Strona 2762 z 3048 PierwszyPierwszy ... 1762 2262 2662 2712 2752 2760 2761 2762 2763 2764 2772 2812 2862 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 27,611 do 27,620 z 30477
Like Tree69314Lubią to

Wątek: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

  1. #27611
    Awatar gruschka
    gruschka jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    14-01-2009
    Posty
    4,560

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Cytat Zamieszczone przez Agnieszka111 Zobacz posta
    Kasiu, no własnie nie wiem, jak to jest z refluksem. Mnie się wydaje, że jak wejdzie się w dobrą dietę, to po prostu go nie ma, a gdy się ją zaniedba, to wraca. Ale może się mylę...
    Kasiu
    tak chyba jest właśnie jak pisze Agnieszka,a przynajmniej na to właśnie mam nadzieję.
    I na bardziej nastawionych na całościowe leczenie stronach dają szansę na całkiem komfortowe życie.
    Przynajmniej jak się trochę zgubi brzuch i potem nie napycha go ponad miarę albo byle czym,to znika przyczyna mechaniczna,nie ma ucisku na żołądek i nie ma dolegliwości.
    Już pisałam,że wg ostatnich badań,tak się dzieje z powodu zbyt małej ilości kwasu,przez co jest spowolnione trawienie,za dlugo jedzenie jest w żoładku i rozłazi się tam gdzie nie trzeba.
    Gdyby tak było,to leki zobojętniające po chwilowej poprawie tylko wszystko jeszcze pogarszają.
    A rozsądna,lekka dieta wydaje się bezpieczna i zbawienna na wszystko.I tego się trzymam.
    Sabinko
    u mnie też kwestia wagi właśnie przestała być tylko sprawą estetyki.Chociaż jestem całkiem sprawna i podbieganie do świateł czy trolejbusu nie jest problemem.
    Ale delikatnie odzywający się refluks daje do myślenia.
    Krysia też ostatnio narzekała na niepotrzebne co nieco tu tam na figurze.
    Czas popatrzeć dalej w przyszłość,nie cieszyć się i nie uspokajać tym,że coś tam dokucza tylko trochę i tylko od czasu do czasu.Żeby o tym nie zapomnieć nie wzięłam od lekarki żadnych lekow na razie.Brak takiej protezki po którą łatwo sięgnąć pomaga mi trzymać się w ryzach.
    Na jakieś pospolite ruszenie i pełną mobilizację ja u Marti czy u Agnieszki to się raczej nie nadaję.
    Ale coś w rodzaju dietetycznej jazdy promenadowej stanowczo wdrażam.
    To dietetycznie przyjemnej niedzieli wszystkim życzę
    I jeszcze ponudzę o ruchu
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    My nigdy nawet nie rozważaliśmy wyjazdów świątecznych,bo od zawsze przynajmniej jedno z nas w święta pracowało i tak jest nadal.
    Ostatnio edytowane przez gruschka ; 14-04-2019 o 08:50
    marti38 lubi to.
    Nowa wiosna- nowe zadanie
    Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
    Docelowo 20cm do zgubienia
    http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html

  2. #27612
    krysiapysia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    2,691

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Witam ranne ptaszki
    Zbliżają się święta, ale u nas na razie mało świątecznie. Też bardzo podobałby mi się taki zorganizowany wyjazd nad morze, gdzie wszystko jest przygotowywane pod kątem właśnie świąt. Pamiętam Agnieszko, opisywałaś w zeszłym roku, jak to wyglądało i rzeczywiście miałam poczucie, że było bardzo uroczyście i rodzinnie i że to był taki czas tylko dla was.
    Ale rozumiem też Kasiu Twoje przywiązanie do rutyny i tradycji. Chyba nawet trochę bym się zdziwiła, gdybyś napisała, że wolisz co innego .

    Maniusiu, dzięki za podłączenie do grupki .

    Agnieszko, straszne jest to nagromadzenie chorób w rodzinie cioci, bardzo współczuję . Mam nadzieję, że dyrektor okaże się jednak człowiekiem i pozwoli Ci wyjechać.
    Widzę, że strajkujecie twardo dalej. A jak z nastrojami wśród nauczycieli?
    Nie wiem, czy mówiąc o utrzymywaniu relacji dzieci z rodzicami miałyśmy na myśli to samo. Ale być może różnica w naszym podejściu wynika z bardzo odmiennych doświadczeń rodzinnych. To, co napisałaś o strachu, odwadze, skrupułach dało mi do myślenia. Chyba nie bez powodu wskazałyście obie z Marti na to samo. Trudno mi to zrozumieć, ale z szacunkiem się nad tym pochylam.
    Dzięki za pamięć.

    Marti, trener z takim zacięciem, to wyzwanie ale też duża szansa. Jak Cię weźmie w obroty, to faktycznie może coś ciekawego z tego wyjść. Trochę zdziwiłam się warzywami, ale jak napisałaś o co chodzi, to trudno nie przyznać Ci racji. Tak sobie przy okazji pomyślałam, że jeżeli chcesz mieć naprawdę częsty kontakt z synem, to powinnaś wymyślać dla niego właśnie takie konkretne zadania. Na razie ma co robić, więc chyba nie będzie z tym problemu. A o dietce i postępach możesz jak najbardziej pisać tutaj. Dla mnie nie byłoby to żadne zaśmiecanie, tylko dodatkowa motywacja.
    Nie napisałaś, ale już widzę, że mieliście dzień Przemka. Wszystkiego najlepszego dla niego!

    Sabinko, nie wiem czy to Cie pocieszy, ale aż za dobrze rozumiem problemy, o których wspominasz. Schylanie się, wiązanie butów zdecydowanie jest związane z nadmierną wagą, w każdym razie jeszcze teraz. Za każdym razem, kiedy udaje mi się schudnąć odczuwam różnicę w jakości swojego ruchu. Masz potrzebę działania, więc jak najbardziej będę starała się odpowiedzieć na Twój apel.

    Tereniu, ale Maniusia nie może brać Adolfka, bo dziki . Przyznaję, że czytając opisy tego, co wyprawia Szarlotek trochę oniemiałam. Wielkie masz serce dla tych swoich kociastych, chociaż moje niewątpliwie skłania się teraz głównie ku Kasi. No biedna ona przy tym swoim rodzeństwie.

    Gruszko, roweru nad morzem, zapachów i do tego barw wiosennych zazdroszczę. Chociaż podejrzewam, że nawet to nie skłoniłoby mnie do tak wczesnego wyjścia z domu. Jeżeli chodzi o refluks, to u mnie pojawiał się, gdy jadłam dużo późno wieczorem. Jak to zmieniłam, to się i poprawiło.
    marti38 lubi to.

  3. #27613
    krysiapysia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    2,691

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    To jeszcze może trochę tradycji i tu

    thK20WN5M4.jpg thM56UC1CL.jpg thYMRUP5G4.jpg
    marti38 lubi to.

  4. #27614
    maniusia72 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    07-08-2010
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    7,240

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Hej dziewczyny
    wróciłam z porannej gimnastyki , kupiłam krople zakropiłam oko .

    I biorę się z gotowanie kapusty na obiad


    Pani z przystanku kot odpisała że pogadał z mężem i skzoda im oddc koty bo 17 czy 16 żadna różnica o one się przyzwyczaiły do miejsca i stada
    marti38 lubi to.

  5. #27615
    Awatar TinnGO
    TinnGO jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    17-03-2010
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    7,237

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Cytat Zamieszczone przez marti38 Zobacz posta
    Olcio potwierdził to co mówi ta genialna dietetyczka od insulinooporności: warzywa jak najbardziej ale one nie mogą być podstawą jedzenia. Kiedy rozpisałem wczoraj to co jem, to tych wartościowych składników, z których mam brać siłę na treningi było rzeczywiście za mało. Zobaczyłam to dopiero jak o tym szczegółowo rozmawialiśmy.
    No i dobrze, że piszesz takie rzeczy bo ja bombardowana ze wszystkich stron szkodliwością miesa zaczęłam sie zastanawiać jakby tu jednak przegłodzić i oczyscic organizm, ale ten skondensowany , narastający głód i ciągły ból głowy, który mnie ogarniał jak byłam na diecie Dąbrowskiej w Margaretce i 14 dni na diecie Bardadyna w Czapielskim Młynie znajduje wytłumaczenie.
    Ja strasznie źle znoszę diety niskokaloryczne, głodowe. Wolę jeść średnio kalorycznie , zwiększać ruch i pełznąć z odchudzaniem powoli niż rzucać się na głodówki.
    A, że jak zatrybię to nie ma zmiłuj się to jako tako trzymam tą swoją wagę za pysk.
    Teraz już mi nie zależy na spektakularnych osiągnięciach. Dobrze mi z tym co jest, byle nie rosło.
    Pewnie po świętach trzeba będzie trochę zacisnąć pasa.
    Cytat Zamieszczone przez gruschka Zobacz posta
    Już pisałam,że wg ostatnich badań,tak się dzieje z powodu zbyt małej ilości kwasu,przez co jest spowolnione trawienie,za długo jedzenie jest w żołądku i rozłazi się tam gdzie nie trzeba.
    Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę , ja po wyjściu od pierwszego kontaktu, z którym się nie kłócę po prostu nie wykupuje leków typu nolpaza, lanzul itp Osobiśce uważam inhibitory pompy protonowej za kretyństwo.
    Artykuł w kwestii ruchu bardzo optymistyczny i po mojej myśli, druga sprawa czy poparty jakimiś wiarygodnym badaniem czy ot dziennikarz miał przydzielony kawałek na tyle i tyle słów i napisał coś pod publiczkę.
    Powiedzmy, ze chcę wierzyć w taki rozwój wypadków

    Cytat Zamieszczone przez krysiapysia Zobacz posta
    A o dietce i postępach możesz jak najbardziej pisać tutaj. Dla mnie nie byłoby to żadne zaśmiecanie, tylko dodatkowa motywacja.
    Ja też uważam , że pisz tutaj. Ja diet zawsze jestem ciekawa, tego co młody współczesny trener personalny zaleca też. Zwłaszcza, że tym stwierdzeniem, że wyłącznie warzywny skład jedzeniowy jest na dłuższą metę blokujący metabolizm , może dawać z tego co ja wiem spalenie mięśni i co za tym idzie jeszcze bardziej spowolnić przemianę materii ja osobiście wybierając diety dla siebie to uwzględniałam..Błonnik musi być w diecie, nie za dużo owoców, ale szkielet to białko i tłuszcze.Nigdy nie unikałam tłuszczu, nawet na Dukanie zawsze byłam w produktach o najwyższej dopuszczalnej tłuszczowości, a nawet powyżej.

    Cytat Zamieszczone przez krysiapysia Zobacz posta
    Tereniu, ale Maniusia nie może brać Adolfka, bo dziki . Przyznaję, że czytając opisy tego, co wyprawia Szarlotek trochę oniemiałam. Wielkie masz serce dla tych swoich kociastych, chociaż moje niewątpliwie skłania się teraz głównie ku Kasi. No biedna ona przy tym swoim rodzeństwie.
    Szkoda Adolfka, ale dobrze, że ma choć takiego przyjaciela. Koty często się tak silnie zaprzyjaźniają i wtedy jest kłopot bo trzeba je wyadoptować w dwupaku.
    U nas na kociej grupie, był też przypadek niewidomego kociaka dla którego oczy stanowiły jego dwie siostry. Znalazł się dla niego dom, mimo kalectwa bo ludzie kochający koty mają wielkie serca(adoptują koty nosiciele kociej białaczki, trójłapki, niekuwetkowe).
    No i poszedł do adopcji i przestał jeść, był totalnie nieszczęśliwy, wrócił do sióstr. Już nie pamietam czy cała trójka znalazła dom czy zostały w domu tymczasowym, w każdym razie nie rozłączano go z siostrami.
    Krysiu, Kasia to twarda sztuka, to ten mamlas Brownie jest bardziej zagubiona jak wlezie w drogę Szarlotkowi.
    Kasia nie zdaje sobie sprawy, że jest mniejsza czy brzydsza. Ona ma serce lwa i odgryza sie bratu równo. Często musze na nich gwizdać albo rzucać poduszką ale to działa tylko chwilę.
    Zwykle zwycięża Szarlotek, ale Kasia nigdy o tym nie pamięta. Ona też w danej chwili chce mieć to piórko którym bawi sie brat no bo dlaczego on uważa, że mama przyniosła je dla niego????Jak sie wybawi to piórko przestanie pachnieć gołębiem , no to ona chce teraz, zaraz i się konfrontuje mała zaraza. Ona prowokuje konflikt i Szarlotek musi obronić swoją dominująca pozycję.
    Brownie zna swoje miejsce w hierarchii.
    Jedno tylko u niej jest denerwujące, jej się wydaje, że ja rozumiem co do mnie wymiaułkuje .Zwykle podejrzewam, że chce jeść i daję, dlatego może jest takim moim tłuścioszkiem domowym.
    Ale np wczoraj patrzyła mi w oczy i miaułczała zawzięcie i podchodziła do drzwiczek uchylnych na balkon.
    No nie mogłam pokapować się o co biega. Dopiero dzisiaj rano jak oblatywałam kuwety zrozumiałam co kot chciał mi zgłosić. Balkonowa kuweta była nie do użytku bo były w niej dwa wielkie kupale. Browni lubi siedzieć na balkonie , a co za tym idzie uważa kuwetę balkonową za swoją , no i któreś z rodzeństwa zaminowało jej dodatkowo teren.
    No szkoda, że ja nie mam tych zdolności językowych ani do angielskiego, ani do kociego
    Ostatnio edytowane przez TinnGO ; 14-04-2019 o 13:00

  6. #27616
    krysiapysia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    2,691

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Maniusiu, faktycznie jeden kot więcej czy mniej przy takiej ilości, to żadna różnica .
    Naprawdę przymierzasz się już tak na serio do kotka?

    Tereniu, moje serce skierowało się chwilowo bardziej w stronę Kasi, bo też Twój opis wskazywał na to, że to prawdziwe biedactwo. Ale jeżeli to nieprawda, to zdecydowanie wracam do Browni . To, co piszesz potwierdza, że nie bez powodu najbardziej skradła moje serce. Mądre, komunikatywne kociątko i mam nadzieję, że następnym razem zaczniesz od sprawdzania kuwety balkonowej albo po prostu pójdziesz tam, gdzie chce Cię zaprowadzić . Ciekawe to, co napisałaś o kociej przyjaźni, z pieskową bywa podobnie.
    Złe samopoczucie i bóle głowy podczas wo to objaw oczyszczanie się organizmu. Nie rozumiem tylko skąd ten narastający głód? Może coś tam było źle wprowadzane?

    Trzymajcie się wiosennie i cieplutko

  7. #27617
    Awatar Agnieszka111
    Agnieszka111 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Mieszka w
    łódzkie
    Posty
    7,652

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    pobrane (10).jpg

    Witajcie

    Teresko ( Krysiu), jeśli w Margaretce czułaś narastający głód, to znaczy, że Ośrodek na bank źle prowadził dietę, lub Ty sama w jakiś sposób wyłączałaś odżywianie wewnętrzne np. spożywając niedozwolone produkty między posiłkami, lub zbyt dużą ilość kalorii, ewentualnie za dużą ilość owoców. Przy wo, po 3-4 dniach wyłącza się ośrodek głodu i nie czuje się go zupełnie, a włącza się w późniejszych etapach diety ( rzadko), gdy organizm domaga się wyjścia. Tak naprawdę, przy dobrze prowadzonej diecie, głód uruchamia się przy wychodzeniu i wprowadzaniu nowych produktów.

    Krysiu, nastroje wśród nauczycieli są różne. Większość chce strajkować, trzy osoby poszły na zwolnienia lekarskie, od dziś trzy przerywają strajk, ale wiedzieliśmy o tym, bo są to po jednej osobie z par małżeńskich, ale wszyscy są bardzo zmęczeni, a w perspektywie mamy pobyt w szkole w dniach, gdy zwykle mieliśmy już wolne, przez co bardzo spada morale . Ja np. w piątek rano miałam już wyjeżdżać, więc od ludzi będzie zależało to, czy czy pozwolą mi zostać dłużej w czwartek, czy będę musiała przyjść na dyżur w piątek i wyjechać później. Jeśli ludzie myślą, że fajnie się strajkuje, bo nic nie robimy, to bardzo, ale to bardzo się mylą.
    Osobiście jestem oburzona, że rząd zaplanował rozmowy na dopiero po świętach, zamykając praktycznie drogę dzieciakom do matur.

    Marti, proszę pisz tu swój jadłospis, a nie gdzieś indziej i nie tylko jadłospis, ale wszystko co robisz w związku z odchudzaniem ( i nie tylko rzecz jasna)

    Krysiu, trzymam kciuki

    Na razie dziewczyny, udanego tygodnia wam życzę
    Ostatnio edytowane przez Agnieszka111 ; 15-04-2019 o 04:49
    marti38 lubi to.

  8. #27618
    Awatar kasiaogrodniczka
    kasiaogrodniczka jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    30-11-2010
    Mieszka w
    Frankfurt am Main
    Posty
    13,164

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzien dobry!

    Oby taki byl... dla wszystkich.

    marti38 and Agnieszka111 like this.

  9. #27619
    sabinka57 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    4,106

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry
    Marti też jeżeli można to chciałabym cię prosić, żebyś zapisywała wszystko co jesz i tak dalej tutaj a nie u siebie bo mogłoby to dla nas być świetną inspiracją.
    Ja na serio mówię, że jak się teraz już nie wezmę na siebie raz a dobrze to chyba nie ma potem sensu po raz kolejny sobie obiecywać, że może jutro...
    Dochodzi 7:00 a na dole cisza - dzieciaki padły wczoraj przed 19:00 i 12 godzin śpią to złote dzieci pod tym względem
    Jutro już zamelduję się z domku. Dzisiaj jeszcze cały dzień jestem z nimi. Ostatni dzień. Szybko zlecialo.
    Agnieszko sama jestem ciekawa czym ten wasz strajk się zakończy.
    Ja dawno dawno temu też strajkowałam. Pamiętam, że nie strajkował u nas wtedy tylko katecheta i jeden nauczyciel, który należał do Solidarności.
    Mam nadzieję, że strajk nie zakłóci ci wyjazdu do Ustki z rodziną.
    Krysiu trzymam kciuki.
    marti38 and Agnieszka111 like this.

  10. #27620
    Awatar marti38
    marti38 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    06-08-2011
    Posty
    7,934

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry Dziewczyny :-)
    Krysiu, przede wszystkim zaczne od wysłania również tutaj mnóstwa dobrej energii, wracaj jak najszybciej do nas :-)
    W kwestii podtrzymywania kontaktów z dziećmi, zauważ, że podobnie wypowiedziałyśmy się z Agą, obie na podstawie opinii psychologa . Myslę, że przez podobne doświadczenia ja i Aga myslimy tak samo. Po prostu w dobrych, zdrowych relacjach, to samo się toczy. I widzę to bardzo jaskrawo na przykładzie mojej rodziny, gdzie dzieci posiadają co prawda komplet dziadków i babć, ale tylko z jedna stroną jest częsty i normalny kontakt, z drugiej marginalny. Na przykład moi rodzice nie biorą pod uwagę w ogóle choroby syna – nie istnieje, nie ma tematu. Zawsze tłumaczę, że gdyby jeździł na wózku inwalidzkim, nikt nie wymagałby od niego biegania, a dlaczego tak trudno zrozumieć inne ograniczenia? Chcesz z nim porozmawiać, to zadzwoń, bo on tego nie zrobi, chyba że ma zadanie do wykonania. Dobrze mnie rozgryzłaś, że zadanie mojego treningu to częstszy kontakt za nim, bo tęsknię :-)

    Agnieszko, mnie też jest smutno po wyfrunięciu pisklaka z gniazda – wychowujemy dzieci dla świata i jakos trzeba to przeboleć 
    Niepełnowartościowe jedzenie, bo warzywa stanowiły jakieś 60-70% całej diety i za mało było wartościowych składników typu tłuszcz i białko. Ech…. Człowiek całe zycie się uczy i jak widać po raz kolejny, diety mocno eliminacyjne na mnie nie działają.
    Współczuje tej niepewności strajkowej, przeciągania rozmów na po świętach i braku szacunku ze strony rządu. No i tego, że wiele osób od Was będzie miało w maju problem z finansami :-(
    Za to wyjazdu bardzo zazdroszczę i mam nadzieję, że porządnie sobie odpoczniesz :-) Tez myślałam o tym, czy w zeszłym roku gdzieś się minęłyśmy – no ale wtedy się nie znałyśmy jeszcze.
    Bardzo współczuje stresu rodzinie, którą dotknęła taka kumulacja chorób…..

    Gruschko, no właśnie potrzebuje wytłumaczenia przy ćwiczeniach na siłowni, bo niby mam to wszystko rozpisane z czasów trenowania u Barta, a jednak gubie się bardzo i nie wiem co z czym mam robić, to jednak jest wiedza tajemna.
    Okazuje się, że wspólnym mianownikiem różnych dolegliwości sa jednak te kilogramy, więc trzymam kciuki za większość z nas.
    Brawo za ruch, mogę po raz enty powtórzyć, że zazdroszczę tej możliwości jeżdżenia nad morzem.

    Teresko, uwielbiam Twoje kocie opowieści i mam nadzieję, że będziesz często pisać o kociastych :-) Też jestem ciekawa, o co Szarlotkowi chodzi z umywalką.
    Ty nie masz zdolności? O ludzie, trzymajcie mnie Może nie jesteś urodzoną lingwistką, tak jak Bev, ale za to masz upór i determinację A Twoje koty mają z Tobą święte zycie, już sobie nie odbieraj zasług :-)

    Kasiu, myslę, że obie frakcje sa dobre, zależy chyba od nastawienia – możesz zrobić sobie święta naprzemiennie, raz tak raz tak. Z morzem mam tak samo jak Ty – zawsze jest dobry czas na wyjazd tam :-) Jak na taką niechęć, którą deklarujesz w kwestii wyjazdów, skutecznie się maskujesz, bo przecież dość często gdzieś latacie z rodziną
    Czy u Ciebie też jest tak pioruńsko zimno rankami i boisz się o rośliny? Pamiętaj, że jak dla mnie zdjęć ogródka nigdy dość

    Sabinko, bardzo dobrze Cie rozumiem w kwestii ograniczonej ruchomości i zdaję sobie sprawę, że to przez kilogramy. Chyba NAPRAWDĘ nie ma wyjścia i trzeba coś z tym zrobić, bo będzie tylko gorzej. Cieszę się, że udał Ci się pobyt u córki, życzę Ci, żebys tam bywała tak często jak chcesz :-) I żeby za każdym razem biło z Twoich postów takie ciepło, kiedy tam jesteś – widać, że pomimo niedogodności, jesteś z nimi szczęśliwa.

    Maniusiu, jakos mniej Cie na forum ostatnio; wiem, że masz dużo zajęć, ale tylko zaznaczam, że widzę i czekam :-) Jak tam Twoje aktywności? Krople pomagają trochę na oko?
    Skoro nie może to być Adolf, to może jakiś inny biedak?

    W czasie majówki wybieramy się do Sandomierza i okolic, zgodnie z drzewem genealogicznym, które (tak jak wam już wspominałam) rozpisał mój teść. Fajne jest to, że odnalazł, przy pomocy rodziny z tamtych rejonów, różne wzmianki w księgach kościelnych, zobaczę ten odrestaurowany pomnik. W czasie świat umówiłam się z teściem na posłuchanie opowieści o prapradziadku Przemka. Wiem na razie niewiele, tyle tylko, że pola objeżdżał linijką, to taki mały powozik i że miał ośmioro dzieci. Te dzieci też miały sporo dzieci, więc pola zostały podzielone, a potem przyszła wojna, dworek spłonął. Zostało trochę zdjęć, pamięć, herb i jakieś notatki w kościele. Jestem pod wrażeniem ogromnej pracy, jaką wykonał mój teść ze swoimi braćmi.
    Ze strony teściowej też mamy piękną historię, chociaż zupełnie inną. W czasie wojny w domu dziadka Przemka mieściła się podchorążówka AK, bo stoi na uboczu przy lesie. Lubię wyobrażać sobie, że przy ponadstuletnim stole, który jakiś czas temu dostaliśmy od teściów w prezencie, siedzieli partyzanci. Na pewno na nim kładzione były prześcieradła i opatrywano rannych, bo jest szeroki i wygodny. Pod koniec wojny dziadka skazali na Sybir, wrócił po kilku latach ekstremalnie wychudzony. Do końca życia nosił w kieszeni przy sobie kromke chleba.
    Ze strony moich rodziców znam mnóstwo wzruszających historii z czasów wojny, o wujku, który już dawno nie żyje, a kiedy byłam dzieckiem opowiadał mi, że był sanitariuszem pod Monte Cassino i podczas walk po wzgórzu płynęła krew, taka była tam jatka. Zawsze płakał, kiedy o tym mówił. I o cioci, która przeżyła obóz, bo przed wojną chodziła do gimnazjum z językiem niemieckim. I kiedy w obozie kazali chudej nastolatce nosić cegły, była tak zdesperowana i bez sił, że powiedziała pilnującemu esesmanowi, że nie będzie tego robic, nie ma sił. Była gotowa na śmierć. A on był pod wrażeniem jej płynnego niemieckiego i przenieśli ją do pracy w obozowym biurze.
    Im jestem starsza, tym bardziej zbieram takie opowieści o naszych rodzinnych historiach, również tych zwyczajnych. Zapisuję na papierze, bo komputery może szlag trafić, można stracić wszystko, a zapiski przetrwają. Tak samo mam ze zdjęciami; wywołuję, wkładam do albumów, żeby wracać do nich. Tysiąca zdjęć z wakacji w komputerze i tak nikt nie ogląda, a te w albumie za każdym razem. I już się ciesze na niedzielę, kiedy po obiedzie usiądziemy z dziećmi, po raz pięćdziesiąty Klaudia usłyszy te samą historię o malutkim Olku; po raz kolejny ja będę miała łzy w oczach, kiedy przypomnę sobie moment, kiedy chłopcy się poznali i Olcio trzymał malutkiego Gabrysia na kolanach.
    Chyba się starzeję Jeśli chcecie i będziecie takie miłe, to może też się podzielicie historiami rodzinnymi?

    Dzisiaj w menu: mam do wyboru 7 śniadań, II śniadań, obiadów i kolacji żongluję tym, no co akurat mam ochotę. Jem co 4 godziny, żeby uspokoić swoją durną trzustkę.
    Ś: jogurt z odżywką białkową, wiśniami i dużą ilością różnych ziaren. Myślałam, że szybciej zrobię się głodna, ale bez problemu minęły ponad 4 godziny i było ok.
    II ś: placki z mąki żytniej, serka wiejskiego, jajka i borówek. Pyszne! Zjadłam cały pojemnik i mam głowowy głód. Czy jestem już najedzona, ale z łakomstwa jeszcze jednego bym wciągnęła
    O: ponad szklanka suchego makaronu gryczanego (to po ugotowaniu jest taka ilość, że chyba nogą będę upychać), curry pomidorowe (też pyszne) z wędzonym tofu i warzywa surowe (ciekawe jakim cudem mam tyle zjeść)
    K; sałatka z fetą, łososiem (nie ma takiej opcji, musze wymienić na coś), pomidorem i ziarnami

    Kcal ok 1900 a jedzenia tyle, że mam problem, żeby je wepchnąć w siebie. Musze podyskutować na temat śniadań, bo są za duże wg mnie – oprócz dzisiejszego. Ale np. 2 jajka z majonezem (!), biały ser, warzywa i wafle ryżowe to za dużo.
    Dieta ma na celu rozruszanie mojego beznadziejnego metabolizmu. Wróciłam do tej dietetyczki, bo jak widać, kompletnie sobie nie radzę sama. A w moim przypadku ograniczenie kalorii dało efekt na chwilę a potem waga stanęła; po prawie 3 miesiącach w miejscu złamałam się.
    Ruch – powinno być kardio na pusty żołądek, ale nie widzę tego zupełnie o 5.30, w dodatku nie mam sprzętu w domu, więc będzie kardio wieczorne.
    Mój młody trener jest bardzo ortodoksyjny i nie chce przyjąć argumentów, że matka nie ma siły wstawać o 5, żeby trenować. On uważa, że jeśli zacznę „jeść jak człowiek”, to siły będę miała. No ok, poczekamy, zobaczymy.
    Neurolog, u którego ostatnio byłam, oprócz wygłoszenia herezji na temat możliwej przyczyny bólu, kazał poobserwować, kiedy najbardziej boli. Ze zdziwieniem stwierdzam, że obserwacje sa dziwne jak na razie: to trzeci dzień, kiedy głowa ćmi, ale nie ma ostrego, wyłączającego bólu. Poczekam tydzień – 10 dni i podzielę się obserwacjami. Niestety, rezonans i tak muszę zrobić, a terminy wiadomo jakie są.
    Agnieszka111 lubi to.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •