69314Lubią to
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Tak Marti wybrałam ten na rok, dodatkowo jest trzy miesiące gratis, więc spoko opcja i zakładam optymistycznie że mi się nie znudzi
Czyli takie zmiany treningów sa ok, wybieram na razie spalające tłuszcz i wzmaciające
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Tereniu już w tamtym tygodniu słyszałam drące się koty więc chyba już na nie pora, nawet byłam zdziwiona że początek lutego a już się marcują, moja tez gdzieś wywiało choć ona sterylizowana to chyba do towarzystwa na randki chodzi, a w domu nie usiedzi
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Teresko, Kasiu, bardzo się cieszę
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ja też często zadaję pytania mojemu Aniołowi...
Wiersz: Anioł poważny i niepoważne pytania - Jan Twardowski
Czy zostałeś aniołem dopiero po dłuższym namyśle
czy zamiast palca serdecznego masz tylko wskazujący
czy spowiadasz tylko z grzechów ciężkich bo lekkie
trudno udźwignąć
czy klaszczesz w dłonie patrząc na konanie
jak na sytuację przedbramkową
czy nigdy nie płaczesz, żeby się nigdy nie uśmiechać
czy umiesz uważnie bez powodu słuchać
czy nie przytulasz się żeby odejść
czy nie tęsknisz za ciałem
za ludzkim uśmiechem
za dłońmi złożonymi w kominek
za ziębą co we wrześniu opuszcza ogrody
za źrebakiem zamykającym powieki
za chrząszczem o nogach żółtoczerwonych
za każdą sekundę zawsze ostatnią
za tym co nietrwałe i dlatego cenne
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sama nie czytam poezji dlatego czasami w zetknięciu z jej pięknem aż mnie "zatknie oddechowo".Piękny ten wiersz.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Teresko, mnie tez czasem cos aż przydusi gdy przeczytam wiersz, który mnie zachwyci. I ten właśnie taki jest
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
… ciąg dalszy z lekkim opóźnieniem, ale nastąpił
Dzień dobry,
Sabinko, specjalnie dla Ciebie, fragmenty książki Karoliny i Macieja Szaciłło “Jem (to co) kocham i chudnę”
Lektura warta przeczytania, szczerze polecam… może właśnie ona pomoże Ci podjąć odpowiednie decyzje, a potem bezboleśnie i miło schudnąć
(...) Choć trudno się do tego przyznać, moje życie zawsze było powiązane z wagą. Obsesja na jej punkcie pozwalała mi skutecznie odwracać uwagę od tego, co naprawdę jest ważne. Od uwarunkowań i mechanizmów psychologicznych, które przez tak wiele lat uniemożliwiały mi m.in. schudnięcie. Sabotowały moje wybory żywieniowe. Sprawiały, że mimo ciągłej kontroli zawartości talerza obrastałam tłuszczem.(...)
(...) Jestem (nie tylko) tym, co jem! Jestem tym co czuję, co widzę, co myślę. Jestem tym, co lubię, czego nie lubię, co kocham. To, co czuję, widzę, myślę, kocham, wpływa m.in. na to, co mi smakuje. Rzutuje na to, jak trawię i przyswajam składniki odżywcze. Określa, kiedy jestem głodna. Czy mój organizm rzeczywiście domaga się jedzenia, gdy ma taką biologiczną potrzebę? Czy może próbuje zaspokoić deficyty emocjonalne? Czy ważniejsze jest to, co kładę na talerzu, czy to, co mozolnie układam sobie w duszy i głowie? Odpowiedź leży jak zwykle pośrodku. Bo przecież to, co jem, wpływa również na to, co czuję, co lubię, co kocham... Ważne jest więc to, co jem! Równie ważne to, co czuję. Może jeszcze ważniejsze to, co skrywam, wypieram i chowam. Czego poczuć wcale nie chcę...Nie zrozum mnie źle - wspaniale jest troszczyć się o zdrowie. Dbać nie tylko o zawartość swojej szafy, ale również lodówki. W tym wszystkim dobrze jest jednak pamiętać o równowadze, o smaku, o przyjemności, o szczęściu, o wolności. Bo moje wieloletnie doświadczenie podpowiada, że czasami bardziej od croissanta z czekoladą i dużej latte spożytych z uśmiechem na twarzy (i bez poczucia winy) może nam zaszkodzić kolejny, zielony szejk wypity pod kontrolą. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że najlepszą dietą jest ta, którą stosujesz nie wiedząc o tym!
W tej książce nie prezentujemy diety cud, która jak za dotykiem magicznej różdżki pomoże Ci zrzucić zbędne kilogramy. Nie podamy Ci również gotowego, dokładnie obliczonego i odważonego planu żywieniowego. Nie zachęcimy Cię do walki. Nie pomożemy Ci bezmyślnie wejść w kolejną, z góry ustaloną dietę. Nie będziemy Cię namawiać, abyś odwrócił uwagę od tych wszystkich, często nieprzyjemnych rzeczy, które na co dzień zajadasz. Nie będziemy Cię też wspierać w balansowaniu między nagrodą a karą. Nie utwierdzimy Cię w przekonaniu, że kiedy schudniesz, poczujesz szczęście. Pewnie zastanawiasz się, czy w takim razie JEM (TO CO) KOCHAM i CHUDNĘ jest dla Ciebie?W czym tak naprawdę może pomóc Ci ta książka? Po pierwsze, w zmianie perspektywy i celu: z utraty wagi na akceptację siebie. Moje wieloletnie doświadczenie z przeróżnymi dietami pokazuje, że nawet gdy ważyłam niespełna 50 kg, nie lubiłam i nie szanowałam siebie. Mało tego - nie podobało mi się moje ciało... Po drugie, w dokonaniu trwałej zmiany stylu życia. W odnalezieniu takiego sposobu odżywiania, który pozwoli nie tylko cieszyć się szczupłą sylwetką, ale również smakiem i zdrowiem! Po trzecie, na poszczególnych stronach zobaczysz wskazówki, które krok po kroku przybliżą Cię do najważniejszej osoby w twoim życiu... do siebie. Być może tak jak ja całkiem niedawno, pierwszy raz od wielu lat, usłyszysz głos swojej intuicji. Nie ten zniekształcony przeróżnymi uwarunkowaniami psychologicznymi, który od lat wyprowadza Cię na manowce. Ten prawdziwy, płynący z samego środka i przychylny. Wewnętrzny głos będący Twoim najlepszym (również żywieniowym) przewodnikiem.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
... poleciało w cyberprzestrzeń, ale mam nadzieję, że tekst wart ponownego przepisania.
(...)
Spójrz w lustro. Co widzisz? Czy podoba Ci się ten obraz? Czy gdy spoglądasz w swoje odbicie, czujesz niechęć i niesmak? Kto wie, może nawet odrzuca Cię na ten widok.
Mnie odrzucał. Karola, spójrz w lustro i znajdź w sobie coś pięknego. Coś, co budzi w Tobie zachwyt. Zobacz siebie taką, jaką chcesz, żeby widzieli Cię inni – mówiła zaprzyjaźniona terapeutka. Z każdym jej słowem rósł mój opór. Codziennie, najlepiej rano, stań nago przed lustrem. Znajdź w sobie coś pięknego. Stój tak długo, póki na twojej twarzy nie pojawi się szczery uśmiech – nie dawała za wygraną. W końcu posłuchałam jej. Stanęłam. Spojrzałam. Gruba d…, wielkie, opasłe uda, obwisłe cycki i drugi podbródek – pomyślałam. Stałam dalej. To było jedno z najdłuższych 20 minut mojego życia. Oczy, masz piękne usta, oczy i rzęsy – nagle dostrzegłam w sobie coś pięknego. Choć zabrzmię pewnie jak szalona, tego dnia, przed tym dobrze znanym mi lustrem coś się we mnie zmieniło. Moje piękne oczy, rzęsy, usta towarzyszyły mi przez cały dzień. Poprawiły moją samoocenę. Później jeszcze wielokrotnie stawałam przed tym lustrem. Moje ciało zmieniało się. Traciło kilogramy. Później odzyskiwało je, żeby znów je stracić. W trakcie ciąży stawałam przed nim częściej. Moje ciało zmieniało się w zastraszającym tempie. Rosło. Przełamywałam w sobie narastającą niechęć. Choć znów w myślach pojawiały się gruba d… i wielkie uda, wkładałam wysiłek, aby zobaczyć w sobie coś pięknego. Udało się!
Jak pisze bliski mi mędrzec w ŚWIĘTOWANIU CISZY: Akceptacja czegoś, czego nie lubisz, może okazać się trudna. Z pewnością jednak da się zaakceptować odrobinkę tego – maleńki atom. Przekonasz się, że w chwili kiedy zaakceptujesz jeden atom, zajdzie zmiana(…) Choć rzeka jest bezmierna, wystarczy jeden łyk, aby ugasić pragnienie. Choć na ziemi jest obfitość pożywienia, wystarczy mały kęs, żeby zaspokoić głód. Potrzebujesz zaledwie odrobinki. Przyjmij w życiu odrobineczkę wszystkiego – to właśnie przyniesie Ci spełnienie. Tobie też polecam ten zabieg. Zaakceptuj choćby “niewielki atom” siebie. Myśl i mów dobrze o sobie, również o swoim ciele. Spoglądaj w lustro i za każdym razem odnajduj w sobie coś pięknego…
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dobry wieczor!
Ciekawy tekst Moniu...fajnie sie czyta...cos w nim jest co przyciaga, cos co zatrzymuje uwage...
Marti- w kwestii zapytanka ogrodowego-zrob prosze fotke tego miejsca o ktore chodzi. Trudno bowiem cos poradzic. Mowisz duze naslonecznienie i chetnie widzialabys obo lawende...
Moze sedum czyli rozchodnik?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
midem on 12 Lis 2009
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] to rośliny łatwe w uprawie i nie wybredne w stosunku do gleby. Najlepiej czują się na stanowiskach słonecznych. Są niskie i wysokie, płożące i wzniesione. Zdecydowana większość jest odporna na mróz. Ich kwiaty są białe, żółte, różowe i purpurowe. Większość zakwita wiosną i wczesnym latem, natomiast rozchodnik okazały zakwita na koniec lata i utrzymuje swoje kwiaty aż do nastania mrozów.
A moze jakas rosnaca zwiezle roza-np Rose de Resht?
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie!
Jak czytam o tym, jak czesc z was organizuje sobie codzienny czas zajec, to przyznaję, że to bardzo sensowne. Wiem, że wstając rano dużo więcej się chce i chętniej robi, ale jakos nie potrafię się przymusić do tych wczesnych godzin .
Agnieszko, wielkie gratki dla Kuby za pierwszą tak trudną cześć egzaminu! Wiem ile się nadenerwowałaś i co to znaczy. Jutro w takim razie kciuki za ciąg dalszy. Dzięki za namiar na wychodzenie z wo. Udało się otworzyć nowe, natomiast stare u mnie też się blokuje . Mam nadzieję że napiszesz troche o wrażeniach dzieci z pobytu w Norwegii? Dawida Ogrodnika też cenię, więc cieszy mnie ta nagroda. I lubię wiersze Twardowskiego .
Kasiu, bardzo się cieszę, że to była taka dobra, wyjątkowa podróż i to pod wieloma względami. Wydaje mi się, że był to też najbardziej odpowiedni czas na taki wyjazd. Po tym, co napisałaś przyznaję, ze również chętnie bym tam pojechała. Ciekawe są te historie, które wkleiłaś i na pewno poszerzają pogląd na pewne sprawy. Do mnie przemawiają. No i temat z Szostaka, wstawiony do Internetu akurat teraz. Zawsze mnie to zaskakuje - jest pytanie, jest odpowiedz. To tak specjalnie dla was się pojawiło , mam nadzieję, że jako początek albo zakończenie trochę wyboistej drogi.
Piękne, zwłaszcza te Rose de Resht
Marti, jak plecy, już lepiej? Szkoda że nowa grupa taneczna nie wypaliła, ale rozumiem dlaczego nie weszłaś w to. Też bym się nie zdecydowała. Obejrzałam filmik ćwiczeniowy na apce, jest super! W ogóle tańce hinduskie, orientalne mają w sobie dużo uroku. Szkoda, że tak późno to odkryłam . Piszesz, że wraca Ci zapał do ruchu, a ja mam wrażenie, że masz go cały czas . Biedna Mia, ale trzeba to trzeba. Podejrzewam zresztą, że całą tą operację bardziej będziecie przeżywać wy niż ona.
Z molami to niestety nawracający problem. Ja sprawdzam wtedy dokładnie wszystko i co się da przemywam ciepłą wodą z octem.
Sabinko, wydaje mi się, że bardzo dużo prawdy jest w tym, co Agnieszka napisała na temat Dąbrowskiej i wilczego głodu. Problemy, które masz teraz naprawdę mogą wynikać z trudności z wychodzeniem z dietki. Może faktycznie chociaż spróbuj tej trzydniówki
Maniusiu, brawo za wytrwałość i wyniki. Fajnie, że pojawiła się koleżanka do ćwiczeń, ale jakby co to jednak ustal z nią podobną zasadę, jak z Martą inaczej spotkania będą ci ciążyć. Jestem pod wrażeniem tego karnetu na rok. Na pewno dasz radę. Duży jest ten Twój zakład. Podejrzewam, że dojechać tam bez auta byłoby trudno. Czytałam ze złapali już faceta od tych bomb. I to wcale nie jakiś młodzik, tylko chyba pan po pięćdziesiątce.
Tereniu, podobaja mi się pomysły, jakie masz na swój gadzi mózg. Masz rację, to nie lada przeciwnik, tylko zaprawiona w bojach istotna część nas samych.
Nie wiem o jakich czarnych chmurach piszesz, ale jeżeli to te o jakich myslę, to super, że zostały przegonione .
Czy ty zamierzasz wyłapać te wszystkie sześć kotów? Trzymam kciuki za to, żeby udalo Ci się założyć taka kocia fundację. Jesteś najbardziej odpowiednią do tego osobą!
Wprawdzie dzień kota już minął, ale spodobały mi się te ciekawostki, więc podsyłam. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Monko, rozumiem, że cały czas trzymasz się okienek? Fajnie, że wszyscy domownicy tak łagodnie i zgodnie przeszli na wege . Co do badań kontrolnych, to chociaż też trudno mi się czasami zagonić się do lekarza, to jednak nie aż tak. Mam nadzieję, że wpis Agnieszki trochę Cie jednak zachęci do profilaktyki .
Zacytowałaś „Najlepszą dietą jest ta, którą stosujesz nie wiedząc o tym!” – to prawda i tak właśnie jedzą ci, którzy nie maja problemów z wagą i metabolizmem. Ale to nie my . Ma rację autor książki pisząc, że rzecz w dużej mierze w samoakceptacji i umiejętności słuchania siebie. A to nie jest takie proste. Ten fragment z lustrem, to dobry początek, ale jednak i chyba przede wszystkim zachęta do podjęcia terapii.
Odniosę się jeszcze do waszych refleksji na temat postrzegania siebie, doceniania swojej wartości i urody, a przy okazji nawiąże też do tego, co zacytowala Monia - nie da się ukryć, że początek różnych problemów tkwi gdzieś tam w dzieciństwie lub wczesnej młodości i póki się z tym nie uporamy, to trudno iść dalej.
Gruszko
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum