Beverly, sposobem z fiszkami uczy sie moja córka, jest to genialny sposob.
Wersja do druku
Beverly, sposobem z fiszkami uczy sie moja córka, jest to genialny sposob.
Postanowiłam sobie zrobić fiszki z czasownikami nieregularnymi. Uczę się ich i uczę i co chwila któryś mi się pozajączkowywuje.
Z z pracy zabrałam takie kartoniki które pasują do robienia fiszek. Leżę sobie nieużywane .A będą jak znalazł.
Mój szwagier też jest okropny dla mojej siostry Ale szwagier to epopeja. W niedzielę (na tym rodzinnym obiedzie)rozgonił towarzystwo bo chciał już jechać. O 17:00 wszedł do pokoju i powiedział pora kończyć No i co mieliśmy zrobić zabraliśmy się do domów.
Witajcie :)
Kasiu, bardzo dobrze rozumiem rozterki, jakie masz w związku z odległością i starszymi już rodzicami. To samo przeżywa teraz moja siostrzenica, która mieszka w Stanach. Przyloty to niestety droga inwestycja, no i ogranicza ją praca. Stara się jednak być co kilka miesięcy, tyle, że cały czas i tak ma poczucie, że to półśrodki, bo nie zawsze może być wtedy gdy najbardziej potrzeba. Ty masz jednak bliżej, więc może to jest jednak pociecha. Pamiętasz przecież, jakie były wasze pierwotne plany wyjazdowe ;).
Agnieszko i Twoją sytuację też rozumiem, bo podobnie mamy z teściową. Póki musi, to daje się sprowadzić do nas, ale jak tylko poczuje się lepiej, to nie ma siły, żeby ją zatrzymać.
Marti, współczuję sprawy z Tomaszem. To musi być trudne, więc też podziwiam za ogrom cierpliwości. Mam nadzieję, że uda się w miarę szybko temu zaradzić.
Coś mi się obiło o uszy, że Chyra reżyseruje operę, ale jakoś to wyrzuciłam z pamięci i teraz znowu się zadziwiłam. Wprawdzie nie zostałam miłośniczką opery, ale Carmen lubiłam, a Madame Butterfly to już w ogóle i też na pewno nie chciałabym jej zobaczyć w unowocześnionej wersji. Tak więc tu murem i betonem stoję przy Tobie :D.
Piękne jest to, co piszesz o wzajemnej relacji teścia, męża i syna. Każdemu życzyłabym takich mężczyzn koło siebie. Cieszę się, że trafiło na Ciebie :).
Jeżeli chodzi o moje zajęcia, to jeszcze nie wiem, na co się wybiorę. Na pewno będę chciała wypróbować jak najwięcej rzeczy.
Maniusiu, trudno coś powiedzieć na układy rodzinne. Na pewno zawsze to bardzo przykre :(.
Tereniu, rozbroiłaś mnie dzisiaj nie tylko wpisem kolejkowym, ale też tym o bolącym barku. Wiem, że nie powinnam się uśmiechać, ale nie dałam rady. Stawiałam przy tym na to, że mimo wszystko nie odpuścisz ćwiczeń. Cała Ty ;).
A szwagra trzeba było spacyfikować. Przyznam, że jak o nim wspominasz, to od razu ciśnienie się podnosi.
Sabinko, a co z tym detoksem ajurwedyjskim?
Dzień dobry Dziewczyny :-)
Krysiu, dziewczyny już napisały, ale i ja dorzucę swoje 3 grosze: również pozwolę się z Tobą nie zgodzić :D Apka dzieje się na żywo, tu i teraz; czasem dyskusja nad zdjęciem czy filmem (przy okazji pytanie: która z Was próbowała zatańczyć taniec brzucha, jaki wysłałam? Skusiłyście się? No i co? Trudne czy łatwe? :D), na apce też sa dyskusje osobiste. Dla mnie forum to czas na refleksję, podzielenie się swoimi przemyśleniami i odpowiedź na Wasze
Agnieszko, nie proponuje Ci przytycia do sukienki, ale da się ją bezboleśnie przerobić czy musisz wszystko spruć i zacząć od nowa?
Zrobiłaś zdjęcia ogrodu przed i po? Najbardziej lubie takie przemiany i chętnie popatrzę :-) Za podpowiedź w kwestii kijków dziękuję – tak zrobię, nie ma wymówek. Życzę, żeby magnolia się przyjęła (tfu, tfu), bo to bardzo optymistyczny krzew wiosną :-) Wszystko jest uśpione, a one zawsze mają taaaaakie piękne kwiaty. Mam dwie – obie Susan, w tym jedną nie_do_zdarcia :D
Agnieszko, alez popolemizujmy; jesteśmy różne, a podyskutować jest miło :D zwierzak przecież nie będzie wiedział, że jest przez chwilę „produktem zastępczym”, a szybciej przestanie siedzieć samotny i przerażony, w schroniskowym boksie. Dla domowników to nie jest kwestia przyzwyczajania się do posiadania zwierzaka jako takiego, skoro już mieli. Zawsze mówiłam, że najtrudniej jest mieć pierwszego psa czy kota, bo potem to już z górki :D Czy 2 psy czy jeden, w sumie niewielka (oprócz karmy) i weta różnica, bo i tak się wychodzi i tak.
Współczuje dylematów związanych z mamą i masz rację, że nie trzymasz w sobie poczucia winy z powodu relacji z rodzicami, skoro były takie trudne.
Kasiu, nawet jeśli w pisaniu coś Ci umknie albo do czegos się nie odniesiesz, to pamiętam nasze rozmowy w Kołobrzegu, jak bardzo taki bliski kontakt na żywo zmienia optykę :-)
Zgadzam się z Toba w kwestii odchodzenia zwierząt, tylko strasznie to trudne czasami…
Maniusiu, już kolejna płaszczyzna, na której się zgadzamy: teatralne betony :rofl:
Twój brat ewidentnie ma problem z Toba albo ze swoją głową :D
Za WO trzymam kciuki nadal, tzn za wychodzenie.
Bev, tak, quizlet, bardzo fajna jest. A fiszek też sobie narobię i będę w pracy trzymać, może kilka razy po 5 minut znajdę czas w ciągu dnia :-)
Tomasz chyba prosi się o twarda ręke, opiszę może jutro o co chodzi.
Marti w kwestii firmalnej to brat mamy. Ja jestem jedynaczka niestety
I obstawiam glowe
Ooooo, a gdzie mi kawałek posta oberwało? Napisalam wiecej ..... a moze nie wszystko skopiowałam z Worda? Hm..... zostałam chwilę po pracy, żeby napisać A tu taka wtopa :D
No nic, najwyżej wkleję albo napisze jeszcze raz.
Dzisiaj pojechałam podpierać koleżankę, bardzo ją lubię, chociaż ciężko bywa, bo od 6 lat nie może się pogodzić z odejściem męża. Cierpliwość to nie jest moja zaleta, ale naprawdę się staram.
Teraz mam całe pół godziny na relaks i jadę na zumbę. Tradycyjnie, jak co wtorek mi się nie chce, tradycyjnie jak co wtorek po wejściu na salę natychmiast mi się zachce. Standard :D
Dziecko małe mnie dzisiaj olało na rzecz prezentacji z informatyki, więc sama lecę pokrzyczeć.
Dobrego. Spokojnego wieczoru Dziewczyny.
Marti pisałyśmy w jednym czasie :). Jeżeli chodzi o apkę, to się nie spieram, bo w gruncie rzeczy myślę tak samo. Wiem że dużo więcej tematów daje się przemycić dzięki niej. Żal by było, gdybyśmy całkiem odpuściły sobie tutaj. Ale że tak nie jest, to wszystko w porządku :).
Agnieszko, ale i tak mnie zastanowiło – naprawdę masz poczucie, że tu czytają i rozpoznają Cię osoby z rodziny czy z pracy :confused:
W roli ogrodniczki trochę trudniej mi sobie Ciebie wyobrazić, ale skoro ta praca zaczęła Ci to sprawiać przyjemność, to działaj i pokazuj efekty :D. Mówiąc szczerze, to nie wiem, co postanowiłaś zmieniać, bo mnie się wydawało, że tam jest bardzo ładnie :).
Szkoda, że ja nie wiedziałam kiedyś o czymś takim, jak profil zaufany. Fajny pomysł.
Moja ręka powoli, ale chyba coraz lepiej. Dzisiaj umówiłam się w końcu do rehabilitanta. Szybko, bo na jutro.
Kasiu, kiedy jakoś tak wcale nie wolę, żebyś podziwiała nas za uważne pisanie :D. Za to zdecydowanie lubię, kiedy się aktywnie do tego włączasz :mdr:. Cieszę się, że moje refleksje przyciągają czasem Twoją uwagę, no ale sama rozumiesz, że jak nie napiszesz o swoich to nic mi z tego ;)
Beverly, pomysł z fiszkami bardzo dobry. Teraz jeszcze tylko zmusić się do systematycznego ich wyciągania i nauki.
Fajnie piszesz, więc szkoda Twoich zanikających wpisów. A nie chciałabyś się przerzucić na Worda?
Podziwiam was wszystkie za naukę angielskiego. Ja codziennie pilnuję się na tyle, żeby te dziesięć minut było. Na więcej nie mam najczęściej cierpliwości. Oczywiście też założyłam sobie notatnik ze słówkami. Czasami do niego sięgam w autobusie czy gdzieś na przystanku, ale zazwyczaj przegrywa niestety z powieścią, której słucham ;).
Marti zainteresowałaś mnie jednak metodą 5 pudełek, więc jak możesz, to napisz o niej coś więcej.
Marti, jeżeli chodzi o koleżankę, to po sześciu latach może lepiej, żebyś zaczęła nią potrząsać :arf:. Jak się za bardzo osadziła w roli ofiary, to nie ruszy do przodu.
Agnieszka, ja wina kocham i czerwone i białe....nawet różowe :D nic mocnego nie lubię ale wino....uwielbiam....
Maniusia, ja potwierdzam te fiszki wszystkimi rękami, najlepsiejszy sposób na świecie, przede wszystkim w każdej chwili można. jak ktoś się porusza komunikacją miejską to w ogóle raj...TinnGO (Tereska?, przepraszam, jeszzce nie wszytkich kojarzę), ja tnę normalne kartki. mam różne resztki z zeszytów, tego zawsze i nas w domu dużo i która zużyje poprzednie kartki (ja czy Mama) tnie następną porcję :D a quizlet faktycznie fajny, studenci mi pokazali i też często używam
Marti - wspieraj koleżankę wspieraj, ciężko się pozbierac po śmierci męża, ale 6 lat to naprawdę dużo....może potrzebuje jednak profesjonalnej pomocy?
Krysia, no właśnie z tym Wordem teraz przeczytałam przed chwilą, że Marti tworzy w nim i to jest niegłupi pomysł....że też mi do tego mojego akademickiego potarganego łba nie przyszło....chyba tak będę robić, to wtedy nic nie zgubię....teraz po napisaniu każdego kawałka robię CtrlA i CtrlC :D i jak mi ucieka to jeszcze CtrlV :D hihi, przechytrzyłam technikę :D
notatnik ze słówkami to dobra rzecz też. ja w takim notatniku to jednak gramatykę wrzucam i czytam ją.....a tak, to słówka słówka słówka :D jak wyjmuję fiszki, to tylko patrzę na polskie słowo i zastanawiam się, który język wyjęłam, a najchętniej to próbuję we wszystkich znaleźć w głowie odpowiednie słowo.....
a co do słuchania powieści, to kiedyś próbowałam....ostatni tom Harrego Pottera chyba z rok słuchałam mimo, że mój ukochany Piotruś Fronczewski czytał. ja się po prostu wyłączam po pierwszych dwóch zdaniach i mam z głowy, bo po głowie zawsze kręci mi się mnóstwo rzeczy i zaczynam myśleć i analizować a książka idzie w świat. wolę czytanie normalne. najchętniej w ogóle papierowe, ale i ebookiem nie pogardzę.....na szczęście mam bibliotekę dobrze zaopatrzoną blisko domu, więc mogę poszaleć, bo tak to by cała chałupa w książkach była....
miłego wieczoru dziewczynki
Beck, tylko sprostuję na szybko: chłop do baby młodszej poszedł i tyle. A ona się nie może pozbierać.
Dzisiaj na lapku nie popiszę, bo kolana oddałam bidzie malej pokrojonej. Wczoraj sterylka A dzisiaj małe się tuli do czlowieka.