Wiem,że późno,ale nie krzyczcie ok?
Przespałam się 2 godzinki jak mąż poszedł do pracy -tak prawie do 20tej.Nie chciałam spać,położyłam się na 5 minut i tak mi zeszłoTeraz jestem rześka jak skowronek,więc odpiszę na resztę Waszych postów i dopiero się położę.
Maniusiu Ty wiesz,że u mnie najlepiej sprawdzało się liczenie kalorii -teraz w trakcie remontu robię to mniej więcej na oko-bo ciągle,gdzieś w głowie kaloryczne tabele mi siedzą.kiedyś myślałam o bieganiu-spróbowałam,ale to nie dla mnie...nie przy mojej chorobie.Skończyło się na ataku duszności.Kijki są lepsze.
Madziu i jak?Upały się skończyły?U mnie od przedwczoraj jest dużo chłodnie-w porównaniu do poniedziałku momentami nawet o 18 stopni mniej!Wczoraj było w cieniu 21 stopni i cała jestem happy ,bo wreszcie odpocznę i praca w domu żwawiej mi pójdzie.
Co do diet,to kilka lat temu byłam w fazie eksperymentowania,ale jakoś mi przeszło-na razie trzymam się mż i kalorii.Chciałam Krysięo Twój mail poprosić,ale to Ty sama musisz chcieć mi go dać
Oj Krysiu....jak ja dawno nie jadłam pierogów z serem ani knedli.Najlepsze pierogi z serem robiła moja nieżyjąca już babcia-niebo w gębie.Knedle też lubię-ciasto zawsze robiłam jak na kopytka,tylko nie dodawałam mąki ziemniaczanej,jak do tych pierwszych.Może zrobię....a może lepiej nie,bo się jeszcze obeżrę i co wtedy
Masz zdolności pedagogiczne i dobre podejście do człowieka,do jego problemów.Potrafisz do nich dotrzeć-podziwiam Cię.To ciężka praca,ale widzę, że daje Ci dużo satysfakcji.Powodzenia
No no Natuś-55 kilo,to chudzielec by z Ciebie był moja droga Ta dieta,to nie dla mnie-to jak czarna magia-wolę swoje mż.