Brawo brawo
dobry kierunek![]()
Brawo brawo
dobry kierunek![]()
Witajcie!
Marti, taki wynik w tak krótkim czasie, naprawdę masz się czym pochwalić. Robi wrażenie i wielkie gratki
. Mam nadzieję, że napiszesz trochę więcej, jak to osiągnęłaś. I już trzymam kciuki za ciąg dalszy.
Maniusiu, też gratuluję spadku!
Kasiu, kawka kawką, ale daj znać jak będzie coś wiadomo w sprawie Radka.
Agnieszko, pamiętam tą półeczkę z „durnostojkami”, którą pokazałas na apce. Pamiętam, że wszystkim nam wtedy przypadła do gustu . No i masz - od razu przypomniała mi się radosna Gamma.
Odnośnie tematu - mamy w barku whisky, jeszcze z wesela, czyli już dobrze po trzydziestce. Myslicie, ze nadaje się jeszcze do picia?
Tereniu, wygląda na to, że należysz do tych szczęśliwców, którzy w stresie wybierają ruch zamiast jedzenia. Też tak chcę!
A propos tych kolców na buty, które zamówiłaś. Kilka lat temu kupiłam bardzo podobnie wyglądające. Przypomniałaś mi o nich pokazując swoje inne kolce, więc postanowiłam zaraz je sprawdzić. Założyłam, wyszłam … i szybko wróciłam. To, przepraszam, dziadostwo ślizgało mi się na każdej powierzchni. Ściągnęłam i zaraz wyrzuciłam. Mam nadzieję, że Twoje będą jednak innej jakosci.
Kaniu, bardzo optymistyczne jest to, co napisałaś o efekcie Kołobrzegu. Niech w takim razie trzyma Ci się on jak najdłużej.
Zabrałam się za wyszukiwanie w bibliotekach różnych polecanych przez was książek. Zaczęłam od Genialnej przyjaciółki. No i znalazłam - jedna na całe miasto i wypożyczona do marca. Z innych tytułow znalazłam jeszcze tylko Mroza, ale i to nie wszystkie tomy, zreszta tez już wypożyczone. No i weź się tu człowieku ukulturalniaj.
Ja to zakładam na lód i śnieg, a tam u was jest jeszcze lód.One te metalowe się zagłębiają w podłoże i się nie ślizgaja. Koleżanka w takich jak ja kupiłam szła obok w bardzo śliski dzień i nie narzekała. Nigdy nie zakładałam tego na chodnik bez śniegu bo niewygodnie jak się po twardej powierzchni na takich nierównych wypustkach stąpa.
Coś mi się widzi Krysiu, że ty w gorącej wodzie kąpana. I zaraz wyrzucać
Ja dzisiaj w ostatniej chwili zostałam zwolniona z ciocio dyżuru, bo siostrzeniec wrócił z delegacji na czas i nie musiałam chłopaków pakować do łóżek.
Wykorzystałam do pouczenia się angielskiego.
Jak zrobiłam z płytami z książki i z ćwiczeniówki materiał dokładnie wałkując go przez cały tydzień to dzisiaj wymiatałam.
Robiłam dobrze i kończyłam o czasie, może źle niektóre słowa wymawiam , ale rozumienie i poprawność gramatyczna była bez zarzutu.
No Matribaaaardzo się cieszę.Dla mnie 8,5 kg to naprawdę już jest o czym mówić.
To że starania przynoszą rezultaty zawsze uskrzydla.Cieszę się, że na wątku taki duch wiosennych porządków tłuszczowych powiał.
Wczoraj była w łodzi moje siostra i widziała się z naszą Alą(córeczka najstarsza mojego siostrzeńca). Ala tez zeszczuplała, jada obiady nizej kaloryczne.Bardzo się cieszę, że sama to zauważyła i zaczęła walczyć o wygląd.
Sama byłam grubym dzieciakiem i nikomu tego nie życzę.Mnie przekonanie o tym że jestem brzydka trzymało do czasu terapii.
Ale jakoś nigdy nie umiałam zatrybić w afirmacjach, czy czymś takim jak z tym lustrem.........
Nie wiem kiedy polubiłam siebie, ale jak to się stało to sama co jakis czas dostrzegam u siebie cos co mi się podoba.
O wstaję z łóżka i patrzę z zadowoleniem na swoje stopy, jakie ładne, bez haluksów, z niepowykręcanymi palcami, nie za duże, ładnie umalowane i zadbane, no śliczne, albo oglądam coś w lustrze i widzę jakie mam gładkie plecy i skórę bez narośli, kurzajek no i tak mi z tym zauważeniem fajnie.
No może to być szczegół ale jak jeszcze sobie zaraz pomyślę , że nigdy nie byłam głupia, umiałam sobie w trudnych zawodowo czasach dać sama radę(bez męża, rodziców, rodowych układów czy majątków) , mam wyższe wykształcenie, to sobie taką przynależność do dobrego sortu homo sapiens uprzytamniam.
Na szczęście nie mam zawistnego(zazdrosnego) charakteru i zawsze umiałam się cieszyć swoim powodzeniem , a nie tracić humor jak ktoś obok mnie miał jakiś większy fart.
A propos odstresowywania rozmawiałam dzisiaj z siostrą i ona mi opowiedziała anegdotkę o Szustaku(to ten Dominikanin , wspaniały kaznodzieja). Facet mający ciężką pracę wraca do domu i odpowiada na pytanie jaki był dzień: No nie najgorszy, po 3 Szustakach już mu się coś chciało dalej działać.Jednostka zestresowania jako jeden"Szustak" bardzo mi się podoba.
Ja dzisiaj jak Kasiogrodniczki link o Izraelu otworzyłam to przy okazji wlazłam na pół godzinnego Szustaka.
Ale byłam na tyle nauczona angielskiego, że sobie go z przyjemnością posłuchałam.
Najchętniej to bym na tą dietę Dąbrowskiej wybrała się gdzieś na rekolekcje wielkopostne, takie oczyszczenie duszy i ciała.
No ale jutro idę na gimnastykę, zumbę i RTG barku.Taką mam cichą nadzieję, że bardziej ziemskimi , doktorskimi metodami może się uda ten bark wyleczyć.
No ten głód i mizeryja w tym poście bardzo mało mnie pociąga. Też chyba sie tym hedonizmem troszkę pozarażałam .
Tereniu, no wyrzuciłam kolce i koniec. Zamiast tego kupiłam buty trekkingowe i zobaczę. Ambitnie zacięta z ciebie uczennica. Nie ma siły, żebyś nie nadgoniła z tym angielskim. A w swoich afirmacjach i lubieniu siebie to jesteś po prostu cudna
.
Monia obiecała nam cos tu jeszcze napisać na temat książki, ale póki co proponuję mały ranking diet.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
pobrane (6).jpgdzień dobry w piatek, no i ostatni feryjny weekend, od poniedziałku do pracy. Minęło, jak mgnienie oka
Marti, serdeczne gratulacjeto jest piękny wynik
w związku z czym nie powinnaś moim zdaniem nic zmieniać w diecie
Teresko, ja tak nie umiem łaskawym okiem na siebie spojrzeć jak Tyszczerze zazdroszczę takiej umiejętności. Od dziecka wiem, że mam parę rzeczy w sobie ładnych i na tym koniec
nic nic nowego, nawet przyglądając się sobie dwie godziny nie wymyślę
Zwykle kompleksy biorą górę . Natomiast bardzo lubię siebie za swój charakter i tego musiałam się nauczyć własnie mówiąc sobie,że to czy tamto jest dobre i w końcu przestałam się siebie czepiać
Krysiu, trzydziestoletnia whisky, wow ...o, tak, jak najbardziej będzie nadawała się do picia, a smakosze powiedzą Ci, że będzie pyszna
Szybka jesteś z wyrzucaniem rzeczy, ale nie będę Cię potępiać, bo i mnie zdarzają się takie rzeczy
Genialna przyjaciółka jest genialna i szczerze polecam, ale przy okazji i inne książki tej autorki, np. Córka .
Kaniu, gratuluję złapania bakcyla, bo od tego zazwyczaj zaczyna się sukces
Maniusiu, gratulacje za spadek, ja przekroczyłam zaporowy trzeci dzień, dziś jestem w czwartym i też nieźle idzie z wagą
W ciągu tych trzech dni zgubiłam prawie 800 gram
Nawet wczorajsze spotkanie z koleżankami udało mi się przejść bezboleśnie, a więc o herbatce i wodzie
Monko, gdy tylko zdobędę książkę, to ją przeczytam, a może wiesz, czy gdzieś w necie jest jej pdf?
Kasiu, jak podróż do Ziemi Świętej wpłynęła na Twoje obecne życie? Masz zamiar, czy może już coś zmieniłaś?
Sabinko, co tam u Ciebie? Nadal są wnuczki Janusza?
Gruszko, wiem, że każdy ma swojego, ale ja wysyłam Ci do pomocy mojego..., trzymaj się i przepraszam, że nie mogę się powstrzymać... anioł-stróż-810x575.jpg
Udanego piątku dziewczyny
Hej
nareszcie piątek i wolny weekend
dziś znów byłam na młynie popracować, więc znów wyjechałam o 6 z domu, ale ... zdążyłam przed wyjazdem zrobić mielone i kapuśniak...
Tereniu zazdroszczę Ci takiej dobrej samooceny, no ja niestety aż tak dobrze nie mam, choć i tak widzę postępy. Zdarza mi się czasem cos ładnego dostrzec.
Krysiu whisky jest ok, czym starsza tym lepsza
Marti trzymaj sie tego co robisz bo efekty są świetne
Kasiu, Monko, Sabinko, Kaniu, Gruszko ...
PS. Jeśli chodzi o samopoczucie mogłabym byc całe życie na Dąbrowskiej
Ostatnio edytowane przez maniusia72 ; 22-02-2019 o 08:56
Sabinko, oglądam teraz tvn i kochana, masz racjęsą potrawy, których nie powinno się odgrzewać, a jeśli już, to tylko do temperatury spożywania a nie wyższej
np. kurczaka, selera, grzybów, ziemniaków, ryżu
. Oczywiście w takim wymiarze jak my podgrzewamy nic nam się złego nie stanie, ale jednak nie powinno się
![]()
O matko , Agnieszko, byłam pewna że pierwszy wpis był do Ciebie, ale wstyd...
Idę walić w ścianę jak Zgredek