Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Widze że temat ciężki :)
Nie czepiając się ja pisałam o UB, a Aga o znikaniu ludzi :)
I tak jak pisałam nie chciałabym powrotu PRL, bo wiele złego się wtedy działo. pamiętam np czołgi przed blokiem gdy zaczął się stan wojenny, ale pamiętam tez dobre rzeczy.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
maniusia72
Nie spotkałam się w środowisku z konfidentami choc wiem że byli, oczywiście nie chce powrotu PRL, ale pewne rzeczy były lepsze.
Sąsiad moich teściów był aresztowany jako młody chłopak przez UB, spędził 7 lat w więzieniu, był bity tak że stracił słuch, w jednym uchu, poznałam go osobiście już po ślubie a o tej sytuacji dowiedziałam się niedawno bo napisała wspomnienia ze swojego życia. I to było bardzo złe w tych czasach
Cytat:
Zamieszczone przez
Agnieszka111
brak wyjazdów wakacyjnych i wreszcie śluby, komunie po cichu, po kryjomu gdzieś na wsi milicjantów, żołnierzy. Nie zapominam, że to był totalitaryzm, jedno-władza, rządziła komuna, a moi sąsiedzi nagle znikali bez słowa. Nie, nie podobają mi się te czasy.
Zlałaś mi się w poście Agnieszko z treścią Maniusi . ona pisała o UB , ty o znikaniu ludzi.
Ja właśnie pamiętam cudowne wyjazdy na wieś, zbieranie szyszek na podpałkę i grzybów(do dzisiaj znam się na grzybach).
Jeździło sie na letnisko na pełne dwa miesiące, wynajmowało pokój od jakiejś wiejskiej rodziny i dzieci miejscowe bawiły się z letnikami.
Wtedy były cudowne wyroby wędliniarskie (kaszanka, kiełbasa, czarne, metka, leberka) i chleb gorący z pieca, na koniec wypieku się czekało pod piekarnią i parzył jak się go niosło czy wiozło rowerem do domu.
Wieczorem jak był udój szło sie po mleko, niestety z takich letnisk często przywoziłyśmy wszy złapane od autochtonów i trzeba było dać się wyczesywać gęstym grzebieniem i nacierać naftą.
Jesienią w szkole chodziła higienistka i oglądała głowy, a pani w młodszych klasach każdemu dzieciakowi dawała po łyżce tranu jesienią i zimą.No żeby dzieci nie miały krzywicy.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
A nam kazali fluoryzowac zęby takim ohydnym płynem, fuj.
Do tej pory nie wiem czy to miało sens, bo zdania sa podzielone
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu, nie krzycz na mnie. Skąd miałam wiedzieć, że Tereska z kimś mnie pomyliła?
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Maniusiu, może mają, bo u nas do dziś fluoryzuje się zęby
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Juz nie krzycze. :) Tereska pomyliła czy tez wsadzila do jednego worka obie Agnieszki...;)
Ale przeciez to niewazne co kto pisal. Mamy po prostu rozne wspomnienia...
Ale to fajnie tak pieknie sie różnić...
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Aga naprawdę jeszcze fluoryzują ?
Myslałam że to dlatego że kiedys pasty nie miały fluoru, nie pamiętam żeby Marta miała fluoryzację, kurcze a może miała a ja mam sklerozę?
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
A wspomnienia chyba zalezy w jakim środowisku się było, przecież niektorym łezka się w oku kręci... takie to były piekne czasy...
np Brat Mamy
kupiłam mu dla jaj kalendarz z plakatami z PRL na urodziny, był zachwycony i takie własnie hasło powiedział. I to było na powaznie :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Róznie się układają ścieżki życia i człowiek w pewnym okresie czuł sie szczęśliwy, miał dobrą passę życiowa, sprzyjający okres finansowy czy uczuciowy i patrzy subiektywnie.
W innym okresie miałyśmy nasze lata dzieciństwa i dorastania, na innym etapie teraz jesteśmy. Ja też okres kiedy miałam lat 42-52 dobrze wspominam bo miałam świetną sytuację (dobra pensja, ugruntowana i niezagrożona pozycja zawodowa, uczuciowe 10 szczęśliwych lat z Marianem, poprzednikiem Kazika).
Ja już jestem jakby nie było podwójnie owdowiała( Marian zmarł w 2003, Kazik w 2015).
Ale później poza sytuacja finansową wszystko po kolei się posypało.
No i teraz jestem emerytem z nadwyrężonym już zdrowiem , którego nie stać już na prywatne wizyty lekarskie i odpłatne badania czy operacje. Czuję sie coraz bardziej wyautowana z głównego nurtu życia, a to nienadążanie za kursem wzmaga moją frustrację.
Jesień i ciemność zawsze przywodzą myśli o śmierci i grobie. No bo w listopadzie(26 listopada zmarła moja mama, miała tylko 63 lata). Nie nigdy tej jesieni deszczowej, wietrznej z gołymi już smaganymi deszczem gałęziami drzew nie polubię. To czas zamierania.
Z Celownikiem umówiłam się na 12 listopada na grób Hani w 4 rocznicę jej śmierci.
Ja już w swoim życiu sporo osób z najbliższego otoczenia , rodziny, partnerów życiowych, przyjaciół, pochowałam.
Jestem na trochę innym życiowym zakręcie niż wy dziewczynki z uwagi na wiek i sytuację życiową.
Dobrze, że los mi zesłał kociaste bo chyba bym wyła do księżyca od października do marca.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Teresko, na pewno wiele racji jest w tym, że nasze spojrzenie na rożne sprawy, bazuje na własnych doświadczeniach. I można kogoś przekonywać do czegoś, a i tak niczego to nie zmieni :)
Nie wiem, jak będę myślała za kilka lat, gdy odejdę na emeryturę, na razie na szczęście nie potrzebuję się leczyć, więc nie znam ( poza stomatologiem i ginekologiem) prywatnego lecenia i oby było tak jak najdłużej, Nie mam pojęcia jak będzie wyglądało moje życie i na razie nie chcę się nad tym zastanawiać. Dla mnie jesień, to nie czas umierania, tylko odpoczynku, przemyśleń i przygotowania się do tego co nieuchronne. Porządkuję wtedy swoje sprawy, relacje z ludźmi, staram się jak najwięcej z nimi przebywać. Często więc zapraszam do siebie rodzinę, lubię być w pracy między koleżankami i z dzieciakami, które mnie odmładzają :D, a wieczory spędzać przy herbatce czy winku sama lub z kimś, kto akurat jest :)No i na maksa czytam, latam po necie i oglądam filmy. Wiosną i latem, robię zupełnie inne rzeczy :)
Maniusiu, w mojej szkole, dzieci każdego roku fluoryzują zęby. Nie wiem, czy tym samym płynem co kiedyś, ale robią to.
Kasiu :)