Odchudzanie zaczyna sie w glowie a nie w kuchni.
20.09.2015 - 78,1 kg
24.01.2015 - 68,5 kg
https://www.jestemfit.pl/chce-schudn...a-dr-pape.html
Ale się naczytałam
na wątku Marii pewna forumowiczka wykonała kawał dobrej roboty i wkleiła mnóstwo informacji na temat diety Pape a informacje są z wiarygodnego źródła, bo od psycholog współpracującej z samym dr Papem od wielu lat
ciekawe i warto poczytać
a ja zaraz wybieram się do koleżanki na dobry film i piwko
No i dopadło mnie choróbsko.....nie mam na nic sił
Wczoraj miałam małego u siebie i jak go zięć zabrał o 15tej to zaczęła mnie paskudnie głowa boleć.Od bólu głowy uwolniłam się dopiero dwie godziny temu,ale po ciężkiej nocy już wiem skąd ten ból-zaczynała się infekcja.Teraz lekko tylko głowa ćmi i oby tak zostało.
Już mi wczoraj nie podobał się jeszcze lekki skok ciśnienia-od jakichś 2 -3 lat mam tak,że jak ono się podnosi,to oznacza to infekcję.Wczoraj po 20tej siadłam do komputera,ale zaczęło mną zimno trząść i się położyłam.Przez większość nocy miałam napady dreszczy,dokuczał mi ból głowy,ból rąk i bioder.Przespałam...... prawie 12 godzin!Wstałam dalej z bólem głowy,bioder,paskudnym katarem i kaszlem.W nocy musiałam mieć dużą gorączkę,bo byłam rozpalona.Teraz tylko 37.3,ale jestem rozbita-zaraz wracam do łóżka,chciałam tylko do Was napisać.Zażywam aspirynę C musującą,flegaminę na kaszel,popijam herbatę z miodem i cytryną i dużo leżę.Do tego nagotowałam sobie smacznego rosołku na kurczaku.Jeśli jutro rano będę w miarę się czuć to postaram się zajrzeć,no chyba,że będę miałam wnuka.Oby nie,bo jeszcze go zarażę.
Jeszcze ciepła kąpiel w planach-muszę szybko wyzdrowieć....w niedzielę moja ukochana siatkówka
Pamiętam o każdej z Was
Agnieszko
Kasiu
Natko
Kalahari
Krysiu
Gammo
Ewo
Sabinko
Laugi
Mario
Maniusiu
Rene
Calkiem fajna ta ...cholera! a jak tam minal ciezkopracowy dzien Agniesiu?
Sabinko- ja tez czytalam na watku Marii te wiadomosci, ktore zamiescila ta jej kolezanka i musze przyznac, ze rowniez wydaly mi sie bardzo interesujace... tja! gdyby tylko zasady tej diety daly sie pogodzic z mym stylem zycia!
Ja jestem jakis dziwolag i im wiecej cos jest zakazane tym bardziej sie przeciw takiemu zakazowi czy nakazowi buntuje wewnetrznie... Dlatego nawet jej nie probuje.
Przemysliwuje natomiast czy faktycznie nie przeprowadzic tzw tygodniowego Heilfasten czyli glodowki leczniczej. Po to chociazby zeby sie na nowo zdyscyplinowac...bo ostatnio rozpasalam sie okrutnie...ulegam zachciankom i slabostkom jakby jutro mialo nie nadejsc...
A wyglada calkiem realnie, ze to "jutro" nadejdzie i zas trzeba sie bedzie w tabelce wstydzic! wydarzenia ostatnich dni i napiecie z nimi zwiazane tak mnie jednakoz wybily z rytmu, ze znowu bede miala co najmniej kilogram na plusie...
No ale bardzo mozliwe, ze to tylko takie usprawiedliwianie wlasnej slabosci i brak dyscypliny wewnetrzej!
Reginko- mam cos na sercu... Otoz troche mi zazgrztalo w uszach twoje stwierdzenie, ze ty nie wybralabys tej drogi, ktora ja wybralam bo...
"byc moze dlatego iz zdrowie stawiam zawsze na pierwszym miejscu " .
No coz- troche tak to wyglada jakbym ja nie zwracala uwagi na zdrowie...
Jesli myslisz, ze tak robie, to musze powiedziec iz wariant, ktory wybralam jest wlasnie wariantem szczegolnie chroniacym me zdrowie.
Zentrum rehabilitacji gdzie zostane-( jak wszystko dobrze pojdzie)- tych kolejnych 6 miesiecy daje mi bowiem mozliwosc spokojnego sfinalizowania obok bytnosci "w szkole"wszystkich zdrowotnych spraw, od diagnostyki po leczenie.
A nie moglabym sobie na to niestety pozwolic gdybym zaczela nowa prace.
Daje mi rowniez komfort psychiczny bo nauka na poziomie jaki tam panuje nie sprawia mi klopotu a zabezpieczenie finansowe w trakcie trwania kursu jest balsamem dla mej duszy.
Ten drugi etap- 11 miesieczny doksztalt zawodowy jest nieco trudniejszy ale nie chce o nim jeszcze teraz myslec...bo kto wie co wszystko sie moze wydarzyc przez te pol roku. Moze znajde jednak jakas fajna prace? A moze pojawia sie jakies nowe czynniki zdrowotne , krore jednak przekresla dalsza nauke? ...
Zycie niesie ciagle zmiany i niejedne plany przyszlo mi weryfikowac...zatem...pozyjemy zobaczymy...
Dziewczyny Zaczynamy widzieć światełko w tunelu. Udało się załatwić mieszkanie. Ojciec byłego ( ten co siedzi w Anglii)- chyba dziadka sumienie ruszyło- obiecał córce pomóc. Będzie jej do maja płacił czynsz. Zaczyna wracać wiara w ludzi. Z tej beznadziejnej sytuacji znalazło się wyjście. Dlatego myślę, że może czasem jak Wam przydarzy się jakieś nieszczęście, żeby się nie załamywać, uwierzyć w własne siły (a Bóg pomoże). Życzę Wam z całego serca aby Wasze kłopoty rozwiały się tak jak nasze. Wprawdzie nie będzie mnie już miała blisko ( 15 km ode mnie), ale za to będzie mieszkać niedaleko swojej starszej siostry, która w razie czego też jej pomoże. Och, jaki mi kamień z serca spadł, nie uwierzycie
Czy to koniec kłopotów? Nie wiem, na razie dmucham na zimne. Tu się jeszcze cuda mogą wydarzyć jak on wróci do Polski. Pozdrawiam i dziękuję, że byłyście ze mną i przetrwałam te ciężkie dla mnie chwile.
Tak jak jedna z Was powiedziała, że jest tak źle, że teraz może być tylko lepiej. Święte słowa.
Ostatnio edytowane przez Rene65 ; 03-03-2016 o 23:57
0cf31013692_dzisiaj_kasia_ma_urodziny.jpg
i jeszcze kawa dla Ciebie Kasieńko z najlepszymi życzeniami zdrowia i szczęścia
kartki-urodzinowe-roze-na-urodziny-457.jpg
Ostatnio edytowane przez Agnieszka111 ; 04-03-2016 o 05:55