Gruszko gratuluję spadku
Gruszko gratuluję spadku
No to ci zazdroszczę, bo moje separują jedzenie. No jak dam kawałki w galaretce to żeby obeżreć galaretkę pół miseczki jest porozrzucane na boki.
A w sosiku nie chcą brać do pyska. Paszteciki typu twarde są są od dawna "łłłeee", paszteciki typu mus z rzadka smakują, no dosłownie głowa mała jakie to towarzystwo rozpieszczone. No i jak to się stało??????
Pozazdrościć spadku.Popieram apel.
Ja dzisiaj kupuje produkty na 3 dniowe oczyszczanie. Nie wiem czy wytrzymam bo dawno już takich akcji na niskiej kaloryczności nie czyniłam, ale muszę się ogarnąć , bo koleżanka mnie na tydzień do Portugalii wyciąga, No mus jakoś w letnie stroje się zmieścić.
Dzisiaj było 0,5 kg mniej, ale wczoraj pracowałam na działce i zreflektowałam się przy ladzie i żadnej bułki drożdżowej nie kupiłam.
Uprzejmie donoszę, że elektryka mam z głowy. Wczoraj spotkałam go jak kupował bilety na sobotnia potańcówkę w moim klubie, gdzie chodzę na angielski, z panią w stosownym wieku, chowającą oczy i rumieniąca się, więc chyba zaangażowaną i równie cherlawą jak on.
To dobrze, bo mam jeszcze parę rzeczy do naprawy elektrycznych i wolałabym móc skorzystać z jego sąsiedztwa na działce.
Gwiazdek się pozbyłam. Ich związkowi patronuję, Uffff.Ulga.
Ciekawe, czy mój angielski sie poprawił od zeszłego roku.Oby, bo może mnie zapał do nauki odejść.No Portugalia będzie probiżem.
Gruszko współczuję zapylenia domu. To się długo utrzymuje. Mnie po gładzi gipsowej jeszcze z pół roku pył opadał i był widoczny na meblach.
Ale miałam politurowane, starej daty po rodzicach.
Ale piecyki gazowe wam zastępują ciepłą wodą z elektrociepłowni czy tylko jest wymiana na nowsze typy?
Mam dziś dwie wizyty lekarskie.Poproszę o kciuki bo u gina miałam jakiś nieciekawy wynik USG.Będziemy to omawiać. Oby nie kwalifikowało mnie na zabieg jakowy.
Ostatnio edytowane przez TinnGO ; 21-05-2019 o 08:48
Tereniu trzymam kciuki żeby wszystko u lekarzy było w porządku i na pewno tak będzie.
Tereniu trzymam kciuki
Ninka jak dostała kaszę z sosem t potrafiła sos przecedzić kaszę wypluć, ten pies jest do jedzenia idealny i oby go nie zepsuć, je wszystko jak leci bez przebierania, kotka robiła jak twoje wylizywała galaretkę, ale sosik tez lubiła, za to zostawały suche chrupki, na szczęście Ninka je lubiła to dojadała
Witajcie
U nas właśnie zaczęło mocno padać i już słyszę pierwsze grzmoty .
Kasiu , dobra ta emotka z facetami .
Gruszko, to prawda, że na razie pomęczysz się z fachowcami i robotami, ale za to jaki luksus potem . Gratki za następny spadek!
Maniusiu, jak za kilka miesięcy napiszesz to samo (że Lusia tak ładnie je i do ostatniej okruszki) to uwierzę . Co do diety Joli, to pozbawiłaby mnie tego, co lubię najbardziej (no może poza smażonym), czyli odpada .
Tereniu, ależ z Ciebie włóczykij . Portugalia, piękne miejsca! Liczę na duuużo fotek i duuużo opisów .
I dobrze, że elektryk znalazł drugą połówkę, bo widocznie należy do tych osób, które nie potrafią być same. A ty masz spokój i teraz już bez obaw będziesz mogła go prosić o jakieś drobne usługi .
depositphotos_64325087-stock-photo-coffee-and-spring-flowers-on.jpg
witam w środku tygodnia
jestem zmęczona jakby to był piątek
Lusia dziś przespała do rana bez piszczenia, jest nadzieja
Krysiu, myślisz że rozpuścimy pieska ? Może tak być
Dzięki Maniusiu za kawkę, zawsze z przyjemnością Twoją wypiję, choć ta w realu nie smakuje mi specjalnie, bo jestem przeziębiona. Bolą mnie wszystkie mięśnie i kości, mam katar i drapie w gardle. Nie mam zamiaru jednak się poddać biorę scorbolamid i witaminy, i może nie dziś, ale jutro jak nie rozłożę się zupełnie, na pewno wybiorę się na kije
Dlatego też przełożyłam siedmiodniówkę, bo nie mogę jej przeprowadzić faszerując się przy okazji lekami. Ale co się odwlecze, to nie uciecze
Maniusiu, ja tez jestem już zmęczona tym tygodniem. Wczoraj pożegnaliśmy mamę, pojechała już do siebie, i tak Krysiu, było fajnie, choć nie zawsze tak różowo jakbym chciała i chyba nigdy nie będzie. Ale nie jest to temat na forum, myślę, że kiedyś o tym pogadamy. Na bazie własnych doświadczeń, mam ogromny podziw dla Ciebie za spokojną zgodę na to, co Ty doświadczasz w waszej rodzinnej sytuacji, w której się znaleźliście. Naprawdę, ogromny szacunek dla całej waszej rodziny.
Udanej środy wam życzę, idę szykować się do pracy
Dzien dobry w mala sobote czyli srode!
Mam dzis w pracy nasiadowke od 9 do 16:30. 7 godzin gadania z mala przerwa na obiad o standartach jakosci pracy. Juz sie ciesze...
No ale nic...damy rade. No bo nie ma innego wyjscia!
Bylam w poniedzialek u lekarza, dostalam zwiekszona dawke leku i rozmawialam o skierowaniu do sanatorium. Ale ze wzgledu na to, ze moja umowa pracy ma byc w sierpniu zmieniona na bezterminowa...postanowilam jeszcze odczekac z wyjazdem. Bo taki wyjazd to 6 tygodni nieobecnosci w pracy a teraz latem i wczesna jesienia nie moge sobie na to pozwolic. W gre wchodzi niestety dopiero pazdziernik...
Probuje sobie wiec pomoc farmakologicznie, ale wierzcie mi, ze co rano to walka ze soba by sie zmusic do ubrania i wyjscia z domu. Potem gdy lek zaczyna dzialac zbieram sie do kupy i do wieczora funkcjonuje nawet dobrze, niemniej jednak co rano jest to samo...
Ustalilam wiec z lekarka, ze bede brala czesc dawki po 14 tej by przedluzyc dzialanie leku o pare godzin i nie byc takim porannym zombie.
...a do tego ta pogoda majowa w tym roku stanowczo nas nie rozpieszcza...
I nie tylko w Polsce!
Dobrego dnia dziewczyny!
Kasiu
u mnie dokładnie tak właśnie jest,pogoda codziennie od rana zapewnia wszelkie możliwe atrakcje....
Jakieś smutne wieści chorobowe się pojawiły na wątku i niestety muszę przyznać ,ze nie tylko.Wokół mnie każdemu coś dolega,to chyba jakiś wirus bardziej europejski i nie tylko,przywleczony i z Paryża i z Petersburga.
Dbajcie o siebie i nie dawajcie się chorobom i innym słabościom.
Wczoraj wyglądałam wieczorem jak Indianin na wojennej ścieżce.Jakoś po małym kawałku,kafelek po kafelku ogarnęłam łazienkę.
Ciepła woda z miasta zamiast piecyka warta każdego wysiłku.
Miesiąc,a właściwie niecałe 2 tygodnie miodowego miesiąca diety się skończyły i trzeba naprawdę się bardzo starać.
Ciągle jakiś chochlik podpowiada,żeby porzucić kajecik,szczególnie jak do wpisania jest więcej niż w założonym planie.
Wiedziałam,że dla mnie 2000 kcal to już jest duże wyzwanie,podziwiam szczerze trzymanie się na przykład na 1500 przez dłuższy czas.
Trochę sztukuję się rowerem,u mnie działa kompleksowo na wszystko.
Czas już mnie goni,trzymam bardzo kciuki za dobre samopoczucie,pokonanie chorób i bolakow,ogarnięcie dietek choćby jako tako.
Ja się na razie trzymam,chyba już najbardziej tym,że nie mam innego wyjścia i ktoś całe towarzystwo wokół musi trzymać w kupie i w jakim takim pionie.
Dotrwajcie szczęśliwie do końca tygodnia,mnie porywa właśnie pięciu facetów,urody nienachalnej
Trochę burzą mit o przystojnym polskim hydrauliku.
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Gruszko...przystojni polscy hydraulicy to tylko nad Sekwaną :-)
Dzień Dobry zawziętym na detoksyzację...
Agnieszko111 nasza wspólnie ulubiona autorka Twojego imienia płodna jest niesamowicie;właśnie zamówiłam sobie w bibliotece kolejną nowość Dworek w Miłosnej ( tom I )