Sabinko
no właśnie to o czym piszesz powstrzymuje mnie przed wo.Agnieszka jest twarda i ma dużą szanse na przetrwanie wychodzenia z tarczą.
Ja ,szczególnie zimą cienko to widzę.
Też mi się marzy normalność.Chciałabym bardzo jednak wrócić do Pape.Jakieś jaskołki już są.
Przyglądam się też po sąsiedzku na dietę IF,bo mam na nią wielką ochotę.Na razie utrzymuję wagę głównie ruchem.Czepnęłam się go pazurami i trzymam się z całej siły.Ale straszą ochłodzeniem i zostanę bez roweru
Dobrze byłoby mieć wtedy jakąś normalność w zanadrzu.
Terapia z fachowcem nigdy nie zaszkodzi.Widać wielką zmianę i u Marti i u Tereski.A i Maniusia pisała,że Marcie pomogło.Dziewczyny odwaliły już kawał dobrej roboty,chociaż łatwo nie jest.Ja sama mogę napisać o tym tylko dobre rzeczy.
Wzięłam sobie do serca przestrogi,żeby po rozpoznaniu swoich problemów,już się tak bardzo w nie nie zagłębiać,tylko pogodzić się z tym co mnie spotkało,nawet bez odpowiedzi na pytanie dlaczego? i zacząć na nowo żyć,tak jakby się zostawiło ciężki bagaż w przechowalni.On tam jest,ale my czujemy się lekko i możemy odkrywać na nowo uroki życia.