Kasiu już jest, roznorodna to długo się patrzyła
Kasiu już jest, roznorodna to długo się patrzyła
Hej miłego dnia i całego tygodnia
Własnie ktoś zadzwonił i mam w czwartek rozmowę w temacie pracy, no trochę to potrwało, zauważyłam tez że jedna z wysłanych ofert nawet nie została otwarta ( jest opcja śledzenia na pracuj.pl ale widzę to tylko przy tej ofercie).
Marti pytałaś na apce o wagę 58 kg, taka wagę wskazała ta magiczna maszynka na której byłam ważona - uwaga - jako górną idealną, o dolnej nawet nie pisze bo jest nierealna.
W ogóle to jakoś w tą maszynke nie wierzę ,bo niby jak ma ona badać tyle rożnych parametrów poprzez tylko stanie na wadze i trzymanie za jakieś rurki. Ale wiele rzeczy jest dla mnie nadal niepojętych, więc pozostanę tylko przy wadze.
Sabinko, fajnie popatrzec na zdjęcia dziewczynek i tego jak fajnie bawią się z mamą jednocześnie ucząc I zawsze takie uśmiechnięte
Krysiu faworki całe dla Artura ale i mama skorzystała przy okazji
Karnet na siłownie wezmę jednak ten na rok, jest w nim 3 miesiące gratis, więc gdyby wypadlo coś np choroba, to akurat się zmieści w tych 3 miesiącach, a będę mieć bat nad sobą, w postaci straty kasy i sponsora który będzie nalegał aby jego kasa była prawidłowo wydana w przeciwieństwie do Agnieszki mi bat pomaga
Ostatnio edytowane przez maniusia72 ; 04-02-2019 o 11:01
Dzień dobry Dziewczyny :-)
Krysiu, od nas zależy przecież, jak spożytkujemy czas w Poznaniu – czy będziemy siedzieć w mieszkaniu, łazić po mieście, czy pojedziemy na Maltę czy do ogrodu botanicznego. Na co dzień miasta mamy pod korek chyba wszystkie i też chciałabym posiedzieć w miłych okolicznościach przyrody i np. zrobić piknik. Położyć się w jakimś parku na kocykach i ładować akumulatory. 9 nas będzie, więc można leżeć i gadać godzinami Nieustająco (najlepiej od wiosny) zapraszam też do mojego mini-mini ogródka (każdą z Was, żeby nie było ). Nie ma dużej przestrzeni, ale wystarczy 3 godziny na leżaku wśród kwiatów i jestem jak nowo narodzona.
Krysiu, każdy z nas musi znaleźć swoją drogę na gubienie kilogramów, widze że myślami wracasz do diety zupowej i nie wiem, czy to dobry pomysł. Kilogramy lecą cudnie, to fakt – rekordzistka chyba zgubiła ich 12 lub 13 w miesiąc. Ale jednocześnie w grupie na fb pojawiają się często rozpaczliwe wpisy o tym, że kiedy zupy przestaje się jeść, kilogramy wracają jak szalone. I żeby jeść zgodnie z metodą, trzeba te porcje mieć głodowe – pisała już o tym, że na śniadanie to pół szklanki mleka, trochę kaszy mannej – do takiej ilości mleka chyba pół łyżki wejdzie. Czyli typowa głodówka. Ale….. jeśli służyła Ci Dąbrowska i potrafiłaś z niej mądrze wyjść, to w diecie zupowej będę Cię wspierać i wysyłać przepisy na fajne zupy, tak jak się umawiałyśmy.
W kwestii zumby, to chodzę do tych instruktorów, którzy preferują wersję taneczną, bardzo uważam przy obrotach i skrętach i nie podskakuję. Moja noga jest już właściwie zrośnięta i można powiedzieć, że zdrowa. Tylko boli często, puchnie no i zdarza się ten stan zapalny, więc z tym się będę borykać już być może zawsze.
Sabinko, a może na obiad jesz za mało, skoro masz problem, żeby doczekać do kolacji? Brawa za ruch! I klapsy za cukierki – albo może wlicz je sobie do codziennej dawki kaloryczności posiłków. Cos takiego jak Kasia w Kołobrzegu: dieta 1500 kcal + pączek, wtedy nie masz poczucia bycia ciągle na diecie i odmawiania sobie wszystkiego, a jednocześnie panujesz nad apetytem na słodycze.
Kaniu, fajnie że coraz częściej u nas piszesz i mam nadzieję, że zostaniesz na stałe. Brawa za piec – wiem, że mniej ekonomiczny, ale zdecydowanie bardziej ekologiczny. Chociaz my mamy ogrzewanie gazowe i to nie jest jakiś wielki dramat, zdarza się większy rachunek zimą, ale kiedy biorę pod uwagę cały sezon grzewczy, to nie jest tak tragicznie. Ludzie w blokach płacą niewiele mniej za ogrzewanie. Widzę, że o diecie zupowej masz podobne zdanie do mojego – mocno kontrowersyja, prawda? Chyba nawet bardziej niż Dąbrowska – po tutaj 6 tygodni to max, a na zupowej dziewczyny ciągną miesiącami…..
Teresko, fajnie że jesteś tak bardzo świadoma siebie – i w kwestiach psychiki i diety; wiesz co Ci służy, a co nie. Masłem orzechowym się nie zadręczaj, na pewno jest milion razy lepsze to, niż gdybyś zjadła stos drożdżówek. Bo tłuszcz i cukier to najgorsze połączenie :-) Na szczęście Ty musisz utrzymać, a Twoja żelazowa konsekwencja Ci pomaga.
Pewnie masz racje pisząc o tym, że mój organizm inaczej znosi ruch i różne eksperymenty niż Twój – aczkolwiek pragnę zauważyć, że ważę duuuuużo więcej od Ciebie, więc teoretycznie Tobie łatwiej brykac na zajęciach i wyglądasz na bardzo usprawnioną osobę. Ale bolaków bardzo Ci współczuję
Agnieszko, brawa za zgubienie kolejnego kilograma i Twój cel – bycie w przyszłości dziarską starszą panią z kijkami Super sprawa i przyłączam się do takiego celu ;-) Super, że chodzisz na profilaktyczne badania i dbasz o siebie. No i sposób na żywienie – jeśli Ci służy, to dobrze, że trafiłaś na swoją metodę.
Jeśli z filmami to taka transakcja wymienna, to rzeczywiście dobrze, że na komedie romantyczne też chodzisz :-)
Maniusiu, fajnie że spadło i fajnie, że Tobie też w głowie zaklikało; wszystkie jesteśmy jak zaczarowane. Oby to trwało jak najdłużej. No i trzymam kciuki za postanowienia siłowniowe; naprodukujesz sobie endorfin, a sylwetka będzie pięknieć z każdym dniem.
Co do chłopa…. Każdemu się czasem należy, a skoro przyznał rację, to widocznie było coś na rzeczy. Swoją drogą, wybrałaś dość pracochłonny sposób na przepraszanie
Monkaa, fajnie, że znalazłaś sposób na siebie i nie chodzisz głodna i dziękuję Ci za pisanie jadłospisów. Dla mnie jednak tam kalorii jest za mało, ale ja już teraz panicznie boje się jeść za mało, bo wiem jak to się w moim przypadku kończy. Do liczenia kalorii nie namawiam absolutnie, ale gdybyś kiedyś miała taka potrzebę, to polecam kalkulator.net – wpisujesz co zjadłaś, a on sam oblicza kalorie, węglowodany, białka i tłuszcze.
Kasiu, jak nastrój?
Gruschko, odma****ę
Dzisiaj rano odnotowany kolejny spadek, więc od razu humor lepszy. Dobre przynajmniej to, bo poranek do bani – padał mokry śnieg, bardzo sypało, więc spóźniłam się do pracy – niedużo, ale jednak. Zapomniałam butów na zmianę, a kozaki przemokły, więc siedzę w mokrych, wrrrr. Zapomniałam tez okularów, więc widzę, ale zdecydowanie ciężej się pracuje bez nich. Jakoś nieogarnięta byłam rano
Za to wczoraj miałam super udany dzień – totalne lenistwo; to mój sposób chyba na dobre funkcjonowanie – bardzo intensywny tydzień roboczy, mnóstwo zajęć i spotkań, a niedziele leeeeeeeniwe, w piżamie do południa. Dzień, kiedy można czytać, przytulać się i oglądać seriale na laptopie. Fajnie było :-)
Dobrego dnia i tygodnia
Witajcie, widze ze rano było bardzo apkowo
powitanko.jpg
Marti, gratki za kolejny spadek! Mam nadzieje, ze mokre buty nie zaskutkuja przeziębienie . Masz racje, ze to od nas zalezy jak spożytkujemy czas w Poznaniu, wiec dobrze będzie te rozne możliwości wypatrzec. Na pewno tez Gruszka wiele nam podpowie. Nie obawiam się nadmiernego siedzenia w mieszkaniu, bo wierze ze tak nie będzie. Troche mi się marza te, jak fajnie określiłaś „mile okoliczności natury”, ale nie można mieć wszystkiego . Oczywiście, ze bardzo chetnie zajrze kiedys do tego mini ogrodka z lezaczkami i kotkami , natomiast podejrzewam, ze lezenie i pogaduchy w Poznaniu będą mnie najbardziej korcily wieczorem . O dietce zupkowej już nie mysle, ale o tym napisze za chwile, odpowiadając Kani. Natomiast nie zaprzecze, ze jak ogladam te tak licznie i w sposób widoczny odchudzone panie, to jestem pod wrazeniem. Nie wiem jak z długotrwałym efektem, ale dieta ma kilka etapow, wiec jeżeli ktos ich się trzyma, to teoretycznie jest chyba w stanie osiągnąć stabilizacje.
Mam nadzieje, ze to o nodze (bol i puchniecie) będzie jednak tylko czasowe i w koncu sobie pojdzie.
Agnieszko bardzo rozsadnie wymyśliłaś z tymi badaniami. O dziarskiej starszej pani nawet nie wspominam .
Pisalam wam kiedys o dziarskim staruszku, ale lubie do niego powracac, wiec teraz ze specjalna dedykacja dla Tereni, a wam dla przypomnienia i tak a propos.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kaniu, kilo to kilo, czyli teraz dalej i do przodu. Jeżeli postanowilas Pape, to znajdziesz tu u nas popleczniczke czyli Gruszke, która od dawna jest ekspertka od niego. Ale to pewnie już wiesz, bo przeciez miałyście troche okazji do pogadania. No w każdym razie fajnie możecie się wspierac. Jeżeli już wejdziesz mocno w Pape, to wtedy jest szansa, ze z czasowych postow na wo latwiej będzie przejść z powrotem we właściwy tryb jedzeniowy. Dieta zupowa zainteresowala mnie z uwagi na efekty. O skutkach ubocznych wiem malo, ale tez niewiele czytalam komentarzy. A jezeli już to glownie pchaja mi się w oczy relacje zachwyconych pan. Sama w to jednak nie wejde, bo po pierwsze to duzo gotowania, a po drugie jak dla mnie za duzo i za male porcje. A corka ja stosuje? Ksiazka do wypożyczenia już zapisana .
Maniusiu, będziemy trzymac za rozmowe. Ciekawa czy Ci się spodoba i czy zdecydujesz się na zmiane. Fajnie, ze zdecydowałaś się na silownie i tez mam nadzieje, ze teraz Artur za nic nie odpuści . A jak mama?
Gruszko, w ramach dbałości o siebie proponuje jednak chwile dla siebie na forum .
Juz jestem Kasiu, kawka się przyda
Dziś trzymamy kciuki za Kubę i proszę tez za Martę o 11 bo ma historię sztuki tzn ten egzamin który zdaje 10 % w pierwszym terminie.
W piątek maja oficjalne zakończenie sesji. Pierwszy raz się spotkałam , że coś takiego jest .... I wtedy podobno bedą wyniki, ale została pochwalona za systematyczną pracę i za to że zawsze jest na czas przygotowana.
Fajnie poczytac, ze u każdej jakis spadek, oby nam sie obecny pokołobrzeski trend u trzymał . U mnie niewiele ale też dół , kolejne pól kg
cdn...
bo do roboty gonią
Dzień Dobry
...przyszłam,jeno tylko proszę to białe zdjąć i ciasteczka zabrać;kwiatki jak najbardziej zostawić!
lecą kciukasy
pół kilo to niewiele,kolejne zwłaszcza...super
Na mnie wyjazd kołobrzeski podziałał super.Wreszcie jestem w krainie dwucyfrowej.
Pape tak troszkę podczytywałam na Gruszki wątku;mniej więcej wiem o co kaman.
Dzisiaj eksperymentuję z zupami...nawet (ble) ze śniadaniową owsianką...
Miłego ftorku (panie dyrektorze jak się pisze wtorek...pisz pani środa)
Kaniu jakby codziennie pól kilo było by super, ale raz na tydzień....