Krysiu rozbawiłaś słowami o tych swoich słabych rękach, że nie mogłaś chociażby stanąć na nich jakby to było takie nic. O hop i staję. Ciekawe czy któraś z nas kiedyś to potrafiła? Ja byłam szczuplutka, wygimnastykowana, sprawna ale o staniu na rękach nawet bym nie pomyślała
Sonko ja też czasem napiszę i własnoręcznie skasuję, ni ty jedna masz taki problem. I nie tylko ja bo dziewczyny też tak czasem mają. Wprawione w bojach radzą, żeby pisać w Wordzie ale ja worda nie mam. Ściągnęłam sobie jakiś program do pisania i w nim piszę i zapisuję co jakiś czas, żeby mi nie umknęło.
A mój czas wolny jest trochę podobny do twojego bo tez mam go dużo bo jestem emerytką od wielu lat. Wczesną bo nauczycielską. Tylko na ryby nie jeżdżę. No i nie wiem jak u ciebie z rodziną czyli jakimś mężem np.?
Ja od wiele wielu lat jestem rozwódką ale od 15 lat mam takiego Tż ( towarzysza życia) lub Herbatnika jak nazywa takich panów jedna z moich koleżanek, bo przysłowiową herbatkę można z nim wypić Jesteśmy niby razem ale mamy swoje mieszkania. Poza tym on jeszcze pracuje i mam go tylko wieczorami i w niedzielę a tak to w zasadzie jestem sama cały czas w domu. No są jakieś koleżanki ale tylko czasami. Nie ma choćby w połowie tak bogatego życia towarzyskiego jak np. Kasia. Tak sobie myślę, że moje wcześniejsze emeryckie lata były zdecydowanie bardziej intensywne – chodziłam na wykłady w ramach UTW, na angielski, na aqua aerobik, na jogę, gimnastykę. No było tego trochę a teraz jakoś zamknęłam się w domu i w sobie co mi się coraz bardziej nie podoba. Mam siostrę którą gnębią różne dolegliwości i od kilka lat nie wychodzi praktycznie z domu. Ale to tak bardziej chyba z lenistwa a nie chorób. Ma otyłość olbrzymią i to jest przyczyną jej problemów zdrowotnych w dużej mierze na pewno. Od zawsze mi się wydawało, że nic nie chce robić, żeby schudnąć i tak jest, bo rzeczywiście nic nie robi. Ale miałam do niej pretensje i krytykowałam ją bez umiaru za to a teraz mam wrażenie, że pomału zamieniam się w nią. No ja próbuję i walczę ale coś kiepsko mi wychodzi. Ona ma czworo dzieci, jeden syn z rodziną mieszka w moim i naszym mieście i robią jej zakupy itd., Inne dzieci przyjeżdżają od czasu do czasu i wtedy ogarniają jej chałupę bo ona taka nieogarnięta jest cała. Ma kto o nią dbać a moja jedyna córka jest w Anglii i w praktyce jestem sama. Czasem mnie to przeraża co będzie w razie czego?
Oj zasmuciłam trochę albo i nie trochę tylko więcej ale czasem tak człowiek ma i nic nie poradzi na to. No taki człowiek jak ja na przykład
Ale nie ma to tamto ( tak Gruschko lubię tak mówić ) trzeba się ogarnąć, wziąć byka za rogi i iść do przodu.