Witajcie wieczornie- moje kochane jubilatki dzisiejsze...
Krysiu...pieknie to napisalas...Oby tak bylo! I ode mnie masz serduszko!
Szanujmy sie i kochajmy sie... a reszta przyjdzie sama!
Agnieszko, Kasieńko – dziękuję, jesteście naprawdę kochane . A teraz już nie gniewajcie się, ale muszę się na trochę wycofać. Jest tak, jak wiem że jest - wystarczy, że wejdę na chwilę i wsiąkam. A nie mogę sobie na to pozwolić . Mam wielki magiel, a dalej jestem w polu . Rozsądnie zmykam i mówię wszystkim - do zaś .
ciao,
rzutem na tasme..
ale zdazylam!
na 1 rocznice.
bede szczera: wsunelam caly tort z poprzedniej strony i czuje sie swietnie,zaraz humor mi sie wyraznie poprawil.
obiecuje,ze nadrobie zaleglosci w pisaniu i bywaniu.
w czytaniu jestem na biezaco.
z nowosci: dzisiaj zrobilam sie na lekko ruda..
efekt: taki sobie.
musze teraz oczy malowac na zielono i szminkowac sie na czerwono-brazowo.
nadal biegam 30-40 minut dziennie , majac nadzieje, ze zgubie te cholerne 2 kg. polsko-austriacke.
ehhh.....czyli wszystko ma swoja cene...
zycze wszystkim i sobie mega przyjaznego i super zawzietego nastepnego roku na forum
ciao, ciao
Już wstałam, ale jestem wypoczęta, bo spałam od 22.30 jednym ciągiem do 4.30, czyli 6 godzin, co ostatnimi czasy zdarzało mi się bardzo rzadko.
Dla wszystkich na dobry dzień, mam oczywiście kawę , dziś na bogato
0_0_0_683632521_middle.jpg
Magda, no kochana, gratuluję wytrwałości w bieganiu ale jak będziesz tak wcinała caaaałe torty, to nie chcę Cię martwić, ale nie schudniesz
Krysiu, cierpliwie przeczekamy Twój pracowity okres jak skończysz, to wracaj do nas
Wspomniałam wam o książce Antyrak...polecam ją bardzo. Napisał ja człowiek, który zachorował na nowotwór i zaczął badać co wpływa na to, aby zminimalizować powtórne lub w ogóle zachorowanie na raka. Pisze świetnie, bo z autopsji, opisuje pożywienie, które powinniśmy jeść i jaką stosować aktywność fizyczną. Nieocenione są marsze .
Dobrego dnia wszystkim życzę
Dzień dobry , witam i ja z łykiem kawy i zmykam do pracuni
stylowi_pl_kuchnia_40097109.jpg
Miłego dnia wszystkim...
Dzien dobry
Agaa...dzieki za kawy ...no i co ze ta pierwsza wyglada jak kakao ale za to ta bita smietama mmhhhh sama rozkosz ... tylko w realu takasie prosze nie raczyc, bo zaraz na bioderkach sie odlozy
ostatnimi laty ja tez sypiam budzac sie kazdej nocy po kilka do kilkunastu razy ... to nie tylko wkurza ale i poprostu meczy...od pewnego czasu pije calymi litrami melise, chyba spie nieco lepiej, ale cala noc bez budzenia przesypiam nieslychanie rzadko ...
Krysiu...
piekne zyczeniai takie madre...dziekuje ...
Kalahari...
wloski moglabys na jakiejs fotce zaprezentowac...gratki za bieganie , no coz jak sama zauwazasz,wszystko ma swoja cene ...
Ewa...
czuje ze , jednak cos Cie trapi ... moze nic wielkiego a jednak wyczuwam jakies wibracje ... przytulam i caluje ...
Wszystkim zawzietaskom milegodnia zycze ...
28.12/ 84kg ...19.03/76,9kg...25.05/ 78,7 kg...11.06/78,4 kg...25.07/ 79,2kg...03.09/77,9 kg.,.10.11/79,9 kg
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Agnieszko...co z tego, ze wyglada jak kakao! Ale jaka ma smietanke! Uwielbiam taka! Wiec jej juz nie oddam!
A w czym pijecie dziewczyny? Bo ja w niesmiertelnych szklankach!
Halo, halo Madziu! Nie chwal sie, ze caly tort zjadlas...bo ja juz wczesniej wsunelam spory kawalek...w zwiazku z czym waga na dzis znow wyzsza niz na suwaku- 76,2kg!
I tak to sie plecie... raz gora, raz dol, raz gora, raz dol...
Ale nic to- jedziemy dalej z tym koksem...
Plan na dzis:
s- owsianka
o- fasolka po bretonsku, toast
p-kawa, wafelek
k- kuleczki rybne w occie, chleb proteinowy
Grazynko- piekny masz domek z ogrodem! A ja mam tylko ogrod z domkiem!
Co do bezsennosci to ja tez sypiam zazwyczaj od 22: 30 do 4-5 rano... No coz...po prostu ten typ tak ma.
I ten czas...monopauzalny tak ma... czesto w nocy budzi mnie uderzenie goraca...
Dziewczyny kochane- zapisalam na mym watku pare rozmyslan co to mi ostatnimi dniami ( rownolegle zreszta do zamartwiania sie choroba mego pieska i jego odejsciem) glowe zajmujmowaly i dalej zajmuja ...
A poniewaz nie wszystkie tam zagladacie pozwole sobie je tutaj je przekopiowac...
No coz... ciesze sie, ze trafilam w tej szkole na fajnego opiekuna, terapeute-fachowca, ktory posiada prawdziwy talent i warsztat psychologiczny.
Potrafi w rozmowie pokazac czlowiekowi jak w zwierciadle to co sie czuje i mysli.
W moim przypadku chodzi o wybor dalszej drogi. Mam kilka opcji-nie sa one do konca zalezne ode mnie- ale podstawa jest to czego ja chce...bo kiedys przeczytalam taka sentencje..."jeli nie wiesz czego chcesz, to inni ci to wmowia"...i zgadzam sie z nia w zupelnosci!
Druga sentencja mowi: "Im bardziej jestes pewien wyboru wlasciwej drogi tym mniej potrzebna jest ci aprobata innych"
No z ta aprobata to jednak nie calkiem tak jest, ze jest ona bez znaczenia...w koncu oni (czyli w moim przypadku ubezpieczalnia) za moja dalsza nauke placa wiec i decyduja, ktora opcje zatwierdzic.
Chodzi o to, ze po skonczeniu tego trzymiesiecznego kursu moglabym sie dalej uczyc, a moglabym szukac juz jakas prace.
Dalsza nauka ma swoje plusy ale i ma minusy- jak chociaz to, ze jest calodzienna (dalej bym musiala siedziec w szkole od 8 do 16:30), no i nie mam normalnego urlopu, tylko kilka dni wolnych w terminie narzuconym przez szkole.
Dalsze uczenie sie zabiera mi sporo czasu z zycia a nie daje 100% gwarancji na prace...zaledwie szanse...
Pozwala mi jednak na spokojnie "dojsc do sil fizycznych i psychicznych" i uzupelnic umiejetnosci oraz wiedze.
Wysylanie juz teraz aplikacji i byc moze znalezienie pracy daje mi za to- juz od zaraz: "spokoj w duszy" dotyczacy pytania "i co dalej?".
Reguluje kwestie wolnego czasu ( bede szukac pracy tylko na pol etatu-tak zebym miala czas na kwestie zdrowotne i ogrod)- daje tez mozliwosc zaplanowania i wykorzystania urlopu...
Powstrzymuje mnie jednak przed tym obawa, ze nie jestem jeszcze wystarczajaco zdrowa ani fizycznie ( mam w lutym dalsze badania pecherza...kto wie co one przyniosa...) ani psychicznie... A w nowej pracy nie bedzie miejsca na chorobowe czy niemoc...trzeba bedzie sie wykazywac i pokazywac od jak najlepszej strony!
Tak wiec widzicie, ze jak to w kazdej sytuacji koniecznosci podjecia decyzji bywaja...plusy i minusy...
Po wczorajszej rozmowie z psychoterapeuta tenduje jednak w kierunku ...kontynuowania nauki.
Wiaze sie to co prawda z tym, ze dalej nie bedzie uregulowany moj stosunek z poprzednim pracodawca (nie mam pojecia jak on zareaguje gdy uslyszy, ze nadal mu "wisze" na karku...) no i nie mozemy zamknac sprawy z adwokatem. No ale to zmartwienie ...na zas...
Nie bede was juz zameczac dalszymi szczegolami tego...poplatania z pomieszaniem... Powiem tylko, ze i opcja pozostania w szkole moze pojsc w kilku kierunkach... jest np mozliwosc kursu 6 miesiecznego stabilizujacego kursu u nich a potem dalszego podnoszenia kwalifikacji (takiego ze swiadectwem!) w innej szkole. Albo moge zostac tu gdzie jestem teraz przez okres 9 miesiecy i przez praktyki probowac wejsc w jakas nowa prace...
Ech zycie! Osiolkowi w zlobie dano...
Witajcie kobietki
Jaka tam u Was pogoda?U mnie paskudnie wieje i leje od 2 godzin.Wiedziałam już w nocy,że tak może być....odezwał się mój barometr w nogach i tak zaczęły rwać,że mnie to ze snu wyrwało-ciężko było się ułożyć.Wczoraj poczytałam,ale już nie pisałam.Znowu działaliśmy z mężem przy paletach,przez 4 godziny.Potem jeszcze zakupy,obiad,ogarnięcie mieszkania i czas zleciał do wieczora.Dietą staram się trzymać,waga jednak ani drgnie,choć ostatnie dni fizycznie dużo pracuję.Na posty odpowiem Wam pod wieczór,albo już jutro rano.Teraz idę po pieczywo i bilet miesięczny mężowi-on już w piwnicy dział,drzewo na rozpałkę ciupie.Jak wrócę będziemy dalej poprzeczki z palet ciąć.
Wczoraj bardzo się denerwowałam-syn był odebrać decyzję w odnośnie zasiłku.Zawsze w dniu komisji wiedział czy dostanie,a teraz musiał czekać tydzień.Ufff....dostał -na 2 lata.Od razu poszedł bilety kupić na pociąg-wniosek o legitymację może złożyć dopiero za 2 tyg.,ale można jeździć ulgowo na samo zaświadczenie o przyznaniu grupy.W poniedziałek jedziemy do Wrocławia.Dobiło mnie rozkład jazdy pociągów-kurcze,kiedyś rozkład zmieniali raz-dwa razy do roku,teraz już nie wiem ile,bo tego nie ogarniam.Na pewno inny był w grudniu w stosunku do października.Ok,ale zmiany były niewielkie-kilkuminutowe różnice.Teraz jedyny pociąg IC jaki nam pasował z Sosnowca jedzie o 9.28,a był o 10.45Jedzie 3 godz.Z Katowic mamy o 10.45 i tym pojedziemy.Ten jeździ krócej,bo kiedyś z Katowic jechał 2.25 min,a ten jedzie teraz 2.06 min.Co prawda musimy dojechać na niego(35 min),ale i tak nam się to opłaca,bo wychodzimy na niego prawie godzinę później niż na ten od nas.
No ale do Wrocławia to jeszcze-gorzej z powrotem.Wracaliśmy zawsze takim do Katowic IC 18.30 podstawianym we Wrocławiu.Teraz całkiem go zlikwidowali.Są dwa o 17.03 i o 20.03,ale obawiam się,że będą spóźnione,bo jeden jedzie z Kołobrzegu,a drugi ze SzczecinaZwykle wychodzimy od lekarza tuż przed 17tą,a na dworzec trzeba dojechać.Muszę z nim porozmawiać na miejscu,może uda mu się streścić,żebyśmy zdążyli na ten o 17tej-biletu na wszelki wypadek nie kupowałam.Muszę zapisać sobie numery na taxi.
Miłego dnia