Ach i jeszcze jedno...
Poczytalam wczoraj troche o orkiszu i jego wlasciwosciach- a wy co o tym sadzicie?
Dieta orkiszowa (wg św. Hildegardy) - zasady i efekty diety orkiszowej
Wersja do druku
Ach i jeszcze jedno...
Poczytalam wczoraj troche o orkiszu i jego wlasciwosciach- a wy co o tym sadzicie?
Dieta orkiszowa (wg św. Hildegardy) - zasady i efekty diety orkiszowej
witam dziewczynki w niedzielę
Kalharii, super przygoda, z jednej strony zazdroszczę, a z drugiej, ja to tchórz jestem
Ciasta upiekłam oba się udały, marchewkowe to głównie dla dziadka Sucharka, bo bardzo lubi, szarlotka dla Marty, a pani Krysia, ( koleżanka mamy) nic nie ruszyła, bo się bała - ma ścisła dietę, i jak się okazało, oprócz tych chorób, co wiedziałam, że ma, miała usuwanego guza jelita i niestety chodzi z woreczkiem. A mimo, że tak schorowana, jest niezwykle pogodna. Podziwiam.
teraz zbieramy się do dziadka
Dzień dobry :)
przede wszystkim witam serdecznie naszą Zenię, super, że do nas zawitałaś :)
Kalahari a co to za urlop sobie wymyśliłaś? i to aż tygodniowy? już chyba po sezonie urlopowym chociaż Natka też chyba jutro wybiera się nad morze i może po drodze wpadną do mnie na kawkę bo jadą w moje rejony :)
a twoja story super i zdjęcia doskonale dokumentują to po co tam jechaliście z narażeniem życia prawie :) a ten ktoś obok ciebie to twój małżonek z którym potem wędrowałaś z dzieciskami po Europie i nie tylko?
Ja myślę że Kalahari chodzi o urlop od forum. W sensie że tak ostatnio dużo się napisała Załącznik 32729
Agnieszko tak też pomyślałam, że chodzi o urlop od forum ale nie ma to tamto, sezon urlopowy się skończył :mdr:
ciao, sorry dziewczyny, ale musze jeszcze postawic kropke nad i.
chcialam wam przedstawic najwazniejszego mezczyzne bioracego udzial w tamtym przedsiewzieciu.
jak widzicie zarowno ON jak i ja bardzo sie staralismy zeby te zyrafy pod ktorymi siedze dobrze wyszly, ale on jest bezdyskusyjnym supermanem.
a najbardziej kreci nie to, ze oboje siedzielismy na tym samym kamieniu...
sabinko..tak jest tam tez i moj przyszly maz.
kasiu a ty kiedy i dalczego tam bylas? ja pracowalam w trypolisie w latach 80-tych-
krysiu-urlop oczywiscie od pisania.
gammo--mam do ciebie pytanko ww.
Załącznik 32730
no i zobaczcie jakiZałącznik 32731 WODOSPAD pelen wody :)tam byl zaraz za rogiem.....
(zdjecia z focus)
CZYZ SWIAT NIE JEST PIEKNY?????I MY RAZEM Z NIM?
Załącznik 32733
Niedzielne dzień dobry :)
Witam Was moje drogie Panie leniwie, niedzielnie, na tzw luzie... piątek i sobota przeciekły mi między palcami, w piątek miałam dużo pracy i wróciłam bardzo zmęczona do domu, a wieczorem kolacja z Lucien :) w sobotę rano pokrzątałam się chwilę, potem jazda, a że wybrałam sobie szkołę jazdy 30 km od domu to z dojazdem zajęło mi to pół dnia, wieczorem znowu pyszna kolacja z L, pooglądaliśmy the voice, ten wielki talent Krzysztof Iwaneczko (nie wiem czy któraś z Was ogląda ten program), to chłopak z mojego miasta tym bardziej czekałam na jego występ.
Dzisiaj mam ochotę na leniuchowanie, choć przerwę je chwilą marszobiegu ( na oknem pada, bardzo lubię biegać w deszczu), ponieważ powoli wracam do biegania, wieczór planuję kosmetyczno-pielęgnacyjny,bo tak lubię w niedzielne wieczory :D i ... po weekendzie :D
Krysiu, przepis na zakwas udostępniłam na forum w piątek chyba, robię wg Ewy Dąbrowskiej, bardzo prosty, a smaczny, gęsty, klarowny i pyszny, jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby nie wyszedł mi, po trzech dniach odcedzam dobrze , wlewam do butelek i siup do lodówki, potem już tylko raczę się nim co rano :) polecam Ci.
Nie wiem o co chodzi z tymi jabłkami o czym piszesz, ja jem jabłka, bardzo dużo, bo lubię i działają na mój organizm zbawiennie , zaspokajam nimi między innymi zapotrzebowanie na słodycze, zresztą jem bardzo dużo owoców, bo lubię :D
A jak Twoje dietkowanie, co ze spacerami ? mam nadzieję, że trwasz w postanowieniach :)
Magda ! wspaniałe "kolory", wspaniałe przygody i wspomnienia, można Ci tylko pozazdrościć, uwielbiam podróże, zwiedzanie, odkrywanie nowych miejsc, klimatów, kultur, jednym słowem : fantastycznie, ze się z nami tym podzieliłaś, dzięki wielkie !
Miłych wakacji Ci życzę, czyżby planowana wcześniej Portugalia ? jeśli tak to znowu Ci zazdroszczę ;)
Jolinko, dobrze, ze remont dobiega końca, będziesz miała spokój na jakiś czas, najgorsze to sprzątanie pierdółek, jak zauważyła Aga, ja też nie lubię takich rzeczy dlatego na bieżąco staram się sprzątać w kątach typy szuflady, szufladki, półeczki, a już nie wyobrażam sobie jakbym miała wyczyścić taką ilość breloków i magnesów ufff courage !!!
Podziwiam, że w tym nawle pracy i zmęczeniu stać Cię na to by wstać o piątej rano na mecz ! brawo !
Agnieszko, gratuluję raz jeszcze, teraz to już poleci nawet do 6-ciu tyg, jak będziesz tego tylko chciała, ja tak miałam, po tygodniu pilnowania się potem już szło samo, gotowałam , piekłam ciasta, a nic mnie nie ruszało z poza, nauczyłam się zastępować olej wodą, słodycze owocami, a co ważne nigdy głodna nie chodziłam :D
Póki co na wadze mam 1-2 kg plus, uważam, ze to normalne jak zaczęłam jeść normalnie, teraz staram się jeść zdrowo, minimum mięsa i pieczywa, prawie nie jem słodyczy, ale zastępuję je owocami świeżymi i mieszankami suchych owoców z orzechami. Będę się trzymała postanowienia, raz w miesiącu tydzień, a potem adwent wo.
Gammo, może masz rację musi ze mnie spłynąć stres ostatniego czasu, jednak to był nie krótki czas 4 miesiące ciągłego napięcia nie jest obojętne dla organizmu, ale niech tam ! dobrze, że to za nami. Lucien jest już coraz lepszy, dużo chodzi, był w piątek u lekarza, pani dr powiedziała, że może powoli zacząć chodzić na fitness, prowadzić samochód, we wtorek zaczyna fizjoterapię na równowagę, będzie już chyba tylko lepiej :D
Wczoraj wspominaliśmy Cię przy kolacji, bo jedliśmy sałatkę grecką z polską fetą od Ciebie :D
Sabinko, dzięki oczywiście staramy się z L na maksa korzystać ze wspólnego czasu, cenimy i pielęgnujemy każdą chwilę :) w tygodniu jednak on jest u siebie, bo męczyłoby go bardzo dojeżdżanie codziennie pociągiem do mnie, ale wkrótce zacznie jeździć autem, no i upiera się, że z nim będę się uczyć, a nie z jego siostrą, zobaczymy :)
A co z Twoim chodzeniem z endomondo, ja korzystam z tej aplikacji w chodzeniu, bieganiu i jestem bardzo zadowolona, bardzo mnie mobilizuje i sprawdzam w ten sposób tempo, czas, dystans, kalorie... lubię więc zachęcam Cię również :) próbowałam innych np runtastic, ale wolę endo
Kasiu, a Twoje punkciki ? pamiętam ten czas kiedy byłam na ww i tak pięknie mi poszło, wierzę, że Tobie też tak pójdzie :)
Dawno nie rozmawiałyśmy, może w końcu dodzwoniłabym się co Ciebie w nadchodzącą środę (ostatnio miałam z tym problem jak pamiętasz) co Ty na to ?
ale się rozbuchałam z tym pisaniem ! ale co ? nie było mnie tu aż dwa dni, a nadrobić dwa dni nieobecności na naszym forum, to nie lada wyczyn :D :D :D
Natuś :) Maniusiu :) i wszystkie Zawziętaski, życzę Wam miłej, spokojnej niedzieli !!! buziaki Załącznik 32734 Załącznik 32735
Dzien dobry
Kalahari...
WDabkach sprawilas na mnie wrazenie wprawdzie nieco zamknietej, ale spokojnej i twardo stapajacej po ziemi dziewczyny, a tu prosze jaka szalona przygode sobie zafundowalas... musze przyznac, ze takich szalenstw bardzo mi w zyciu brakowalo , ale moj pociag do najbardziej szalonych szalenstw juz chyba odjechal....
Twoj reportaz jest super... bardzo rozbudzil moja wyobraznie ...
Zeniu...
strasznie sie ciesze, ze przypomnialo ci sie to przykazanie o nawiedzaniu blizniego swego ... i obys o nim teraz troche dluzej pamietala ... odswiez tez swoje opowiadanie o sloikach po majonezie i zrob prosze w nich porzadek ... twoje wpisy wnosza tu zawsze tak duzo pozytywnej energii, a tego nigdy tu za wiele .... wiec pisz kochana pisz... nie zaluj klawiaturki ...
Sabinko...
no wlasnie troche dziwna data na planowana cesarke... moja corka tez miala planowana, ale tu planowane cesarki wykonuja wylacznie w normalnych dniach roboczych, w innych dniach owszem robia ale tylko w naglych wypadkach ,
sama nie wiem czy bym chciala, zeby dobrowolnie poddac sie cesarce w takim nieco zarkeconym dniu ... inna sprawa, kiedy malenstwo samo zadecyduje, ze ten dzien mu wlasnie odpowiada... podobnie urodzil sie kuzyn mego Maxa ... Mama miala termin porodu na 1 stycznia 2015 , a Rafalek nie chcial czekac i przyszedl na swiat o godzinie 20 .15 dnia 31 grudnia 2014 niby tylko 4 odziny roznicy a w metryce juz zupelnie inny rok ...
Krysiu...
czy malenstwo Sabinki bedzie o rok do tylu z rowiesnikami ? nie wiem jak w Angli ,ale tu gdzie mieszkam podzial wyglada nieco inaczej ... do szkoly ida dzieci po ukonczeniu 6 lat ... czyli urodzone do 30 czerwca , urodzone po tej dacie podlegaja obowiazkowi szkolnemu dopiero w nastepnym roku szkolnym ... tak bylo z naszym Maxem... urodzil sie 5 grudnia 2008 r wiec rocznikowo juz w ubieglym roku byl szesciolatkiem, ale zgodnie z niemieckimi przepisami do szkoly poszedl tezaz czyli w 2015... mozna na wniosek rodzicow przeprowadzic badania czy bylby w stanie juz w ubieglym roku podolac obowiazkom szkolnym, ale corka uznala- zreszta moim zdaniem bardzo slusznie, ze nie warto okradac malucha z dziecinstwa, bo tak piekny i beztroski okresu w zyciu warto przedluzyc jesli jest taka mozliwosc... do szkoly jeszcze sie nachodzi, tornista nadzwiga, a jesli bedzie troche silniejszy to bedzie mu poprostu latwiej ... reprezentujemy poglad ze jesli bedzie mial ambicje to osiagnie to czego bedzie chcial bez wzgledu na to kiedy pojdzie do szkoly ... wiec bez namyslu podarowalismy mu rok beztroski i swobody...
Marie przedszkole znosi bardzo dobrze i w zwiazku z tym cora nie ma wyrzutow, ze tak szybko wrocila do poracy a mala oddala do przedszkola... a przedszkole tu tez calkiem inne ... dzieci sa w roznym wieku od 6 m-cy do 3 lat sa razem, wiec Marie jest w siodmym niebie bo te 3 latki bardzo chetnie bawia sie z maluchami... prowadzaja za raczke , bawia sie chetniej niz z rowiesnikami czyli weselej niz w domku ...
Jolinko ...
a to pech z tym komputerem, ale mysle ze nie bedzie tak zle, bo komputer to w sumie dosc madre pudlo i ma wiele zabezpieczen ... wiele usterek strasznie wyglada, a okazuje sie zwykla blahostka, wierze, ze tak bedziue i z twoim...
oche
Ewa...
mam nadzieje, ze troche sie zregenerowalas przez ten lyk-end ... ale jesli nie to nie zaluj sobie kochana niczego czego domaga sie twoje cialo ... tak dlugo zylas na wysokich obrotach , wiec teraz nalezy ci sie troche luziku ...
Agnieszko...
podziwiam... ja gdybym upiekla ciasto to chyba nic by mnie nie powstrzymalo przed konsumpcja
http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...13_T6_orig.gif
Milego niedzielnego popoludnia wszystkim zycze i zmykam do garow bo nikt sie za nie jakos nie bierze
Tak chwaliłam endo, a za chwilę pobiegałam i w trakcie wyłączyłam przypadkiem :rofl: ale... jestem z siebie zadowolona, pobiegałam ok 5 km, miał być to co prawda marszobieg, ale okazało się , że po dobrej rozgrzewce nogi mnie same niosły :) szłam tylko na podbiegach i wziąwszy pod uwagę to, że skupiłam się właściwie na technice, tempo miałam nie złe, może wrócę do mojego biegania ... teraz endorfiny buzują i jestem najszczęśliwsza na świecie :D
idę szykować obiadek, bo ostatnio nawet apetytu nie mam, wczoraj zjadłam tylko śniadanie i kolację :P
Załącznik 32736
Witam niedzielnie :)
Kasieńko - maleństwo słodzinka :clown:. A co do była za przygoda, o której wspomniałaś odnosząc się do wpisu Madzi? W moim pociągu woda na początku była, ale podobno wykupił ją od razu cały pierwszy wagon! Faktem jednak jest, że było jakieś zaniedbanie. Rok wcześniej, na tej trasie i przy mniejszym upale, kiedy też zdarzył się przestój pociągu, przez cały czas roznosili po wagonach darmowe napoje! Czyli jakieś rozporządzenia pewnie są. Traktuję to jako nowe doświadczenie. I przynajmniej mogę zrozumieć to, co napisała nam Madzia ;). Na dietę orkiszową już się kiedyś natknęłam. Zapisałam i zostawiłam do poczytania. Przypomniałaś mi o niej, więc teraz pewnie zajrzę znowu.
Agnieszko – to znaczy, że dietka działa super! A jakie ciasto zrobiłaś? Synu przywiózł mi cukinię mutanta, zaczęłam grzebać w internecie i wypatrzyłam różne przepisy na ciasta z cukini. Nie tylko wypatrzyłam, ale i zrobiłam! Naprawdę całkiem dobre!
Natko – moja siostra też jutro jedzie nad morze!
Sabinko – szkoda, ze się nie znacie. Siostra jedzie ni mniej ni więcej, tylko do Mielna :D.
Ewciu – dużo masz tego wszystkiego, ale najważniejsze są dobre wieści, które nam przekazałaś! Dlaczego tak daleko wybrałaś tę szkołę jazdy? Przepis na zakwas odnajdę – dzięki (nie wiem, jakim sposobem mi umknął, bo czytam wszystkie wpisy, ale może był w załączniku i odłożyłam na potem). O jabłkach podesłałam Ci cytat, jak przeczytałam o Twoich kłopotach zdrowotnych. Tak właśnie pomyślałam, że jesz ich bardzo dużo, stąd skojarzenie, że możesz być tym przypadkiem dla którego nadmiar niekoniecznie jest dobry. Właśnie oglądam the voice, bo wczoraj wróciłam już na samą końcówkę występu Iwaneczko. Wygląda na to, że będzie co posłuchać! Co do dietki, to staram się nie przesadzać z jedzeniem i napadami ;). Na razie waga bez zmian, co już i tak jest do przodu. Spacery staram się uskuteczniać codziennie :).
Kalahari – tak, świat jest piękny i dobrze, że miałaś tyle razy okazję, żeby się o tym przekonać. Wprawdzie to nie ja pytałam, czy robisz urlop od pisania, ale odpowiedź przyjmuje ze zrozumieniem :). No to odpoczywaj we wszystkich wymiarach!
Maniusiu – a ta szarlotka dobra i sprawdzona? Bardzo mam teraz ochotę zrobić taką!
Reginko – ciekawe są Twoje spostrzeżenia dotyczące Kalahari. Spokojna, twardo stąpająca po ziemi? Pewnie po części też. Dla mnie to fantastyczna indywidualistka, taki bardziej artystyczny duch, trochę nieprzewidywalny. Jeżeli chodzi o pójście do szkoły 6-latków, to rzeczywiście brałam pod uwagę polskie realia. Mam nadzieję, że w Anglii jest tak, jak u Was. I w ogóle bardzo mi się podoba, jak podeszliście do edukacji Maxa :).
Jolinko – wiem, ze musisz poczekać z komputerem, ale może tak jak ostatnio uda Ci się jakoś inaczej tu do nas dotrzeć?
Witaj Zeniu – nie jestem jeszcze bardzo długoterminowym bywalcem, ale wydaje mi się, że już gdzieś po drodze mignęłaś. Pojawiłaś się i zniknęłaś ;). Miło poczytać Cię znowu. Prawdą jest, że „tak tu tak samo, a tak inaczej” Może to chwile potrwać, ale przestawisz się :)