69314Lubią to
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ja jeszcze troche mam, do doskonałości daleko , ale staram sie ograniczać, na pare aukcji jeszcze wystarczy
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Oooo, Aga, ja mam wiele rzeczy pochowanych w szufladach, bo mają wartość sentymentalną. Ale leżą pozawijane w bibułki, nie niszą się, nie kurzą, a w razie czego są
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzięki Agnieszko za linki.Ten o nowej metodzie się otwiera, a w sumie co nowe to lepsze.
Tak mi chodzi po głowie na Wielki Post zrobić albo 6tygodni WO albo tą 10 dniówkę na wodzie z syropem klonowym.
Zupełnie nie chodzi mi o wagę ale o efekt oczyszczenia.No jakieś 3 kg to jeszcze nie byłaby tragedia.Waham się.Bo właśnie boję się wilczego głodu.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Teresko, wilczy głód nie występuje u wszystkich, choć owszem, jest dość często spotykany
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
u mnie otwiera się też stara, nie wiem, dlaczego nie otwiera się u Ciebie
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry 
Siadłam końcu do laptopa bo ostatnio tylko ze smartfonu się udzielałam a to nie to samo jednak 
Maniusiu no macie atrakcje w tej waszej pracy dosyć często a to kadrowe a to bombowe, nie nudno przynajmniej. Ale jak taki żartowniś zostanie namierzony to dla przykładu powinien ponieść koszty całej operacji policyjnej i strażackiej, może innych by to odstraszyło. Tylko to powinno nastąpić zaraz to tym co się stało bo jak sprawa utknie w sądzie na kilka lat a tak zwykle bywa to dawno wszyscy o wszystkim zapomną.
Marti zaciekawiło mnie czy paznokcie nie przeszkadzają ci pisać w pracy? Jakoś już zapomniałam czy klawiatura komputera różni się aż tak znacząco od laptopowej? A poza tym czasem mnie zastanawia jak naprawdę długie paznokcie a niektóre panie mają bardzo bardzo długie sprawdzają się przy innych czynnościach życia codziennego
Czasem widzę jak kasjerki w sklepach maja problemy ze złapaniem monet w palce.
Zgadzam się z tobą, że niektóre osoby wyglądają powiedzmy średnio a mają się za piękności a czasem takie średniaki potrafią wyglądać naprawdę ładnie. Bardzo dużo robi tzw "zrobienie" się - czyli ładny, nie wyzywający oczywiście makijaż, odpowiedni strój, buty najlepiej na szpilce ( oczywiście jeżeli pasują do całości), ładna fryzurka i ze średniaka robi się fajna osoba. A czasem bardzo atrakcyjna osoba byle jak ubrana, z zaniedbanymi włosami i niepomalowana wygląda właśnie średnio albo i gorzej od tej trochę podrasowanej. Ja uważam, że lekki makijaż przystoi każdej kobiecie i wiele może zmienić i pomóc. Tak jak i strój. W bloku naprzeciwko mieszka babeczka, nie najmłodsza już i nie najszczuplejsza ale jak idzie po ulicy to zwraca na siebie uwagę - nie tuszą ale tym jak fajnie wygląda jako całość, dosyć odważny strój, ładny makijaż i drzyjcie narody 
No właśnie zażeranie problemów to moja specjalność a problemów mam zawsze sporo, jak ich nie mam, to sama sobie wynajdę i już są
Też bym na pewno nie chodziła na zajęcia gdzie byłabym jedyną grubą osobą na sali. Mogę być najgrubsza wśród innych nie najszczuplejszych i to mi też już przeszkadza ale jakbym była jedną grubaską wśród szczuplasków i to młodych to zwiewałabym gdzie pieprz rośnie. Nie lubię wyróżniać się w tłumie, w żadnej dziedzinie. Najlepiej bym się gdzieś tak schowała wśród innych, żeby mnie nie było widać. Stanąć gdzie w tłumie i wtopić się w niego. Na zajęciach sportowych zwykle ustawiam się gdzieś z tyłu, gdzieś w tłumie.
Na zajęciach mnie tez wykurzają osoby, które zawsze mają coś do powiedzenia, o coś ciągle pytają albo urządzają sobie pogaduszki z koleżanką. Szczególnie na jodze gdzie trzeba się skupić i robić swoje po cichutku, nie rozpraszać innych. Pewnie co innego żywiołowa zumba ale na gimnastyce z elementami tańca gdzie muzyka gra głośno też nie lubię jak ktoś nadaje obok.
Marti super ogarniasz dom, gotowanie dla dwóch różnych frakcji jest na pewno trudne. Fajnie, że zakupy robi mąż a młodzież sprząta chyba zgodnie z grafikiem jaki im przygotujesz. Ale gotowanie to chyba twoja domena. Ja nie lubię jesć jedzenia z poprzedniego dnia a już rozmrażane jedzenie to zupełnie odpada. No taka moja fanaberia 
Ale trudno ugotować jedzonko tylko dla jednej osoby i to takiej która nie lubi tego samego jedzenia na drugi dzień...I dlatego zdarza mi się jeść za dużo bo ugotuje za dużo. ale to jedna z przyczyn. Zajadanie smutków i stresów i nuda to inne.
Ale na pewno sama siebie tak trochę próbuję usprawiedliwić .
Za to na pewno mam dużo czasu na leniwe życie...Czy to dobrze? Nie zawsze.
Fajnie, że napisałaś co gotujesz dla tej swojej gromadki
Mam nadzieję, że doceniają twoje potrawy
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Wysłałam część, żeby mi gdzieś nie umknęło ale ciąg dalszy zaraz będzie
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Zaciekawiłyście mnie z tą frakcją dla wegetarian. Marti gotuje na oko a Maniusia wypluwa...
Bułka z masełkiem i dżemem to na pewno byłyby moje klimaty ale tylko na śniadanie. Tylko obawiam się, że na jednej bułce by się nie skończyło...Na ale u Pape chyba mogłyby być nawet dwie o ile pamiętam. Co dieta i szkoła to inne zalecenia. Jak tu schudnąć??? To żart oczywiście...
Ale wczoraj poczytałam artykuł o rybach...jakie one n szkodliwe i co zawierają??? Po prosu nie ma ryby która byłaby zdrowa bo gatunków było wymienionych sporo i to nie tylko panga i łosoś ale i makrele i śledzie i sumy i tilapie i flądry i już nie pamiętam jakie jeszcze i co tam mogły w sobie mieć ale wszystko szkodliwe i niezdrowe. p
Po takich artykułach to strach jeść cokolwiek.
Monko nie jesz, nie przyrządzasz, nie podajesz? Ciekawa jestem jak radzi sobie twoja rodzina w tej dziedzinie. Sorry ale nie wiem jaki masz stan rodzinny i dlatego pytam. U nas przyjęło się jednak, że to kobieta jest siła napędową w codziennym gotowaniu i nie tylko ale super, jak niektóre kobiety sobie z tym świetnie radzą i robią to inaczej. U moje córki na przykład jej mąż jest świetnym kucharzem i często pichci no ale u nich jest jedna frakcja a jak córka zrobi coś wegariańskiego to też wszyscy się zajadają.
TinnGo po raz kolejny pozwolę sobie wyrazić podziw dla twoje zadaniowości - masz jeszcze tyle i tyle paragrafów w książce i unitów do nadrobienia i na pewno to zrobisz
Wiem, ze często inne sprawy odciągają cię od książek ale w końcu siadasz i robisz co postanowiłaś, czasem i kilka godzina na raz. Piękne to jest 
Ja wczoraj obiecałam powyciągać swoje książki i zajrzeć do nich ale jakoś tak mi wczoraj dzień przemknął nie wiadomo na czym ( nie tylko wczoraj), że dalej leżą głęboko w szufladzie. 
A kocia fundacja założona przez ciebie na pewno by się sprawdziła. Masz wielkie serce dla kociastych, nie tylko przecież swoich osobistych.
A te twoje osobiste to już mają u ciebie jak w kocim raju
Dobra Pańcia im się trafiła 
Agnieszko no piękna szyjka w twoim wypadku to na pewno nie tylko ta która oglądał i badał wczoraj ten przystojny pan doktor
Ta nosząca twoją głowę tez jest przecież niczego sobie, szczupła, zgrabna, ma do noszenia mądrą głowę i może być dumna z tego
Ciąg dalszy nastąpi ale teraz przerwa bo ma wpaść do mnie na herbatkę koleżanka bo jest w pobliżu a do autobusu ma sporo czasu. Muszę się ogarnąć trochę
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Jeśli chodzi o gotowanie to mój co najwyżej umie podgrzac w mikrofali
w piątek wychodzilam do dziewczyn, to mu powiedziałam że rybe ma gotową a frytki niech sobie usmazy, jaka panika była ... w końcu zjadł z chlebem
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko pewnie, ze polemizować można a nawet należy
Mozę masz i trochę racji, może zbyt łatwo znalazłam sobie kolejnego winnego mojej porażki czyli dietę Dąbrowsiej? Może za łatwo się usprawiedliwiam i szukam jakichś usprawiedliwień i przyczyn moich niepowodzeń? A to zajadanie stresów, smutków, a to gotowanie za dużych porcji a to niechęć do mrożonego jedzenia co byłoby możliwością zagospodarowania tych większych ugotowanych porcji a to Dabrowska winna....
Muszę przejrzeć dokładnie swoje notatki, bo wagę zapisuję często ,bardzo często, chociaż ostatnio i tak rzadziej.
Tak czy owak po Dąbrowskiej byłam u Marty tylko raz, zaraz po zakończeniu diety i tak mi się wydaje, ze potem było już tylko gorzej. Najgorzej było w okolicach świąt i przed Kołobrzegiem, potem fajny spadek w tydzień a teraz znowu wzrost ( niestety) ale już nie taki dramatyczny.
I masz rację, po Dąbrowskiej były różne próby podjęcia różnych diet, próby może i udane ale jak to u mnie - kilkudniowe.
I tak szarpię się i szarpię sama ze sobą.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum