cudnego dnia Kasiu!![]()
cudnego dnia Kasiu!![]()
hej witam
u nas duszno i gorąco
od poniedziałku mam urloptylko tydzien ale dobre i to
wakazcje na RODOS ale co tam, ważne że odpocznę
dla tych co nie znają: Rodzinne Ogródki Działkowe Otoczone Siatką ( RODOS)
Ja też na plaży tak na godzinkę w drodze do Lulu
Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
Pierwszy raz spróbowałam dodać zdjęcie z telefonu i się udało. Brawo!
Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
Dla tych którzy są ciekawi opowiem historię z popsutym samochodem we Francji:
pojechaliśmy samochodem kuzyna J. bo sam nam to zaproponował bo jego nowszy ha ha
dojechaliśmy 2 tys. kilometrów w dwa dni z noclegiem już we Francji - z przygodami : najpierw okazało się, że nie mamy nawigacji, potem J. wjechał nie na tę obwodnicę pod Berlinem i błąkaliśmy się po autostradach zanim wjechaliśmy tam gdzie trzeba, potem pogubił się pod Frankfurtem i znowu solidne opóźnienie, potem był wielki korek a temperatura na zewnątrz 37 st....w pewnym momencie jak miotaliśmy sie pod Frankfurtem już chciałam wracać...
no w końcu dotarliśmy do hotelu w Nancy i okazało się, że zaczęła działać nawigacja w mojej nokii bo miałam wgrane mapy Francji więc drugiego dnia pięknie dojechaliśmy do celu
po dwóch dniach chcieliśmy pojechać zwiedzać jaskinie w pobliżu ale dojechaliśmy około 20 km i autko kaput : warkot w silniku i strach jechać dalej...
autko zostało zaholowane do warsztatu następnego dnia, pomagali nam gospodarze czyli teściowie mojej córki, w grę wchodziły 3 języki ha ha, naprawa została wyceniona na około 3 tys euro ale mechanik do dooopy i brał się za naprawę jak pies za jeża, poza tym cena z kosmosu więc autko wróciło do Polski na lawecie za 2,5 tys ( to i tak podobno mało bo policzono nam tylko w jedna stronę)
szczęście w nieszczęściu, że J. wykupił przed wyjazdem porządny assistance i okazało się że my możemy wrócić do Polski jak paniska samolotem - lot z Tuluzy do Gdańska z przesiadką w Monachium i to porządnymi liniami bo Lufthansą więc nas nakarmili i nawet była kawa i wino w każdym samolociea co
na lotnisko zawiozła nam taksówka - 140 km za 250 euro
a w Polsce powrót no domu busikiem też na ich koszt
teraz samochód jest naprawiany, poważna naprawa, silnik, głowica, tłok i coś tam jeszcze, nie znam się ale pewnie pójdzie na to nie mniej niż 2 tys. ...kolejne...
to były bardzo drogie wakacje dla nas
ale oprócz tego było super
gospodarze powiedzieli, że zawsze będą nas chętnie widzieć ale bez samochodu ha ha
bo i oni i moi młodzi - wszyscy żyliśmy naszym problemem, trzeba było jeżdzić do tego warsztatu, zawozić nasze klamoty, jeździć władować samochód na lawetę - no po prostu dodatkowe atrakcje dla wszystkich
byliśmy tam trzeci raz, widocznie do trzech razy sztuka
długo zapamiętamy ten wyjazd....
trochę fotek wrzuciłam w poniedziałek na FB![]()
Sabinko...
kiedys pijalam kawe tylko ze szklanek, ale kiedy zamieszkalam z tej strony Odry to musialam sie przestawic, bo tu pija sie z kubeczkow, lub z filizanek... filizanki uzywam w bardziej elegenckich okolicznosciach, a na co dzein pije kawe czy herbate z kubeczka ... teraz ze szklanki makuje mi jakos dziwnie![]()
A pomysl ? no coz ...chyba nie byl to az taki dobry pomysl skoro nie nadawal sie do realizacji :O
Ewa...
Lulu nie bedzie taki jak dawniej to racja ... napewno to co was dotknelo spowoduje wielkie zmiany w waszym zyciu i byc moze troche je skomplikuje, ale tez prawdopodobniej zmieni wasze spojzenie na zycie i nieco porzestawi hierarhie waznosci ... to najczesciej wychodzi nam na dobre, szkoda ze to musi byc okupione takim strachem ,cierpieniem i stresem... ale tak jak po burzy przychodzi slonce tak i w wasze zycie wroci szczera radosc zycia i pelna pogoda ducha , to tylko kwestia czasu ... z calego serca kibicuje wam i wierze, ze szybko odnajdziecie sie w nowej sytuacji ....
Serdecznie pozdrawiam was obydwoje... trzymam kciuki za zdrowie i kondycje Lulu ... wiem ze to dzielny i silny mezczyzna i napewno troche mu nieswojo, ze zamiast cie wspierac , musi byc przez ciebie wspierany, ale to naprawde kwestia czasu ... kiedys calym sercem odwdzieczy ci sie, za to ze w najtrudniejszych momentach bylas przy nim, choc czesto nie dawalas juz rady ....
Kasiu...
tylko sie nie zesmaz na tym sloneczku ....
Krystynko...
to czysta parodia, rehabilitowac uszkodzona konczyne ktora juz niejako samoistnie doszla do formy... choc pan rehabilitant nie powinien sie chyba dziwic, skoro takie sa realia...
Natko...
na moim liczniku juz tylko
2![]()
Milego wieczorku wszyskim zawzietaskom ....
28.12/ 84kg ...19.03/76,9kg...25.05/ 78,7 kg...11.06/78,4 kg...25.07/ 79,2kg...03.09/77,9 kg.,.10.11/79,9 kg
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Witajcie, żar się z nieba leje, a ja się jakaś pracowita zrobiłam. Dzisiaj po rehabilitacji zafundowałam sobie dwugodzinny spacer z różnymi punktami docelowymi, a potem aż do teraz, zabrało mnie na pranie. Chce wykorzystać to szybkie suszenie. Uwielbiam, kiedy tak migiem mogę ściągać pachnące słońcem ubrania. Przyniosłam panu rehabilitantowi zdjęcie kolana. Z piętnaście minut zastanawiał się nad nim. Teorie miał różne i ćwiczenia też
Na spacerze pojawił się lekki ból, więc już jutro dam mu bardziej konkretną wskazówkę.
Sabinko – co jak co, ale tą podroż na pewno zapamiętacie. Z samochodu kuzyna pewnie już więcej nie skorzystacie, ale co mieliście piękny powrót, to mieliście! Gdyby tylko nie te koszta
, to pewnie pozostałby Wam tylko uśmiech na samo wspomnienie tych wszystkich perypetii. A o chlebku, który wkleiłaś na fb powiem tylko to, co Kasia - wygląda bardzo, bardzo pysznie!
Natko – zrobiłaś mi smaka na naleśniki. Pamiętam, że u mnie po ciąży też był taki epizod z windami. Zresztą coś chyba zostało do dzisiaj, o czym zresztą pisałam niedawno (kiedy podczas tych silnych wiatrów zatrzasnęłam się w windzie, pozbawiona jakichkolwiek wzywaczy). Pamiętam też epizod w latarni morskiej. Trochę nad tym potem pracowałam i chyba jest lepiej. Zmartwiłaś mnie prognozą pogody na nasz wyjazd. To znaczy dla mnie byłoby w sam raz, ale dla córci to będzie prawie zima.
Ewo – może i daleko masz do swojego Lulu, ale krajobraz po drodze przedni! Dobrze, że masz możliwość zatrzymać się tam i chociaż na chwilę poczuć lato w pełnej krasie. Na mnie takie widoki działają bardzo uspokajająco. Mam nadzieję, że Ty też tak je odbierasz?
Gammo – niestety zgadzam się z Tobą zupełnie, ale takie są u nas realia. Jeżeli chce się mieć rehabilitację od razu, to trzeba za nią zapłacić. I tyle. To naprawdę problem, szczególnie dla tych, którzy potrzebują jej szybko i nie mają pieniędzy. Ostatnio doszły jeszcze inne ciekawostki (może to dotyczy tylko lata? – mam nadzieję!) – jak się chciałam w poniedziałek zapisać do lekarza pierwszego kontaktu, to mnie zapisali – na poniedziałek za tydzień
Reginko, chyba coś mi umknęło?
Agnieszko – widziałam, że podałaś najbliższe terminy koncertów „Atramentowa ..” Też bym chętnie poszła. Jak wyczaisz coś wcześniej na Śląsku, to proszę podaj też na to termin.
Maniusiu – może to i tylko Rodos (dobrze, że przetłumaczyłaś), ale kto powiedział, że to czasami nie jest najlepszy odpoczynek? Od razu pojawiają mi się przed oczami zdjęcia Kasi, które nadsyłała nam ze swojej działeczki. Czysty raj na ziemi
.
Wracam do domu, znów mu przydłużyli, ja zwariuję zanim to się skończy. wiem, że to lepiej, bo wyjdzie zdrowy i przystosowany do życia, ale to już tak długo. ... jak złapię chwilę i venę to Wam poodpisuję, postaram się szybko. Miłego wieczoru z pociągu Wam życzę. ..
Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
Witam wieczornie...i u nas goraco, goraco...dzis rano troche zwiedzalismy a potem bylismy dwie godziny na basenie w Muszynie, gdzie nie bylo odrobiny cienia i spieklam raka ze nie wiem jak ja bede dzisiaj spala!
Ewuniu- ciesze sie, ze sie odezwalas sloneczko-bo naprawde martwilam sie, ze ci swoim glupim zarcikiem zrobilam przykrosc.
Sabinko- no prosze- ty miotalas sie pod Frankfurtem a mnie tam nie bylo!Szkoda-bo na pewno bysmy pomogli!
Ciesze sie jednak, ze wrociliscie szczesliwie i ze bedziemy sie wkrotce widziec na spotkaniu.
Gammus- czy to znaczy, ze za dwa dni ruszasz do Polski? Tutaj jest jeszcze chyba gorecej niz w Niemczech!
Ale to chyba przez gorace polskie serca!
Naciu- moze zadzwonilabys do mnie w wolnej chwili? Albo na Whatsappa-mam wifi gdy jestem w hotelu rano lub wieczorem-albo na polski numer komorki...
Agniesiu, Madziu, Maniusiu, Krysiaczku-caluje wasze pysie!![]()
Ewuś – tak jest dobrze dla Lulu i dla Was. Każdy dzień dodany, to dodatkowa rehabilitacja, czyli szybszy powrót do zdrowia pod okiem fachowców. To tylko dobrze świadczy o tej klinice. Nie chcą go oddać w jako takiej formie, tylko w jak najlepszej formie. Szkoda tylko, że tego ośrodka nie ma gdzieś bliżej. Myślę, że to bardzo Ci doskwiera i trudno się temu dziwić.
Kasiu – no i proszę, jakie piękne widoki nam serwujesz. Piękna ta nasza Pl, (o naszych gorących sercach nawet nie wspomnę
). Widzę tylko, że trochę za bardzo szalejesz na tym słoneczku. Dzisiejszej nocy Ci w każdym razie nie zazdroszczę
.