69314Lubią to
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie dziewczynki!
Sabinko, napisz, jak dzisiaj Twoja śliczna wnusia? Wiesz, przecież, że to teraz dla nas ważne wieści!
Maniusiu, dobrze przeczytać, że córkę ucieszył prezent. To znaczy, że coraz więcej słońca w niej samej. A zdjęcie super.
Kasiu – te Twoje dwa obieżyświaty to oczywiście tak trochę po Tobie . Ale rozumiem tęsknotę do tego, żeby znaleźli swoją drugą połówkę i ustatkowali się. Też nie mam jeszcze wnuków.
Ewciu – psinka jest głuchutka, ale ma się dobrze. Więcej na temat rzeczywiście rozpisałam się wcześniej, bo zmobilizował mnie uważny, propsinkowy wpis Zeni. Do swoich przygód z talerzami mam dystans (przyznaję, że sama się z nich śmieję ), więc wszystko jest ok. Tym bardziej, że Agnieszka już się cieszy, że może pomogę jej pozbyć się części zastawy . Przykre, a raczej męczące te doświadczenia z podrózy. A tak z ciekawości - ile powinna trwać podróż autobusem z Przemyśla do Gliwic? Podobają mi się Twoje postanowienia noworoczne - obyś tylko w nich wytrwała! A teraz, żeby nie zapomnieć - przekaż jutro najserdeczniejsze życzenia urodzinowe L.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Moje dziewczyny już w domu - patrz fb
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kolejny rok za nami-jaki był dla mnie pod względem diety?
No cóż......zawaliłam na całej linii-cały rok w "plecy".Weszłam na stary wątek,żeby poszukać ile ważyłam na początku stycznia 2015 r.Waga na 4 stycznia 84 kg -dziś u mnie 89.7 kg.Latem waga jeszcze krążyła w okolicach 84-85 kg.Najgorszy był grudzień....i święta.
Nowy Rok zaczynamy...jaki będzie?
Nie wiem.....nie chcę robić planów,nie chcę karteluszków z noworocznymi postanowieniami,bo ich realizacja mi nie wychodzi.Czytałam dzisiaj ciekawy artykuł na Interii.Utkwił mi w głowie pewien fragment.
"Pomyślę o tym jutro"-mówiła Scarlett O'Hara,główna bohaterkia"Przeminęło z wiatrem",gdy stawała przed trudnym problemem lub zadaniem.I nie traciła humoru.Brzmi pięknie.Tylko ,czy to takie praktyczne?Ile tracimy,a ile zyskujemy odkładając sprawy na później?Plusy są złudne w tym przypadku.Odwlekając coś odczuwamy ulgę i zyskujemy dodatkowy czas.Niestety trwa to krótko,a potem...obraca się przeciwko nam.Z czasem zaległości narastają zamieniając się w ciężko balast(...)Zwlekanie kradnie nam poczucie szczęścia i zadowolenia z życia.Minusów jest więc więcej niż plusów.
Można te słowa odnieść do kwestii odchudzania.ile to razy odkładamy je na później...na poniedziałek...na po imprezie...na po świętach itp....wymówka za wymówką.Tracimy czas,a kilogramów często przybywa,rośnie frustracja,rośnie wściekłość na samą siebie i poczucie bezradności...poczucie,że jest się beznadziejnym.Przynajmniej tak u mnie jest.
Nie obiecam Wam,ani sobie,że teraz będę na 100% grzeczna,że nie będzie wpadek,że każdy dzień będzie pod względem diety i ruchu idealny.Mogę tylko powiedzieć,że będę się starać,że nie przestanę walczyć o siebie,o swoje zdrowie.Nie chcę odkładać znowu na później...nie chcę "myśleć o tym jutro" jak Scarlett...Chcę myśleć dzisiaj,tu i teraz i każdego następnego dnia.
Zaczynam więc z wagą 89.7 kg.
Cel jak już pisałam-minus 10 kg. na urodziny w czerwcu.
Kalorie ok.1500 .
4-5 posiłków dziennie.
Ruch co drugi dzień.
CDN............
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witam i ja w nowym roku z życzeniami życiowych sukcesów i powodzenia.
Sabinko, w pierwszych słowach mojego posta gratuluję raz jeszcze prześlicznej i już ukochanej wnusi. Wiem, że prześliczna, bo jakże mogłoby być inaczej? Przyznaję, że na własne oczy nie widziałam, bo przecież nie mam fb i do zdjęć dostępu, ale może tak na email? Wyczytałam, że imię Francesca teraz w modzie i w Anglii szczególnie nadają je dziewczynkom w domach sfer wyższych. Czyli wszystko się zgadza ☺ Podobno imię to „wraca” również we Włoszech, ale to już Kalahari mogłaby powiedzieć, jak to naprawdę jest.
Noc Sylwestrowa przeleciała wg planu, wróciłam z obolałymi członkami, nawet nie wiedziałam, że członków ci u mnie wciąż dostatek. Podobnie jak Kasia zabrałam ze sobą półkę z butami, najpierw obcas 10 cm, potem wymiana na obcas 7cm, a o 5 rano, jak już mi było wszystko jedno, pląsałam w kapciuszkach-baletkach. Przy okazji zrobiłam epokowe odkrycie, zamiast rajstop z wcinającą się w zwiotczałe (cha-cha-cha) ciało gumką, wciągnęłam samotrzymające się pończochy. Trochę się obawiałam, że mogę nie zauważyć, jak mi się w czasie wygibasów zrobią z nich podkolanówki, ale nie – pozostały na swoim miejscu do końca. Precz z rajstopami wyciągającymi na światło dzienne kobiece ułomności! Niech żyją pończochy!
Agnieszko, gratuluję minus 60 deka! Jestem pełna podziwu. Naprawdę to niełatwy wyczyn w okresie świątecznym. Ja powinnam zgodzić się z muppetem Kermitem-Żabą, winę za przytycie zwalam na święta, a przecież byłam tłusta już w sierpniu :-)
Moją wagę zamknęłam do szopki w połowie listopada. Jutro ją wyciągnę, przekalkuluję zniszczenia i do roboty koty, czas się odmładzać.
Kasiu, bardzo dietetyczne było to wasze Noworoczne jedzonko, a może to dlatego ludziki nie miały siły tańcować? ☺
W Polsce byłam w ubiegłym roku latem 2 miesiące (koniec kwietnia- czerwiec), w tym roku mój M nawiedzi stare kąty, a ja pozostanę tu. Zwykle tak na dłużej jeździmy osobno, bo przecież psy nie mogą przesiedzieć 2 miesięcy gdzieś tam w przytułku. Znasz ten ból.
Inna rzecz, mam bardzo specyficzny polski układ rodzinny, i jak już jestem tam, to jestem tylko z nimi i czułabym się bardzo, bardzo winna, gdybym opuściła ich nawet na jeden dzień. A szkoda, bo chętnie dołączyłabym do spotkania.
Krysiu, dołożę jeszcze do pieska – wzięliśmy 8-miesięcznego spaniela, gdy w domu był 12 letni pies. Nie dość, że szczeniak miał niespożytą energię, to jeszcze trafił nam się chyba egzemplarz z ADHD. Szła przez dom jak burza, musieliśmy często chować seniora w jakimś pokoju, bo przelatywała przez niego, uważając go za przedłużenie dywanu, a z czasem sam zaczął się chować przed szaleńcem. Ale wasze doświadczenie może być zupełnie inne.
Ewa, odpoczywaj po tej niefortunnej podróży, z czasem te niedogodności zatrą się w pamięci i pozostanie tylko to, co powinno – dobre wspomnienia z rodzinnego miasta.
Najlepsze życzenia dla L, a ty nie przepracowuj się za bardzo.
Popieram cię w noworocznych rezolucjach: jeszcze tylko jutro odświętuję urodziny koleżanki, a potem do dzieła, zimowe japonki na nogi, nogi na trasę, czekolady i słodycze pod klucz, klucz do rzeki… i do celu ☺. Tak mi dopomóż rozumie!
Gamuś, ta twoja melancholia to niewątpliwie coś chwilowego, taka faza w życiu. Przejdzie i pójdzie. Ja przecież też, jak i każdy, mam dni lepsze i gorsze, i trudno wyczuć od czego to zależy. Zauważyłam już dawno, że wpaść do „dołka” jest bardzo łatwo (grawitacja, czy co), i siedzieć w nim całkiem nieźle, bo to i leń przy okazji usprawiedliwiony ☺.
Wiem, że w dołku nie siedzisz, bo mi powiedziałaś, ale odgoń tę melancholię, szkoda czasu, życie będzie i tak sobie żyło swoim życiem, a ty co? Przyglądać się będziesz? A wiesz, że za mój „optymizm” i „energię” dostało mi się parę razy jak kotu za obierki ☺ ☺
Jolinko, nie patrz na wagę z ubiegłego roku: było minęło, ciesz się z tego co jest teraz, bo przecież mogłoby być więcej ☺. Najważniejsze, że masz plan – teraz tylko go w ryzach utrzymać! Powodzenia życzę i tobie (i sobie przy okazji też ☺).
Pozdrawiam i do potem ☺
11/28 - 68.1
12/5 - 67.7
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzisiaj zapraszam na herbatkę refleksyjno-rozgrzewającą.
herbatka.jpg
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu – poczytałam Twoje postanowienia noworoczne i trzymam kciuki! Też muszę zacząć w końcu coś w tej kwestii, bo wyglądam jak wyglądam .
Jolinko – nawet nie mogę Cię za bardzo pocieszyć w sprawie wagi, bo u mnie niestety też porażka. No nic, trzeba będzie po prostu zakasać rękawy i tyle. Piszesz, że nie chcesz tak, jak O’Hara przekładać myślenia na potem i to chyba słuszna droga. A plan wydaje się całkiem realny.
Sabinko – jesteście już w domku, czyli już na pewno wszystko dobrze. Bardzo się cieszę
Agnieszko – gdzie nam tu dzisiaj zniknęłaś?
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu dzieki za wieczorna herbatke...cos nikt poza mna nie ma na nia chyba ochoty...
A Agusia chyba sie pogniewala. Bo byla na fb i na akcji a tutaj sie nie pojawila...
Agusiu- czy juz nas nie kochasz?
Moj dzisiejszy dzien dietetycznie niestety wypadl tak sobie...chyba musze bardziej przykrecic srubke -bo i mam wiecej luzu tym mi bardziej dyscyplina siada!
Zeniu- popieram pomysl z ponczochami...kiedys mialam nie tylko takie samotrzymajace sie ale i takie dopinane na pas ponczochowy...
Lo matko! Kiedy to bylo!
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witam
Nie będę serwowała jeszcze kawy, bo na pewno śpicie, ja się obudziłam, nie chce mi się spać, więc latam po stronkach.
Tegoroczny Sylwester był bardzo udany- film- taki sobie, chociaż jeśli ktoś lubi komedie romantyczne ( ja niespecjalnie), to mógł się podobać. Mnie się podobał tylko dlatego, że od połowy filmu występuje w nim Border Colie, czyli mój piesek .
Natomiast moja sunia miała przez fajerwerki ( i ma nadal, bo u nas strzelają od tygodnia codziennie) okropny czas, ona strasznie się boi- nie pomogły nawet środki uspokajające Do tego stopnia, że przeskakuje przez ogrodzenie, leci na oślep przed siebie i chowa się w różnych dziwnych miejscach. Przyprowadzają nam ją sąsiedzi lub my chodzimy po osiedlu i szukamy jej. Z tego powodu więcej siedzi w domu niż na podwórku.
Magda, cieszę się, że motyle są nadal- o to przecież w życiu chodzi…
Małgoś, mąż wymienił mi IPhone i mam 6 s- po prostu jestem zachwycona
Wracaj do nas jak najszybciej. Jesteś kopalnią wiedzy o dietach, zdrowiu…brakuje mi Twoich wpisów
Sabinko, mam nadzieję, że Wasze życie wraca już do normy, choć wiadomo, że gdy pojawia się małe dziecko, to i tak wszystko wywraca się do góry nogami…ale masz teraz szczęścia do kochania…strasznie i pozytywnie Ci tego zazdroszczę Piękne imię będzie nosiła Twoja wnuczka
Mam nadzieję, że pogodziłaś się z J. W końcu facet to facet- z nimi trzeba kawa na ławę i wtedy jest dobrze to moja zasada od wielu lat i działa
Kasiu, po zdjęciach widać , że zabawa sylwestrowa była udana , życzę Ci takich miłych spotkań jak najwięcej w obecnym, już nowym roku
Reginko, możemy sobie podać rękę w sprawie melancholii …Z tym, że ja już posiedziałam sobie w dołku... na szczęście powoli z niego wychodzę…dobrze, że Ciebie nie pognało tak daleko :P
Agnieszko, ja też lubię Sylwestra przed tv, tegoroczny w kinie był jeszcze fajniejszy, ale tak sobie myślę, że chyba trzeba bardziej korzystać z życia i spotykać się z ludźmi…to jedno z moich tegorocznych postanowień.
A propo’s postanowień, to mam jedno najważniejsze na ten rok- nie marnować, nie wyrzucać jedzenia…bardzo bym chciała móc na koniec tego roku powiedzieć, że mi się to udało
Agnieszko, już to pisałam, ale powtórzę- Twoja córka ma ogromny talent , byłoby świetnie gdyby mogła go cały czas rozwijać
Ewuś, ja chcę spróbować od poniedziałku wo…nie wiem czy mi się to uda, bo trzeba do tej diety optymizmu i ducha walki, a mnie jest trochę daleko do euforii, ale z drugiej strony, może właśnie wo pomoże mi wygrzebać się z moich smutków.
Jolinko, kochana…mam dokładnie te same przemyślenia. Niczego nie można odkładać na później, niczego. Masz dobry plan, życzę Ci pełnej realizacji i wierzę że Ci się uda
Zeniu, nie rozumiem jak mogło Ci się dostać od kogoś za optymizm??? Dla mnie to coś niewiarygodnego, bo ja kocham optymistycznych, pozytywnych ludzi. Pewnie dla kontrastu, bo sama jestem straszną pesymistką i w towarzystwie takich samych osób jak ja, to nic tylko siąść i płakać…Mój mąż jest również niepoprawnym optymistą ( myślę, że mój pesymizm go do tego zmusił he he) , zawsze potrafi znaleźć dobre strony najbardziej zagmatwanych i wydających się nie do rozwiązania problemów, rozśmieszyć mnie nawet wtedy gdy jestem zła jak osa i to jest super. Tacy ludzie są świetni, po prostu świetni i już. Bądź taka i koniec
Krysiu, wiele z nas wątkowych zawziętych jest w ‘ rozkroku” mieszkaniowo- rodzinno-lokalizacyjnym także ja- skąd indziej pochodzę, gdzie indziej mieszkam, tam tęsknię do tego co tu, tu tęsknię za rodzinnymi stronami, ech…
Wystarczy na dziś…dobranoc
edytuję...mogę już podać kawę 1372271582_i6c6ei_600.jpg
U mnie na termometrze - 15 st. trzymajcie się ciepło
Ostatnio edytowane przez Agnieszka111 ; 03-01-2016 o 06:38
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko z ciebie to ranny ptaszek, nie ma co.
Postanowienie by nie marnować jedzenia jest bardzo dobre od lat je stosuję, zresztą ja nie lubię marnować czegokolwiek, każdą rzecz prze wyrzuceniem przejrzę czy się jeszcze nie przyda. czytałam kiedyś artykuł ile ludzie potrafią wyrzucić. Całe bochenki chleba i nawet nie otwarte opakowania jedzenia. Zgroza.
Straszne jest z tym strzelanie, czy ludzie nie mają pojęcia jak krzywdzą zwierzęta. że strzelają w Sylwestra , ok ale po co cały tydzień, u mnie podobnie zaczęli dzień przed i nadal strzelają.
Jak pisałam moja sunia nie ucieka, zresztą nie była by w stanie przeskoczyć płotu, ale ujada na okrągło, ja już mam też tego dość, odezwie się jeden pies a za chwilę ujada całe osiedle...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum