Ha! Ha! To i moim mam nadzieje, ze się nie zdarza..
Mojemu synkowi chodzilo raczej o wychowanie w duchu polskim a nie "zniemczenie ", ktore by moze powodowalo, ze zle by sie teraz czul w Polsce...
Ha! Ha! To i moim mam nadzieje, ze się nie zdarza..
Mojemu synkowi chodzilo raczej o wychowanie w duchu polskim a nie "zniemczenie ", ktore by moze powodowalo, ze zle by sie teraz czul w Polsce...
Maniusiu...powiedz Marcie niech zadzwoni do mego Alka to pogadaja...
Jest duzo wartosciowych mlodych ludzi...tylko moze troche trudniej im wzajemnie sie odnaleźć, bo wielu z nich ukrywa swe wrazliwe wnetrza pod maską coolness...![]()
Ostatnio edytowane przez kasiaogrodniczka ; 27-04-2019 o 06:47
Wiesz Kasiu, że pewnie mieli by o czym, na szczęście ma kilka koleżanek i Mateusza. Może będzie okazja i się poznają.
Masz rację też widze że tych wartościowych jest sporo tylko tych głośnych bardziej widać.
A twoje dzieci mówią tak piękną polszczyzną bez akcentu że ciężko by było zauważyć że są nie stąd
Rodzina A. z Kanady tez mówi po polsku i małe dzieciaki ( wnuki) ale już z akcentem i niektóre słowa angielskie wstawiają.
No Kasia powrócona, normalność może zapanuje.
Ja powoli zaczynam się ogarniać bo wczoraj musiałam latać z miejsca na miejsce i jak wyszłam o 9:30 to wróciłam o 19.Ale miałam taki dobry dzień co to wszystko idzie jak z płatka, przełożoną rehabilitację wzięłam rano(bo mi kolidowała z ortopedą), zarejestrowałam się już na lipiec na kolejną rehabilitację, ortopeda to wiecie i jeszcze na pierwsze zebranie Zarządu Działek do którego weszłam dojechałam i stosowne podpisy złożyłam.
No i nareszcie jest coś co potwierdza moje podejście do wody. Ja nie lubię pić, nie odczuwam pragnienia, piję z rozsądku i z przyzwyczajenia z dzieciństwa bo moja mama zawsze dzieci uczyła popijać w trakcie jedzenia(herezja wg dietetyków).Ale kiedyś zauważyłam, że kolezanka Ela z działek tak jak ja robi sobie herbatę do obiadu, pytam ją, a ona mówi , ze ten zwyczaj w jej domu wprowadził ojciec, który jako dziecko spędził z rodziną kilka lat wywieziony w głąb Rosji, gdzie zwyczaj picia czaju jest zakorzeniony od lat.Mówię jej, ze to niezdrowo, a ona mi mówi, ze jej ojciec ma teraz 92 lata i tak robił całe zycie więc chyba nie jest to za bardzo szkodliwe. Toteż ja też jak mam w zwyczaju piję do posiłku, piję na noc, wstaję raz albo wcale.Jak wstanę to zawsze mam zwyczaj łyknąć jakis płyn bo mam sucho w ustach.
Krysiu ja raczej nie łaczę moich stawów z Dukanem. Stawy u mnie to rodzinne po mamusi i siostra ma też prawie każdy staw dłoni w guzkach dnawych. Ja tak jak moja mama miałam całe zycie liczne anginy i w kawernach moich migdałów siedzi sobie paciorkowiec (miałam oznaczony z wymazu).Takie stworzonko atakuje stawy i ja mam teraz z uwagi na wiek częściej, ale już na dlugo przed Dukanem, a mamusia wcale nie znała Dukana i siostra też .Ot po prostu ten typ tak ma, zapalenia stawów kolanowych w wieku 30 lat po przeciążeniach, korzonki w podstawówce, jeden staw barkowy (lewy) leczyłam ze 4 lata na takie samo przewlekłe zapalenie(jeszcze nie zaczynałam wtedy Dukana). Ja sądzę, że u mnie jest to przewlekłe bakteryjne zapalenie stawu(tak mi wychodzi z samodiagnozy).
Dostałam jakiś silny niesteroidowy przecizapalny na 30 dni, zobaczymy jak mój żołądek to zniesie, czy dam radę.
Podpisuję się pod apelem Krysi. jesteś bardzociekawą osobą Beverly.Wpadaj do nas, a już na pewno wstawiaj swój śpiew.Spiewasz przepieknie.
Kolejną literką w Kręgu kobiet była wdzięczność na C a następna na D
na C chyba nie macie wątpliwości że córka, a na D podałam Dom, miejsce do którego można wracać, bo przecież nie każdy ma swój dom, mam koleżankę która tuła się po wynajętych
Jest tyle rzeczy za które możemy być wdzięczne...
Niby rzeczy oczywiste ale jak się je przedstawi bardziej widoczne
6 maja jest jakieś spotkanie kręgu , na razie się przymierzam pójść, może nie stchórzę
Nie czytając wszystkiego i nie odnosząc się do pozostałych postów czuję się jak gość który przyszedł pod koniec imprezy. Ale zapraszany, stąd moje podziękowanie za ogólną życzliwość. Jakby co to jestem na swoim macierzystym wątku - IV fazie
.
krysi należy się sprostowanie i dopisek......kanapowiec książkowy zimą, w lecie leżakowy i ......po 60 - tce. Fleszarowa -Muscat, Bunsch oraz Cohen. Osobiście babcia.
Pierwszą książkę Fleszarowej , ktørą się zachwyciłam było "Lato nagich dziewcząt".Wbrew tytułowi głównym bohaterem był pies, wodołaz o imieniu Gwoźdź.Zakochałam się w tej relacji człowiek pies.Nie pamiętałam już o tej książce, ale powtórzyłam tą relację z Szarlotkiem. Soniu masz dokładnie taki sam gust do lektur i piosenkarzy co ja.Bunsza czytałam wielokroć.Najbardziej lubiłam Ojciec i syn o Mieszku I i Bolesławie Chrobrym.Ja zresztą zawsze lubiłam albo książki historyczne albo fantasy.Muszę tą Grą o tron się zainteresować. No bo jak tam są smoki!!!!
Tereniu a o mieszku to nie był czasem Dzikowy skarb, tez to lubilam
Jestem w trakcie czytania powieści piastowskich ( po skończeniu pewnie z chęcią wrócę do teraźniejszości). Wczoraj skończyłam Braci i przejdę do Odnowiciela. Zabrakło w bibliotece Bezkrólewia a tak miałabym ciągłość.
A Dzikowy skarb? Czytałaś?
Lato...akurat najmniej mi się podobało i dopiero niedawno wróciłam do niej po latach.
Rzeźbiarz miał tylko Gwoździa, Ty masz trojkę do równego kochania.
maniusia, podobno byl zwyczaj w rodzie Piastow ,ze kazdy Bolko mial syna Mieszka i kazdy Mieszko syna Bolka, imiona z reguly nadawane najstarszemu synowi.