Dzień dobry wieczór
dotarłam do domku,w końcu mogę normalnie poczytać.
W chacie 15 stopni teraz dopiero mi się gazu nakręci ,żeby się nagrzało.
Jutro postaram się poczytać co słychać.
Dzień dobry wieczór
dotarłam do domku,w końcu mogę normalnie poczytać.
W chacie 15 stopni teraz dopiero mi się gazu nakręci ,żeby się nagrzało.
Jutro postaram się poczytać co słychać.
Witam wieczornie!
Nie wiem czy jest to do sprawdzenia, ale faktycznie sytuacja na tym skrzyzowaniu byla troche pogmatwana i moge miec tylko nadzieje, ze jesli ja uwzglednia- kara nie bedzie bardzo dotkliwa...
Najbardziej boli mnie fakt, ze przytrafilo to sie wlasnie mnie, czyli osobie, ktora wg mego meza zawsze jezdzi za wolno i za malo dynamicznie...
Co do twego drugiego pytania Agusiu to wczoraj na spotkaniu WW byla mowa o oszukiwaniu samego siebie przy dietowaniu w kwestii ilosci...Nie wazenie a ocenianie "na oko" wielkosci porcji prowadzi bowiem czesto na manowce...
Wg expertow tylko wydaje sie nam, ze jemy niewiele a w rzeczywistosci sa to ilosci, ktore skutkuja w najlepszym razie trzymaniem wagi a nie "chudnieciem"...
I tak sobie mysle, ze przynajmniej w moim przypadku cos moze byc tu "na rzeczy"
Witaj Naciu-jak dobrze, ze znowu jestes...tesknilysmy za toba...
images.jpg
Witam w piątek
Będę miała pracowite dwa weekendy, bo chcę posprzątać dom . W tym tygodniu górę, w następnym dół. Dziś będę dzwoniła po kogoś do mycia okien, bo komuś na pewno dodatkowa praca się przyda, a mnie ulży.
Kasiu, ja też znalazłam u siebie grzech żywieniowy- jem za często, to moja zmora, z którą podejmuję, często nierówną walkę ...choć coraz częściej jem dobrze. Moja waga cały czas stoi w tym samym miejscu- prawie dwa tygodnie!
Natko, no wreszcie
Sabinko, to może w sumie dobrze, że masz małe mieszkanko
Reniu, ta kobitka krojąca kluski z deski, to po prostu mistrzostwo świata. Moja babcia jak sobie przypominam, też robiła coś podobnego, ale to chyba były jakieś inne kluski,Ale też pamiętam takie krojenie .
Ewuniu, jak się czujesz ?
Krysiu, nie widać Cię tu kochana
Magda Maniusiu
Dzien dobry
Agnieszko ...
dziekuje za kawe i zyczenia ... Tobie tez bardzo milego i owocnego piatku zycze ... widze ze u ciebie przygotowania do swiat ida pelna para... podziwiam cie za tak zorganizowana prace... ja niestaty jestem absolutnym przeciwienstwem systematyki i zorganizowania... zyje niejako na zywiol i wiele prac domowych tez w tej formie sie odbywa... zero organizacji full spontan ... wiec czasami z racji tego kompletne wariactwo mi wychodzi... ale taka jestem i dobrze mi z tym , choc podziwiam osoby tak zorganizowane jak Ty czy Ewa, to czasami mysle ze gdybym zmusila sie do takiego dzialania to chyba czulabym sie nieszczesliwa... kiedys mialam normalna mloda rodzine, male dzieci , niezbyt udanego meza i musialam tez tak wszystko sama ogarniac i chyba dlatego teraz sobie "odbijam" i tlumacze sie sama przed soba, ze kiedys musialam, teraz juz nie musze ... teraz moge zyc na luzie i staram sie to robic, choc ostatnio chyba zbyt duzo na siebie wzielam, ale tylko dla tego ze chcialam, a nie musialam... zreszta juz po cichu zastanawiam sie z czego powinnam zrezygnowac... i dochodze do wniosku ze to co zabiera mi najwiecej energii, to zaangazowanie przy wnukach, ale moja mala ksiezniczka jest taka slodka, ze nie potrafie zrezygnowac z mozliwosci jak najczestszego cieszenia sie chwilami z nia... dzieci tak szybko rosna... jak podrosnie napewno nie bedzie juz taka slodka ... wiec korzystam ile wlezie aby sie nia niacieszyc....
Kasiu...
pod tym stolikiem , to ja siedze z moja przyjaciolka... a porzadki przeciez nie uciekna, a jak uciekna to przeciez nie bede za nimi plakac ...
Ewa...
tydzien sie konczy, a Twoj wydluzony dzien pracy tez ? czy bedziesz tez w nastepnym tygodniu tak wczesnie zaczynala ? wiem, ze wybierasz sie do Polski, wiec moze czesc nadgodzin chcesz odebrac w formie wolnego na wyjazd...
tak czy siak, zycze ci sily , pogody ducha i odpornosci na towarzystwo na jakie jestes w pracy skazana ...
Maniusiu...
uswiadomilas mi , ze proszek zasadowy tez mam... nawet ostatnio chcialam go wyrzucic, bo tylko stoi i zabiera miejsce w moich malych szafkach , ale zobaczylam ze jeszcze nie przeterminowany, to odlozylam wykonanie zadania ... teraz tez zaopatrzylam sie w morwe biala... ciekawe czy po kilku dniach nie podzieli losu proszku zasadowego ?
Sabinko...
jak czuje sie Twoj "chorowitek" no i jak mu idzie niepalenie... trzymam kciuki aby wytrwal... przekaz mu prosze odemnie gratulacje i powiedz, ze wiem ze potrafi wytrwac...
Jolinko...
jak narazie morwe lykam... wczoraj dzwonila pani od lekarza i zaprosila mnie na srode , na cokwartalne badania krwi, wiec pod koniec nastepnego tygodnia bede wiedziala czy moj ruch wplynol na poziom cukru , bo na skutek zazywania morwy jeszcze stanowczo za predko ...
Milego dnia zawzietaski ... u mnie sloneczko wychodzi i na niebie chnurki ani sladu , wiec bedzie pieknie ....
28.12/ 84kg ...19.03/76,9kg...25.05/ 78,7 kg...11.06/78,4 kg...25.07/ 79,2kg...03.09/77,9 kg.,.10.11/79,9 kg
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
buongiorno,
reniu,
ja tez mam tak jak i ty--nic mi sie nie chce robic w domu ,ani sprzatac ani gotowac.
tez kiedys jak mialam "mloda "rodzine i meza , ktory niczego w domu nie umial ruszyc..sama ogarnialam cale towarzystwo...
a wiec, teraz ,
czuje sie usprawiedliwiona a nawet szczesliwa, ze w koncu mi sie odechcialo na dobre zasuwac fizyczne...
teraz ogarniam wzrokiem sytuacje, stwierdzam, ze jest jak jest i ewentualnie niech sie inni mecza, albo i nie, ja mam(nareszcie) juz inne priorytety--wiecie np. fizyke kwantowa, shopping ,relax, czytanie, opalanie sie...itd.
oczywiscie--place za to odpowiednia cene, ale i tak mi sie to oplaca.
krysiu,pytalas sie o wloskie ogrzewanie, otoz tutaj wszyscy bardzo oszczedzaja na tym(gaz) i wlaczaja tylko w okreslonych godzinach.wszystkie budynki maja niezalezne piece a wiec, jak sie cos posuje to np. zamykaja szkole na 3 dni..
nie ma tak ja w pl. ze sie hajcuje na okraglo przez cala zime.
w pl. wszyscy w domu chodza w podkoszulkach albo w krotkich rekawkach, tutaj w grubych swetrach...
a swoja droga, ja nigdzie tak nie marzalam jak wlasnie w cieplych krajach..
kiedy studiowalam w iraku,pamietam dobrze,jak siedzialysmy w dzien w lozkach pod koldrami z wlaczona mala elektryczna dmuchawa, ktora co chwila robila spiecie w calym domu.
jedynym luksusem bylo tam to, ze przyniesiono nam tylko "na zime" ladny puszysty dywan i tym sposobem przykryto kafelkowa podlge..
niczego to nie zmienilo, szczekalysmy nadal zebami i klocilysmy sie ktora miala zejsc na dol do kuchni zrobic herbate...
poza tym klatki schodowe na uniwersytecie i nie tylko,byly..azurowe,ladne, ale wiatr hulal i dmuchal do srodka piach z pustyni...
teraz spie pod 2 koldrami....
taki juz los?
ja tez jestem w klimacie swiatecznych jarmarkow, bo moi podopieczni wystawiaja swoje prace w pobliskim miescie i w tym samym miejscu ale oczywiscie na innym straganie prezentuje swoje rekodziela moja corka.
a ja nie moge sie juz doczekac 20 grudnia zeby wsiasc w ryanaira i wyleciec w inny swiat....
pooddychac innym powietrzem i popatrzec na innych ludzi...siedzac w jakiejs kafejce, popijajac dobrego drinka lub goraca czekolade z bita smietana..
ooo...wlasnie tego mi trzeba!!!!!!
oczywiscie tez musze za to zaplacic odpowiednia" cene"..ale i tak...
w pracy nadal trudne i mniej trudne przypadki angazuja mnie emocjonalnie i bardzo absorbuja, bo oczekuja zrozumienia,
rozmowy,obecnosci,chca byc przynajmniej zauwazeni...
no i w koncu musialam postawic slupki graniczne, bo zdalam sobie sprawe,ze za chwile mnie skonsumuja i znikne gdzies w sobie a potem sie sama nie odnajde i dopiero bedzie....
jakos trzymam sie tej linii slupkow, nie wychodze poza nia...a przynajmniej mi sie tak wydaje.
przydalby sie jakis personal coach..
i pociesze was zapewne stwierdzajac, ze to jest i tak nic w porownaniu z ignorancja i glupota moich kolegow z ktorymi musze wspolpracowac...wrrrrrr....
Magda, u nas też się to zmienia. W moim domu, wyłączamy piec o g. 7.00 rano, ja gdy wracam z pracy rozpalam kominek, a ogrzewanie włączamy ok 19, bo mamy połączone z ciepłą wodą, więc musimy, żeby wziąć prysznic. I tak codziennie. Też już nie hajcujemy cały dzień tak jak kiedyś .
Wróciłam z pracy, biorę się do roboty. Ja na szczęście jeszcze lubię sprzątać i chciałabym żeby mi to nie minęło
i u mnie Agnieszko tak samo do tej pory jeszcze cały dzień nie grzeję, rano podgrzewam, w sumie jeden wsad do pieca, i wieczorem koło 18-tej.