1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 43969
Dzień dobry :) Wczoraj zaczął się Wielki Post...dla mnie to zawsze ważny czas, pełen kłębiących się myśli, nie umiem być obojętna wobec faktów historycznych, które się z Nim wiążą. Boże Narodzenie, to raczej tradycja, blichtr i komercja, a w czasie Postu, zatrzymuję się i staram , żeby każde działanie czemuś służyło i żeby nie było to egoistyczne służenie mnie samej, ale przede wszystkim innym. Może to trochę górnolotne, ale dla mnie, to naprawdę święty czas...staram się wyciszyć i przez te 40 dni żyję trochę inaczej. I żeby nie było...przesadnie religijna i praktykująca nie jestem, ale ten czas wypełniam chrześcijaństwem na ile jestem w stanie:)
Sabinko, powtórzę za Krysią- co z tego, że koleżanka jest szczuplejsza?...Ty za to jesteś Sabinką- świetną kobietą, którą my uwielbiamy i to ona powinna Ci zazdrościć :mdr:
Na studiach mieliśmy semestr z gwarami i dialektami- to była świetna zabawa. Okazało się, że znaliśmy wiele słów, o których myśleliśmy, że są ogólnopolskie, a okazywało się, że to gwary :)
Sabinko, jak Maja?
Kasiu, nie poddałabym się takiemu masażowi :D wiem, że byłabym skrępowana na maksa i zamiast przyjemności odczuwałabym potężny dyskomfort. Ale ja w ogóle nie lubię masażu, więc TAKI i przez TAKIEGO masażystę, to byliby po prostu trauma na całe życie :mdr:
A jakie Ty odczucia miałaś? Tylko pozytywne?
Dziś fajny dzień, bo tylko cztery lekcje, a potem kijki. W międzyczasie upiekę blaty na tort, bo jutro cudowny dzień i wcale nie dzień kobiet :mdr:, ale dwudzieste urodziny synka :)
Udanego czwartku :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti, ja uwielbiam jedzenie w knajpach i gdybym mieszkała w dużym mieście, stanowiłoby ono 80 % mojego wyżywienia:D
Moje wrocławskie dzieci, gdy mieszkały w Warszawie do perfekcji udoskonaliły system jadania w mieście. Karolina z racji zawodu była w stanie wyhaczyć każdą promocję, jej koledzy z redakcji prześcigali się w wynajdywaniu różnych darmowych lub półdarmowych eventów, zbierali kupony, szukali różnego rodzaju: " dzień pizzy", "kupisz dwie porcje dostaniesz cztery" itd. Właściwie warszawskie knajpy nie mają dla nich tajemnic :mdr: Co ja znalazłam w necie gdzie moglibyśmy pójść, gdy go nich jechaliśmy, to oni już nam o niej opowiadali :D.
Wszyscy jesteśmy bardzo restauracyjni :D trochę to nasza wina z mężem, bo gdy była mała, mój mąż miał więcej czasu, każdego tygodnia wyjeżdżaliśmy na weekend i tam oprócz naszego pięknego kraju, poznawaliśmy restauracje :D
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cześć Aguś
Cześć Dziewczyny
Na temat Bożego Narodzenia mam podobne zdanie i niestety mam żal, że tak jest , komercjalizacja tego święta jest straszna , a reklamy od początku listopada aż je w pewien sposób obrzydzają.
A Wielkanoc to najważniejsze święto Chrzescian przecież !
Te słowa gwarowe to fakt te które wymieniłam tez sądziłam że znane są ogólnie :)
Sabinko ja Cie kocham taka jaką jesteś a koleżanka to sądzę że jest za chuda...
Aga no to święto macie jutro, już dziś składam synkowi serdeczne życzenia
Sabinko jak sie czuje Maja, Krysiu a tesciowa?
Coraz bardziej mnie niepokoi tak długie milczenie Gruszki
wiem miałyśmy nie komentować, ale mi smutno z tego powodu
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Moje dziecko jedzie w przyszłym tygodniu na kilka dni do Poznania na targi jako delegacja z Uczelni a dokładniej z Koła Naukowego. Jest bardzo przejęta, minus będzie musiała odrobić wszystkie zajęcia z całego tygodnia, ale podobno to jest bardzo ważne wydarzenie i warto tam być
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzien dobry!
Agniesiu dzieki ci za kaweczke dobra kobieto. Co do Wielkiego Postu mam podobny poglad jak ty. To rowniez dla mnie specficzny czas, w ktorym w szczegolny sposob szukam Boga w sobie i w swoim zyciu. Jestem wierzaca i praktykujaca, ale tez nie przesadnie. Kola rozancowe i tym podobne to nie dla mnie grupy i spotkania. Niemniej jednak religia i kosciol sa dla mnie wazne i wielokrotnie odczuwalam ich dzialanie na moje zycie. Pod wplywem wiary staram sie zmieniac na lepsze, szukac w sobie tego co moge dac innym- w relacjach z najblizszymi i w relacjach w kazdych innych sytuacjach spolecznych.
Taki przyklad : od kilku lat naleze do przykoscielnej Grupy Pomocy Sasiedzkiej. Pomagalam z jej ramienia osobom starszym i samotnym w radzeniu sobie z codziennoscia. Ostatnia starsza pani do ktorej chodzilam zmarla mi kilka miesiecy temu i nie zglaszalam, troche z wygody, troche z lenistwa, ze moge zajac sie nowa osoba. Wyobrazcie sobie jakie bylo moje zdziwienie, gdy w pierwszy dzien Postu przyszla do mnie pani prowadzaca grupe ze spoznionymi urodzinowymi zyczeniami, piekna karteczka z roza, slowami podziekowania za moja prace w grupie i pudelkiem czekoladek (!)... Bylam bardzo mile zaskoczona ale przyszlo mi dzis do glowy, ze to sposob w jaki pan Bog dal mi do zrozumienia, iz moze wlasnie teraz bylby czas znowu sie kims starszym, mieszkajacym w sasiedztwie zajac?
W tym szczegolnym czasie chetnie slucham Ojca Szustaka, jego "gadanko" dobrze mi robi i porusza we mnie duzo refleksji a co najwazniejsze -ochote do zmiany i dzialania.
Wczoraj wieczorem bylo w nowej serii Okruchy o tym, by dzis szczegolnie nie wstydzic sie swojej wiary i tego, ze rozpoczelismy Post...
ja wczoraj chodzilam wlasnie z takim krzyzem z popiolu na czole caly dzionek...
https://www.youtube.com/watch?v=-qRgQNXuk2c
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry Dziewczyny :-)
Już wiecie z apki, że poranek mam ciężki, wyrzucę więc z siebie wszystko i same powiedzcie, czy pośmiać się nie można z niektórych rzeczy
Zła jestem, bo:
- chyba to ten moment, kiedy menopauza się zbliża, albo mam takiego pms, że zła jestem odkąd otworzyłam oczy. Zdarza się, że robi się gorąco, duszno, jakbym miała temperaturę a potem przechodzi. @ jest nieprzewidywalna i nic nie można zaplanować, przychodzi sobie kiedy ma ochotę, zero regularności. Ale nie wyżywam się (jeszcze) na najbliższych i współpracownikach :D Doświadczone w temacie – czy to już to?
- za dużo wzięłam sobie na głowe i za nic nie potrafie z niczego zrezygnować, na wszystkim mi zależy, więc mam poczucie, że każdy dzień jest zaplanowany co do minuty i ciągle brakuje mi czasu na różne rzeczy. Ale mam dobry moment na ruch i chcę go wykorzystać jak najlepiej. Moje zajęcia w tygodniu: raz angielski, raz taniec brzucha, 4 zumby, 2 siłownie i obowiązkowe środowe spotkanie. Do tego dochodzą przecież spotkania ze znajomymi, jakaś kosmetyczka itd I nie mam za bardzo z czego zrezygnować a czasu dla domu albo na czytanie boleśnie brakuje. Późnym wieczorem jestem zbyt zmęczona na gotowanie lub sprzątanie a książka w łóżku o 23,30 usypia w 5 minut, bo wstaję o 6.
- z tego wynika kolejny punkt, że np. zaplanowałam sobie piątek – umówiłam się z koleżanką a potem na zumbę, a tu wczoraj mąż przypomina, że przecież Dzien Kobiet i koniecznie chce iśc do kina i na kolację/kawę/cokolwiek. I z jednej strony super, no przecież cudownie, że specjalnie wyjdzie wcześniej z pracy, żeby ze mna spędzić popołudnie – idziemy na „Faworytę”, którą już dawno chcieliśmy obejrzeć. Mało mamy czasu dla siebie, bo teraz jest czas przetargów i P tez pracuje jak szalony. Ale „zła” jestem, bo moje plany zostają zburzone i na zumbę (!) nie mogę iść. No czy ja nie jestem stuknięta? :D Najbardziej chciałabym mieć wszystko, ale przecież tak się nie da – i tak śpię maksymalnie 6 godzin na dobę, nie jestem w stanie spać jeszcze mniej. A szkoda; podobno Margaret Thater spała tylko 4 godziny – ile można zrobić, kiedy jest się na nogach 20 godzin na dobę ! ;-)
- Gaba marudzi, że ciągam go ze sobą wszędzie ostatnio, ale skoro nie mam czasu siedzieć w domu, a chcę spędzać czas z Syneczkiem, to mamy 2w1 ;-) We wtorek poszliśmy razem na zumbę, dzisiaj tez idziemy. On kiedyś świetnie wywijał i nawet pod wpływem fajnych instruktorów chciał zrobić kurs zumby i w przyszłości też być instruktorem; szkoda że mu przeszło. Ale na wtorkowej fajnie się bawił; coraz więcej mężczyzn zaczyna chodzić na zumby na szczęście; w naszej grupie jest chyba 4 czy 5. Ale na siłownię żaden z synów nie chce ze mną iść, żeby mnie motywować :cry:
- waga stoi już kolejny dzień; wiem, że tak musi być, ale wkurza mnie to, bo naprawdę bardzo się staram; dawno nie byłam tak ogarnieta w kwestii jedzenia i przede wszystkim ruchu. I zdaje sobie sprawę, że jeszcze kilka lat temu waga by leciała jak szalona a teraz idzie to bardzo powoli i z bólem. A muszę, bo już mam naprawdę dość tego jak jest; zaraz lato i nie chcę być w takim rozmiarze.
- chciałam się zmierzyć, bo może waga stoi a wymiary lecą, co wg mojego dawnego trenera jest lepszym miernikiem, ale nie mogę znaleźć centymetra. Mieszkanie z mężczyznami (o ile nie sa pedantami) oznacza to, że rzeczy nie są odkładane na miejsce. I są dni, kiedy mnie to niemiłosiernie wkurza. Pytam P gdzie centymetr „odłożyłem do łazienki”. A czy tam jest jego miejsce? Wrrrr Oczywiście nie ma a miałam nadzieję poprawić sobie humor rano, skoro waga zawiodła
- boli mnie prawe kolano – czyli stało się to, o czym uprzedzał mnie ortopeda – że trzeba uwazac, bo chroniąc połamana lewą nogę, mogę sobie uszkodzić kolano lub biodro w prawej. Usiłowałam rano klęknąć przy szafce z przyborami do szycia, gdzie powinien być centymetr, ale ból był straszny. I zastanawiam się, czy cos z tym robic czy poczekać, bo nie musze iśc do lekarza, żeby wiedzieć, co usłyszę.
- śniła mi się dzisiaj moja siostra i moja przyjaciółka. I taka mam smutną refleksję, widocznie jednak gdzieś mi siedzi to w podświadomości. Żal mi siostrzanej więzi, ale nawet wybaczyć nie ma jak, skoro druga strona w ogóle nie poczuwa się do kontaktu i przeprosin.
A z przyjaciółką wygląda na to, że z końcem wspólnej pracy, skończyła się też przyjaźń….. Czyli jeśli trzeba włożyc trochę wysiłku w utrzymanie więzi to już jest za trudne? Czasem jest tak, że ludzie do naszego życia wchodzą na chwilę, bardzo intensywnie, a potem z niego wychodzą. Czy ja jestem jakas niedzisiejsza, że mi żal tego? I jak wspominam ostatnie 3 lata, to smutno, że nie może się taki stan utrzymać? Kiedyś mi opowiadała, że każda jej przyjaźń czy bliższa znajomość się w pewnym momencie kończy, po roku, dwóch czy trzech. Myślałam, że z nami będzie inaczej, no ale kiedy stara się tylko jedna strona, to to nie ma sensu.
- no i Tomasz; musze wygrzebać trochę czasu na weterynarza; ten dobry to godzina drogi ode mnie i nie wiadomo ile w kolejce, czyli musze wziąć pod uwagę całe popołudnie…. A jeszcze złapać materiał do badania wcale nie jest prosto. Ogólnie zwierzaki do ogarnięcia; Mia musi iśc na sterylizację, Klusce trzeba kupic witaminy dla staruszek i dobrą obrożę przeciwkleszczom, bo zaczyna się sezon.
- bardzo mi zależy na angielskim a widze, że kompletnie nie mam kiedy się uczyć i tutaj nie wiem, co mam wykombinować….
No to sobie ponarzekałam ;-) Czasem ma się taki moment, trzeba mi chyba po prostu odpoczynku.
Dobrego dnia :*
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti, co tu można powiedzie, faktycznie dużo na siebie wzięłaś, więc kiedyś musiało sie zabrać. Znam to doskonale z autopsji
A jak się nie układa kilka rzeczy na raz to może się człowiek załamać, więc nic dziwnego że tak zareagowałaś, to przejdzie, ale może faktycznie przemyśl sprawę czy nie za dużo pewnych rzeczy, tylko jak czytam twoje zajęcia to nie wiem czy umiałabym z czegoś zrezygnować, może mniej zumby?
z tego wszystkiego najbardziej martwi mnie Twoja noga, tu to nie ma żartów !
Jeśli chodzi o hormony, to jesteśmy w podobnym wieku , ja u siebie widzę zmiany od ponad roku, niedawno zakupiłam sobie dopel activ meno i trochę pomogło. U mnie najgorsze sa migreny z utratą wzroku - nie życzę, bo to jest straszne, na szczęście rzadko
Fajnie że Gaba z Toba chodzi na zajęcia, coraz więcej osób płci brzydkiej widzę na zajęciach które kiedyś były typowo kobiece, u mnie np był pan na super pośladkach a wczoraj na płaskim brzuchu jeszcze inny
Fajny ten Twój mąż :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu, apropo moich ćwiczeń, za niedługo już kończę WO, jak pokazało badanie, spala się tłuszcz, mięśnie w małym stopniu tez ale dla mnie to akurat ok i tak mi sie budowa nadal pokazuje jako muskularna, a ćwiczenia maja jeszcze jeden plus nie kusi do podjadania już po WO , bo na WO daje się radę, na wyjściu będzie gorzej , a po ćwiczeniach człowiek jest tak zmęczony że też się jeść nie chce, staram się teraz wybierać te lżejsze nie wysiłkowe, tylko nie zawsze tak trafie jak idę na coś nowego
I ciągle mam za mało wody w organiźmie, nie wiem jak to możliwe przy takiej ilości jaką pije prawdopodobnie słabo sie wchlania. A od dawna już czuję ciągle pragnienie nawet jak piję, robiłam sobie badania w kierunku cukrzycy bo to jeden z pierwszych objawów jednak jest na szczęście dobrze. więc ki czort?
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti, nie znam się, nie jestem lekarzem, ale czy ta ilość sportu, to jest prawidłowa przy twojej chorej nodze? Myślę, że wiesz co robisz, ale może jednak zrezygnuj z jakiegoś jednego dnia sportowego, niech ta Twoja noga ma szansę odpocząć.
Odnośnie przyjaciółki...zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się, czy to na pewno była przyjaźń...czy zbytnio nie szafujemy tym słowem:confused:
Mój mąż przed chwilą wysłał mi smsa " 17 kawa, wino, w Migdałach?" i moja odpowiedź- " przepraszam kochanie, ale jestem już umówiona"...daję mu 10 minut i będzie w domu :D ( a ja tylko umówiłam się na kijki :D)