Witajcie
Maniusiu, wrażenia z olejem mało ciekawe. Spróbuję go stosować, ale nie wtedy, gdy wcześnie wychodzę z domu . Słonecznikowy jest do przejścia.
Co do diety, to nie ma zmiłuj. Dobrze, że wiesz co zawaliłaś, więc jest szansa, że wrócisz na właściwą drogę, zwłaszcza że efekty jednak są.
Ze świętami też jestem jeszcze zupełnie w lesie. Dzisiaj właśnie zaczęłam sobie uświadamiać, ile rzeczy powinnam zrobić, a wszystko w polu .
Przepis wygląda na fajny i myślę, że jest smaczny. Niestety jak dla mnie dużo składników, więc pewnie odpuszczę. Ale wierzę, że co poniektórzy się skuszą .
Agnieszko, też myślę, że nie ma się co spinać i najlepiej pozwolić każdemu pisać według chęci i potrzeb. Trochę mi szkoda, że nie przeszedł pomysł z wprowadzeniem tej zmiany, którą sugerowałam, ale widocznie to jeszcze nie ten czas. A może w ogóle nie będzie takiego czasu.
Widzę, że też potwierdzasz znaczenie regularności jedzenia. I tak podejrzewam, że mimo różnych wpadek, udaje Ci się to osiągać. Ja próbuję, ale to naprawdę nie jest takie oczywiste i łatwe, więc na razie mam głównie wpadki.
Co do pracy z dzieckiem trudnym, to może będziemy miały okazję wymienić trochę doświadczeń i informacji dotyczących tego tematu. Tak swoją drogą bardzo dużo macie ostatnio tych szkoleń i narad.
Sabinko, ale przecież mogłabyś potraktować rozpiski jako punkt wyjścia. Czyli wpasować się w ogólne zalecenia, tyle że po swojemu, z pasującymi Ci zamiennikami. Wtedy jadłabyś mniej więcej to co trzeba, a jednocześnie spełniłabyś się twórczo .
Tereniu najważniejsze, że powoli będziesz kończyć te różności. Jeszcze tylko przetrwasz angielski i będzie ok.
Sonko, z ciekawością zerknę na tą stronkę, ale ze względu na mój stosunek do Dukana, wczytywać jednak za bardzo się nie będę .