Kasiu czuję się winna bo zachłysnełam się pobytem w Sanie, moim pierwszym pobytem w takim miejscu i wszystko mi odpowiadało. Zawzięłam się i bardzo chciałam schudnąć, może za bardzo i za ostro.
Kasiu czuję się winna bo zachłysnełam się pobytem w Sanie, moim pierwszym pobytem w takim miejscu i wszystko mi odpowiadało. Zawzięłam się i bardzo chciałam schudnąć, może za bardzo i za ostro.
Domek na dwie osoby, to byloby cos podobnego jak nad morzem. Bardzo nam się to wtedy sprawdzilo. To tylko refleksja, nie sugestia.
Marti, mam nadzeje, ze już się zresetowałaś. Najpierw się zmartwilam, ze cos się stało, ale jeżeli to tylko nadmiar pracy, który uwielbasz, to wszystko ok.No a teraz już czekam na to, co nam wkleisz. Oj chyba bedziemy znowu mialy klopot z decyzja. Trzymam kciuki za dietkowanie, no i potwierdzam - fajny taki kat-synek
.
Agnieszko, myślałam o tym, żebyśmy troche tu wspolnie pozastanawialy się nad tym, jak radzic sobie z przerwami miedzy jedzeniami i ciesze się, ze podjelas temat. Wychodzenie z domu to bardzo dobry pomysl. Tylko co jak nie ma tylu możliwości wychodzenia? Marti radzi zajecie czyms mysli i rąk. Ba. Tylko jak wstac od tego stolu?
Dobrze, ze czekasz na ten właściwy klik. A co z okienkami, będziesz się przyłączać? Kciuki za Kube oczywiście będą.
Maniusiu, dzisiaj trzymamy za Marte i ten rysunek prezentacyjny. Wiesz już cos?
Bardzo wspolczuje trudności związanych z opieka nad mama. Również i dlatego, ze mam świadomość iz bardzo ogranicza to Twoja możliwość spotkan z nami. Co do wagi, to nie przejmu się. Ja od kilku dni, od czasu wlaczenia okienek, sprawdzam z ciekawością. No i caly czas ta waga oscyluje w obrebie jednego kilograma. Jeden dzien kilo w gore, drugi dzien kilo w dol. Dosłownie
. To zabawne, ale chyba dam już sobie spokoj i wyznacze jakis dzien w tygodniu. Z drugiej strony kilka dni temu upuściłam wage na ziemie, wiec nie wiem, czy po prostu nie wariuje. Tabela nawykow super
.
Gruszko, dobry poczatek dietkowy, wiec trzymaj tak dalej. A jeżeli jeszcze chodzisz przy tym najedzona, to czego wiecej chcieć? Szkocja rowniez by mi się podobala.
Sabinko, no proszę Cie. Nawet nie wiesz, jakie to było mile czytac, ze tak się dobrze czulas i bawilas na wyjezdzie. Nie możesz przepraszac za to, ze Ci się tam podobalo! I co jak co, ale Kasia tez by tego by chciala.
Moniu, pamietam ze pisalas cos o kupowaniu nowej wagi. Licze, ze jeszcze się tu u nas pojawisz i może cos polecisz.
Gips mam jeszcze teoretycznie tydzień, ale gdyby nie było slisko to wyszłabym już wiele wczesniej, bo witamina D mnie wzywa.
Sernik, coz za smaczny temat. Oczywiście, ze ten tradycyjny najpyszniejszy, ale ja jestem sernikozerca i ze smakiem zjadam wszystko, co tylko mi ten sernik przypomina.
Hmmm... Krysiu, ja mam z jedzeniem taki problem ( nie pamiętam czy wam o nim pisałam, ale myślę, że nawet jeśli, to niedokładnie i nie ujmując tego w problem, a dla mnie jest to coś z czym od września tego roku walczę, od razu przyznam, z coraz lepszym skutkiem, niemniej jednak w dalszym ciągu traktuję to jak problem), że najbardziej lubię jeść rano, bardzo rano. Wstaję około 6, robię sobie kawę, odpalam laptopa i robię śniadanie. W ten sposób potrafię spędzić nawet 2-3 godziny. Zaczęłam tak robić, gdy poszłam na urlop zdrowotny i te poranki stały się dla mnie ulubioną porą dnia na jedzenie i internet. Najczęściej gram wtedy w karty w kurniku, piszę na forum, w grupach fejsbukowych, na molach książkowych i wszędzie gdzie tam jeszcze jestemno i jem wtedy baaardzo dużo. Niektórzy w tych posiłkach odnaleźli by trzy posiłki główne i dwie przekąski a nawet więcej. Później, przez cały dzień w ogóle nie jestem głodna, dopiero bardzo wieczorem, ale wtedy jestem głodna np. na cukierka i go jem. Tak, to bardzo głupie i ja o tym wiem. Dlatego, najlepszymi dietami dla mnie są wo- bo na niej nie jestem w stanie rano dużo zjeść i mż ( dla mnie duuuużo trudniejsze) . Każda próba zwiększenia przerw między pierwszym a drugim posiłkiem, kończy się u mnie porażką. Bo tak- jeśli zjem rano dużo, to przez resztę dnia nie mogę patrzeć na jedzenie, jeśli za mało, to chce mi się jeść już po dwóch godzinach. Dlatego te dwie diety są dla mnie w tej chwili najlepsze. Ale...
Zdając sobie sprawę, jak beznadziejnie traktuję swój organizm, od września walczę z dużymi śniadaniami i wychodzi mi to coraz lepiej. Najpierw było to wo, teraz mż. Najtrudniej jest mi wykonać plan w soboty, ale jest to już jeden dzień w tygodniu, a nie siedem. Jestem więc na najlepszej drodze do tego, by wprowadzić trzy posiłki dziennie i taki mam plan, ale chyba jeszcze przede mną długa droga.
Sabinko, no coś Ty..winna, że fajnie się bawiłaś?
Kasiu, na pewno dziewczyny nie dały Ci odczuć nic złego. Dlaczego czułaś się jak na cenzurowanym ??? Fakt, pisałaś z pobytu mało, ale np. wrzucone przez Ciebie zdjęcia z pączkami, czy wpisy dziewczyn na ten temat, ja akurat uznałam jako zabawne i sympatyczne
Gruszko, mnie też domki pasują, szczególnie te dwuosobowe, ale poczekajmy jeszcze z decyzją na Marti
Marti, Norwegia jest baaaardzo droga.My mamy ten komfort, że mieszkamy u siostry męża więc kosztują nas tylko bilety samolotowe i praezenty, bo on nawet nie chcą słyszeć o płaceniu gdziekolwiek za cokolwiek. Ale my staramy się odwdzięczyć tym samym gdy oni przjeżdżają do nas.
Moje dzieci jadą na początku lutego z przyjaciółmi do Norwegii oglądać zorzę polarną. Lecą samolotem, na miejscu wynajmują dwa samochody, chatę ( nie pamiętam jak się taki specjalny dom nazywa), borą trochę jedzenia za sobą i tak sobie wszystko policzyli, że nawet drogo im to nie wyjdzie. W Norwegii najdroższe jest jedzenie. Kilogram ziemniaków w przeliczeniu na nasze pieniądze to jakieś 30 zł.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Jak szaleć to szaleć![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Zobacz obiekt Refined Flat in Jezyce District na Booking! [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Mieszkanie na Jeżycach czyli praktycznie centrum, przy zoo. 152 metry, wysokie , 3 łazienki. 7 podwójnych łóżek.
Hahaha Gruschko czad, czyli jedziemy na półkolonie?
Te domki są super. Daleko od Poznania ?
Sabinko ja cię poznałam jako dorosłą i zdroworozsądkową osobę. Co to za branie na siebie odpowiedzialności za samopoczucie innej dorosłej osoby.
Każda z nas jest inna, ja na wyjeździe odchudzajacym zachowuję się tak jak w Sanie, zresztą ja jestem maksymalistką. Może w Ustroniu gdzie byłam na poznawaniu diety czy w Jaworzu , w zeszłym roku, gdzie przyjechałam przeziębiona i nie miałam siły na porządne ćwiczenie i odchudzanie Kasia nie poznała mnie z tej strony.
No bo jeśli już ktoś mógł Kasię wpędzać w kompleksy i czynić jej zarzuty o odstępstwa to byłam to ja, nie ty Sabinko czy Ania, która też wiele zajęć odpuszczała z powodu przeziębienia.
Ja jeśli sił starcza wykonuję 100% NORMY.
Sabinko Agnieszka czeka, żeby jej w głowie zaklikało na kolejną fazę wyrzeczeń.Ja w zasadzie teraz kończyłam , a nie zaczynałam swego odchudzania po letniej zwyżce.Więc nie wiem dlaczego Kasia próbuje się ze mną porównywać.Ja zaczęłam w październiku i po 4 miesiącach pobytem w Kołobrzegu w zasadzie jestem gotowa do wiosny. No dobrze byłoby zgubić jeszcze ostatni suwakowy kg , ale nie czuję za dużego przymusu i pewnie zostanę z waga jaką mam .
Spróbuję tylko popracować z mięśniami brzucha bo mój obecnie największy mankament to sterczący żołądek i brzuch. Żeby jednak zgubić tą oponę spadkiem wagi musiała bym doprowadzić siebie do zbyt dużych spustoszeń w wyglądzie szyi, twarzy, dekoltu.
Myślę, że Kasia może mieć najwięcej zarzutów do mnie i mojej postawy w Kołobrzegu.
No cóż tak jak dotychczas żyło nam się na wyjazdach bezkonfliktowo to tego roku tak nie było.Ale to nie wina Ani czy Sabinki tylko supeł, który nam się z Kasią wytworzył we wzajemnych relacjach.
No i ten supeł powinnyśmy rozplątać. Zwykle jak dotąd to nam się udawało więc i tym razem powinno byś OK.
Ja w tym roku w Kołobrzegu całkowicie zagarnęłam dla siebie rolę prymusa klasowego, Sabinka neofitka poszła moją drogą, Ania ma na tyle duże kłopoty zdrowotne z obciążeniem stawów, że też raczej była za życiem spartańskim. Kasia nie odnajdowałą się w tym scenariuszu.
Pobyt w Polsce jest dla niej zdecydowanie trudniejszy niż dla nas bo wchodzi na ulubione przysmaki, smaki dzieciństwa i łaczenie odchudzania z pobytem w Polsce chyba nie jest najszczęśliwszym wyborem.
Myślę, że jak Kasia sobie poprzetrawia pewne rzeczy, poukłada w głowie, może przegada z osobami do których ma zaufanie to ruszy do przodu z dietą skrojoną na jej miarę, bo niestety to co dla jednych z nas jest idealne dla innych wydaje sie być Mont Everestem.
Można się cudzymi drogami inspirować, ale dieta tak jak sukienka musi być skrojona indywidualnie.
No i jedyną krawcową , która jest w stanie to zrobić jest każda z nas osobiście.
PS 1.Podoba mi się bardzo obecna relacja M i M. Jak ludzie się zachowują jak osoby dorosłe to naprawdę dochodzi się do konsensusu.
Naprawdę mi zaimponowałyście dziewczyny.
PS2. Też bym się pisała na wyjazd weekendowy.Niezbyt podoba mi się opcja hostelu, raczej mieszkania ub domków.Preferuję osobne łóżko.
PS3. Dźwignęłam jakoś niezręcznie Antka i coś mi w lędźwie wlazło, jakiś bolak. Oj starość nie radość.
Jak wróciłam do domu to padłam na kanape i z Szarlotkiem na kolanach zapadłam w sen chyba na 3 godziny.Takie dwa małe sraluchy potrafią zmęczyć.
To mieszkanie już chyba oglądaliśmy,ale niestety prawie same podwójne łóżka
Domki można by sprawdzić,jutro spróbuję zadzowonić
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html