No chyba jak Sekielski nie poddasz się operacji zmniejszenia żołądka.
Ja jestem teraz w momencie zbierania się do skoku, to tak jak skoczyć czy zanurzyć się do basenu z niezbyt ciepłą wodą .
Początek będzie koszmarny, ale za dzień , no może trzy przyjdzie zadowolenie z siebie.
Ale nie jest to wcale dla mnie jak z palca strzelić.Przyszłam z działki , zjadłam ostatnie jadło nie dietetyczne i zaczęlam kombinować.
A może zrobić dzień warzywny nie owocowy, a może przestawić bananowy na początek bo on dla mnie najlżejszy, no bo jak patrzę na kupione owoce to ich jakoś strasznie mało i jakieś "niekonieczne", no jabłka, mandarynki,3 brzoskwinie i grapefruit, jakieś zimne, jakieś wodnite no straszny dzień to będzie.
Ale słowo się rzekło, kobyłka u płota.
Ja tak sobie o tobie pomyślałam , że ten czas nierobienia waszych imprez jest dla ciebie idealnym momentem kiedy było by ci łatwiej oprzeć sie pokusie.No ale idą złagodzenia i sporo już czasu izolowania chyba za nami.
Rzeczywiście warto by było nie jakieś langsam, langsam tylko wskoczyć na jakąś o szybkich efektach.Jaką, nie wiem.
Ja idę 7 dni Monkową, a później jak Sonka czy Hahanka bilans kaloryczny.
Ja lubię liczyć, zresztą te nasze kalkulatory kalorii przy forum mam obcykane to po prostu potrzymam reżim 0 lodów, zero chleba, zero ciasta i 0 alkoholu.Owoce sezonowe w ramach bilansu.
Popatrz Maniusia zaczęła i teraz po spadkach jak jej się chce jest taka uskrzydlona.
Zresztą Maniusiu ta wiosna to należy do ciebie(prawko, praca, koopa, spadek wagi). Tak trzymaj.
No, żeby samej sobie odwagi na jutro dodać do tego zanurzenia się sięgam po myśl Seneki.
Powinna Kasiu być ci też bliska bo ty taka szybko i skutecznie działająca jesteś stokrotko.
Odmierzaj życie czynami, nigdy czasem.