Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Czułam zbierające się chmury nad moją głową,powoli przeradzające się w prawdziwą burzę z piorunami.
Po wpisie Tereski i Marti przeczucia zmienily się w pewność.Nie pierwsza to burza,ale powód ten sam.
"Kiedyś traktowałem ludzi dobrze,a teraz z wzajemnością"Tem cytat staje sie coraz bardziej popularny.Dla mnie brzmi zawsze bardzo odwetowo i niesie za sobą przesłanie typu-to ja ci teraz pokażę.
Dla mnie postępowanie wg takiej zasady najwięcej krzywdy robi temu,kto wg niej postępuje.
Bo triumf wydaje się być tylko chwilowy.Chyba,że taknaprawdę nie ma czego żałować.
Musiałam się zmierzyć ( i mierzę się nadal) z bardzo trudną dla mnie sytuacją.Robię to w sposób,który wydaje mi się dla mnie najwłaściwszy i najskuteczniejszy.Nauczyłam się tego na terapii,dostałam narzędzia i z nich korzystam jak umiem najlepiej.
Potrzebowałam bardzo skupienia i wyłączenia się ze świata zewnętrznego,całkowicie.Tak jak robi to ranne zwierze.Posądzanie mnie o chęć jakiegoś tam ochlodzenia stosunków i próby właczania i wyłączania guzika odbieram jako bardzo krzywdzące.Ale nie mam o to pretensji.
Chociaż bardzo,ale to bardzo mi żal poprzedniej relacji i wydawałoby mi się,że pełnego zrozumienia.
Otwieram się bardzo,bardzo powoli i małymi kroczkami,w naszej relacji miałam wrażenie,że robię kroki milowe.
Jeszcze większy ukłon w stronę Tereski za odwagę podjęcia tematu właśnie tu na forum.
Skoro trudne tematy,to wrócę jeszcze do pierwszego spotkania z Kasią,które ciągle wisi gdzieś w powietrzu.
Nigdy nie bylam ,jak to Kasia ładnie ujęła,wylewna, ani na forum ani nigdzie.To miała być miło spędzona godzinka przy kawie.Nie wiem skąd oczekiwanie,bo nigdy czegoś takiego absolutnie nie sugerowałam ani nie dawałam do zrozumienia,że po opwieści Kasi ja uczynię to samo.
Bardzo mi przykro,ze poczuła się dotknięta i rozczarowana.Jej opowieść byla naprawdę piękna i wzruszająca,i czułam się zaszczycona zufaniem.Ale ani jej o to nie prosiłam ani nie wypytywałam,wiedząc dobrze,że nie jestem się w stanie zrewanżować tym samym.
W moim życiu często się to zdarza,staram się pomagać jak umiem,ale nie jestem w stanie spełniać pewnych oczekiwań.Ale też nigdy nie przekazuję czyichś zwierzeń dalej.Staram się nie dawać jakiś cudownych rad,ale nie potrafię głaskać po głowie,kiedy widzę,żę ktoś właśnie przywiązuje sobie kolejny kamień u szyi.
Sama w najczarniejszej godzinie sięgnęłam po terapię,tam pozwoliłam sobie na całkowitą szczerość i to było najlepsze co moglam dla siebie zrobić,choś trudne i bolesne.
Tyle się pieknych rzeczy ostatnio mówi i pisze o tolerancji,akceptacji.Mam jednak wrażenie,że łatwiej o piękne słowa niż czyny.Trudno pogodzić się z ostracyzmem,za to ,że potrzebuje się na jakiś czas pustelni i odosobnienia i grzecznie dziękuje za pomoc.
Wiele osób udaje się na rozmyślania i oddech do różnego rodzaju klasztorów,pustelni,samotni.I wracają silniejsi.Mnie się udało zbudować osobistą wieżę,o której tak ladnie napisała Tereska bez wyjeżdżania.Długo się tej umiejętności uczyłam,ale w końcu się udalo.
To wszystko co napisałam,absolutnie nie oznacza,że nie potrzebuję ludzi,że ich lekceważę,lub mam za nic.Wręcz przeciwnie.Potrzebuję jak tlenu.Ale też sznuję to ,że nie zawsze są dla mnie dostępni,bo każdy ma swój świat i zdarza się,że chwilowo,jest w nim miejsce tylko dla niego.W grupie wieloletnich przyjaciól robimy różne rzeczy w różnych konfiguracjach,różne grupki robią różne rzeczy razem,niektórzy uczestniczą w kilku aktywnościach,a cześć rzeczy robimy wszyscy razem.I to jest cudowne.I może to jest klucz do tego,że trzymamy się razem ponad 30 lat.
Ale każda znajomość kiedyś się zaczyna,przechodzi różne etapy,uczymy się siebie nawzajem.
Nasza grupa to w dzisiejszych czasach prawdziwy unikat,szczególnie,że poznałyśmy się w dość już zaawansowanym wieku i z niezłym bagażem.
Nadal marzy mi się stworzenie takiego miejsca ( kto,wie może rzeczywiście będzie to pensjonat prowadzony przez Agnieszkę)gdzie będziemy miały swoją bezpieczną przystań.
Chociaż coroczne zmagania z ustalaniem miejsca i terenu zlotu też mają swój urok.
I skoro siedzimy w cytatach to na koniec mój ulubiony,pewnej pani profesor =Nie ulegaj goryczy,bo najbardziej szkodzi ona tobie.
Nie ma emotek,bo nauczyłam się dzięki wam pisać w wordzie.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Napisałam o autentycznej sytuacji że znajomymi, ale tak, to ona była fundamentem do trochę gorzkich przemyśleń z ostatnich dni - złożyło się na to kilka spraw.
Nie pisałam do Ciebie i o Tobie, z szacunku dla naszej relacji i z powodu przekonania, że lepiej jest porozmawiać niż opisywać pewne rzeczy na forum.
Wydawało mi się, że przez ten czas, kiedy potrzebne było odosobnienie, zachowałam się z taktem i zrozumieniem. Oczywiście, mogę się mylić i być może wysłałam o jedno serduszko za dużo. Powrót przyniósł trochę żalu, ale można było jeszcze wszystko powiedzieć czy wyjaśnić. Nie chcę robić tego na forum, z całym uwielbieniem tego wątku, to nie jest dobre miejsce.
Nie będę wysyłać screenów i tłumaczyć, że nie masz racji, pisząc o burzy.
Szkoda że Tereska napisała to co napisała i że odwagi starczyło tylko na jedną stronę medalu,z pominięciem drugiej, chociaż takiego samego autorstwa.
Dziękuję za cytaty i słowa i goryczy, na pewno je zapamiętam.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Jeszcze jedno. Ostatnią rzeczą, jaką chciałabym zrobić Tobie, jest odwet. Szkoda, że o tym nie wiesz.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kolorowych i spokojnych snów, bo chyba nic innego, jako osobie z zewnątrz, nie wypada mi napisać...
Agnieszko, bardzo chętnie pożyczę*Ci książkę Szaciłłów. Jeśli podasz mi swój adres chętnie Ci ją prześlę:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dobry wieczór! Jestem juz w hotelu, leżę sobie grzecznie w łóżeczku i tak rozmyslam co tu napisać...
To nie tak Gruszko jest na co może wygląda ... Duzo napisalas ale
pozwól, ze odniose sie jednak tylko do części twego postu, w ktorej piszesz o naszym pierszym spotkaniu.
Owszem bylam po nim zaszokowana ...bo po raz pierwszy w mym zyciu spotkalam kogos takiego jak ty.
Wczesniej nawiazywalam kontakty z osobami podobnymi z charakteru do mnie. Przed takimi osobami wlasnie otwieralam sie i dostawalam w relacji zwrotnej otwartość.
Jesli głębiej siegne pamięcią to moje pierwsze spotkania w realu z kazda osoba z watku Celownika czy z Zawzietych tak wlasnie wyglądały...
Nie mogłysmy sie nagadac, zachlystujac sie wzajemnie sobą. Duzo bylo w tym wszystkim tez cielesnego kontaktu, usciskow etc...ot tak jak to bywa gdy spotyka sie kogos bardzo bliskiego. Kogos kto juz sporo o nas wie i nie mamy oporow opowiadac mu zadnych swoich tajemnic.
Przy naszym spotkaniu ja tak samo potraktowalam ciebie no i bylam mocno zdezorientowana, ze nie ma mowy o tym samym z twej strony. "Gwozdziem do trumny" byla twoja odmowa podania mi imienia czy nazwiska zebym mogla go zapisac w telefonie. Tak. To bylo dla mnie calkowicie nieznane doswiadczenie.
Ale to bylo wtedy Gruszko. Dzisiaj patrze na tamta sytuacje odmiennie.
Rozumiem bowiem, ze sa ludzie zupelnie inaczej radzacy sobie w otaczajacym ich świecie. Wiem juz, ze ten typ tak ma. I nie przeszkadza mi, ze tak ma. Wole jednak trzymac dystans, zeby nie dostawac emocjonalnych razow, na ktore naraza mnie moja otwartosc i nad/wrazliwosc.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...08_ZB_orig.gif...ja również skoro już tu weszłam spokojności wam pożyczę i wszystkiego dobregohttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...e0_Cl_orig.gif
zaś ale zważcie dzieffczęta ilu gości głosu nie da:neutral:
Się trzymcie czego tam która możehttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...-1%2Fmruga.gif
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
gruschka
Jeszcze większy ukłon w stronę Tereski za odwagę podjęcia tematu właśnie tu na forum.
Cytat:
Zamieszczone przez
marti38
Szkoda że Tereska napisała to co napisała i że odwagi starczyło tylko na jedną stronę medalu,z pominięciem drugiej, chociaż takiego samego autorstwa.
Miałam uciec w sen i pomyśleć o wszystkim jutro jak Scarlet, ale przeczytałam ostatnie posty i zdanie Marti i zrobiło mi się wstyd, że rzeczywiście tchórzę.
Ale to nie o odwagę chodzi tylko o to, że wywlekłam rzeczywiście na forum dyskusję tocząca się na komunikatorze i siłą rzeczy osoby spoza tamtego "terenu" nie tak odczytują to co w swoim poście napisała Marti.
Nie jestem ekspertem od właściwego odczytywania motywów Marti, jak to pokazała burza, która tak naprawdę dotyczyła mojego niesprawiedliwego potraktowania Marti.
Z kolei ja pisząc o sobie na otwartym forum czuję się w porządku, pisząc o kimś jestem zdecydowanie nie na swoim terenie.
Gruszko twoje pochwały w moim kierunku mnie w zasadzie zawstydzają,
No bo są nienależne.
Zawsze byłam wylewna i miałam bardzo szeroki zakres szczerości czy ekshibicjonizmu psychicznego.
Bardzo zależy mi na byciu rozumianą.
To raczej to niż odwaga.
Dlaczego nie koliduje to u mnie z potrzebą dystansu i azylu, o którym pisałam w poście o wieży, fosie i księzniczce sama nie wiem i nie mam ochoty tego rozkminiać.Zresztą chyba tylko Krysia umiała by to poskładać w jakąś sensowną psychologicznie całość.
Krysia dobrze zinterpretowała moje zaangażowanie w sprawę twojego wielotygodniowego zamilknięcia Gruszko, ja traktowałam to wyjątkowo osobiście bo uważałam, że sama sięgnęła bym po takie środki w sytuacji dużego życiowego problemu.
Stosując projekcję własnej reakcji emocjonalnej rozumiałam cię w tej ucieczce w pełni.
Pod wieloma względami jesteśmy podobne, ale gdzieś jest też diametralna różnica między nami.
Ja swojego nura w azyl i ucieczkę po siłę zaczęła bym od wyjaśnienia powodów tym , którzy mogli by się o mnie bać, troszczyć , czuć zagubieni, zlekceważeni, niepotrzebni, wzgardzeni, bezradni, zawiedzeni(nie wiem bo wymyślam jak ja bym się czuła jakby Kasia Kwiatuszkowa zrobiła mnie to co ty zrobiłaś tej twojej bardzo cennej jak piszesz relacji i relacji z pozostałymi członkiniami wątku).
No mnie by zależało na zrozumieniu innych ludzi.
A jeżeli już nie wtedy gdy odchodziłam to na dzień dobry , wtedy gdy już miałabym siłę wrócic do w miarę normalnego życia pomyślała bym o tym co czują tak porzuceni bez słowa wyjaśnienia ludzie , którzy mieli prawo czuć się dla mnie ważni(no przynajmniej jedna osoba).
Ponieważ tak wiele energii włożyłam w obronę naszego prawa do inności to jednocześnie muszę również zwrócić twoją uwagę Agnieszko na fakt, że jednak coś się więcej stało.
No odejście w stres i twoje osobiste dramaty są dla mnie w miarę zrozumiałe, ale powrotu bez wyjaśnienia i podjęcie zwykłej pogawędki wątkowej jakby nigdy nic bez kilku słów wyjaśnienia, przeproszenia no tego pojąć nawet ja , najbliższa ci konstrukcja psychiczną osoba nie jestem w stanie pojąć.
PS Był to odkąd jestem na Forum najtrudniejszy dla mnie do napisania tekst.
Nie wiem może powinnam się ze sprawą przespać, może znowu zachowuję się jak słoń w składzie porcelany, ale mam takie wewnętrzne przekonanie , że to było "moje zadanie".
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :)
Załącznik 44308
Jest kawka dla wszystkich :)
Gruszko, ja powiem tylko tak:
Cytat:
Zamieszczone przez
gruschka
Czułam zbierające się chmury nad moją głową,powoli przeradzające się w prawdziwą burzę z piorunami.
Po wpisie Tereski i Marti przeczucia zmienily się w pewność
mylisz się, nawet nie wiesz jak bardzo. Mam jednak nadzieję, że na wyjaśnienie Ci tego będzie czas na spotkaniu osobistym, gdzie będzie można spokojnie pogadać i wszystko wyjaśnić.
Cytat:
Zamieszczone przez
gruschka
Trudno pogodzić się z ostracyzmem,
- i tu się mylisz, również bardzo, bardzo.Jeśli już, to w odwrotnym kierunku, niż ten, o którym Ty myślisz :)
i jeszcze jedno i już ostatnie- nawet nie wiesz, ile razy byłam w podobnej sytuacji jak Ty w czasie naszych lat pisania tu i znajomości z Tobą. Nie wiem, o co chodzi u Ciebie, ale myślę, że dla każdej z nas nasze dramaty są najmojsze. Nie musiałam o nich pisać, jak i Ty nie musiałaś :)
Zupełnie nie o to w tym wszystkim chodzi, ale ja nie czuję się na silach żeby Ci to wyjaśniać. Nie dlatego, że nie umiem, ale dlatego, że Ty już swoje wiesz i na nic moje tłumaczenie.
Cieszę się, że ruch i zmiana odżywiania dobrze na Ciebie wpływa i bardzo Ci kibicuję w naywaniu formy :)
Monko, kochana jesteś i bardzo Ci dziękuję :) Zaraz wyślę Ci adres, bo wydaje mi się, że jednak powinnam coś zmienić w swoim jedzeniu, które ostatnio jest fatalne ( cóż z tego że odchudzające), może na mnie ta książka wpłynie mobilizująco :)
Cytat:
Zamieszczone przez
TinnGO
Ponieważ tak wiele energii włożyłam w obronę naszego prawa do inności to jednocześnie muszę również zwrócić twoją uwagę Agnieszko na fakt, że jednak coś się więcej stało.
Rozumiem Tereniu, że to nie było do mnie :D
Kasiu, a cóż za szkolenie przechodzisz? Podoba mi się Koblencja. Byłam :)Zaraziłaś mnie, jadę dziś na shopping :D
Marti :)
Krysiu:)
Sabinko :)
Maniusiu :)
Udanego dnia dziewczyny :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Oczywiście że chodziło mi o Gruszkę....Noc i emocje nie są dobrym doradcą.
Ale jest nowy dzień.Może będzie dobry dla nas wszystkichm
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Teresko, na pewno będzie :)
Jadę do szkoły, dziś otwieram listę strajkową :)
Trzymajcie się :)