Witajcie – dzisiaj teściowa wyszła ze szpitala. Najpierw pojechali do jej domu i na tym się skończyło. Pierwsze co zrobiła, to „poleciała” do kota, a później stwierdziła, że nigdzie się nie rusza. Na dowód swojej sprawności uparła się sama zapalić w piecu. M trochę teraz przy niej trwa, więc zobaczymy jak to się potoczy dalej.
Agnieszko – szczeniaczek cudo! Wygląda tak niewinnie . Też bym się w nim zakochała (właściwie to niewiele mi brakuje ). A imię już wybrane? Co to znaczy, że jest ze swoją siostrą – są z jednej matki (i jak w ogóle został przez nią przyjęty)?
Natko – dobrze Cię w końcu poczytać. Przynajmniej odkupiłaś się z nawiązką za czas nieobecny . Zaraz zajrzę do pamiętnika Marii, sprawdzę też jeszcze raz modyfikacje Sabinki (czytałam już o nich wcześniej, ale muszę dać sobie jeszcze chwilę na zastanowienie). Już się trochę martwię Twoją ewentualną nieobecnością w Krakowie . Może jeszcze jakoś się to wszystko ułoży, chociaż oczywiste jest, że M ma tu pierwszeństwo. No nic, poczekamy i zobaczymy, co z tego wszystkiego wyjdzie. Napisz później trochę o wrażeniach po wizycie u dietetyczki (podoba mi się ten samodzielny prezent)
Sabinko – milczę o dietce, bo też i nie mam się czym chwalić. Jest mały spadeczek i to by było na tyle. Znowu muszę zakasać rękawy. Ale wam bardzo kibicuję i ciszę się z wszystkich osiągnięć.
Ewciu – jestem gdzieś tam myślami przy Tobie i wypatruję jakiś wieści.
Reginko – co to jest „Welklness dla mymy”?
Maniusiu – to trudne sprawy i trudno się do tego odnieść .
Kalahari – też czytałam trochę o slow joggingu i wydawał się bardzo przyjazny, dla wszystkich!
Mario – pomysł na urlop pewnie fajny. Szkoda tylko, że nic z tego nie rozumiem .