Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kolejne podejście do pisania i kontynuacja poprzedniego wpisu.
TinnGo, Sonko i Maniusiu ksiązki historyczne nigdy mnie nie pociągały a nawet powiem więcej, nie lubię ich i tyle. Fantasy zresztą też.
Gruschko pamietam, że w moim domu rodzinnym był też bardzo często kompot. Mieliśmy działeczkę i tam były oczywiście truskawki, wiśnie, agrest no to trzeba było jej jakoś przetworzyć bo przecież nie mogły się zmarnować:) I dlatego chyba mam jakąś awersję do kompotu. No jak gdzie poczęstują to wypiję i owszem ale samam jakoś nie wpadam na to, żeby ugotować.
Herbatę dobrą lubię i zdarza mi się pić po jedzeniu. To jakby ukoronowanie posiłku.
Genialną przyjaciólkę przeczytałam szybko i zachłannie, wszystkie częśći. Filmu nie widziałam bo nie mam HBO ale przymierzam się wykupić HBO GO to postaram się nadrobić zaległośći i zobazcę jak mi pójdzie.
Marti mówisz, że P wychował dzieci w kulcie dla kobiety? Piękne i godne powtórzenia we wszystkich rodzinach. No bo kto by im gotował???
Masz rację, że tacy jak my czyli z nadwagą a nawet nazwę to po imieniu otyli są postrzegani wszscy bez wyjątku jako ci co połykają pizzę za pizzą popijając colą albo piwem. Wszyscy bez wyjątku a przecież nie wszyscy tak wyglądają bo jedzą i piją bez umiaru. No akurat ja wiem, że jem za dużo i nie to co byłoby dla mnie wskazane ale gdyby to było takie łatwe do opanowania to bym to dawno zrobiła ale łatwe to nie jest. Ja to wiem. Podobny problem ma chyba Krysia. Ty akurat i nie tylko ty trzymasz się diety i jest jak jest....A juz tekst twoje uczonej pani profesor o Oświecimiu był po prostu chamski. Trzymam kciuki, żeby dzisiejsza wizyta u dietetyczki przyniosła ci jakieś nowe rozwiązania.
Ty akurat ruchu, pomimo chorej nogi masz dużo, nawet bardzo dużo, nawet trzymając się tego, że masz się ograniczać w tej dziedzinie ale ty wierzysz w ruch bo sama na sobie sprawdziłąś, że ci pomaga. Ja akurat, o czym juz niejednokrotnie pisałam, jestem z frakcji, że dieta jest najważniejsza, nawet nie dieta a odpowiednie jedzenie a ruch i sport to raczej forma i kndycja ale każdy z nas jest inny.
Winko akurat jak ty Marti i Beverly i Gruschka lubię, moje ulubione to czerowne półwytrwane. Ale i zimne piwko nie jest złe, szczególnie latem i w dobrym towarzystwie.
Beverly, widzę, że pomału dojrzwasz, ty i twoja mama, do nowego pieska i nawet rasa już wam się pomału krystalizuje. Jak miałam kota to też próbował mi podpijać ze szklanki.
Senasacje i kryminały też kocham i dużo ich czytam, tych przez ciebie wymienionych znam oczywiście a miłością do Picoult zaraziłam już Agnieszkę.
Truskawek nie lubię. tak tak, są ludzie, którzy ich nie lubią. Za to lubię twarde gruszki, nektaryny, brzoskwienie, śliwki, jeszcze raz powtórzę - twarde. Takie mam dziwne owocowe smaki. Chociaż i inne owoce lubię ale truskawki są dla mnie be.
Agnieszko czytam akurat Córkę.
TinnGo cos w rodzaju poradnika albo opisu mechanizmów też nie dla mnie.
Co do wo i pani Szostak, którą podałaś jako przykład Krysiu to być może jej przemiana i metamorfoza zaczęła się od wo, w co wierzę ale cała masa celebrytek, aktorek i innych pań z tv i prasy żyje na dietach tzw pudełkowych z bardzo niską kalorycznością i jest im o wiele łatwiej. Nie gotują, nie wąchają i nie zjedzą tyle ile ugotują jak np ja, która w zasadzie gotuje tylko dla siebie a to jest trudne... Tylko pudełeczko i jest git. Zresztą pani Szostak akurat po swoejej metamorfozie ma swoej 5 minut i płodzi ksiązki jedną za drugą więc musi trzymać się wizerunkwowo, żeby książki dobrze się sprzedawały.
Ja sama przeciez też schudłam na wo ale co schudłam to szybko przbrałam z nawiązką. Pewnie jakbym mogła sobie pozwolić na pudełka to też byłoby mi łatwgiej. Wiem coś o tym, bo jak wiecie 2 razy zafundowałam sobie taką dietę po tygodniu. Było smacznie, nie powiem ale za drogo stanowczo dla mnie. Chudłam.
A wo to raczej jako dieta pomagająca na rózne dolegliwości ale co z tego jak może i pomaga a u mnie potem jest jak jest. Może trochę zbyt pochopnie obwiniam tę dietę o swoje niepowodzenia, może mi tak wygodnie znależc jakąś wymówkę???
Co do pogody to u mnie wczoraj troszkę popadało ale tylko troszkę. Susza jest okropna.
Kasiu życzę ci aby w sobotę na twoim urodzinowym party było ładnie i bezdeszczowo bo będzie się działo na pewno.
Beverly sysytematyczności w nauce języków zazdroszczę. Ja nie jestesm systematyczna, w niczym.
Poszukam w bibliotece polecanej przez ciebie ksiązki bo ja czytam co się da na temat odchudzania. Czytam ale efektów i kliknięcia w głowie ciągle brak.
Krysiu u ciebie zdaje się też????
A ja Leosi czy Leonki nigdy chyba tutaj nie widziałam.
Czy juz pisałam, że zazdroszczę wam spotkania??? TinnGo zdrowiej, żebym miała czego zazdrosćić:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Książka jest w bibliotece. Jutro mogę ją mieć. Kolejna. Ale może w końcu pomoże mi usłyszeć ten klik???? W moim przypadku 3 normalne posiłki i byłoby super. Chudłabym.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, teraz na szybko, bo siedzę w poradni z komórką.
Wiem, że trochę upierdliwie mówię, ale możesz mieć dietę pudełkową. Sama zrobisz, popakuj w pudełka i jedz tylko to. Jeśli zabraknie do poczucia sytości, dojedz warzywami.
Napisałaś kiedyś, że takie rzeczy jak mąka muszą w domu być. Ale po co? :-) skoro nie będziesz miała w diecie rzeczy z mąką, to jest Ci ona niepotrzebna.
Tak sobie tylko gadam, bo przypominam sobie czas kiedy miałam głowę i resztę ogarniętą. Pudełka i ruch, to moja podstawa. U mnie akurat pudełka wynikały bardziej z tego, że dużo byłam poza domem.
Może jednak spróbuj.... Każda z nas jakoś się boryka z problemami zdrowotnymi, Ciebie tfu tfu to omija na razie i dobrze. Ale pomyśl, co będzie, jak coś Ci się popsuje ? Wiem, że szczupły też się psują różne rzeczy ale jednak sama wiesz, że waga nie sprzyja.
Wiem, że i u mnie i u Ciebie dużą rolę odgrywa wygląd. Nadal jesteś bardzo ładną kobietą, i cały czas Cię o tym zapewniamy, ale może leoiej Ci będzie bez nadmiaru. Piszę o tym, bo sama mam z tym duży problem. Wiem jak wyglądałam 2 lata temu i bardzo za tym tęsknię.
I bardzo mocno Cię ściskam, trzymając kciuki za Ciebie :love:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti, ja też już to Sabince proponowałam...nie dała się skusić :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinka, to Ci jeszcze Kellermana polecam. Niby dawno nic nie napisał ale takie dosyć dobre kryminały psychologiczne pisze....
ruszyłam dziś na siłkę. jezusiczku, jak mi dobrze. jak mi tego strasznie brakowało. człowiek to durny, ja się po sporcie cudnie czuję i jestem wniebowzięta, a jest moment kiedy przestaję i wtedy ciężko mi wrócić do niego. ale teraz już na dwa meisiące znów zaczęłam, potem wyjazdy w lipcu, więc będzie przerwa....
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Beverly a ja przeczytałam że ruszylas na skalke a nie na silke i powiem ci, że byłam pod wrażeniem :)
Kellermana nie znam ale może poznam?
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko i Marti no jakoś z przywiezionymi pudełkami było mi łatwo :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Za oknami burza dziwna jakaś, nie ma wiatru, a jest ulewa, nie ma błysków, a sa grzmoty prawie bez przerwy.Takie gruchotanie jak by wóz z kołami na obręczach jechał po bruku.
W ramieniu mnie dźga i nie wiem czy to ta wybroczyna po tej bańce czy z tego, że pada deszcz.
Jestem na podwójnym diclofenaku- ciekawe ile żołądek wytrzyma. Chyba dlatego mi się taka wybroczyna pod tą bańka zrobiła bo biore i NSPZ i kurkuminę, mam rozrzedzoną krew.
Właśnie wróciłam z ostatniego zabiegu rehabilitacyjnego, nie dałam sobie już nic zrobić na ramię. No bo o bańkach się mówiło, ze nie należy ich zaziębić, a krio prosto na tą wielką banie mogło zaszkodzić.Lsera punktowego, który jest zabiegiem drażniącym też nie dałam już sobie zrobić.
Może źle , może dobrze, ale tak zdecydowałam.
Koty ze strachu przed burzą poszły do szafy.Tylko Brownie lezy koło mnie .Ona pokłada ogromną wiarę w moje zdolności rozumienia jej mowy i ratowania przed wszelkim niebezpieczeństwem.
Ale może się łudzę, może widziała jak resztę wołowinki chowałam do zamrażalnika i woli mnie mieć na oku, żeby nie przegapić momentu zapodania ukochanego pożywienia.
Mięso do karmienia wychodzi najtaniej, tylko kota nie można karmić samym mięsem bo zejdzie na nerki, będzie miał nadmiar fosforu(mięso samo można 3 razy w tygodniu). No tak jak ludzie na Dukanie.Koty nie piją same z siebie i trzeba im przemycać wodę w pożywieniu, moje lubią karmy w galarecie, wyjadają galaretę , a ja te kawałki podrobów zbieram dla bezdomniaków. Te nie zostawiają nic w miseczce.
Cieszę się, że rozmroziłam dzisiaj szuflady do zamrażarek, bo wytrzymują bez rozmrażania około roku, a ja tego nie lubię robić.
W Łodzi była siostra ze szwagrem na prześwietleniach i zaklepali tomograf komputerowy. Z kartą DILO rzeczywiscie terminy kilkudniowe wszystko nieodpłatnie.Za dwa tygodnie ustalony już będzie termin operacji.
Coś ostatnio zaczynam zmieniać zdanie na temat służby zdrowia. Może jeszcze się doczekam, że będę miała podobny standard jak ma Kasia u siebie we Frankfurcie.
Faktem jest, że jak nie pracuję to mam możliwość pojeżdżenia, zapisania się i to mając do dyspozycji cały dzień, a nie jak niegdyś tylko dwa dni, kiedy lekarka moja przyjmowała po południu.
No ale ci wszyscy ludzie od ortopedy szli do windy, jechali 2 kondygnację na dół , a tam RTG pracował na bieżaco i wracali z płytami za 15-20 minut. Ja na USG też się bez kłopotu za 3 tygodnie zapisałam, a lekarz robi tylko 1 raz w tygodniu. A ta centralna przychodnia dla ZOZ-ów z Bałut ma wszystkich specjalistów i diagnostykę obrazową.
Co nie zmienia faktu, że bark jak miałam chory tak mam.
Ale moje koty żadnego tulenia się do barku nie uskuteczniają.
Brownie właśnie przyklejona do mojej łydki zajmuje się swoimi zgrabnymi łapkami i za przeproszeniem "podogoniem". Brownie niezbyt ładnie wychodzi na zdjęciu bo jest ciemna i nie widać refleksów rudości i wielkich żółtych oczysków.
Z moich kotów najbardziej jestem przywiązana do kocurka, mojej przylepy i strachulca, ale obiektywnie najładniejsza i najzgrabniejsza jest Brownie.
No Kasi jak i jej pani pozostało być inteligentną. No jak to w życiu, każdemu dane jest to na czym mu mniej zależy.
Kiedyś wiele bym oddała, żeby być piękną idiotką, no ale na starość jak ta piękność kapcanieje, to może lepiej, że należałam do tych "mniej urodziwych".
PS Po wymianie baterii waga wrednie zaczęła pokazywać więcej. Nie zauwazyłam jak przytyłam, Buuuuuu, wskoczyło ponad 3 kg.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie, dzisiaj bardziej skrótowo, bo nie mam żadnej pewności, czy wyśle mi się to, co napiszę.
Sabinka wspomniała o winku i piwie. Piwa wprawdzie nie lubię, ale może czas to zmienić? Na pewno czytałyście już o panu, który zrobił sobie 42 dniowy post piwny. Nie dość, że schudł na nim masę kg, to podobno nawet wyniki badań mu się poprawiły :D. Winko lubię, a jeszcze koleżanka opowiedziała o parze z 66 letnim stażem małżeńskim, a więc dobrze po osiemdziesiątce, która dalej jest bardzo aktywna, jeździ na rowerach, często robi wyprawy samochodowe itd. No i bardzo regularnie zapełnia kosz butelkami wina :shocked:. Może najwyższy czas się przestawić? ;)
Sabinko masz racje, że ciąg dalszy u celebrytek to dieta pudełkowa i teoretycznie też mogłybyśmy sobie taka robić. Tylko ze no własnie – teoretycznie :confused:. Ale jakby nie było, zaczynały od wo. Tak, masz rację, też czytam dużo w poszukiwaniu motywacji i kliknięcia. To ostatnie znalezisko:
https://www.msn.com/pl-pl/zdrowie/we...ki/ar-BBTheJr
Tereniu, co to za karta DILO? Brzmi w każdym razie obiecująco.
Mam pewną niejasność dotyczącą Browni i Kasi. Na pewno wiem, że Browni to ta, która próbuje z Tobą rozmawiać i uwielbia pudełka. Ale informacje co do ich charakteru i inteligencji nie są dla mnie już takie oczywiste. Czasami wydaje mi się, że te same cechy - wrażliwość, delikatność i mądrość przypisujesz raz jednej a innym razem drugiej kotce. Tylko co do chłopaka, to nie mam żadnych wątpliwości i złudzeń ;).
Spotkania oczywiście też serdecznie zazdraszczam :). Trochę mi ich ostatnio umknęło :cry:.
No to wysyłam, ciekawe czy dzisiaj pójdzie.