Witajcie dziewczynki i dzięki za kibicowanie w odchudzaniu. Mam zamiar z Sabinką (i Marią, jeżeli będzie nas tu odwiedzać częściej) trwać przy dr Pape. Przez pierwsze dni nie miałam żadnych problemów z trzymaniem się przerw. Teraz podejrzewam, że nastąpił pierwszy kryzys. Przy odstępstwach czasowych jednak dzielnie trwam, gorzej z ilościami - od początku jem sporo. Zważyłam się wczoraj rano i … był spadek, przeszło kg. Ale potem miałam napad obżarstwa i niestety waga dzisiaj poszła pół kg do góry. W podsumowaniu spadek jest, ale jest też świadomość, że mobilizacja ilościowa jednak też musi być.
Sabinko – gratki za ten spadek! Trzymaj się, bo jest szansa, że coś z tego będzie.
Reginko – mam krótki czas dietkowania, ale mimo kryzysu, który już się pojawił, to wydaje mi się, że w systemie pięciogodzinnym może być łatwiej zachować przerwę między posiłkami. Czy tak jest naprawdę powiem, jak uda mi się wytrwać przynajmniej kilka miesięcy. Trzymam kciuki za Twoje pożegnanie z bałwankami. A wnusia do schrupania – nie mogłam się przez to oprzeć przed zjedzeniem pączka
.
Jolinko – przykro, że ciągle taka niewiadoma przed wami. Zawziętaski bardzo Cię tu wsparły. Nie wiem co o tym wszystkim myślisz, ale gdybyś miała ochotę pogadać, to dzwoń proszę
.
Natko – dziękuję za tytuł książki i za odpowiedzi na pytania. A co to za dietkę ryżową wymysliłaś? Czy takie coś jest właśnie zlecane przy tarczycy? Ostatnia stronka, którą wkleiłaś chyba się nie otwiera.
Agnieszko – kilka tygodni temu odpowiedziałam na pytanie o WhatsAppa. Oczywiście odpowiedziałam na tak, ale zaraz potem skasowałam odpowiedź, bo przypomniałam sobie, że latem zepsuła mi się komórka a podczas naprawy wyłączyli mi zarówno WhatsAppa, jak i to drugie. Dobrze poczytać, że uspokoiłaś się po wynikach Kuby. To są zawsze najtrudniejsze oczekiwania. Przykra sprawa z pracą (to ta druga strona medalu Kasiu
). Niestety wiem, że tak właśnie wygląda teraz w „S”. U nas radzą sobie w ten sposób, że szkoła włączyła do swoich ofert wczesne wspomaganie rozwoju (w końcu dużo nauczycieli ma odpowiednie kwalifikacje – często większe niż w masówkach). Poza tym od tego roku otworzyli klasę dla dzieci z zespołem Aspergera w normie (czteroosobowa klasa, dwóch nauczycieli + różne dodatkowe zajęcia) i może się to przyjąć. A co oznacza to: „Komu przeszkadzała nauczycielska emerytura po 30 latach pracy”?
Kasiu – cieszę się, że czujesz i zawsze czułaś nasze wsparcie. Bo trochę nie zgadzam się tu z Laugi, że nie znajdziesz zrozumienia u osób, której nie są w tej samej sytuacji. Nie musimy czegoś doświadczyć bezpośrednio, żeby jednak poczuć i zrozumieć czyjeś uczucia. Myślę przy tym Kasieńko, że jeżeli ktoś skupia się czasami na pozytywach Twojej trudnej sytuacji, to niekoniecznie wynika to z niezrozumienia, ale np. z chęci wsparcia, podbudowania właśnie poprzez pokazanie tej jaśniejszej strony. Możesz być na to nie gotowa, ale prawdą jest, ze te jaśniejsze i ciemniejsze punkty są po każdej stronie. Praca jest dużą wartością i dlatego tak przykro, że się to wszystko ciągnie. Oczywiście to, że serdecznie jesteśmy przy tobie i dużo rozumiemy, współodczuwamy nie zmienia faktu, ze jednocześnie jesteśmy z boku. Ale to też jest w porządku. Ty masz wątpliwości, a my mamy ten przywilej (dzięki zaufaniu, jakim nas obdarzyłaś), że widząc wszystko z nieco innej perspektywy możemy czasami coś doradzić. To właśnie ta perspektywa powoduje, że wspieramy pomysł o przedłużenie nauki, czy przyklaskujemy ostatniemu Twojemu pomysłowi na moderatora. Ogólnie chciałam powiedzieć, że na pewno chcemy, żebyś pisała nam o tych swoich trudnych przemyśleniach. Nawet, jeżeli miałabyś sto razy pisać to samo. Bo dzielisz się z tym, co w tym momencie Cię gnębi i powtarzalność nie ma tu żadnego znaczenia. Ważne, że o tym piszesz. Reginki też trochę posłuchaj, bo mądrze pisze. I Agnieszki - na koniec chciałabym jeszcze zacytować końcówkę z tego, co napisała Agnieszka. Myślę, że to bardzo dobre motto: „Czasami musisz zapomnieć, co czujesz i przypomnieć sobie, na co zasługujesz”.
Ewciu – pozdrów Lucien. Jak to dobrze, że ma już takie pozytywne efekty zdrowotne. Dobrze to czytać! I fajnie, że odwiedzicie Kraków. Aż szkoda, że nie mamy tam Zawziętaskowego spotkania
. No ale teraz jedziesz w towarzystwie, więc to nie ten czas. Może kiedyś? Bywam w Krakowie czasami i chętnie bym to powtórzyła. Ewciu potwierdzam za dziewczynami – ślicznie wyglądasz na tym zdjęciu! A ja nie schowałam się, tylko tak jak pisałam wcześniej, będę na razie z różną regularnością.
Maniusiu – cieszę się, że córcia tak dobrze zareagowała na terapię i leki. Oby tak dalej!
Kalaharii - a co to za wejścia z lajkowaniem i wyjścia bez słowa?
Laugi – jeżeli chodzi o miejsce zamieszkania, to jestem chyba jak Maria. Też już chyba nie potrafiłabym mieszkać z dala od większych miast. Zawsze jednak jadąc autem gdzieś dalej zastanawiam się i podziwiam ludzi, którzy to potrafią. Na pewno każda forma ma swój urok. Fajnie, że potrafisz realizować się w różnych zajęciach manualnych. U nas na pewno będzie Ci z tym po drodze z Ewą i Maniusią. Ja niestety mogę tylko podziwiać twórczość innych, bo zdolności u mnie żadnych w tym obszarze. Czekam na ciąg dalszy tej historii…
Mario – jak tam idą Ci ćwiczenia na siłowni?
Zeniu –macham łapką![]()