Sabinko i dobrze że pilnujesz pisania na forum bo tu jest nasze główne miejsce i tak ma zostać
Sabinko i dobrze że pilnujesz pisania na forum bo tu jest nasze główne miejsce i tak ma zostać
A ja bym proponowala i to po raz kolejny raz zreszta -bysmy kazdemu pozostawili decyzje gdzie ma pisać. Umowiłysmy sie ze obie opcje maja sie uzupelniac. Kto jednak w ktorym miejscu ma ochote pisac...prosze pozostawmy do wyboru.
Tylko zeby nie łamac zasady dyskrecji. Ktos zaczyna temat na apce...to niech ten temat tam zostanie.
Gruszko doszlam do wniosku ze coraz bardziej rozumiem twoj " język" i latwiej mi odczytać ...co autor chcial w wierszu powiedzieć.
Mysle jednak ze ty niestety dalej nie rozumiesz języka osób typu Agnieszka czy ja.
Gdy odchodzilas z forum powiedzialas nam ze musisz na jakis czas to zrobisz i prosisz o nie nawoływanie i nagabywanie. I wszystkie uszanowalysmy twoja decyzje.
Jednakze gdy minelo pare tygodni te z nas które naleza do grupy - nazwijmy ja...niespokojnego ducha -zaczely sie martwic i zastanawiac czemu czytajac nasze wpisy ( mnie np nie uświadomiła Agnieszka - ja to wiedziałam od poczatku, bo znam bardzo dobrze funkcje apki) nie odpowiesz choćby jednym zdaniem? Zrobilo nam sie po czesci troche przykro a troche uwazalysmy to faktycznie niezbyt fair. I to nie tylko Agnieszka ale np i ja i Krysia. Jednakze twoj ostatni post kierujesz tylko do Agnieszki obarczajac ja winą. A nie byloby tego calego nieporozumienia gdybys pomyslala ...cholerka, dziewczyny sie niepokoja o mnie...napisze im zdanie wyjasnienia.
Dzień dobry Dziewczyny :-)
Krysiu, oczywiście, że możesz liczyć na nas; miło będzie, jeśli zajrzysz chociaż na krótko. Rozumiemy wszystkie, że czasu masz zdecydowanie mniej teraz.
Przejrzałam te rady i może one mają jakiś sens, ale na mnie nie działają zupełnie. Wolę zamienić niezdrowe na zdrowe, np. pizzę ale na spodzie z kalafiora (pyszna!), lazanię z plastrami cukinii zamiast makaronu itd.
Agata (która naprawdę ma na imię Kasia ), czyli ta bardzo schudnięta nadal chodzi i między innymi z jej powodu jestem jeszcze na tym kursie. Fakt, że do instruktorki już się przyzwyczaiłam, wszystkie narzekają na jej tłumaczenie, więc czasem pacyfikujemy ją „dobra Ola, nie gadaj, tylko pokaż” i wtedy to co zagmatwa tłumaczeniem jest proste Szkoda, że nie potrafi przekazac wiedzy, no ale trudno.
Zastanawiałam, jak opisać sprawę tantra dance (nadal pamiętam ! ;-)) i jak to ubrać w słowa, ale chyba nie potrafię na publicznym forum. Jak wolisz, mogę napisac na priv, albo opowiedzieć na spotkaniu.
Kasiu, poprzednio umknęły mi przy odpisywaniu Twoje świeta w Krakowie; dobrze, że Krysia o tym wspomniała. Fajnie, że możecie wyjechać, porządnie odpoczniesz, bo to jednak trochę inaczej niż takie święta w domu. Będziesz gotować czy pójdziecie gdzieś do restauracji? W zeszłym roku my pojechaliśmy do Ustki na święta i to był super pomysł. W tym roku nie chcieliśmy zostawiać rodziców Przemka samych, więc w domu, ale gdybym miała taką możliwość, na pewno bym pojechała. Zazdroszczę :-)
Sabinko, ile razy tylko chcesz możesz się wyżalać czy wysmucać. Po to jesteśmy przecież. W kwestii córki, to może bardziej musisz pozabiegac o te kontakty? Nie wiem, jakie u Was są układy, ale kiedyś pewna mądra R. uświadomiła mi, że o rodzinne kontakty powinno dbac starsze pokolenie – czyli np. moi teściowie o nas i wnuki, my o swoje dzieci i wnuki. Troche dlatego, że młodzi inaczej postrzegają wartość takich rzeczy, docenia się je w wieku dojrzałym. A trochę dlatego, że dzieci i wnuki są jak walizki – co włożysz, to i (przeważnie) wyjmiesz. I wtedy młodsze pokolenie oddaje z nawiązką, to co dostało. Widzę, że w mojej rodzinie rodzinie od strony męża to działa. Jego rodzice interesują się nami i naszymi dziećmi. Ale w drugą stronę również to wtedy działa.
Może sposobem na to jest dłuższe przebywanie razem? Nie wiem, czy jest to możliwe, np. wyjazd na miesiąc tam. I z dziewczynkami być się bardziej może dogadała :-) A skoro szkoła taka kiepska, to może Ty pokaż dziewczynkom polskie fajne słowa, w formie zabawy, może to będzie dla nich śmieszne. Kiedys powiedzieliśmy Chorwatom „wiewiórka”, strasznie się z tego śmiali. W każdym razie przytulam i trzymam kciuki, żeby sytuacja się poukładała a rozmowa z córka przyniosła dobre rozwiązanie. Wcale się nie dziwię, że nie chcą tutaj mieszkać, skoro tam jest im dobrze. A może za jakiś czas będzie możliwość, żeby Maja przyjechała na chwile do babci na wakacje? Tobie może się wydawać nuda, ale dla niej obcy kraj to egzotyka i to może być atrakcyjne :-) Bardzo fajnie Ci Kasia napisała.
Gruschko, bardzo cieszę się, że w sprawie M są dobre wiadomości i trzymam kciuki za dalsze dobre wiadomości.
Nie wiem, dlaczego tak się stało, że wyrósł taki wielki mur totalnego nierozumienia z jednej i drugiej strony. W przypadku Agnieszki, zgadzam się z tym, co napisała Kasia – Sabinka często nas zgarnia z apki. A w kwestii milczenia, ja inaczej odebrałam pytałam pytanie Agnieszki; naprawdę wszystkie się troszczyłyśmy i to był wyraz troski a nie przygany. „Nie było wolnych słów…..”, chyba w swoim rozumieniu świata jednak bardzo, bardzo się różnimy. I tak jak powiedziała Tereska, milczenie nie ułatwia.
Maniusiu, dzieci wychowujemy dla świata i co poradzić ;-) Ale tak jak pisałam już Sabince – naszą rola jest dbanie o te relacje i dzieci do nas też będą lgnęły. Ty masz z córką chyba bardzo bliskie relacje i niech takie zostaną :-) A że bez codziennego kontaktu? To chyba lepiej dla młodej dziewczyny, jest odpępowiona
U nas działają edokumenty i jest ok, ale kawki z nogami na biurku i tak nie mam czasu pić
Życzę Wam dobrego popołudnia i całego weekendu :-) Jakie macie plany? Dzisiaj jadę do centrum handlowego po prezent dla Przemka; zamówiłam mu koszulke przez internet, ale coś mi się wydaje, że nie dojdzie i wolę być zabezpieczona.
Ja jutro z dużymi i małym dzieckiem idę na kolacje imieninową P. do Shuk, tam gdzie była ostatnio „wielki świat” Tereska Moje starsze dziecko w restauracjach dostaje od razu 3 żołądków i je jakieś niewyobrażalne ilości To tak jak Dusia w kwestii słodyczy, niby najedzona pod korek ale kiedy proponuję deser, to zawsze cieniutkim głosikiem zapewnia, że zmieści
W niedzielę mam w planach ogarnięcie tarasu i ogródka – niech wreszcie będzie ciepło, bo mi pączki na magnolii padły i się nie rozwijają i roślin wsadzać nie mogę. Przydałyby się jakieś porządki przedświąteczne, ale ekhm….. no nie chce mi się
Kasiu po prostu napisałam, że to ja zaganialam na forum i gonilam z
apki bo pozostała o to posadzona Agnieszka ale zauważ, że już tego nie robię.
Witajcie!
Sabinko, słusznie i dobrze, że tu napisałaś. Po to jesteśmy, żebyś mogła się nam wygadać. I to nie smutne refleksje Cię naszły, tylko prawdziwe, z serii takich, które mogą pociągnąć za sobą właściwe działania. Co do relacji z córką, no tak to już jest. Młodzi mają swoje życie i chociaż kochają nas bardzo, to ich tu i teraz jest już jednak siłą rzeczy gdzie indziej. Czy nam się to podoba czy nie, schodzimy na plan drugi. To trudne, ale chyba właściwe. Bo tak jednak powinno być, że to ta druga połówka staje się tą najbliższą, bo to z nią tworzy się ciąg dalszy swojej historii. Ale masz rację, że o wspólne relacje trzeba dbać cały czas. A relacje to rozmowy. W zabieganiu macie ich pewnie z córcią coraz mniej, dlatego może być wam coraz trudniej. Bardzo Ci życzę, żeby ta dzisiejsza rozmowa była ciepła, serdeczna i pełna zrozumienia. No i wracaj do kraju. Wiem, że jesteś w ciągłym rozdarciu, ale to chyba jednak tu jest to Twoje miejsce na ziemi. I tulę czy Ci się to podoba czy nie .
Gruszko, też nie kojarzę, żeby to Agnieszka nas zaganiała do tego pisania nie pisania (od niej były głownie słowa zatroskania). Sabinka tak (Sabinko, naprawdę Cię ganiłyśmy? A mnie się wydawało, że od razu słuchałyśmy i chociaż przez jakiś czas starałyśmy się być grzeczne ). Natomiast zgadzam się co do apki. Faktycznie świadomość, że systematycznie i cały czas nas podczytujesz, a jednocześnie nie reagujesz na machnięcia i uśmiechy, była frustrująca. Może gdybyśmy wcześniej wiedziały o co chodzi i co dla Ciebie znaczy to podczytywanie, to po prostu byśmy to zrozumiały i zaakceptowały. A tak doszło do zaburzenia równowagi, stąd taka a nie inna reakcja z naszej strony.
Cieszę się, że cokolwiek to nie było, to z M lepiej.
Marti, nic nam ze wspólnego jedzenia nie wyjdzie . Bo ja jednak tą normalną pizzę i ten makaron . Ależ się cieszę, że pamiętasz o tantra Dance! Oczywiście nie chcę żadnego prywatnego tłumaczenia, poczekamy na spotkanie .
Bardzo zastanowiło mnie to, co napisałaś o utrzymywaniu kontaktów. Że starsi a nie młodsi. Nigdy w ten sposób do tego nie podchodziłam. Nie wiem jeszcze czy się z tym zgadzam, ale na pewno muszę to przemyśleć. Masz jednak rację, „że młodzi inaczej postrzegają wartość takich rzeczy, docenia się je w wieku dojrzałym”. A ten prezent dla Przemaka to imieninowy czy na zajączka?
Tereniu, pewnie że mogłaś mieć nieuświadomiony żal do szwagra, ale mimo tego to chyba jednak zupełnie inny charakter niż zięć Sabinki.
Maniusiu odniosłam się do tego, co napisała Agnieszka, a co przypisałaś mnie . Ale teraz już zupełnie nie pamiętam, co to było . O wolnowarze myślę, ale właśnie niekoniecznie pod kątem mięsa. Bardziej bym myślała o rybach, warzywach. Czy to ma sens
Krysiu ja też nie pamięta więc niech tak zostanie
Krysiu może Cię dodać do grupy wolnwarowej na FB to sobie poczytasz co ludzie piszą ? Robią tam rosoły, kapusty bigosy leczo itp.
Sabinko, ja tak raczej żartobliwie wspominam to Twoje naganianie i wcale mi nie przeszkadzało
Gruszko nie wiem skąd Ci Agnieszka na myśl przyszła z tym naganianiem, bo o ile pamiętam to Agnieszka była zawsze neutralna w sprawie gdzie pisać czy tu czy tam.
Kiedy Agnieszka powiedziała że nas czytasz, uciszyłam się, w przeciwieństwie do Kasi nie znam funkcji apki. Mam tak, że jak ktoś bliski długo milczy czy rodzina czy przyjaciel, to mam czarne myśli, a jeśli ktoś czyta to znaczy że nie jest jednak z nim najgorzej.
Marti wydaje mi się że mamy dobry kontakt, jak się dzieje źle albo dobrze dzwoni do mnie, to miłe
pobrane (8).jpg
Sobotnie dzień dobry
Sabinko,cieszę się, że porozmawiałyście z córką i mam nadzieję, że wzajemne zrozumienie przyniesie dobry efekt Wiesz, ja też mam luźniejszy kontakt z córką niż kiedyś, i również dla niej mąż stał się pierwszą osobą w życiu. Ale dla mnie jest to normalne, bo ja zrobiłam podobnie.Natomiast sama bardzo staram się, ale widzę, że i ona również, żebyśmy nie oddaliły się od siebie za bardzo. Oprócz tego, że dzwonimy do siebie i rozmawiamy przez komunikatory, to moi młodzi starają się przynajmniej raz w miesiącu przyjechać do nas na weekend. U Ciebie jest to niewykonalne, więc nie możesz mieć do was obu żalu, że coś w tym względzie zaniedbujecie.
Rozumiem Twój żal, bo i mój był ogromny, gdy sobie uświadomiłam, że nie jestem już dla córki pępkiem świata.
Kiedyś przeczytałam takie zdanie: kontakty rodziców z dziećmi, zalezą głównie od rodziców. Nie wiem, czy to ogólnie potwierdzona prawda, ale ponieważ napisał to psycholog, to bardzo wzięłam sobie to serca, przeanalizowałam wiele sytuacji u siebie w domu i naprawdę zrobiło się lepiej. Nawet mój mąż, który nie przepada za zięciem przełamał się i znacznie dzięki tym słowom polepszył z nim swoje relacje, a przez to z córką . mocno trzymam za was kciuki. Masz cudowną rodzinę, J. który jest z Tobą na dobre i na złe, wierzę, że wszystko wam się ułoży po Twojej myśli
Marti, przeczytałam Twoje plany na dziś, fajne są no, i idziesz do Shuku, a nie Shoku Ja mam od wczoraj gości, więc też jest fajnie
Na razie dziewczyny, lecę robić śniadanie
Dzień dobry dziewczynki.Porozmawialysmy i mam nadzieję, że będzie lepiej ale już nie chce wracać do tego tematu. W kazdym razie jestem dobrej mysli
Miłego dnia dla wszystkich bez wyjątku
Ja wcale nie chcę żeby po MOJEJ wieży błąkali się jacyś inni ludzie. Moja wieża moja twierdza.
"No może pojedynczo, na krótko po długim rozmawianiu z daleka kogoś zaproszę, ale nie na stałe.
Ale jak np boli mnie brzuch, mam katar czy nie daj Boże gorsze schorzenie to już nie , ja jak właśnie chore zwerzę chce być sama.
Nie chcę żeby ktoś mnie "atakował" opieką, niecierpliwił wypytywaniem, udzielał rad swiatłych dobrych dla przypadku jego i wszystkich jego znajomych.
Owszem czasem proszę o pomoc, wsparcie , w mniej drastycznych sytuacjach życiowych się "ucywilizowałam" . Gdy w grę wchodzi bardzo powazny kryzys jestem jak chore zwierzę , jak kot który cierpi w milczeniu.
Nie wiem czy znacie piękną sagę Rodzina Whiteaoków. Tam jeden z braci, pianista, dobry i wrażliwiec ma załamanie nerwowe.Jego najstarszy brat Reni nie rozumie go(to koniarz, pozbawiony raczej warstwy "duchowej) ale pozwala mu tygodniami tkwić w pokoju, broni jak lew ,żeby nikt z rodziny do niego nie wszedł, zwłaszcza jego żona.Nie rozumie ale akceptuje inność brata, który w chwili załamania nie ma siły na kontakty ze światem.Jesteście mi bliskie, wiecie o mnie bardzo wiele , to was zawołałam z wieży i przeogromnie się cieszę, że mnie zauważyłyście, ale bez mojej fosy za którą mogę sie skryć i czuć bezpieczna nie potrafię żyć.
Proszę was o zrozumienie i wybaczenie"
Może łatwiej będzie,jak poslużę się cytatami Tereski.Większość z nich bardo trafnie również mnie opisuje.
I teraz już mam nadzieję ostatnie wyjaśnienie.
O nic ani Agnieszki ani nikogo nie oskarżam. Chyba w obecnej chwili każda próba wyjaśnienia czegokolwiek powoduje czyjś żal.
Pisząc o jej poglądach na pisanie i czytanie,nie chodziło mi o ostatnie czasy i apkę.I wiem,że to Sabinka nas na forum zagania,za co wiele razy jej dziękowałam.
Pisałam o zasadach szerszych,na długo przed apką,kiedy forum czasem nam zamieralo na dzień czy 2.Słowa Kasi potwierdzają,że dobrze odczytałam część nastrojow co do mojego tylko ducha na apce.
" Umiałam żyć dniem bieżącym żyłam chwilą i zupełnie nie myślałam o przyszłości.
Nie znosiłam wtedy mojej mamy i jej biadoleń, dostawałam piany na ustach jak komuś się zwierzała i o mnie opowiadała. Ja wiedziałam , że wisi nade mną miecz Damoklesa, ale nienawidziłam głaskania, płakania, biadolenia, czułostkowości, współczucia i łez."
"To nie znaczy, że mam zupełnie"wywalone" co kto o mnie myśli. Zależy mi na tym , żeby ludzie których cenię i dopuszczam dostatecznie blisko do siebie rozumieli moje zachowania. Gdy mnie ganią analizuję ich argumenty. "
Znowu bardzo pomocne cytaty,choć u mnie oznaczają być trochę co innego.
Nie zamilklam bez słowa i myślałam ,że jestem to dość długo,że to wystarczy.Próbowałam też powiedzieć Marti,jak się czuję i że nie mam sily pisać na forum.Może gdyby spotkanie odbyło się tylko we dwie,byloby inaczej.Znowu nie chcę,żeby to brzmiało jak zarzut,naprawdę doceniam to co dla mnie przygotowałaś.Ale ja nie tego potrzebowałam.I wydawałaś się zainteresowana tylko jednym tematem,żeby się dowiedzieć.
Ja już w tym czasie "odłączyłam " się całkiem od otoczenia i miałam nadzieję,że lepiej mnie zrozumiesz.
Niemoc kontaktu to jest niemoc i tyle.Już kiedyś pisałam,że machniecie łapką to dla mnie nie "tylko tyle" ale "aż tyle".
Pisałam też,że jest dla mnie duża różnica między troską a zamartwianiem się,to pierwsze niesie za sobą energię wzmacniającą,to drugie odbiera mi siły.Dlatego prosiłam o wsparcie duchowe,bo ono do mnie dolatuje.Napisałam wam bardzo wiele osobistych rzeczy,co nie bylo dla mnie latwe.I liczyłam na to,że nie już więcej nie przeczytam - Ale machnąć do nas łapką czy skrobnąć jedno zdanie mogłabyś.Właśnie tego nie mogłabym.
Jak się pozbierałam i wróciłam,to zaczęły się pretensje,że jakby nic się niestało,tak sobie zwyczajnie piszę,bez żadnych wyjaśnień.A ja liczyłam na to ,że do zaprzyjaźninego domu,w którym jest się znanym ze swoimi ułomnościami,można wrócić bezwarunkowo.I częściowo tak było i to było naprawdę piękne i budujące i mnie wzruszylo.
To jest ostatnie moje wyjaśnienie.Jeżeli to jest za mało,to trudno.
Jeszcze raz mogę tylko zapewnić,że do nikogo nie mam ani żadnego żalu,ani pretensji ani nikogo nie oceniam.A już najmniej olewam,ignoruję czy lekceważę.I będę wdzięczna za to samo.
Tu też mamy możliwość prywatnego kontaktu w razie pilnej potrzeby,są prywatne wiadomości.Jeżęli jeszcze coś mogę rozjaśnić to może teraz już w ten sposób.
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html