witam
weszłam dzisiaj na wagę i od razu pożałowałam 1,2 w góre, fakt czekam na @ i głupotą było się ważyć tuż przed
Ada miała EEG , włączyli migocące światełka i dostała drgawek, więc diagnoza potwierdzona, jutro ma mieć kolejne po nieprzespanej nocy, no ale już się nie ma co łudzić. Na szczęście to nie jest najgorsze co mogłoby być, będzie musiała unikać sytuacji wywołujących drgawki, czyli dyskotek itp a dla nastolatki to juz jest koszmar
Kasztany robie zazwyczaj tak...[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Nie gotuje ich jednak przed pieczeniem i tez sa dobre!
pasta tahini- Maniusiu- to pasta z sezamu...mozna ja kupic na pewno i w Polsce
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
No lece na spotkanie WW bo sie spoznie!
ciao, ciao
ja tylko na chwilke, bo juz wychodze.
sabinko...ciesze sie razem z toba, choc....
"uciekasz" mi ......musze cie dogonic.
jesli chodzi o kasztany, to my je pieczemy w piekarniku.
przed pieczeniem nalezy je ponacinac wzdluz, nastepnie,juz upieczone, obierac jeszcze cieple i jesc.
na drugi dzien, jesli zostana nieobrane i niezjedzone mozna je podgrzac w mikrofali.
ewentualnie ...mozna je namoczyc w zimnej wodzie na kilka godzin przed pieczeniem---ja tego nigdy nie robie.
i nigdy nie gotuje.
poza tym obiecuje sie odezwac takze wzgledem innych zagadnien....
nie ukrywam, ze wstrzymywalo mnie od pisania(ale nie od czytania)
takie male harakiri emocjonalne--ktore sobie ostatnio zaserwowalam.
wiem wiem,,,zaraz zczniecie krzyczec, ze:
asertywnosc,dystans i takie tam inne teorie.....
tylko, ze....
musialabym miec jakiegos coacha na codzien przywiazanego do siebie, ktory by mi te dystansy stwarzal..
no.. moze jakis coach sie znajdzie...
poki co jest wszystko na odwrot
krysiu...no widzisz, zgadlas.
zycze wszystkim milego dnia,
dobrze upieczonych kasztanow,
kolorowych lisci na drodze
i co najwazniejsze:
nieustajacego spadku na wadze!!!!!!!!!!!
buzka!!!