Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko dzieki, w zyciu bym na to nie wpadla :shocked:.
Maniusiu a ten słownik z jakiego na jaki, bo chetnie bym zajrzała ;).
Sabinko tez się bardzo ciesze, ze znajdujesz chociaż chwile, by napisac. Zreszta dzisiaj masz wszystko wybaczone :). Chociaż tego porannego postu zal, oj zal :cry:.
Tereniu miod na serce to, co napisałaś, mimo ze mnie tam nie ma :).
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu miałam na myśli mój słownik w telefonie który przekręcał mi słowa podobnie jak Kani, bo to podejrzewam w jej wypowiedzi
Sabinko, Tereniu, Kasiu, Kaniu
bardzo Wam zazdroszczę tego pobytu i cieszę się zarazem że się tak dobrze bawicie
może kiedyś mi się uda do Was dołączyć, tzn kiedy Marta się usamodzielni, czyli będzie kasa i będę miała opiekę dla mamy czyli będzie czas, poza tym nic mi nie stoi na przeszkodzie
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 43685
U nas dziś tak na dworze :)
Zobaczyłam dziś na apce, że wczoraj dobrze się bawiłyście ;) :mdr: ale nie zazdroszczę , bo tez się dobrze bawiłam :D
Dziś w planie mam pieczenie bułeczek drożdżowych z serem i konfiturą z kruszonką lub cukrem na wierzchu które bardzo lubimy, a ponieważ synka nie było w domu dwa tygodnie, to mu się należy :)No i mężowi i mnie za nasz bardzo ciężki ten tydzień w pracy :)
Manusiu, trzymam kciuki za jak najszybsze usamodzielnienie się naszych dzieci :)Mój Kuba już rozgląda się za pracą na wakacje, cieszę się, że sam o tym myśli, bo to znaczy, że zaczyna myśleć po dorosłemu :) Chce sobie popracować jeden miesiąc.
Krysiu, mam koleżankę, która mówi w podobny sposób jak pisze kAnia...co ja się czasem nagłówkuję, żeby zrozumieć co ma na mysli :mdr:
Dziewczynki powracające, już dziś życzę wam bezpiecznych podróży, tym bardziej, że naprawdę sypnęło śniegiem i warunki na drogach są fatalne. Fajnie, że znalazłyście czas żeby podzielić się z nami waszą radością ze wspólnego pobytu i mam nadzieję, że cyferki, które zobaczycie na wadze jutro rano, w żadnym stopniu was nie rozczarują :)
Dobrego piątku wszystkim życzę...nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu nadszedł :D
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Hej
witam o poranku
dziś powinien być fajny dzień bo wstałam z pozytywnym nastawieniem.
Aga, Marta też chce pracować w wakacje, w poprzednie jej się nie udao, bo najpierw egzaminy jedne potem drugie, potem szukanie mieszkania a potem chciała wyjechać ze znajomymi. tym razem może nie będzie takich problemów, bo może jednak zda :)
Ja Aga też wszystkie dziewczyny lubię. Po raz pierwszy w życiu w zasadzie mi się zdażyło że ktoś mnie nie lubi aż tak żeby to zakuomunikować, więc się poczułam dziwnie, no cóz człowie się całe życie uczy a i tak głupi umiera. Ale Marti ma rację nie jesteśmy zupą pomidorową więc róznie może być. Tez się wczoraj zastanawiałam jak będą w tej sytuacji wyglądać spotkania, ale jak było wczoraj widac na apce da sie mimo wszystko normalnie porozmawiac, w końcu jesteśmy dorosłe. Ja w każdym razie nie żywię urazy, bo każdy ma prawo czuć to co czuje. Przynajmniej mam jasność że to co mi się wydawało od dawna jest prawdą.
U nas też nasypało a podobno jutro ma byc plus 1
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Jak edytowałam, to zginął mi jeden akapit. Napisałam to do czego nawiązała Maniusia, spróbuję odtworzyć :
Marti, to ja jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że lubię was wszystkie jednakowo. Czasem którąś mniej, bo mnie czymś urazi lub negatywnie zaskoczy, ale następnego dnia jest już ok., innego dnia którąś inną mniej, a pozostałe bardziej...itd, ale suma, jest zawsze zrównoważona . Sama nie chciałabym , żeby ktoś w naszej małej grupce mnie nie lubił, bo jak tu wtedy wyjechać razem :confused:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu słownik tłumaczy z polskiego na nasze :) :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Wczorajszy dzień bardzo pracowity a wieczorem jakoś tak wena poszła spać przede mną:wink2:
Dziewczyny w Kołobrzegu wiodą żywot szampański( super,że zaczęło się już w sobotę ,bo też mogłyśmy trochę pouczestniczyć:),nic dziwnego,że żal im wyjeżdżać.
Ale jakaś wyrwa powstała na wątku bez nich,więc bardzo egoistycznie cieszę się ,ze już wracają:rofl:
Kajecik dzielnie wypełniam,na razie jest bardzo tak sobie,ale widać przynajmniej z czym jest najgorzej.
Jak najbardziej mogę go upubliczniać,mam tylko nadzieję,że będzie to osobisty poradnik a nie bezradnik odchudzania.....
Na razie trzymam przerwy i to już duży sukces.Ale jedzenia za dużo,choć wydaje się ,że nie dużo:cry:
W moim przypadku żadne oszukiwanie się warzywami czy objętością na dłuższą metę nie działa:(Bo to trochę jak w dziecięcej zabawie - zakrywam oczy - nie widzę -to inni też mnie nie widzą:pNa krotko dziala,na dłużej nie.
Jak mam przekonanie i odczucie z brzucha,że zjadłam porządny,sycący posiłek i on starczy mi na dlugo to w chwili słabości z łatwością siebie
samą przekonuję-nie jesteś głodna,to tylko zachcianka.A jak zjem za cieniutko,to od razu po glowie mi chodzi,że zaraz będę głodna i przy byle pokusie jestem bardzo słaba:arf:Mój typ tak ma,sprawdzone wielokrotnie....
Dlatego sporo pracy przede mną,żeby tak sobie dopracować posiłki,żeby nie czuć się oszukiwana przez samą siebie.Trochę to mętne,ale mam nadzieję,że rozumiecie:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ja jestem z tych co nie wszystkich lubią jednakowo i wg mnie taka opcja jest niemożliwa,nienaturalna i wręcz szkodliwa.
Za to nie mam problemu z akceptacją czyichś wyborow życiowych i w ogóle.Zasadniczo,z pominięciem patologii i wszelkiego oczywistego zła,niech każdy żyje po swojemu.To co dobre dla mnie nie musi być dobre dla kogo innego,a misji misjonarskiej nie mam:)
I sobie rozgraniczam -akceptacja to jedno,lubienie,przyjaźń to zupełnie inna kategoria.Jak czyjeś narzekanie,doradzanie,hurra optymizm są denerwujące zawsze można zmienić temat:)I pomimo tego kogoś bardzo lubić:)
O ile nad akceptacją można sobie popracować,o tyle dla mnie lubienie i nielubienie jest poza sferą logiki,bo to przeważnie dzieje się już od pierwszych sekund,trochę mimo nas,często z ludźmi,o których zupełnie nic nie wiemy.I za polubieniem trochę na siłę,bo jesteśmy grupą,często kryją się jakieś małe,malutkie żale,rozgoryczenia,pretensyjki.Z czasem,tłumione przeradzają się we frustracje a nawet niechęć.I wymaganie od siebie lubienia kogoś na siłę nie jest dobre.Czasem wystarcza życzliwa akceptacja inności,bez krytykowania,spokojne przedstawianie swojego zdania.I dla mnie taka akceptacja też może zbudować całkiem silną więż,bo od każdego można się czegoś nauczyć,choć niekoniecznie trzeba go za tę naukę lubić:)
Więc za podstawę dobrych stosunkow uważam wzajemną życzliwość i gotowość pomocy innym,ale wtedy gdy wyraźnie dadzą znać,że jej potrzebują :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
No widzisz Maniusiu..... i dlatego nic nie chciałam wyjaśniać, bo jest tak jak myślałam. Dla mnie sprawa nie sprowadza się do lubienią-nie lubienia kogoś, bo to w ogóle nie o to chodzi. I nigdzie publicznie czegoś takiego nie komunikowałam, więc proszę, nie insynuuj nic takiego.
Pisałam o kwestii innego spojrzenia na życie, na codzienność; o chemii między ludźmi lub jej braku. I o tym, że pomimo braku chemii można ze sobą normalnie funkcjonować, rozmawiać i spotykać się. Można się nie rozumieć kompletnie, a jednak szanować. Trudno tez nie zauważyć, że brak porozumienia i tej właśnie chemii jest wzajemny. Możemy teraz zarzucić się argumentami i faktami, tylko po co? I właśnie dlatego zapytałam o coś na apce i po krótkim przemyśleniu skasowałam i machnęłam ręką, bo stwierdziłam, że nie ma sensu.
Pod postem Gruschki o lubieniu lub nie (jeśli już sprowadzamy to do tego słowa-klucza) podpisuje się wszystkimi kończynami.
Dodam jeszcze tylko, że niezależnie, czy jest mi z kimś po drodze czy nie, czy się z nim zgadzam albo mam inne zdanie na większość tematów, to w sytuacji, kiedy potrzebuje pomocy, zawsze i wszędzie stanę. Nawet trochę za bardzo i wybiegając przed szereg, taka już jestem. I lubię w sobie akurat tę cechę, bo myślę, że świat jest wystarczająco wredny, więc ludzie mogą być dla siebie pomocni.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Gruszko, a dlaczego szkodliwa? Bardzo zaciekawiłaś mnie tym stwierdzeniem :)
Ja to widzę w ten sposób:)
Weszłam do grupy na kafeterii, bo jakiś czas czytałam dziewczyny, bo je polubiłam. Myślę, że każda wchodząc do naszej grupy, też wchodziła z tego powodu :) bo jeśli lubiłaby jedną, to po co wchodzić do grupy? Lepiej spróbować zaprzyjaźnić się w inny sposób.
Oczywiście to mój punkt widzenia :) O akceptacji, czy chęci pomocy, to już w ogóle nie mówię, bo dla mnie w takiej grupie, to nie jest coś z czym miałabym jakikolwiek dylemat :)
Jak kogoś nie lubię, to brrr...unikam jakiegokolwiek kontaktu, nie zaczynam rozmowy, nie podtrzymuję, staram się ograniczyć stosunki do minimum