Strona 2885 z 3048 PierwszyPierwszy ... 1885 2385 2785 2835 2875 2883 2884 2885 2886 2887 2895 2935 2985 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 28,841 do 28,850 z 30477
Like Tree69314Lubią to

Wątek: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

  1. #28841
    Awatar gruschka
    gruschka jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    14-01-2009
    Posty
    4,560

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Miasto wypucowane na przyjecie kwiatu polskiej kultury
    Wszędzie się dzieje,przygotowane miejsca na wywiady,samochody telewizyjne.Może nawet otarłam się o jakieś gwiazdy,małó chodzę do kina na polskie filmy i nie jestem na bieżąco.
    Bardzo wieje,zapowiadali sztorm ale niespodzianka - morze gładziutkie za to w mieście łeb urywa.Dobrze,ze zaryzykowałam rower ,bo bylo super.Trzeba odpokutować trochę imprezowanie.Pokutę zadałam sobie przyjemną
    Maniusiu fajnie,ze praca z przekonaniami dobrze ci idzie i masz apetyt na więcej.Prezent super,nie ma to jak zasugerować facetowi
    Kasiu
    no niefortunna ta sobota,ale jest już nowy tydzień,Agnieszka zyczyla raniutko żeby byl dobry,ja się przyłączam
    Do twojej diety też,staram się właśnie jeść tylko 3 posiłki,oby poszło bez wybojów.
    Krysiu
    wysylam dobre fluidy,chyba potrzebne,na pewno nie zaszkodzą
    Teresko,jak mija 4 dzień,wykonujesz plan?
    Sabinko
    buty chyba poniosly cię gdzieś daleko
    maniusia72 lubi to.
    Nowa wiosna- nowe zadanie
    Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
    Docelowo 20cm do zgubienia
    http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html

  2. #28842
    Awatar TinnGO
    TinnGO jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    17-03-2010
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    7,237

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Mam chwilkę odsapki bo koszę trawnik.Myślałam, ze zrobię to wczoraj tzn koszenie ale tak co rzuciłam okiem to coś było do zrobienia.Pozdejmowałam zasłony przeciwsłoneczne, podcięĺam modrzew w wolierze bo wysadzał gørną siatkę, wyrzuciłam odpady zielone i plastiki, pomyłam pojemniki( między innymi te po gnojówce pokrzywowej póki ciepło i jeszcze jest woda i ręce nie grabieją), popodlewałam co słabsze rośliny i zakryłam gazony z muszelkami i białym żwirem.No i koszenie zostało bo bardzo nie chciałam się przerobić.I dobrze, wróciłam spokojnie pociągiem, obejrzałam Belfra na Ale kino i dzisiaj pojechałam na organizacyjny angielski.
    Ludzie z naszej grupy tzw 3 rok nauki byli prawie wszyscy i nie byliśmy jacyś żądający powtórek.Jak się ktoś nie uczy to ma u nas pretensje do siebie.A za nami grupa z drugiego roku koniecznie chciała zaczynać od początku poza 2 osobami , na to osoby, które przyszły pierwszy raz nie chciały mieć kednej grupy z tymi po roku nauki.Ja nie rozumiem ludzi.Najpierw sam olewa, a potem ma pretensje do tego co pracował nad sobą.
    No to tak jak by u nas człek miał pretensję do Agnieszki, że umie się zmobilizować i ma efekty.Zamiast być złym na siebie za folgowanie sobie być złym na tego, ktory jest ogarnięty.
    Ale muszę przyznać, że ja miałam na Dukanie takie osoby , które mi tą swoją akuratnością bardzo na wątrobie leżały.
    Na szczęście na tyle lubię Agnieszkę, że nie odczuwam tego w stosunku do niej.A poza nią wybaczcie to już chyba ja jestem na drugim miejscu i nie mam komu więcej zazdrościć.
    Ja tylko nie mogę naśladować Agnieszki w tak silnej restrykcji dietowej bo aż do takich cz÷stych powtórek, dni koktajlowych nie byłabym zdolna.Wolę nie tak restrykcyjne kalorycznie rozwiązania bo noe chcę ryzykować, że silna wola pójdzie się paść i złapię jojo jak arbuz.
    Czwarty dzień zrobiłam dubel 3 bo tyle nagotowałam warzyw i nakupowałam owocówm że na jeszcze jeden dzień starczy.No to zrobiłam jeszcze raz warzywa i 2 owocki tj jabłko i mandarynka. Jutro szykuję się na banany.To dla mnie wyczekiwany dzień.Mleko z bananem miałam kiedyś w jakiejś diecie i było spoko, nawet bardzo smaczne.Tak, że realizuję plan i jestem z siebie zadowolona tak jak Maniusia.
    Na wadze poza spadkiem w pierwszy dzień 1, 5 kg na razie zastój.Ale jeszcze 4 dni przede mną.
    Nie wiem jak następne dni będą mi się podobać, ale tak pomyślałam o powtarzaniu tych 7 dni co miesiąc czy co 1,5 miesiąca.Na ślub siostrzeńca odchudzałam się 10 miesięcy właśnie metodą powtarzania co miesiąc po miesiączce 5 dniowej diety dość restrykcyjnej.Schudłam pięknie do 65, 5 kg i tyle tylko, że byłam konsekwentna.Ale byłam dużo młodsza bo to był jego pierwszy ślub 16 lat temu.
    maniusia72 lubi to.

  3. #28843
    maniusia72 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    07-08-2010
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    7,240

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Tereniu słuszne podejście z tym angielskim, dlaczego pracujący mają cierpieć, no ja dołączyłam do grupy co się uczy od dwóch lat i musze nadrabiać, ale by mi w zyciu na myśl nie przyszło że mają powtarzać, bo ja dołączyłam !
    a w tym roku dwie dziewczyny odeszły do grupy niżej bo nie nadążają,a le same twierdzą że się nie uczą. A jedna wprost powiedziała że jej się bardzo nie podoba sposób nauczania, bo ta powinno byc prowadzone żeby nie musiała się w domu uczyć ... rece opadają.

    Ja narazie jestem w tyle z odchudzanie, tzn robię swoje ale się nie spinam, bo doszłam do wniosku że najpierw musze porządek w głowie zrobić to co w każdym odcinku potwierdza doktor od megagrubasów

  4. #28844
    Awatar kasiaogrodniczka
    kasiaogrodniczka jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    30-11-2010
    Mieszka w
    Frankfurt am Main
    Posty
    13,164

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Tereniu...oj kochasz ty sie przechwalac, oj kochasz... I wyliczac co wszystko od samego rana zrobilas tez lubisz...stachanowcu ty nasz ulubiony!
    Nie mniej jednak zelaznej konsekwencji, jak sie zawezmiesz, odmowic ci nie mozna! I chyle czola przed nia i przed ta aktywnoscia rowniez.

    Ja mam do zameldowania jak dotad udane trzymanie sie nie podjadania. Miejmy nadzieje, ze i wieczor mi tak minie. To niewatpliwie dla mnie, jak dla wielu z nas, najtrudniejsza pora...

    Oby nie bylo jak na tym obrazku...



    Maniusiu- masz racje -przemeblowanie w glowie najtrudniejsze. Nie mniej jednak ja juz tak dosc dlugo sie czaje, czytam, kraze wokol tematu odchudzania a zatrybic nie moge. I tak mysle, ze czasami lepiej dziala metoda skoku do wody... Jak u Tereni czy u Sabinki teraz.
    No ale faktycznie - potega podswiadomosci to prawdziwa potega. I dobrze miec ja po swojej stronie gdy zamierzamy cos zmienic ...

    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  5. #28845
    Awatar Sonka57
    Sonka57 jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    10-07-2010
    Mieszka w
    Zachód Polski
    Posty
    11,146

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Odniosę się do fragm.postów skierowanych do mnie .
    I tak, sugerowano mi kiedyś usilnie klub rowerowy ale po kilku próbach zrezygnowałam na rzecz klubu kijkowego gdzie czuję się bardziej stabilnie......w końcu to 4 podpórki i możliwość bezawaryjnego skrętu
    .
    Podczas dobrego gadulca kilometry rzeczywiście szybciej znikają ale jak go nie ma bo idę sama , nie narzekam .
    Soniu nie wiedziałam, że masz w pobliżu siebie tyle miejsc nadających się do kijkowania.
    Mam . Z tym , że kiedy idę sama to niestety ograniczam się najczęściej do twardych powierzchni choć staram się za każdym razem dodać choć ze 2-3 km po miękkim podłożu. Kiedy idę z kimś co oznacza najczęściej wyjście poza obszar miasta, wtedy tylko dojście do miękkich dróżek jest po twardym podłożu.
    Zauważyłam , że jest tendencja do wysypywania części dróg jakimś żwirem czy drobno potłuczonym gruzem ale pewnie tak lepiej dla jeżdżących autami
    .
    Miłej reszty dnia .


    Przed dietą 107,4-98,8
    Na Dukanie /dwie próby/98,8-86,0
    IV faza 86- 72,5

  6. #28846
    Awatar kasiaogrodniczka
    kasiaogrodniczka jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    30-11-2010
    Mieszka w
    Frankfurt am Main
    Posty
    13,164

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzien dobry! Kawke stawiam, bo poranek pochmurny i chlodny, wiec przyda sie na rozgrzewke...



    Wieczor minal mi z mala wpadka,bo ...wpadli nam goscie odwiedzic chorego... No ale trzymalam sie w miare dobrze i generalnie jestem z wczorajszego dnia zadowolona. Zauwazylam, ze przerwa miedzy sniadaniem a obiadem nie byla mi taka straszna jak ta miedzy obiadem a kolacja i po kolacji...Mysle, ze to dobry znak, by zrezygnowac na stale z drugiego sniadania, ktore byc chyba nie musi-to raczej tylko dawne przyzwyczajenie. Wystarcza mi mala kawka typu capuccino z niewielkim herbatnikiem.

    Nie wiem co robic dzisiaj ze soba czy zostac jeszcze jeden dzien w domu, czy isc taka pokiereszowana do ludzi. Juz chyba tak mocno nie strasze, ale nie czuje sie jednak najlepiej. Walczy we mnie poczucie obowiazku wobec pracodawcy (za tydzien z haczkiem mam urlop) no i zwykla troska o siebie sama i swoje zdrowie.

    Gruszko-podgladnelam w internecie co tam w tej twojej Gdyni sie dzieje i widze, ze dzieje sie, oj dzieje. Fajnie macie z tymi imprezami kulturalnymi- jest z czego wybierac! Zazdroszcze ci leciuchno, tymbardziej, ze masz to wszystko na wyciagniecie reki...
    Zapytasz moze-a co to we Frankfurcie nic nie ma? No, jest na pewno. Ale jakos dziwnie nigdy mnie do niemieckiej kultury nie ciaglo. Tylko raz czy dwa bylam w teatrze i nie zrobilo to na mnie zadnego wrazenia, wiec dalam sobie spokoj. Polski teatr lubilam ze wzgledu na polskich aktorow a ci niemieccy nie wywoluja we mnie zadnych emocji... Troche szkoda...

    Dobrego dzionka dziewuszki! Pelnego dobrych przezyc i wrazen...
    meteor and maniusia72 like this.

  7. #28847
    maniusia72 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    07-08-2010
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    7,240

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry Kasiu
    Dzień dobry dziewczyny
    Nie dziwię się że Cię nie ciągnie do niemieckiego teatru, ja nie lubię języka niemieckiego samego w sobie, więc też by mi się tam nie podobało
    Naszych aktorów lubię , a najbardziej moich częstochowskich i mój teatr
    Już dostałam swój prezent i zaczęłam go testować liczę na to że "przymusi mnie trochę do spacerów takie jest założenie. Mam wpisane codziennie 8000 kroków, dziś rano krzątając się po domu zrobiłam 1361, więc sporo jeszcze zostało do wykonania a w pracy wiadomo najwięcej siedzenia.

    Chyba trzeba będzie wrócić do kijkowania żeby te kroki nadrobić, zaniedbałam je na rzecz Calypso i fitnessu...


    Kasiu chyba lepiej zostać w domu, choć nie wiem czy już nie poszłaś do pracy,

  8. #28848
    Awatar TinnGO
    TinnGO jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    17-03-2010
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    7,237

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry.Czekam na mkntera do internetu domowego bo jestem tylko na telefonie od soboty.
    Mam kilka spraw do poszukania w necie i odkładam to do czasu gdy dostępny będę miała internet na laptopie.
    Kasiu, a gdzie ty tym razem jedziesz na urlop bo mi się jakoś nie zakotwiczyło w głowie.?
    Musze jeszcze dokupić wiktuałów na drugą część diety.Jestem na półmetku i muszę odszczekać wszystko co z Margaretki Ś więtokrzyskiej mi w pamięci pozostało.Może tamto była bardziej surowa Dąbrowska, a ja tutaj mniej surowizny, a więcej gotowanych, próżonych potraw jem.Mam w jażdym razie mały sukces odstawienia pastylek na nadkwaśność, uregulowane wizyty w toalecie i mimo nie picia calej nakazanej ilości wody waga spada.Dziś już 72, 4, a ponieważ przekraczała w porywach 74 to jestem zadowolona.Czytam sobie przepisy Natur Housa i znalazłam litr wyciągu z karczocha.Kiedyś kupiłam i nie wypiłam.W Natur H. właśnie na karczochu dobrze spadałam z tłuszczyku.
    Jesienne zajęcia angielskiego mam w poniedziałek i piątek.W środę gimnastyka kręgosłupa, czwartek taniec w kręgu i piątek przed południem zumba.Jak zorganizuję towarzystwo to na sobotę będą kijki.
    Więcej już się nie miotam bo jest tego sporo zajęć na ciało i umysł.
    Kasiu ty mimo emigracji w sercu i umyśle jesteś całkowicie polska.Zawsze mi się to akurat w tobie podobało.
    Co do teatru ja mam do niego od lat dystans.
    Lubię filmy , przesłanie spektaklu jest dla mnie zbyt niedoskonałe przez realia które w teatrze mnie otaczają.Widzę zużycie dekoracji, zegarek na ręku " starożytnego rycerza", słyszę skrzyp desek na scenie i ludzie obok mnie rozpraszają.Nie zawsze jestem w takich samych reakcjach jakie mają moi sąsiedzi na widowni spójna. No mniej rzeczy mnie śmieszy, nie znoszę zbyt długich oklasków na bis.Nie przenoszę się w świat sztuki.Lubię za to Teatr Telewizji.Tam nie przeszkadza mi umowność otoczenia.Ale wolę sztuki realistyczne, albo teatr jednego aktora.
    Nie dziwię ci się, że teatr niemiecki cię nie pociąga.
    Zdrowiej kochana .Straszną reakcję na to ugryzienie miałaś.U nas taka fajna aktorka Ewa Sałacka zmarła po ugryzieniu w gardło przez pszczołę.Też napiła się w ogrodzie latem czegoś z owadem.

  9. #28849
    Awatar gruschka
    gruschka jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    14-01-2009
    Posty
    4,560

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Maniusiu
    bardzo mi się podoba to ,co teraz piszesz o swoim obecnym podejściu do świata i siebie samej
    Mam wrażenie ,ze na światło dzienne wychodzą teraz powoli wszystkie dobre rzeczy ,ktore zawsze w sobie miałaś,ale bardzo głęboko zakopane.I pięknie,że odkrywasz je sama
    bO to co mówią nam bliscy to jedno,o co się odkryje samemu to całkiem inna bajka.
    Moje dzieci mówiły,jak je chwaliłam i pocieszałam-"ty musisz tak mówić,bo jesteś mamą"
    A co innego przekonać się o swojej wartości samemu.
    Kasiu
    dobry początek zrobiony
    U mnie też najtrudniejsze są popołudnia i wieczory,na szczęście coraz częściej przychodzi takie dobre przełamanie i udaje mi się uwolnić głowę od nieustannego myślenia o jedzeniu.
    Skoro udało mi się wprowadzić rower jako coś oczywistego i już trudno bylóby mi bez tego żyć ,to może i to jedzenie ogarnę,pierwsze jaskółki już są
    Sonko
    dla mnie skręty rowerowe to też największa zagwozdka.Tym bardziej,że byłam świadkiem bardzo nieprzyjemnego upadku starszego pana,ktory wziął wiraż z fasonem...
    Znalazłam sobie bardzo bezpieczną trasę,zakręcam duzym lukiem,a jak widzę,ze mogę nie dać rady to schodzę i odracam rowerW grupie ciężko byłoby to zrobić.
    Ale ja lubię jeździć sama głównie z innych powodów.
    Moja przygoda z rowerem zaczęła sięd od potrzeby pobycia samej,kiedy nikt niczego ode mnie nie chce i mogę opuścić towarzystwo domowe z czystym sumieniem.U mnie zawsze domowo się dzialo,więc te swojepoczątkowo wykradzione godzinki pokochałam z miejsca.I tak jest do dziś.
    Z chodzeniem długo mam problem,ale to z powodu niebanalnej figuryMam dużą wystającą pupę z tendencją do zostawiania jej w tyle,przez to kręgosłup niewłaściwie mi się wygina i boli.Jak pamiętam o właściwiej postawie to jest ok,ale ja się często w ruchu zamyślam i odpływam w obłoki a wtedy niczego już nie trzymam i potem kilka dni musze odcierpieć.
    Na jodze od jogina rehabilitanta nauczylam się gdzie umieścić sobie wałek pod nogami do relaksu i teraz jest bosko,a wsześniej relaks to była katorga.
    Najlepiej to nie poddawac się,szukać i zawsze się coś dla siebie znajdzie
    Teresko
    super,że ci dieta idzie zgrabnie i że odnalazłaś to czemu wcześniej ci szło mniej zgrabnie.Taki rodzaj modyfikacji jak najbardziej dozwolony a nawet wskazany
    Oj nie lubię ci ja stawiania podium w życiu prywatnym.Bo pierwsze miejsce jest tylko jedno i przynajmniej u mnie pojawia się ,na szczęście teraz tylko na chwilkę,poczucie bycia nie dość dobrym.A dla mnie każdy jest dobry i piękny inaczej.Ostatnio czytalam taki cytat-"Bądź sobą,bo inne osoby są już zajęte"
    Sama nigdy nie bylam i raczej już nie będę typem stachanowca.Mnie nawet nie cieszy,kiedy ktoś dawno nie widziany,mowi mi ,ze schudlam.Raczej sprawia mi przykrość przypomnienie,zę byłam jeszcze grubsza.Jestem ostatnią osobą,ktora pokazywalaby zdjęcia "przed" o "po".Zachowanie wstrzemięźliwości na imprezach to przykry obowiązek,cieszę się,ze mam to za sobą,ale nie poprawia mi nastroju,to że bylam dzielna.Raczej smuci,że nie miałam innego wyjścia.
    Co nie znaczy ,ze nie szanuję osób,ktore potrafią się dyscyplinować,postanowić sobie i zrealizować.Szanuję jak najbardziej i wspieram w działaniach.Ale bez odwzorowania
    A teraz praca wzywa,miłego dnia
    maniusia72 lubi to.
    Nowa wiosna- nowe zadanie
    Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
    Docelowo 20cm do zgubienia
    http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html

  10. #28850
    sabinka57 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    4,106

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry
    Pogoda okropna, że nosa z domu nie chce się nawet wyściubić. Wczoraj tylko bardzo wiało podobnie jak u Gruschki a dzisiaj do tego wiatru doszedł jeszcze deszcz i to mocny momentami. Tak sobie myślę, że czasem dobrze nie musieć nigdzie wychodzić jak taka pogada. Właśnie przed chwilą rozmawiałam z koleżanką, z którą pracowałam 27 lat i dojeżdżałyśmy do pracy poza miasto przez wszystkie te lata. Powspominałyśmy te czasy narzekając na dzisiejszą pogodę. A do pracy trzeba było pomykać w deszcz, śnieg i wiatr. Do dworca autobusem miejskim, potem PKS a potem już busami jak zaczęły jeździć. Mało kto miał wtedy samochód a wśród nauczycieli szczególnie. Dopiero potem młodsi pokupowali autka i jeździło się z nimi partycypując w kosztach

    Gruschko buty niosą mnie daleko chociaż jeszcze nie miałam okazji w nich pochodzić ale niosą mnie dietetycznie fajnie i w miarę bezboleśnie, jakoś mnie nie uwierają specjalnie i nie obcierają. Zobaczę ile się uda??? Na razie od zeszłej niedzieli jest ok

    Tereniu jak czytam ile ty na tej swojej działeczce robót masz do wykonania i nie tylko masz ale i je wykonujesz to aż zmęczona się czuję tylko od czytania o tym wszystkim. Dobrze, że troszkę zaczęłaś o siebie dbać i dozujesz te prace a nie działasz do upadłego. Teraz już w domku możesz trochę odsapnąć i poświęcić się swoim kociastym szczęściom.
    Jakos nie do konca rozumiem z tym angielskim. Jesteście tam wszyscy razem? Ci po trzech latach, dwóch i początkujący? To chyba trudno?
    No na pewno Agnieszka jest na najwyższym podium jeżeli chodzi o konsekwencję i akuratność jak to nazwałaś ale ty dzielnie drepczesz jej po piętach. Ja to na pewno na szarym koniuszku jestem ale nie płaczę z tego powodu Tylko czasami Leniuszki też muszą być, nudno byłoby jakby wszyscy byli tacy sami. Gratulacje za trwanie na diecie i gubione kilogramy.

    Maniusiu fajnie by było jakby wystarczała sama obecność na angielskim i wszystko samo wchodziło do głowy ale niestety nie ma tak. No może niektórzy tak mają ale ja na pewno nie i chodząc na zajęcia na pewno więcej bym osiągnęła pracując w domu ale jak już wyżej wspomniałam ja to taki leniuszek jestem chyba w każdej dziedzinie i potem dziwiłam się, że inni znają dane słówko a ja nie…

    Sonko na pewno chodząc czujemy się bardziej stabilnie, przynajmniej ja też ale okazuje się, że Gruschce lepiej pomykać na rowerze a w zawracaniu osiągnęła już mistrzostwo w pomysłowości więc kręte wiraże jej nie straszne bo najwyżej zejdzie z roweru i zrobi zakręt na piechotę Każda metoda dobra byle była bezpieczna. A niestety często rowerzyści szaleją na tych swoich maszynach jakby sami byli na drodze a co gorsza na chodniku.
    Ja lubię chodzić ale bez kijów. Lubię to dobre słowo bo ostatnio to raczej tylko na lubieniu się kończy bo to moje lenistwo mi przeszkadza. No i kolana czasem i ścięgno Achillesa bolące czasem. Ale wiem wiem – złej baletnicy….

    Kasiu ja tez zawsze miałam i ma większy problem z jedzeniem albo właściwie należałoby powiedzieć niejedzeniem od obiadu do wieczora. Tak ma chyba większość z nas. Agnieszka ma fajne metodę. Je do 16 ( chyba?) i potem do widzenia. I efekty ma. Ja tak nie mogę.
    Bidulka jestes z tą opuchlizną. Zdjęcia były po prostu przerażające, bolało od samego patrzenia. Ale pomalutku chyba wszystko wróci do normy. Oby jak najszybciej. Jutro już chyba pójdziesz do pracy? A gdzie to na urlop wybywacie? Chyba coś mi świta ale nie jestem pewna.

    Maniusiu ja też dostałam podobny gadżet na zeszłe święta ale jak zobaczyłam, że to moje cudo jest zupełnie niewiarygodne i liczy kroki nawet od samego machania ręką to rzuciłam w kąt. Mam nadzieję, że twój prezent będzie solidniejszy. W każdym razie jak będzie wiarygodny to jest to fajna motywacja na pewno.

    Tereniu widzę, że każdy dzień masz zagospodarowany, więc na pieszczoty z kociastymi pozostają wolne od zajęć chwile. Fajnie to sobie wszystko zaplanowałaś tylko nie przesadź z ruchem. No ale każdy sam wie na ile sobie może pozwolić więc rad nie będę ci udzielać bo ty duża dziewczynka przecież jesteś
    Zazdroszczę ci tego zapału do wszystkiego i tego, że chce ci się chcieć. Tak trzymaj

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •