Ja tam wole jak ktos mi prawdę w oczy powie a nie obgaduje za plecami, i sama tez się tak staram postępowac, dlatego mi nie po drodze z rodziną
Ja tam wole jak ktos mi prawdę w oczy powie a nie obgaduje za plecami, i sama tez się tak staram postępowac, dlatego mi nie po drodze z rodziną
Dzień dobry Dziewczyny :-)
Bev, marzec się skończył, ciepło powoli i opornie, ale jednak nadchodzi, więc mam nadzieję, że będzie Cię więcej na forum.
Z niemieckim mam to samo, w zyciu bym się go nie potrafiła uczyć, jakieś złe konotacje czy co…. Za to francuski to moje marzenie, tylko widze po Gabie, ile pracy jednak wymaga. Ale skoro masz talent do języków, to naucz się pięknie mówić po francusku, a ja będę zielenieć z zazdrości
Łeeeeee, myślała, że dasz jaką magię, kojarz słówko z obrazkiem, chociaż w sumie Quizlet tak ma na przykład try out ma obrazek pani, która za wszelką cenę próbuje wciągnąć za ciasne dżinsy na uda No jak nie zapamiętać? :P
Bilety w Rampie sa ciężko dostępne, ale próbuję – w JChS gra Jakub Wocial, którego uwielbiam, więc domyślam się, że Cie zachwyciło.
Też kiedyś mieliśmy pianino, zabytkowe, z 1890 roku i tak strasznie żałuję, że je sprzedaliśmy. Wtedy nie było pieniędzy na konserwację, a facet wmawiał nam, że korniki żrą nogi i zaraz się pianino zawali. Ech…..
Agnieszko, niezłe fitnessy sobie zapewniasz tymi porządkami, ale chyba to tylko tak wiosennie, bo zauważyłam, że sprzątasz tak często, że nie ma prawa być brudno u Ciebie Jak tam prace ogródkowe? Będę (nie)cierpliwie czekała na dalsze zdjęcia.
Współczuje sytuacji w rodzinie – jeśli mogę chociaż trochę pocieszyć, to nowotwór tarczycy ma najlepsze statystyki, rzadko zdarzają się przerzuty; zwykle kończy się na operacji i lekach. Ale domyślam się, że 2 osoby chore to dramat dla rodziny. Mocno przytulam
Kasiu, masz rację, że na nowotwory choruje coraz więcej osób, statystyki są nieubłagane. No cóż, zanieczyszczenie środowiska i niezdrowa żywność zbierają żniwo. W świecie producentów żywności tylko kasa się liczy niestety, nieważne, że produkty są wręcz trucizną dla nas.
Mam nadzieję, że wkrótce Twojej przyjaciółce na lekach się poprawi, jakie to szczęście, że są odpowiednie; kiedyś pod tym względem było dużo, dużo gorzej.
Sabinko, może Ty przy myciu okien się tak doprawiłaś? Teraz posiedź w cieple i grzecznie bierz leki, a ze sobą na wszelki wypadek antybiotyk i powinno być dobrze ;-) Skoro joga Ci nie służy, to będziesz ją zastępowała innymi aktywnościami? Trzymam kciuki za wczasy odchudzające
Krysiu, w kwestii diety właśnie mam wrażenie, że nie błądzę, tylko nie rozumiem, dlaczego waga uparcie stoi w miejscu, skoro wg mnie robię wszystko ok widocznie jednak nie. Na razie skupiłam się na rzetelnym policzeniu kalorii, wychodzi codziennie 1600, więc to zatrzymanie jest dla mnie zagadką. Na Genialną przyjaciółkę czekam zapisana w bibliotece. Nie wiem, czy też tak macie w kwestii książek, ale w ostatnich latach tak bardzo się nacięłam na różne pozycje, że teraz 4 razy się zastanawiam, zanim coś kupię. Szkoda mi miejsca w domu i pieniędzy – strasznie dużo chłamu wydają, namnożyło się „pisarzy”. A może ja nie umiem wybierać albo się nie znam. Kupujecie książki? Bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń z Latino Dance; widziałam u nas w klubie i są naprawdę fajne, tylko czy przy swoich pracach i teściowej uda Ci się znaleźć czas – trzymam za to kciuki.
W kwestii koleżanki, to już dawno odpuściłam racjonalne myślenie, ona chce być nieszczęśliwa i kręcić się w kólko. Ja ją lubię, więc macham ręką na obowiązkową za każdym razem rozmowę o mężu i już :-)
Kasiu, no kupiłam begonie…..no takie małe, pojedyncze, chyba najbardziej pospolite i (niestety) jednoroczne Sadzę je co roku na słońcu, w ogródku przed domem i kwitną jak głupie do późnej jesieni; może cieniu miałyby lepiej, ale radzą sobie. Przesadziłam w tym roku z terminem, bo jednak w nocy i – 4 potrafi być, więc chyba zapakuje te biedne begonie do dużej donicy i będą na taras a do ziemi kupie następne i już; na szczęście tanie są.
Ale wiem, że doskonale mnie rozumiesz w kwestii kwiatków – w tym roku na prawdziwą wiosnę czekamy już tak długo, że nie mogłam wytrzymać. Fajnie, że siostra ma w Tobie taką wyrękę kwiatkową i prezent od niej cudny, clematisów w ogródku nigdy dość :-)
Teresko, pamiętam, jak się umawiałyśmy i dwa razy się pochorowałaś; mam nadzieję jednak, że jak już się odważyłaś i pokonałaś potencjalne choróbsko ze stresu, wiesz jak u mnie jest i wiesz, jak jesteś oczekiwanym gościem (szczególnie jako podkładka dla kotów i dostarczycielka najukochańszej_zabawki_świata, czyli prosiaka), to już żadne psychosomatyczne nie będą się Ciebie czepiały :-) Na razie to ja się twardo wybieram i serio myślę, że można zrobić 2 w jednym – moim samochodem poprzewozić Twoje graty na działkę, a koty z należną atencją w samochodzie, w środku
Nareszcie! Nareszcie zmądrzałaś w kwestii zajeżdżania siebie robotą na działce! mam nadzieję, że nie zabijesz mnie za te żartobliwe słowa, ale tak się cieszę, że podjęłaś rozsądną decyzję i w tym roku nie będziemy postów zaczynać: oj Teresko, Teresko, nie tyraj tak strasznie Dbaj o siebie kochana, bo ból wyczerpuje i wtedy reszta również zaczyna szwankować. I przypominam, że moja deklaracja jest oczywiście cały czas ważna, ale AŻ tak bardzo nie chcę mieć 6 kotów
Brawa za ubytki wagi – nie przypominam sobie, żeby ktoś pisał o oponce; o ujędrnieniu brzucha może ja, bo tak mi trener powiedział. Za to przypominam sobie dokładnie nasze okrzyki zachwytu na widok Ciebie w kostiumie kąpielowym i zazdrość, która mi wtedy ślepia zalała
Maniusiu, ukręćmy biznes – Ty będziesz wrzucała swoje wylaszczone zdjęcia z doszukiwaniem się (nieistniejących) mankamentów, a my będziemy Ci regularnie na forum spuszczały za to łomot. Jak ja żałuję, że nie mam magicznej mocy i nie mogę zrobić pstryk i zamienić się z Tobą – Ty miałabyś powody do narzekań a ja bym chodziła wylaszczona. A już noga na pół w lustrze mnie rozbawiła – serio chciałabyś mieć taką chudą nóżkę? Uwierz mi, takie delikatnie ujmując, „szczupłe” nogi ma Klaudia i to wcale tak ładnie nie wygląda. Naprawdę wyglądasz super, widać jak dużo pracy włożyłaś w to – uwierz Dziewczyno :-) Ja tam szczerze i bardzo pozytywnie Ci tej figury zazdroszczę. Jest takie fajne powiedzenie: jak Ci jedna osoba powie, że jesteś koniem, to możesz wzruszyć ramionami; kiedy powie druga, zastanów się, ale kiedy powtórzy to kolejne 5, nie masz wyjścia – kup siodło
Maniusiu, hehehehe, na naszym przykładzie doskonale widać, że szczerość popłaca i lepiej dac sobie łopatką po głowie i potem mieć spokój
Przedwczoraj miałam angielski, na którym pękłam z dumy sama z siebie – w miesiąc nauczyłam się 100 słówek i kiedy młodszy ode mnie na oko jakieś 20 lat (ale to nie z jego powodu poszłam do tej szkoły :P) „pan nauczyciel” mnie odpytywał, strzelałam jak karabin. Gaba gnębi mnie praktycznie codziennie, fiszki mnie osaczają, ale metoda jest genialna. Mam za zadanie na każdą lekcję pisać wypracowanie „ z głowy”, dopuszczanie jest skorzystanie ze sownika, jeśli zabraknie jakiegoś słówka, ale i tego ma być jak najmniej. Gramatycznie może być po murzyńsku, poprawiać będę na każdej lekcji. O Boziu, jak się umordowałam pisząc o moich wszystkich aktywnościach, a że znacie mnie – krótko nie potrafię, to wyszły ręcznie 2 strony a4; błędów nie tak dużo i nie jakieś dramatycznie poważne. No, ale umówmy się, to nie były zdania wielokrotnie złożone i skomplikowane.
W każdym razie uwielbiam to – każda moja ulubiona aktywność bierze się ze snów, stąd wiem, co dla mnie będzie dobre. Dawno temu, kiedy miałam 17 lat, miałam wypadek na motocyklu, uderzył we mnie samochód; wstrząśnienie mózgu, dość długo leżałam w szpitalu. Od tamtego czasu panicznie bałam się jeździć, nawet jako pasażer. Jakieś 12 lat temu zaczęło mi się śnić, że jazda samochodem jest przyjemna, że fajna; do tego P gniótł mnie strasznie o prawo jazdy, twierdząc, że samochód da mi wolność i niezależność. Poszła na kurs 10 lat temu, zrobiłam prawo jazdy i okazało się, że kocham jeździć samochodem, a już w trasy to w ogóle, czyli sen si e sprawdził. Od kilku lat od czasu do czasu śni mi się, że np. jestem w Moskwie i musze się po angielsku dogadać; uznałam to za znak z góry, że czas odkurzyć moje bardzo mocno zakurzone umiejętności i proszę, cieszę się jak Ula z IB, że pan pochwalił szlaczek w zeszycie
Aż się boję pomyśleć, bo jakiś czas temu śniło mi się, że tak jak kiedyś galopowałam po plaży…..
Ten tydzień mam wybitnie spokojny, kalendarz nie jest specjalnie wypełniony, może chce mi się złapać chwilę oddechu – w moim przypadku to powrót z pracy ok 17.30, zajmowanie się domem, bez biegania na dodatkowe zajęcia (bo odwożenia i przywożenia Gaby nie liczę).
Weekend ma być ciepły, więc liczę na prace porządkowo-upiekszające w ogródku, wiosna nareszcie przyszła :-)
Dobrego dnia Dziewczyny
images.jpg
Dzień dobry
Wczoraj miałam zaganiany dzień, dzisiejszy będzie podobny z przerwą na dentystę ( mam nadzieję, że mnie przyjmie, bo kataru już nie mam i tylko pobolewa mnie gardło).Także Kasiu, nie mogę wziąć na luz, niestety Czasem mi się takie coś marzy , ale wtedy wydaje mi się, że stanę się bezużyteczna i szybko mi z głowy takie marzenia wywiewają Własnie podjęłam decyzję o kolejnej innowacji w szkole i zaczynam ją teraz układać na papierze, bo w głowie już się ulęgło.
Szkolenie było super, ponieważ pani prowadząca częściowo zrobiła z nas osoby autystyczne, żeby dokładnie pokazać na czym polegają ich problemy, a potem w sposób praktyczny dała wiele przykładów rozwiązań. I choć przecież jesteśmy już po wielu szkoleniach, to to było fajne, bo mało teorii, którą przecież znamy, a dużo praktyki.
Teresko, cieszę się i dziękuję, że wyjaśniłaś mi , bo powiem Ci, że w swoim przewrażliwieniu poczułam się zdecydowanie źle, gdy kilka zdań wcześniej przeczytałam jak piszesz o Kasi słonko, Marti perełeczko, Sabince o jej wrażliwości, a tu bach Agnieszka- opona i powinnaś gdzieś tam czułam, że nie jest tak jak sobie myślę, ale jednak górę wzięły złe emocje. Dlatego, dziękuję, że napisałaś to wszystko
Cieszę się, że blokady Ci pomagają Pamiętam, jaką ulgę przyniosły one mojej cioci. Ona robi każdego roku, bo inaczej nie mogłaby funkcjonować.
Maniusiu, ja też lubię prawdę prosto w oczy, ale czasem nasza prawda wydaje się być troszkę inna niż jest w rzeczywistości , a na pewno inna niż osoby, której tę prawdę rąbiemy w oczy Jestem zwolenniczką raczej wyważania słów i mniej radykalnych cięć, choć nie zaprzeczam, że te szybkie i zdecydowane przynoszą szybsze rozwiązania
A obgadywania za plecami nie lubię, unikam, choć czasem się nie da
Marti, sprzątam dom raz w tygodniu, to chyba standard , a generalne porządki robię wiosną i na przełomie sierpnia i września nie wiem, czy to za dużo, myślę, że nie
Za to obecne sprzątanie odsłoniło ogromna potrzebę remontu całego domu, po prostu powinniśmy to w przyszłym roku, najpóźniej za dwa lata go zrobić, a najskromniej licząc, potrzebuje na to 60 tysięcy. Mając Kubę w warszawie, chyba mi się to nie uda wcześniej niż za trzy lata. Poczekam .
Daj znać, jak znajdziesz przyczynę zastoju wagi, bo zawsze zastanawia mnie ten fenomen, który i u mnie często się zdarza.
Sabinko, lubisz forum, to we no napisz co tam u Ciebie słychać
Kasiu, przykro mi z powodu palca
Krysiu
Udanego dnia, idę do łazienki
Hej ranne ptaszki
Chyba tak jest Kasiu jak piszesz
Cos się kiepsko czuję ostatnio...
Kasiu i tak i tak, myślę że jedno się bierze z drugiego, znów mam taki wysyp problemów...jak się jedno rozwiąże to się drugie pojawia, ale wierzę że to chwilowe. Mam duzy problem z prawym okiem, a na okulistę jeszcze muszę tydzień poczekać, wczoraj znów przestałam widzieć przez chwilę i czuję ból w gałce, z małego problemu ocznego zrobil się wiekszy
Dzień dobry
Maniusiu może uda się jakoś przyspieszyć ten termin u okulisty bo dosyć groźnie to brzmi co opisujesz. Wysypu problemów współczuję, często tak jest jak się zaczną to końca nie widać ale mam nadzieję, że u ciebie będzie inaczej.
Agnieszko pewnie, że lubię forum i przede wszystkim forum ale co zrobię jak życie toczy się jednak tam....
Co u mnie? no mam nadzieję, że choróbsko uda się zniszczyć w zarodku ale antybiotyk ( taki trzydniowy dostałam) zabiorę ze sobą, bo tam antybiotyków nie dają albo prawie nie dają bo to samo zło. Tam jest zimny wychów i dzieci i dorosłych, dzieciaki biegają roznegliżowane jak na nasze warunki, dorośli zresztą także się nie przegrzewają i jakoś chyba mniej chorują, gil do pasa to jeszcze nie choroba i rzeczywiście szybko przechodzi
Już pomału żyję wyjazdem bo to już jutro jakby nie było, wyciągam ciuchy i inne akcesoria które mam zabrać. Sporo rzeczy już tam mam dlatego latam tylko z bagażem podręcznym. Jeszcze mam kupić córce kremy z Ziai bo jej bardzo służą. Ona ma bardzo suchą cerę i żadne kremy jej tam nie podchodzą, nawet z wysokiej półki. Kiedyś tak dla jaj kupiłam jej taki zwykły krem oliwkowy z Ziai, w takim zielonym pudełeczku, chyba za jakieś 4 złote i od tej pory go używa. I z kwasem hialuronowym jeszcze bardzo jej podchodzi.
Agnieszko nasza ty prymusko szkolna, kolejna innowacja na tapecie? Ty to masz ciągle jakieś nowe pomysły na swoją samorealizację, zawsze ci za mało i świetnie wiele dobrego dajesz swoim uczniom, nie tylko odpękana lekcja ale i wielkie zaangażowanie nie tylko w te lekcje obowiązkowe ale i dużo ponad to. Świetny Nauczyciel z Ciebie.
Jak mogłaś pomyśleć Agnieszko, że Terenia ma ci coś za złe? Tobie? Terenia? Wszak u nas tylko dobre duszyczki są na forum i nikt nikomu nie ma nic za złe a jeżeli już to na momencik i zaraz złość przechodzi. Wszak złość piękności szkodzi a przecież wszystkie chcemy być dalej piękne, bo że już jesteśmy to oczywiste
No kosztowny remont przed wami.
Marti bardzo lubię czytać twoje długie posty.
Co do niemieckiego to uczyłam się go całe 7 lat, 4 w ogólniaku i 3 na studiach i wydawał mi się prosty. Na studiach miałam go na wysokim poziomie bo jeszcze dwa lata przede mną wszyscy którzy ukończyli mój kierunek mieli też prawo do nauczania niemieckiego w szkołach podstawowych. Ja już się na to nie załapałam. ale uważam niemiecki za o wiele łatwiejszy niż angielski, gdzie wymowa jest moją zmorą bo inne sprawy są prostsze.
Angielskiego nie uczyłam się nigdy, do czasu jak córka zamieszkała w Anglii i pojawił się zięć Anglik a potem dziewczynki. Jak ma się dobre podstawy jak masz ty ( a rozumiem, że masz a teraz tylko sobie przypominasz no i idziesz dalej) na pewno jest prościej. No i twój syn rozmawia z tobą po murzyńsku bo po murzyńsku ale cię mobilizuje a moja córka stwierdzała, że ze mną to ona będzie rozmawiać tylko po polsku bo w zasadzie jestem jedyną osobą z którą ona rozmawia w tym języku i nie chce go zapomnieć Ha ha - się porobiło
Pytasz o inne moje aktywności, może coś w miejsce jogi... Na razie tylko chodzę na spacery, jak się da to długie no i raz w tygodniu mam gimnastykę z elementami tańca, którą bardzo lubię. Ale wczoraj byliśmy na imieninach i siedziałam na pufie, dosyć niskiej i powiem wam, że kolana przy wstawaniu bolały mnie jak cholera...
Tyle na razie bo muszę zbierać się na zakupy i gimnastykę właśnie.
Sabinko, juz tak kiedyś miałam , wtedy lekarz nic nie stwierdził. dostałam jakieś krople i przeszło, Tamten lekarz niby dobry, ale ta babka co do niej teraz idę to jest specjalistka do której z całej Polski ludzie ściągają i czeka się na wizytę do niej nawet po pól roku, podobno szczęście miałam że tak szybko (!) mnie przyjmie więc nie ma mowy o przyspieszeniu terminu
Piszę w okienku
Maniusiu, kurde, niefajnie to wygląda z tym okiem Wiesz jak to jest...nieszczęścia nigdy nie chodzą w pojedynkę. Napisz na apce co się dzieje, jak nas znam, to będziemy Cię wspierać ile sił
Ja też uczyłam się niemieckiego. Nawet zdawałam na germanistykę i wtedy oblałam język polski Angielskiego nigdy, ale cieszę się, że moje dzieciaki mówią w tym języku bez problemu, a córka dodatkowo studiuje socjal media po angielsku- robi drugi fakultet- studia pięcioletnie. Zacięcie do nauki i rozwijania się w pracy ma po nas obojgu z mężem. Ja nie znoszę rutyny, bronię się przed nią jak przed zarazą i dlatego ciągle robię coś nowego
- no własnie Sabinko , dlatego dodałam, że to moje przewrażliwienie...znam siebie doskonale i z góry wiem, jaka będzie moja reakcja, nawet jeśli coś wydaje się nieprawdopodobne
Kasiu, te Twoje ranne ptaszki wymiatają...szczególnie ostatni