Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Miałam wczoraj bardzo dziwne zdarzenie do dziś nie wiem o co chodzi
Mama mi powiedziała że bratowa przyjedzie, no ok, tydzień wcześniej tez dzwoniła że przyjedzie i nie przyjechała, ale koło 10 patrze są, wchodzi bratowa z córką,( brat mamy została za brama) i mówi że mieli u nas posiedzieć ale dziecko usnęło w aucie to tylko się przywitają i jadą . No i o co kaman?
No jakos sobie nie moge wyobrazic, byc pod domem siostry i nawet się nie wejść i nie przywitać
no jestem dość mocno zadziwona....
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
marti38
A inni specjaliści? Coś się dzieje, czy po prostu profilaktyka?
Mam od około 15 lat problem z zatokami i żaden do tej pory lekarz nie podołam by je wyleczyć.. czas szukać dalej, ale nie bede wszystkiego na raz leczyć tylko po kawałku, teraz oczy najważniejsze, n i refluks się pojawia od czasu do czasu, tu pomogło WO, na zatoki tez pomaga tyle że po zakończeniu wszystko wraca do normy.
Z Wo wychodze po swojemu... na razie jest dobrze
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
o, widzę czerwone wino w temacie :D to ja prozdrowotnie zawsze i tak, jak Marti twierdzę, że ono nie ma kalorii.....a nawet jak ma, to na pewno ujemne.....:D
o, Krysiu - widzę zaległe imieniny. to sto lat oczywiście, dużo dużo tego wszystkeigo, co najlepsze
Sabinka, każde 5 minut można wykorzystać na naukę języka. wystarczy mieć zawsze przy sobie ileś fiszek ze słówkami i je przejrzeć, ja mam w każdej torbie i w każdej kurtce po kieszeniach....i tak się uczę :D Marti - jaka apka? quizlet może? bo ja to polecam do słówek....ale ja generalnie wolę własnoręcznie zrobione fiszki, bo jak już zrobię to już połowę umiem, potem powtarzam, potem odkładam do pudełka na parę miesięcy i sprawdzam za te parę miesięcy czy umiem, jak umiem, to już na stałe.....
o matko kochana, Marti - co z tym Tomaszem????
Bosh drogi, właśnie doczytałam co ja wczoraj napisałam, z telefonu, bez okularów i w środku nocy - miało być, że czas spędzony na NAUCE (a nie numer), pracy i sporcie :D Maniusia- od razu numerek nooooooo :mdr::mdr::mdr::mdr::mdr:
Maniusia - akcja z bratową :D super.....normalnie jak w jakiejś "Strefie mroku" albo cuś :D science fiction
doczytałam Wasze wiadomości, muszę jednak nauczyć się wykroić trochę czasu częściej, bo jak czytam raz w tygodniu, to zzanim napiszę odpowiedź, to ona mi zdąża zniknąć....już zaczaiłam, jak za długo jest okno odpowiedzi otwarte to czary -mary i wszystko się likwiduje
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Wracam ze spotkania z kolezanka z mojej pracy w banku w 2000 roku...fajnie ze tak dlugo udaje sie nam utrzymac kontakt. To nie Niemka a Amerykanka...moze wiec dlatego? ;)
Mialam wam opisać sytuację u rodzicow ale pisze w tramwaju z komórki wiec chyba nic z tego nie bedzie i przełoze to na jutro.
Wieczor byl bardzo miły...uwielbiam z ta moja Kristą rozmawiac...jest z tzw ludzi znających Józefa...;)
Maniusiu argument z brakiem w tej chwili czasu na wychowanie i oswajanie zwierzaczka jak najbardziej do mnie przemawia... co do zachowania brata czy bratowej sie nie wypowiadam...bo co tu mówić...:(
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Maniusiu, rzeczywiście dziwna historia ...
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 44114
Dzień dobry :)
Udanego dnia dla wszystkich :)
ps. Beverly, białe wino...zdecydowanie białe i schłodzone :D
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Maniusiu, kupiłam magnolię ( przypomniało mi się, że o to pytałaś :D)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzien dobry Agnieszko, dzien dobry dziewuszki kochane!
Magnolia to krzew/drzewko dla cierpliwych...jestem ciekawa jak sie bedzie mial ten nowy zakup...:money: Ja tez kupilam cos w Biedronce a wlasciwie mama mi kupila w prezencie- maline purpurowa. Ano zobaczymy co z niej wyrosnie...
Moj wyjazd do Polski nie byl ani spontaniczny ani z jakiegos specjalnego powodu. Poniewaz Radek dalej nie pracuje i ma mozliwosc bez koniecznosci brania urlopu jechac ze mna juz w czwartek po poludniu, wymyslilam sobie, ze chetnie spedze w tym roku moj dzien urodzin z rodzicami. Niestety termin na wekend 4 marca nie wypalil, bo mama miala termin badania USG jamy brzusznej i nie chciala wtedy "gosci". Babcia lubi rozpieszczac kulinarnie dzieci i wnuki a wtedy musiala poscic...zdecydowalismy wiec nasz przyjazd przelozyc.
Moi rodzice dostali niespodziewanie na koniec marca sanatorium w Ustce, poniewaz moj tato od jesieni nie widzi praktycznie na jedno oko, nie jest w stanie juz prowadzic samochodu by tam dojechac. Najpierw wiec mielismy jechac tak by ich tam zawiezc...:beurk:
Niestety koniecznosc ograniczenia sie do weekendu i przejechania w te trzy dni ponad 2000 km troche nas odstraszala wiec szukalismy jakiegos innego rozwiazania. Udalo sie mi namowic kuzyna, ktory mieszka niedaleko rodzicow by zrobil sobie krotki urlop nad morzem i ich zawiozl. W ten sposob moglismy nie czekajac na koniec miesiaca pojechac jednak do Boleslawca. Nie pisalam nic o tym wczesniej bo jak widzicie wszystko bylo takie pogmatwane...:arf:
A konkluzja jest taka, ze zdalam sobie w tym momencie z cala sila sprawe, jak zmienila sie sytuacja rodzicow i jaka przeszkoda jest odleglosc jaka nas dzieli. Poki byli w pelni sil nie mialo to az takiego znaczenia a teraz jest mi bardzo ciezko ze swiadomoscia, ze nie jestem w stanie ich wspierac tak jak powinnam.:(
Tato moj nalezy do mezczyzn dumnych i bardzo zle znoszacych swoje inwalidztwo. Wstydzi sie go i jednoczesnie jest momentami bardzo przykry dla mamy. Nie jest jej latwo na codzien, oj nie... A ja i siostra tak daleko... Ech zycie, zycie...:bad:
Boje sie co przyniesie przyszlosc...
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu, znam to aż nazbyt dobrze :( sama wiesz, że moi rodzice, a teraz mama mieszkają daleko), więc doskonale Cię rozumiem. Moja mama radzi sobie w tej chwili sama i nie chce się do nas przeprowadzić, ale jednocześnie gdy zachoruje, to ja mam wyrzuty sumienia, że nie mogę z nią jechać na badania, nie mogę z nią być i choć nie mówi mi o tym wprost, to jednak ma do mnie chyba o to trochę żalu.
Ojciec z każdym rokiem choroby, był dla mamy coraz gorszy, piszesz przykry...hm, mój był okropny- wulgarny, roszczeniowy, a przede wszystkim bardzo niesprawiedliwy.
Zawsze, gdy o tym myślę, to muszę sobie mocno układać w głowie, że z jakiegoś powodu przecież stamtąd wyjechałam i nie pozwalam sobie na ponowne wchodzenie w poczucie winy.
Chciałabym żeby mama do nas się wprowadziła, proponowaliśmy jej to wiele razy, zawsze odmawia, więc postanowiłam, że więcej o to nie poproszę, poczekam, aż sama dojrzeje, albo gdy zobaczę, że to konieczne, zabiorę ją i już.
Trudne decyzje przed Tobą, ale nieuniknione .
Idę do pracy, trzymajcie się ( u mnie znów zimno)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
hej dziewczyny
Kasiu, trudne decyzje , trudne sprawy...
Chorzy ludzie potrafią być okropni to prawda
U mnie po odcięciu mamy od brata sytuacja jest lepsza przynajmniej w temacie wyzwisk, a w niedzielę braciszek dał popis, więc będzie chyba jeszcze lepiej, no ale cóż życie....
Ciekawa jestem Agnieszko twojej magnolii, oby pięknie wyrosła i jeszcze piękniej zakwitła