Tereniu przeczytałam uważnie co napisałaś o wewnętrznym dziecku. Ja chyba swoje zabiłam :(
Chętnie bym posłuchała takiego wykładu, albo poszukam coś więcej w necie, bo nie słyszałam tej teorii wczesniej
Wersja do druku
Tereniu przeczytałam uważnie co napisałaś o wewnętrznym dziecku. Ja chyba swoje zabiłam :(
Chętnie bym posłuchała takiego wykładu, albo poszukam coś więcej w necie, bo nie słyszałam tej teorii wczesniej
W poszukiwaniu straconego czasu – normalnie mogłabym książkę napisać. Przepraszam Was, że znikam, ale to u mnie norma. Jestem jestem, a potem nagle przestaję wyrabiać się z czasem i to forum zawsze jest ofiarą. Tak patrzę na swój ostatni wpis i znów dwa tygodnie mi gdzieś uciekły…..
Marti dawaj zdjęcia tego przystojniaka przed i po, niech ja mam jakąś motywację, że się da…..bo póki co 6 km przebiegane i maszyny i basen i rower nic nie zmieniają….
Ja nie wiem, gdzie masz to nowe miejsce pracy, ale od Ciebie dojechać to chyba dwie godziny niewyjęte…..moja Mama dziś nawet stwierdziła, że do takiego szeregowca gdzieś koło Ciebie to Ona by nawet chętnie, tylko ja bym cholery dostała jadąc do pracy codziennie…..
Krysia, popatrz, nie przyszła mi do głowy myśl, że jaszczurek w domu mógłby wytępić mole…..tylko trzeba by go z terrarium wypuszczać czasem :D
Tereska, opowieść o molach mnie powaliła….nie mogę się przestać śmiać :rofl: :rofl: :rofl:
Mati – wspólny trening? Ciężko będzie, moja strefa komfortu i tak idzie się gonić jak jestem na siłowni. A jeszcze jak ktokolwiek na mnie patrzy to już w ogóle umarł w butach. Poza tym, ja jestem nieciekawa na siłowni. Godzinę męczę bieżnię, bo o dziwo polubiłam bieganie (no dobra, nazwijmy to jak chcecie, ale średnia mi wychodzi 6 km na godzinę, trochę 5, trochę 8 i znowu 5 aż mi zadyszka kluchy minie), a potem oblatuję maszyny na rączki i tyle…..
Maniusia, zdjęcia z muzeum genialne! Ciebie zmobilizowało „Historie wielkiej wagi”, a ja mam mobilizację jak oglądam „Biggest Losera” jak kręcę na rowerku…..
Gruscha – jesteś dzielna z tym kajecikiem, ja wytrzymuję tydzień – dwa i potem zapominam o notatkach i planowaniu……zapisuję tylko ruch, ale to mi się zapisuje na telefonie więc mogę w każdej chwili uzupełnić braki w notatkach…
Terenia – wejdź sobie na stronkę www.ang.pl (może nie wykropkują, w razie czego Marti Ci poda mój adres, to Ci podeślę na priv) i tam powinny być ćwiczenia na czasowniki nieregularne. Możesz robić do zdechu aż zapamiętasz. Najłatwiej się zapamiętuje powtarzając w ćwiczeniach. Albo stwórz sobie konto na Quizlet i tam możesz sobie przygotować coś na kształt fiszek i nawet na telefonie w wolnej chwili powtarzać
Wyczytałam wszystko. Wracam teraz do oglądania „Chaty”. Kiedyś czytałam książkę i byłam zachwycona, ale widzę, że film też jest świetny
Cześć dziewczyny :)
Załącznik 44710
W tym tygodniu spadło mi 1,1 kg...tadam :mdr:cieszę się, bo to tydzień krótszy( liczony od niedzieli), porzucenie wo i pobyt mamy, więc bałam się jak na to odpowie waga, ale kije zrobiły swoje :)Pierwszy cel osiągnięty- spadnięcie poniżej 69 kg. Teraz etap drugi- poniżej 68.Ponieważ mam dobry humor i zasłużyłam sobie, to dziś jadę kupić sobie buty, sukienkę i mężowi koszulę :mdr:
Maniusiu, może nie do końca zabiłaś swoje dziecko, a tylko je uśpiłaś, popatrz no na nie życzliwiej :D A jak po kontroli w skarbówce? Żyjesz? Jak nowy domownik?
Sabinko, taki jest plan- energetycznie chciałabym być jak mama, bo charakter wolę swój ( lubię go ) :mdr:
Marti, Twoja azalia rośnie jak nie wiem co po ostatnich deszczach :mdr: Dziś na cały dzień wyjeżdżam, ale jutro ( jak nie zapomnę) pstryknę jej zdjęcie. Znaleźliśmy dla niej ładne miejsce, w którym jest pięknie wyeksponowana. Nasze wszystkie rododendrony rosną ostatnio jak szalone. Muszę wrzucić wam zdjęcia ogrodu- buszu i tego, który robimy teraz. Zmiana jest kolosalna. Wiem, że lubisz takie zdjęcia, więc powinno Ci się podobać.
Fajnej soboty :)
Hej
Aguś dzięki za kawkę bo jakaś niedospana jestem.
Dziś dzień zapowiada się ładny, zaraz jadę na ryneczek po zakupy a potem jak co sobota sprzatanie i pomidory do gruntu chcę dzisiaj wysadzić.
Tez chętnie obejrzę zdjęcia metamorfozyogrodu, mój jest zbyt ubogi w rośliny, chetnie bym podosadzała coś jeszcze, no ale u mnie ogród jest oddany A. do dyspozycji :).
Gratuluję spadku wagi.
Luśka z każdym dniem się zmienia, już się chyba przyzwyczaiła że to jej nowy dom, jest dość pojętna, posłuszna i straszny pieścioch.
Obecnie M. jest jej ulubioną panią .
No to lecę, reszta później
Witajcie :)
Marti ciekawa jestem, jaki ostatecznie środek lokomocji wybierzesz na dojazd do pracy? Kibicuję trochę komunikacji miejskiej, bo to szybko i taniej. Nie ma co się obawiać chłodów, bo do tego naprawdę można się przyzwyczaić. Problemem może być tylko czas spędzony z G. Rzeczywiście szkoda by było tej wspólnej godziny. Koktajl na jogurcie pyszny i dla mnie ilościowo w sam raz. Też uważam, że 5;5 godzimy snu to stanowczo za mało. Zadbaj wiec proszę o siebie. Bachata podoba mi się, tylko zaczęłam się zastanawiać, czy układ na niej jest zawsze taki sam, czy za każdym razem inny? Fajnie, że udało się wprowadzić wspólne posiłki. Na pewno wszyscy na tym zyskujecie, więc podejrzewam, że będziesz chciała to utrzymać. Niechęć do tofu rozumiem, tylko raz spróbowałam ;).
Agnieszko, jesteś wielka, gratuluję!:D Też w zasadzie lubię chrupkie pieczywo, ale dla mnie jest zdradzieckie, bo mogę wsunąć ogrom tych kromeczek. Jak tam z mamą? Zakupy widzę, że już zaliczyłyście, prace ogrodowe też. Super!. Planujecie coś jeszcze? Masz rację, że dobrze kiedy powtarzają się i sprawdzają pewne cykle, również w przyrodzie. Człowiek lubi i potrzebuje powtarzalności oraz stałości.
Maniusiu, włos się jeży na głowie, kiedy czytam o tym gnębiącym Cię furiacie sądowym :arf:. Ale tak samo się jeży, kiedy myślę o tak beznadziejnej opieszałości sądu.
Kiedy masz następne spotkanie z tą nową grupą kobiet? Co do dziecka, to też uważam, że trochę może podsypia, ale na pewno jest :).
Tereniu, otwieram buzię ze zdziwienia, jak czytam o Twojej nauce angielskiego. A ja naiwna jestem dumna z siebie, jak zrobię dziennie chociaż dwie lekcje Duolingo ;). Wagą się nie martw, latem szybko zrzucisz nadwyżki. Belfra nie oglądałam, więc niestety nie pomogę.
Cieszę się, że poszłaś na spotkanie ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Tak, zgadzam się, że potrzebuje dużo opieki i czułości, więc dbaj o nie :). Co do związanej z nim wagi? No tak, tu mnie zagięłaś. Wygląda na to, że przeginam w drugą stronę i aż za bardzo odpuszczam swojej małej. A każde przegięcie ma swoje konsekwencje. Tak więc też wcale temu swojemu dziecku nie pomagam.
Poruszyłaś dużo tematów, ale myślę, że dużo łatwiej będzie się z nimi zmierzyć w bezpośrednich rozmowach.
Sabinko, ale fajnie trafiło Ci się z tą piwną koleżanką i biletami do kina :mdr:. Przy okazji może niechcący sympatycznie powiększy się tak bardziej na stałe grono znajomych :). Film zapisałam i sprawdzę, co to takiego. Cieszę się, że znowu czeka Cie wyprawa do córci. Nie wiadomo kiedy przeleci ten miesiąc i już będziesz wyjeżdżać :D.
Gruszko, dzięki za informację na temat refluksu. Wprawdzie jak posiedziałam, to też pomogło, ale oczywiście jakby co, to spróbuję rozchodzić. Tylko nie rozumiem, dlaczego nie powinno się siedzieć, skoro to podobne do stania :confused:.
Fajnie, że natrafiliście na miłych medyków w szpitalu, to bardzo budujące. Gratuluję wyjścia z drugiej strefy.
Kaniu, kciuki trzymam za to, żebyś się nie zniechęcała i powalczyła z Zus-em. O wodzie strukturalnej też czytałam u Tombaka. Miałam nawet ochotę spróbować, ale na chęciach się skończyło ;).
Beverly, w takim razie mam nadzieję, że sprawdzisz umiejętności jaszczurka i dasz potem znać, co z tego wyszło :D.
U mnie średnia na bieżni podobna, więc uznaj, że to też może być norma. „Chaty” nie kojarzę. Co to i gdzie można zobaczyć?
Przez trzy dni ambitnie zabrałam sie za wo, po czym nieambitnie zakończyłam :oops:. Jak na zawołanie zaczął się czas różnych ciast i przysmaków w pracy, wobec czego moja wola poszła sobie chwilowo na spacer.
Krysiu ja na Canal + oglądałam, ale to jakiś czas temu było w kinach, więc myślę, że można na dvd kupić. tak mi się przyjamniej zdaje.....
ja ostatnio tez oglądałam Mamma Mia 2, matko kochana, myślałam, że gorzej niż pierwszej części się nie da (ona miała swój specyficzny urok, mimo umiejętności śpiewania Brosnana :D), ale da się. tu już uroku zabrakło...
dziś był piękny i wspaniały dzień. wymiziałam futrzaki Marti i spędziłam z Nią super dzień. jeszcze raz dziękuję. Takie dni są wiele warte :love:
https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...14_ht_orig.gifNo nareszcie mam dla was troszkę czasu.Raduje sie bo skończyłam wizytę towarzyską i jestem z moimi czterołapcami.
Zostałam zaproszona do dawno niewidzianych przyjaciół (koleżanka ze studiów , jej mąż, druga koleżanka z TZ, pies przywieziony, kot gospodarzy i 94 mama koleżanki gospodyni).
No to była męcząca wizyta.
Przyjechałam z koleżanka i jej TZ autem.TZ prowadził więc nie konsumował alkoholu, nie był w różowym humorze.
Jak się okazało, że gospodarze nie mają Polsat Sport i nie może śledzić jakiegoś ważnego meczu siatkarek, humor ,u się pogorszył.
Przywieziony pies , adopciak ze schroniska ma tak silny lek separacyjny, że nie można go zostawić samego w domu bo sąsiedzi wzywają policję z powodu wycia i szczekania.
Ale w domu był kot z którym pies usiłował się zaznajomić.
Kot anioł, w domu były rośliny żywe w doniczkach, kociczka siedziała sobie na nieosiatkowanym balkonie i żadne rzeczy na stole ją nie interesowały.
No ale jak kot chciał skorzystać z kuwety do której musiał przejśc przez pokój pies go blokował.Kot uciekła na balkon, pies za nim ja sercem za kotem blokowałam psa. Pośrodku tego zamieszania siedziała starsza pani , trochę demencyjną.
Jednym okiem zerkałam na psa, drugim na kota bo się bałam , że jak ten pies(a na inne psy sie rzuca) go zaatakuje kicia może wyskoczyć z tego II pietra.
Przy stole przywieziona koleżanka(ta od TZ śledzącego wyniki meczu w komórce ) zamiast pilnować swojego psa bądź nakazać to TZ upijała się (bo jest bardzo szczupła i wszystko jej idzie do głowy bardzo szybko) z mężem koleżanki gospodyni.
Mąż koleżanki z którym się średnio lubię docinał mnie, podlewał ostro wielkimi kieliszkami mojej koleżance (ja z jego żoną piłam słabszą Soplicę pigwową i kieliszek na trzy tury).
Tak więc po krótkim czasie zaczęłam strasznie tęsknić do kociastych spokojnie czekających w domku. Osoby galopujące z alkoholem gadały coraz większe bzdury, kot był w najdalszym kątku balkonu, a ja obżarłam się bo od wtorku (zgodnie z sugestią Ani Kani, żeby nie zaczynać od poniedziałku) chcę zacząć detoks i później 7 dniówkę.
Kiedyś bardzo lubiłam wizyty u tych przyjaciół i w takim składzie.
Ale z pewnych osób jak się straci kontakt człowiek wyrasta jakoś i teraz zastanawiam się jak innym musiałam być kiedyś człowiekiem, że uważałam , że pasuję do tego towarzystwa.
Na szczęście osoba 94 latki wymusiła dość szybkie zakończenie imprezy.Nie czuję się zrelaksowana.
Rano byłam na kijkach. Co prawda u mnie miedzy 7, a 9 była burza i dośc silny deszcz, ale uwierzyłam prognozie z telefonu i zmobilizowałam jedną z kolezanek z grupy tej chorej instruktorki i zrobiłyśmy jakieś 8 -9 km. Nie mamy endomonda wiec oceniam szacunkowo z czasu i długosci trasy.
Maniusiu dziękuję za przysłany materiał, muszę zrobic zakupy i zacząć.Czy ty go już robiłaś.????
O dziecku wewnetrznym jeszcze bym pogadała ale dzisiaj już sie czuje wypluta,a tu trzeba trochę pomyślećhttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...26_Bd_orig.gif
No i pozazdrościłam, ze mają tak dobrego charakterologicznie kota.Ich kot nie dośc , że ma tylko jedną kuwetę to jeszcze oni maja na podłodze obok kibelka i tej kuwety stojak na zapasowe rolki papieru toaletowego. Ja musiałam nawiercić drugie otwory na uchwyt do papieru wysoko na ścianie, nawet mnie sie czasami trudno sięga.Nie rusza kwiatów, nie wychodzi przez balkon.
Załącznik 44718
Dzień dobry :)
Teresko, z jednej strony szkoda, ze impreza nie bardzo Ci się udała, ale z drugiej, opis jej w dużej mierze mnie rozbawił. Biedni wy wszyscy biorący w niej udział... i kot i pies i wszyscy towarzyszący upijającym się. Nie wiem, czy z tego wszystkiego nie wylądowałabym w tej ostatniej frakcji :D
Krysiu, nie zdążymy już a mamą nic zaplanować, bo mama we wtorek wyjeżdża. Wczoraj wszyscy zgodnie popracowaliśmy w ogrodzie, bylismy na zakupach, fajnie było.
Dzięki za gratulacje :)
Widocznie to nie jest Twój czas Krysiu na wo. Trzy dni, to też fajna przypominajka :)
Maniusiu, dzięki :)
Fajnie, że Lusia aklimatyzuje się : jeszcze parę dni, a nie tylko ona, ale i wy do niej przyzwyczaicie się :)Nasze psy, wszystkie do tej pory też miały za panią mojego męża. Adelcia jest pierwszym, który kocha wszystkich jednakowo, ale uwielbia mnie :D
Zdjęcia ogrodu wrzucę, jak będę bardziej czasowa :)
Oglądałyście Eurowizję? Cieszę się, bo chociaż raz wygrał mój zdecydowany faworyt- Holender :) świetna piosenka i świetny on :D
Fajnej niedzieli :)
Witajcie :)
Tereniu, przykro że impreza się nie udała :(, ale za to jesteś mistrzynią opisu :D. Wiem, że nie powinnam się śmiać, ale trudno się powstrzymać :mdr:.
Agnieszko, nawet nie wiesz, jak miło czytać o Twoich relacjach z mamą :). Na Eurowizję zerkałam jednym okiem, ale za to na głosowanie doszła córcia, która wprawdzie nie oglądała, ale razem ze swoimi koleżankami emocjonowała się wynikami. A że wszystkie były za Holendrem, więc się działo ;).
Beverly, fajnie że miałaś tak miły dzień z Marti i jej milusińskimi :). Poczytałam o czym jest Chata i jeżeli natknę się na nią, to na pewno obejrzę. Co do Mamma Mia, to inaczej niż Ty, bardzo polubiłam pierwszą część i zawsze chętnie oglądam powtórki, natomiast zgadzam się, że część druga to jednak porażka i raczej już do niej nie wrócę.
Maniusiu, ja ponownie i nieśmiało też proszę o przepis na ten detoks i 7-dniówkę :oops:.
Dzień dobry :)
Ja dołączę się do Krysi i też nieśmiało poproszę bo dooopa rośnie i ciuchy robią się za małe...