A u nas nie ma wolnego na badania, po badaniach trzeba do pracy przyjechać, jak jest np na 11 to się przyjeżdza do pracy, jedzie na badania i wraca
Wersja do druku
A u nas nie ma wolnego na badania, po badaniach trzeba do pracy przyjechać, jak jest np na 11 to się przyjeżdza do pracy, jedzie na badania i wraca
Nam przysługuje wolne i jeszcze jak mam pozostałą cześć w czwartek, to też mam wolne
super masz, wczesniej się nie zastanawiałam jak jest w przepisach.. ciekawe
no niestety , sprawdziłam i maja prawo do zmuszenia do pracy, szkoda
Mają. U nas dyrka robi zastępstwa na cały dzień i mamy święty spokój
Jeszcze w kwestii karczocha. łykam odkąd Terenia poleciła, nie działa na mnie. Od wczoraj pije herbatę z imbirem i kardamonem, jest pyszna
Dzień dobry Dziewczyny :-)
Sabinko, fajnie masz ze Skypem i maja rację dziewczyny, że dzięki podejściu Twojej córki, masz z nimi chyba jeszcze większy kontakt, niż gdybyś była tutaj na miejscu. Duzo filmików, zdjęć, jesteś taką codzienną babcią i to jest bardzo fajne.
Fajne jest tez to, że chyba dość często z J. gdzieś jeździcie na wycieczki albo spacerujecie. Na spacerach przy okazji możesz wykorzystać swój nowy gadżet :D Też mi się wydaje, że w zdecydowanych kolorach jest Ci do twarzy, w tej czerwonej czapce wyglądasz ślicznie!
Zszokowałaś mnie terminem przysposobienia pokoju na łazienkę – 10 dni? Strasznie krótko, a ponieważ lubie podglądać remonty, to mam nadzieję, że (za zgodą córki oczywiście) będziesz mogła pokazać stan przed i po. No i ciekawa jestem, jak się będą dogadywać dziewczynki na co dzień w jednym pokoju.
Gruschko, no to jak zwykle jestem ciekawa, jakie cudności tym razem uszyjesz :-) Dżinsowego kubraczka szkoda będzie, bo śliczny jest – ja tam nie zauważyłam, żeby dokonywał żywota :D No ale wiem, że Ty masz na co dzień i widzisz więcej. Nie wyobrażam sobie Ciebie w czerni i kolorach ziemi, Ty masz cerę jak młoda dziewczyna, ta siwizna wygląda jak od najlepszego fryzjera; babki majątek płacą, żeby mieć taki kolor. Ba! Mój starszy syn marzy o włosach jak Wiedźmin i ostatnio powiedział, że „ta Twoja koleżanka z Gdyni ma zajebiste włosy” :rofl: Rozumiesz sama, że u młodzieży to komplment :rofl: No i przy takich warunkach aż się prosi o cukierkowe kolory, w których tak fajnie wyglądasz.
Po soku z jabłek i po jabłkach tez dostaję jakiejś manii i jestem wściekle głodna. Modyfikacja diety bardzo mi się podoba i trzymam kciuki za jej trzymanie.
Agnieszko, szacunek wielki za sumienne zrzucanie poświątecznej nadwyżki. Ty jesteś chyba jedyna z nas, której świętowanie nie przeciągnęło się do pierwszych dni stycznia – a przynajmniej wszystkie narzekamy na poświąteczną zwyżkę, a tylko Agnieszka chwali się spadkami. Jest jeszcze Tereska, ale tu to ja się bardziej martwię o ten brak apetytu.
Wcale się nie dziwię, że nikomu nie chce się planu robić, skoro za tym nie idą żadne profity. Szkoda, że jest tak to rozwiązane – myślałam, że zajmuje się tym dyrekcja, albo jest jakaś premia za ułożenie. I jak się skończyło? Dałaś się wrobić? W kwestii dyrektorowania; jeśli czujesz, że już nie chcesz się tym zamęczać, to nie zwracaj uwagi na prośby nauczycieli, będziesz miała więcej czasu na życie :-)
Krysiu, ja też tęsknię za Twoimi długimi, uważnymi wpisami, ale wiem, że taka praca i nic nie poradzisz. Jak odejdziesz drugi raz na emeryturę, to będziesz miała więcej czasu :D
Mam nadzieję, że uda Ci się kupić ciepły polar albo sweter i nie będziesz marzła podczas spacerów. No właśnie kwestię maszerowania musze przemyśleć dojazdowo, bo rezerwując mieszkanie, nie braliśmy pod uwagę tego, że będziemy latac na piechotę po Kołobrzegu. Nad morze samochodem a potem spacer – a teraz nam się droga wydłuża, więc musze porządnie przemyśleć, czy na pewno pociąg to dobre rozwiązanie, bo dobrze byłoby mieć samochód na miejscu. A może ja po prostu jestem tak przyzwyczajona, że po mieście poruszam się tylko samochodem? A Wam długie spacery nad morzem nie będą przeszkadzać?
Magda, cieszę się, że przyjeżdżasz :-) Mój nr telefonu chyba masz, więc odezwij się w sprawie zwiedzania.
Tradycja świętującej Befany fajna i kolorowa :-) Czy to znaczy, że włoskie dzieci dostają prezenty w Boże Narodzenie i potem z okazji Befany?
Teresko, bardzo mi się podoba to, co przeczytałam o Twoim fajnym postrzeganiu samej siebie – co prawda okoliczność była smutna, ale Ty ładnie o sobie samej napisałaś, że dobrze wyglądałaś. A ta męska sympatia wolna jest może? ;-)
Dobrze, że badania w normie, ale niepokoi mnie i ta krew z nosa i Twój ogólny spadek apetytu. Nie myślałaś o tym, żeby na razie odpuścić sobie soki i imbir?
Czy migawka to rodzaj biletu miesięcznego rocznego?
Jak zwykle Twój opis Brownie jest bardzo plastyczny – tak to ujęłaś, że aż serce pękało nad losem biednej kotki, której karton zabrano :D Wiem, że koty mają u Ciebie jak w puchu (te działkowe też i mam dla Ciebie za to ogromne serce i szacunek, że Ci się chce jechać kawał drogi i je dokarmiać), no ale piszesz bardzo sugestywnie :-)
Kasiu, w kwestii prezentów dostosuję się oczywiście, ale myślę że to spotkanie od początku spontaniczne, pączkowało i rozwijało się w różny sposób. Nie wiadomo do końca, kto będzie a kogo nie. Tak naprawdę dopiero teraz jest ustalony skład (chyba że Agnieszka lub Maniusia jednak się skuszą i będą mogły?). Może naprawdę zostawmy prezenty na czas, kiedy każda z nas będzie mogła się do tego przygotować – nie, nie chodzi o pieniądze, a o uważne pomyślenie o kimś.
Nie chcę, żeby Ci było przykro, więc może zróbmy kompromis, taki jak zaproponowała Krysia?
Wydaje mi się, że to najlepsza opcja :-)
Skoro zima trwa w najlepsze, to chyba tęsknisz za swoim ogródkiem? Czy to jest czas na przycinanie różnych rzeczy teraz?
Maniusiu, mam nadzieję, że ten tydzień będzie dla Ciebie mniej pracowity i uda Ci się popisać na forum.
W kinie w weekend nie byłam, 2 dni właściwie przeleżałam – dałam się tylko mężowi wciągnąć w oglądanie na laptopie świetnego serialu o prawnikach. Bardzo lubię oglądać seriale branżowe, szczególnie polskie, bo wtedy punktujemy głupoty – Przemek w „Prawie Agaty” co chwilę mówił: to tak wcale nie wygląda, taaaaa….. rozprawa jutro :D Ja podobnie mam z serialami medycznymi, nie konkretnie o kwestie merytoryczne, bo lekarzem nie jestem, ale kwestie organizacji; czasem aż oczy bolą od głupot i nieprawdopodobnych sytuacji.
Do kina idę dzisiaj po pracy, najprawdopodobniej również na „Zabawa, zabawa”, bo dla mnie wszystko, w czym gra Agata Kulesza jest warte obejrzenia. Bardzo jestem ciekawa Agnieszko Twojego zdania na ten temat.
Byłam w piątek i idę dzisiaj też do ulubionej kafejki obok pracy na pyszna kawę, chyba najlepszą w Wwie. Lubię atmosferę tego miejsca, po pracy na godzinkę z kimś znajomym tam posiedzieć.
I wcale, ale to wcale na lubienie tego miejsca nie wpływa fakt, że właścicielem jest niesamowitej wręcz urody Syryjczyk, przesympatyczny człowiek, który większą część dnia siedzi tam i rozmawia z gośćmi. Ja z nim nie gadam, tylko sobie patrzę :rofl: :rofl:
Maniusiu, ja nie widziałam że pisałaś, zwykle nie przeoczam takich rzeczy :Dteraz chciałam znaleźć i tez nie zobaczyłam :mdr:ale bardzo Ci gratuluję. Dobrze zaczęłaś rok :great:
Bo to chyba ba apce bylo:)
Ja pamiętam,ale to chyba z powodu choroby nie moglaś jeść,,dlatego Marti nie pisała o spadku
.
Dzień dobry :)
Jakoś mi dzisiaj dzień przeleciał nie wiadomo na czym...no właściwie wiadomo - na jedzeniu:cry:
A teraz zbieram się na spotkanie z koleżankami w restauracji. Oj ciężka jest dola człowieka, który chce schudnąć ale mu nie wychodzi:(
Tyle dobrego, że polatałam trochę, tzn ponad 5 km a teraz teraz idę piszo 20minut w jedna stronę, niby niewiele ale jednak :) Marti wszędzie jeżdzi samochodem a ja wszędzie albo prawie wszędzie chodzę pieszo, jak jestem sama z J. tez jeżdżę. Tak a propos samochodu to po wczorajszej przygodzie z przewożeniem auta J. z Mielna autko już naprawione, błaha sprawa i tyle "atrakcji" "Najciekawiej" było jak zrywała się dwa razy lina do holowania samochodu J. a był holowany przez samochód jego kuzyna, w holującym samochodzie ja panikara jako pasażer :) oba samochody stanęły na ruchliwej drodze z Mielna a ruch był duży, dobrze, że był akurat zjazd na posesję i tam zepchnęliśmy samochód ( tak tak, ja też pchałam) i można było czekać na lawetę. Droga była ta wycieczka do Mielna - 200 holowanie i 80 naprawa. Janusz wiele rzeczy potrafi zrobić sama ale nie w takich warunkach i nie w takim miejscu...
Pytacie jak Maja przyjęła Franię w swoim pokoju. Podobno super i tak im się spodobało spanie w jednym pokoju, że wczoraj chciały iść spać już o 16 :)
Marti zdjęć z pokoiku Frani nie mam ale to malutki pokoik był z oknem połaciowym ( chyba tak to się zwie). Było tam łóżeczko małej ( spore), fotel kiedyś do karmienia a potem do siedzenia, komoda z szufladami a na wierzchu przewijak i nieduża szafa, ot i wszystko. I tam ma być łazienka - z prysznicem tylko, bez wanny. Jak będzie zrobiona łazienka to na pewno obfotografuję jak tam będę.