Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu nie taki diabeł straszny jak widać ten exel.Tak się zastanawiałam nad tym co napisałaś o pomaganiu innym.Byłabyś świetnym asystentem osoby niepełnosprawnej. Może są takie kursy u Ciebie. U nas w dużych miastach już funkcjonują takie usługi asystenckie.Mozna takiego asystenta wynająć np.do załatwienia spraw w urzędach,czy po prostu do towarzystwa np.wyjście do kina czy do teatru.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witam wieczorową porą, na moment zajrzałam zwierzyć Wam się tylko, ze złamałam dzisiaj zasady wo, w ostatnim dniu 5-go tygodnia i tak powoli kończy się moja dietka ;) Złamałam ją świadomie, byłam u Lucien i jedliśmy kolację wspólnie z jego kolegą z pokoju (rak mózgu) i jego kobietą, nie chciałam w tym stanie rzeczy wydziwiać z dietą, jeść jabłko i tłumaczyć, że mam za dużą "D" kiedy oni borykają się z takimi problemami. Zjadłam więc zupkę owsianą, strudel jabłkowy (pół porcji), a potem wypiłam espresso. Potem już nic nie dojadałam i teraz do piątku dalej będą warzywka i owoce, do piątku, bo w piątek mam wizytę koleżanki, którą odkładałam już 2 miesiące, to pewnie coś zjem i wypiję drinia. Trudno, i tak długo wytrzymałam i uważam to za sukces, w sobotę podam Wam ostateczną wagę :D
Na koniec powiem Wam, że jest mi fajnie, bo Lulu czuje się psychicznie o wiele lepiej, mogłabym powiedzieć dobrze i mówi, ze to moja zasługa, tym bardziej miód na serce ;)
Tymczasem uciekam do łazienki, no może jeszcze herbaciunia ;) i sypialenka.
Poczytam i popiszę więcej w wolnej chwili. B U Z I A K I
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ewuniu ,ale się cieszę. Super!!!
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
No i jestem........przydreptałam z podkulonym ogonem :(Raportu za dziś nie będzie...
Po porannym ważeniu miała ochotę nażreć się,a potem poddać się i darować sobie całe to odchudzanie.Przytyłam kilogram-nie przekraczałam 1800 kcal,ale jedzenie i tak nie było jak należy...było nieprzemyślane.Na dokładkę po całym dobrym dniu potrafiłam przed snem wrzucić w siebie jakiś chleb,czy kawałek kiełbasy,czy kilka ciastek.Do tego tydzień z mała ilością snu i małą ilością ruchu.Urlop też wybił mnie z rytmu-jadłam co chciałam i ile chciałam.Tylko co ja się tłumaczę...nie ma wytłumaczenia i tyle.Dziś dowaliłam z jedzenie.Potem weszłam na forum i napisałam pv do jednej z Was-dziękuję za odpowiedź.Na prawdę tych kilka zdań pomogło mi-mogłam wyrzucić z siebie,to co czuję.Brakuje mi sił,brakuje motywacji,ale nie mogę się poddać...nie mogę.Wzięłam relaksującą kąpiel,trochę się rozluźniłam...trochę lepiej mi się zrobiło.Od jutra muszę się sprężyć i wrócić do dobrego dietkowania.Żadnych wymyślnych diet tylko mż i pilnowanie kalorii.Przez może tydzień-dwa 1200 kalorii,potem nie więcej jak 1500.Muszę wyrzucić na jakiś czas z jadłospisu makarony,pieczywo i ziemniaki(może pozwolę sobie w weekend troszkę zjeść).Wiadomo zero słodyczy,ewentualnie kostka czy dwie gorzkiej czekolady.Dużo warzyw,owoce tylko do południa,ryby i chude mięso-zero smażeniny,białkowe kolacje.Musze też zacząć się ruszać-choć pół godziny rowerka,gimnastyki czy kijki...choć co drugi dzień.Bądźcie ze mną-głaskania teraz nie potrzebuję,tylko silnego kopniaka w tyłek na opamiętanie!
Waga na dziś 86.7 kg:(
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Córka wczoraj była z Gabi u lekarki,wydawało nam się,że jest lepiej,ale to było złudne wrażenie.Po języku lekarka stwierdziła,że nadal jest jeszcze trochę odwodniona,mimo,że dużo więcej pije przez ostatnie dwa dni.Problemem jest jedzenie.Ona gorzej wszystko znosi przez to,że taka drobinka jest i ostatnie miesiące mało jadła przez te wszystkie choroby.Wczoraj i przedwczoraj ledwo co skubnęła.Gabi bardzo lubi naszą lekarkę,wiec wysłuchała jej "kazania" i obiecała jeść.Tym bardziej,że pani doktor zapytała ją co woli :jeść i iść do przedszkola,czy nie jeść i iść na kroplówki do szpitala.Zalecenie:ma jeść co mniejsze porcje,ale z zegarkiem w ręku co pół godziny.Jak nie zacznie jeść to za 2-3 dni będzie musiała iść na kroplówki.Właśnie rozmawiałam z córką-dziś lepiej jest.Mała je co prawda malutkie porcje,ale je co pół godziny i czasem nawet sama mówi,że jest głodna,a to już postęp.Dzisiaj wstała o....6 rano z hasłem,że jest głodna-chciała jogurt,zjadła połowę i poszła spać.Przez dwa dni,to nie miała sił chodzić,normalnie nosili ją,a dziś poszła na spacer i chodziła godzinkę nie narzekając na nóżki.No i trochę szantażu było:)Jak będzie jeść i będzie mieć siły,to w piątek pójdzie z rodzicami do "Bawilandii"-to taki takie miejsce,gdzie dzieci mogą się wyszaleć na zjeżdżalniach,na torach przeszkód,wspinać się,skakać do suchego basenu.
To tyle u mnie.......u słabeusza.
Raportu za dzisiaj nie będzie........
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Jolinko nie Jesteś sama, u mnie nie lepiej zero diety,tylko trochę ruchu.Dostajesz ode mnie kopasa na opamietanie.Kto mnie kopnie?!Ja nawet na wagę nie wchodzę, żeby się nie załamać.
Dobrze , że Gabi zaczęła jeść.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie –no i przygnało mnie tu do Was na chwilę!
Dziewczynki, kochane jesteście w tych poradach. Wiem, że mądre z Was kobietki i właściwie w ciemno powinno się Was słuchać. O tym ile dobrych słów tu do mnie przy okazji posłałyście, to nawet nie wspomnę :love:.
Wracam do rzeczywistości i dietkowania – no za bardzo chwalić to się za nie mam czym. Dzisiaj miałam dzień odstępstwa w jedzeniu, ale nie będę się tym obarczać. Jutro wracam do czterech posiłków. Agnieszko, do pracy zazwyczaj biorę jedzenie, ale wczoraj wiedziałam, że będą czekały pyszne ciasta i się im nie oprę, więc nie chciałam jeść podwójnie. Dobrze, że odeszła Ci ochota na słodkie. To już spory krok naprzód! Czekam, może i mnie tak najdzie? A z pieczywa tak całkiem może nie warto rezygnować? Sabinko - cieszę się razem z Tobą. Ale fajnie – będę się siostrzyczki wspierały! Super tez, że Ci przypasowała ta terapeutka. To już dobry początek. Natko - ty sobie słusznie dzisiaj odpoczywaj, też Ci się czasem należy. Wiem że dobrze radzisz mi z ta dietką, ale ja się nie nadaję do niczego, co jest zapisane i z góry ustalone! Wcześniej czy później odpadam! Na razie spróbuję trwać przy swoim. A tym jump fit to mi zaimponowałaś – napisz nam potem o tym! Bardzo mi się podoba ten pomysł z usługami asystenckimi. Ciekawe, co na to nasza Kasieńka? Kasiu – tak jest! Jutro bierzemy się do roboty! Dobrze zobaczyć to uśmiechnięte słoneczko, to prawie jak cała Ty. A to, że jesteś mądra, to oczywista-oczywistość! Reginko – ja mam nie szarżować, a u Ciebie ostatnio to co? Ewo – serce się raduje, kiedy w tym co piszesz pojawia się optymizm. A wyniki na pewno będą dobre, na pewno też z pomocą Agnieszki spokojnie wyjdziesz z wo. Jolinko – no to zmartwienie macie z malutką! A dietą nie martw się, ja też dzisiaj poległam. A może Ty spróbujesz tą dietkę, którą proponuje Natka? Czasami dobrze coś zmienić, żeby ruszyło! Madziu – a Ty gdzie nam zanikłaś?
Jeżeli chodzi o moja robotę, to mam świadomość, że jestem trochę głupia, ale tak mi to już pewnie zostanie. W pracy rzeczywiście robię niekoniecznie tylko to, co powinnam. Ale to nie wyłącznie mój problem. Tak jak ja robią przynajmniej jeszcze dwie dziewczyny, więc zupełnie nie czuję się tu wyjątkowa. Mamy po prostu kłopot z nadmiernym poczuciem odpowiedzialności. Przyznaję - nie potrafię, nie chcę wykonywać swojej roboty według jakiś schematów, chociaż wiem, że tak to też często bywa i pewnie ułatwia wiele. Ale myślę, że to po prostu nieuczciwe wobec tych, którzy przychodzą. Nie mogę nic też odkładać, bo na wszystko jest określony termin. Zresztą jak odłożę, to na tą kupkę zaraz jutro nałoży się nowe. Próbowałam rozdzielać pisanie po równo. Pracuję w czterech duetach. Przy dwóch jest dobrze, ale z tymi akurat pracuję bardzo rzadko. Natomiast pozostałe dwie dziewczyny nie załapują i koniec. I to nawet nie to, że nie chcą. Bo próbują, naprawdę! Tylko, że potem notorycznie przychodzi do mnie z tym napisanym dyrekcja i pyta – przeczytaj, co to napisałyście? Tak też jest teraz – po przeszło miesiącu mojej nieobecności dostałam po prostu całą stertę do poprawki, czyli pisania wszystkiego od nowa. Bo odpowiedzialność jest wspólna i tyle. Ale dość o tym. Koniec pracy na dziś, jutro tez jest dzień. Dobrej nocy i kolorowych snów wszystkim, wszystkim!.
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 32547
Witam dziewczynki :)
Ech, Krysiu, jak ja Cię rozumiem :) Mam identyczną sytuację w pracy :(
A ja od piątku schudłam kilogram. Wagę mam jak w stopce, czyli jest szansa, że sierpień zamknę lepszym wynikiem niż w stopce na koniec lipca. I to jem dość dużo, ale robię regularne przerwy i ....pracuję.
Od naszego powrotu Dąbek zrzuciłam ponad 2 kilogramy, ale najbardziej dumna jestem z tego ostatniego, bo jem tak jak moja rodzina, czyli nie odchudzam się a chudnę :) Dietetyczka miała rację. Żeby chudnąć więcej powinnam jeszcze ograniczyć kalorie do 1500, ale na razie nie chcę bo nie mam takiej potrzeby. Przy dawce ruchu, która teraz mam- czyli skakanie przy tablicy z planem, chudnę systematycznie i bez diety!
Kasiu, dietetyczka mi powiedziała- nie mówimy od jutra, tylko od dziś, obojętnie, która godzina by to była :mdr:
Natka dobrze radzi., ale nie musisz szukać ogłoszeń, przecież możesz sama założyć taką firmę i oferować swoje usługi ,mając na uwadze ich zakres- np. wykluczając czynności fizyczne, zupełnie niewskazane przy Twoim stanie zdrowia :)
Jola, jeśli nie masz problemów z zachowaniem odstępstw między posiłkami, to mż jest bardzo dobra. Ja nigdy nie mogłam jej systematycznie prowadzić, bo zawsze jadłam za dużo :( teraz dopiero się uczę .
Przesyłam buziaczki i życzenia zdrowia dla Gabrysi :)
Ewuś, bardzo się cieszę, że z Lulu coraz lepiej :) Oby tak dalej :)
Sabinko, masz piękną nową wnusię :)
Dziewczynki, nie mam czasu na pisanie więcej, bo o 7 muszę wyjść do pracy. Życzę Wam miłego dnia :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie kwiatuszki! Witam was pogodnie, bo we Frankfurcie babie lato...
http://img2.national-geographic.pl/u...4371-large.jpg
A o reszcie wieczorkiem... :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzien dobry
Agnieszko ...
dzieki za kawe ...gratuluje sukcesu w dietkowaniu i podziwiam za obowiazkowosc... nawet w takim nawale pracy zawsze zagladasz i zawsze skrobniesz znacznie wiecejniz symboliczne dwa slowa ...
https://www.jestemfit.pl/imgssl.php?...02_BY_orig.gif ...
Ewa...
tak sie ciesze, ze Lu dochodzi do siebie, a jeszcze bardziej sie ciesze, zy ty sie cieszysz
https://www.jestemfit.pl/imgssl.php?...23_h0_orig.gif...
Natko...
moja Jadzia czuje sie na tyle niefajnie , ze balabym sie z nia gdziekolwiek jechac... ma powzne zaklocenia w pracy blednika i ogromne skoki cisnienia ... w takim stanie podroze sa wogole niewskazane... w ramach urlopu wymyslilam juz cos, ale nie zdradzam coby nie zapeszyc ... napewno w odpowiednim czasie uchyle rabka tajemnicy ...
http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...09_9o_orig.gif
Jolinko ...
"zarobiona po kokardki" to bywa nasza Kasia a ja czasami pozyczyam sobie od niej ten zwrot ... mysle , ze i tobie nasza Kasienka pozwoli go czasami uzywac ;) odnosnie diety to moim skromnym zdaniem jesli dolozysz ruch , to nie powinnas schodzic ponizej 1500 kalorii... ja juz przekonalam sie empirycznie, ze jak to wprost mowia dietetycy : "aby chudnac - trzeba jesc" .. i nie placz nad rozlanym mlekiem ... poplynelas i nie rozgrzebuj tego z takim poczuciem winy... to nic ze upadamy... wazne aby sie podniesc i isc dalej... Trzymam kciuki za Gabi...
Sabinko...
wnusia ujmujaca... takie fotki bardzo mnie poruszaja ... w brzuszku mamy a juz mozna dzieciatko ogladac... ja niemialam przyjemnosci ogladac swoich pociech w takim stadium ... nawet USG bylo dla prawidlowo przebiegajacej ciazy nieosiagalne... moj brzuszek badal lekarz i polozna za pomoca takiej staroswieckiej "trabki" przykladanej do brzucha... wogole w medycynie nastapila prawdziwa rewolucja ...
Paleo robila moja corka i pieknie na niej chudla, ale jak przerwala jadac do Polski na wesele , tak juz wrocic jakos nie moze ... to bardzo rygorystyczna i dosc droga dieta , ale jesli widzisz siebie w takim rezimie to moim zdaniem jest ok...
Krysiu...
ja tak samo jak ty nie jestem w stanie trzymac sie jakichkolwiek rozpisek czy sztywno zaplanowanego menu... ja musze czuc swobode i miec wolnosc wyborow... tylko tak moge probowac dietkowac ... dla mnie sztywny plan = klapa totalna ...takze calkowita eliminacja jakiegokolwiek produktu nie wchodzi w gre ... moge cos ograniczyc, ale calkiem zrezygnowac nie potrafie ...
z praca to ja chyba nie szarzuje... mysle ze najzwyczajniej w swiecie ,z organizacja u mnie coraz gorzej .... ot SKS
https://www.jestemfit.pl/imgssl.php?...25_rT_orig.gif
Milego dnia wszystkim zawzietaskom zycze ...http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...33_IN_orig.gif