Dzien dobry! Alescie se wczoraj pogadaly...
Kawa na przebudzenie...i do roboty!
![]()
Mój wczorajszy fajnym bym nie nazwała ale był na pewno pracowity i efektywny.Zrobiłam 10 słoików dżemu ze śliwek, dwa prania, odebrałam paczkę z zooplusa ze żwirkiem i karmą na działce( przywiozłam 30 kg żwirku na taczce).No i bardzo wiele kroków antykleszczowych zostało przeze mnie poczynionych.
Wyrwałam gęsto zarośnięty kąr w wolierze,podcięłam tuje i wyłożyłam świeżymi szyszkami.
Szczęścia coprawda zakropiłam na kleszcze, ale tego co mnie napoczął mógł mi Szarlotek przynieść do łóżka.
Nadal moje posłanie jest dla wszystkich mieszkańców altany głównym miejscem do spania.Tylko Szarlotek sypia w dzień " wścielony pośrodku pod kołdrę", a dziewczyny w nocy jedna z lewej druga z prawej strony pańci.
Dzisiaj moja sąsiadko koleżanka opuszcza mnie na dwa tygodnie bo jedzie z wnukiem nad morze.Przyjedzie niedługo jej córka ale kilka dni mam podlewanie podwójne i opiekę nad jej kotem.
Poza tym dostałam trochę spraw działkowych do załatwienia( roznoszenie zaproszeń na bal działkowców , kwitów KP za wpłaty, powiadomień o segregacji śmieci).No w końcu też jestem w zarządzie.
Zebrałam się do pisania posta bo wszorajsze dzień dobry i dobranoc zaczęły mi przypominać te wątki które się skończyły na moich oczach.Nie można Agnieszki zostawić samej na dyżurze bo to wredne z naszej strony.
Tak trochę i biję się we własne piersi i chcę wstrząsnąć sumieniem zawziętaskowej społeczności.
Witajcie!
Trochę jestem dzisiaj obolała. I teraz zastanawiam się czy ze starości, czy jednak z ruchu. Zafundowałam sobie jednak i jakby nie było, podwójną dawkę, bo w czwartek zumbę, a wczoraj Latino. Powinnam jeszcze może spróbować pilates, ale dostałam informację, że jest sporo na kolanach, czyli u mnie absolutnie odpada. Bardzo by mnie ciągnęło do jumping frog, ale rozsądek zwyciężył i zostawiam to córce. Z tego wszystkiego wybieram więc Latino. Na razie muszę zapanować nad nogami i krokami, ale mam nadzieję, że z czasem uda mi się skoordynować też ręce
.
Tereniu, przyznaję, że swoimi wczorajszymi niewpisami miałam na myśli dokładnie to samo, co Ty w swoim dzisiejszym wpisie. Nasza kochana i dzielna Agnieszka robi naprawdę dużo i zdecydowanie nie powinnyśmy jej tak niefrasobliwie z tym zostawiać. Wiadomo, że nic nie dzieje się bez powodu i pojawił się pewien stan zawieszenia, ale tylko wszystkie razem możemy coś z tym zrobić.
Maniusiu, czekamy na obiecane relacje z udanej wyprawy.
Dobrej i ,zgodnie z życzeniem Kasi, pracowitej soboty wszystkim zainteresowanym![]()
Hejka.
Ja dziś trochę poruszałam się przy pracy w ogrodzie, takie przyjemne z pożytecznym. Dobrze, ze pogoda dopisuje.
Od dwóch dni waga w dol, cieszy mnie to.
pozdrawiam
Ja też jak ty Kavalex poruszałam się na działce ale u mnie to raczej nie było trochę.Obcinałam duży szpaler z bukszpanów.Mocno w tym roku jakiś świeżo ujawniony szkkdnik zaatakował wszystkich na działkach.Starałam się utrzymać geometrię i jednocześnie zatrzeć ślady po gąsiennicach, które wyjadły ogromne ilości liści.
Po tej robocie drugie tyle jest w przy zbieraniu ścinków i powtórne rozłożenie zgrabionego do tej operacji ściółkowania korą.
Ale robota nawet mi dobrze czyniła z powodu rozładowania emocji po dyskusji na apce.
Za to problem z wywiązaniem się z opieki nad kotem sąsiadki narastał.
Kot czekał na właścicielkę.Próżno otwierałam drzwi i w drzwiach stawialam karmę kot przyglądał się z dystansu i cały dzień nic nie jadł.
Udało mi się o 21 zwabić go do domu.
Zmarzłam od siedzenia w zasadzce tj na tyle blisko żeby widzieć jak wejdzie , a na tyle daleko, żeby miał komfort i przeszedł w pobliżu.Poszłam założyć ciepłe spodnie i zm÷czony zwierzak wszedł do środka.
No mam go na głowie do poniedziałku.
images (7).jpg
Dzień dobry w niedzielęU mnie wczorajszy dzień wakacyjny, czyli trochę sprzątania, trochę gotowania, grania, czytania. Świetna rozmowa z kumpelami z pracy uwieńczona umówieniem się na środowe wyjście na kawę
( tak, Marti...znowu ja pierwsza zadzwoniłam P
) Już wam wyjaśniam- Rozmawiałam kiedyś z Marti, że mam dylemat, czy one chcą się spotykać, bo to zawsze ja inicjuję nasze spotkania i nie wiem, czy dziewczyny przyzwyczaiły się, że to ja pierwsza dzwonię i dlatego żadna z nich nie zaczyna rozmowy na ten temat, czy nie chcą się spotykać w wakacje...ale optymistycznie przyjęłam pierwszy wariant, za sugestią Marti zadzwoniłam i okazało się, że czekają na nasze spotkanie z niecierpliwością
Czasem nie warto się domyślać, tylko działać
Krysiu, no,no widzę, że u Ciebie taniec górą, superJa lubię wszystkie wymienione przez Ciebie formy, tylko u mnie tego nie ma
Mamy siłownię, ale jej nie lubię, więc zostały mi kijki, które są moją wielką na szczęście miłością
Najważniejsze, to po prostu ruszać się
Dyskusja? ja tam nie widziałam żadnej dyskusji. Ty napisałaś dwa posty, Marti dwa, ja jeden plus zadałam pytanie, Krysia napisała post i nie odpowiedziała na pytanie...to nie jest dyskusja i chyba trzeba nad tym popracować. Dyskusja, to czyjeś zdanie i czyjś do tego komentarz, pytanie i odpowiedź. niestety nie było tego. Ja się starałam. Ale o nie wystarczy. Wszyscy muszą się starać. Dyskusja nie polega na tym, że napiszę post,a w nim powiem co mam do powiedzenia i nic więcej mnie nie interesuje. Mnie się to nie podoba. Dyskutujmy, polemizujmy, odpowiadajmy na pytania, wyjaśniajmy swoje stanowisko- z sympatią, bez złośliwości, ucieczek od odpowiedzi na trudne pytania, w końcu określajmy swoje stanowisko, ale bez używania ciężkiej artylerii i nie nabierajmy wody w usta, bo to tez jest zastanawiające...
To jest moje stanowiskoJa chętnie dyskutuję, bo lubię jasne sytuacje. Szanuję Wasze stanowiska, bo macie do nich prawo, tak jak każdy człowiek, ale bez określenia tego stanowiska, cała dyskusja jest do d..., bo go po prostu nie znamy
Tak więc może dziś podyskutujmy na apce, bo i tak od tematu nie uciekniemy. Po prostu, podyskutujmy i zakończmy temat, bo oszalejemy.
Niedzielnie, niezmiennie Was kochami życzę dobrego dnia
![]()
witam po wakacjach, wciąż pod wrażeniem, ale powoli wraca codzienność. za chwilę zbieram się do klubu, jak dam radę po przerwie?
witam nowe koleżanki
Rasti podczytywałam to trochę znajoma jest![]()
Obiecałam relację.....
nie wiem czy ktoś będzie chciał poczytać gdy taka burza, no ale jak nie teraz to potem
napiszę póki wciąż wspomnienia we mnie są...
Pierwszy przystanek Sandomierz - rozczarował mnie trochę, piękny rynek, ale miast z takim pięknym rynkiem jest sporo, chyba miałam za wielkie wyobrażenie po serialu, ale nie żałuję oczywiście że byłam
Sandomierz:
rynek-w-sandomierzu-215365.jpgsandomierz-zwiedzanie-zamek.jpgwawozsandomierz.jpg
Bardzo mi się podobało Muzeum Ojca Mateusza i duże wrażenie wywarł Wąwóz Królowej Jadwigi![]()