Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
kasiaogrodniczka
Ciesze sie szczegolnie z powrotu corci do domu...najchetniej siedzialabym obok niej i na nia patrzyla!
Czy sie zmienila przez te kilka miesiecy pobytu w Polsce? Tak....z pewnoscia -wydoroslala i bardziej chce podkreslac swoja niezaleznosc. Ale jestem z tego zadowolona. I nie robi tego w sposob, ktory bym nie akceptowala.
Jest fajna, mloda majaca swoje plany i zamierzenia kobietka.
Kasiu cieszę się,że pobyt Twoje córci w Polsce,tak dobrze na nią wpłynął i była z niego zadowolona.Mądrą masz tą swoją córcię.A co teraz?Wróciła już na uczelnię czy jakieś inne ma plany?Tak mi się wydawało,że jakieś podróżowanie miała jeszcze w planach?
Cytat:
Zamieszczone przez
gamma56
Moj pobyt u mojej Jadzi troche smutny, bo okolicznosci do wesolych nie nalezaly, ale ciesze sie, ze choc troche zdolalam odworcic ich mysli od czarnych sceneriuszy...wprawdzie lekarze zapewniaja, "bedziemy walczyc...szanse sa... " ale (...)
Reginko smutne to o czym piszesz-na pewno bardzo smutne i trudne szczególnie dla Twojej Jadzi.Bardzo dobrze,że mogłaś do niej na trochę pojechać i wspomóc ją-taka Przyjaciółka to prawdziwy skarb!
Cytat:
Zamieszczone przez
Rene65
Mogłabym? Czułabym się mega szczęśliwa. Mam kwiatki w ogródku , psa i kota w domu
Rene witaj...bo chyba nawet nie zdążyłam Cię u nas powitać...taka zakręcona ostatnio byłam i czasu jakby się skurczył.kota nie mam,ale pska,kwiatuy w ogródku i owszem.A do tego druga polowę tą samą od lat,2 dorosłych dzieci plus jedno przyszywane czyli zięcia i dwoje wnucząt.
Cytat:
Zamieszczone przez
Agnieszka111
moja indolencja w sprawie nazw roślin ogrodowych sięga chyba zenitu...porażka, mam swój ogród, sporo w nim kwiatów, a znam nazwy tylko kilku ...
Agnieszko to my Cię podszkolimy z Kasia-Ty tym swoim roślinkom tylko fotki rób i wklejaj nam;)
Cytat:
Zamieszczone przez
gamma56
Jolinko...
mam nieodparta ochote nakopac do tylka wszystkim ktorz tak mysla... Zrozum kobieto, ze wstydzic trzeba sie kiedy robi sie cos zlego . Przjmowanie pomocy nie jest niczm zlym i nie nalezy sie tego wstydzic... zwlaszcza jesli plynie ona z dobrego serca, a na dodatek pomagajacy sam wyszedl z inicjatywa... mam swiadomosc tego ze przyjmujacy takie wsparcie moze nie czuc sie komfortowo, ale dlaczego u licha wzbranic sie przed czyms co jest nam bardzo potrzebne... Ludzie czesto narzekaja na powszechnie panujaca znieczulice, na zamykanie sie przed problemami innych , ale kiedy spotkaja sie ze zrozumieniem i checia pomocy to sie wstydza ...
Oj..dobrze,że daleko jestem,bo nieżle byś mi tyłek skopała moja kochana.To absolutnie nie było tak,żebym ja pomocy nie doceniała...żebym nie była szczęśliwą mając przy sobie osoby o tak dobrych sercach,ani nie myślałam,że to coś złego.Ja...no nie wiem jak to dobrze wyjaśnić.To było tak,że po tym jak zaoferowano mi pomoc,biłam sie z myślami czy dobrze wtedy zrobiłam pisząc o naszych problemach finansowych.Obawiałam się czy ktoś potem nie posądzi mnie o to,że chciałam taką pomoc wymusisz...że chciałam wzbudzić litośc.Rozumiesz?W końcu przyjęłam pomoc.....A moje obawy Reniu nie były jednak bezpodstawne,co sie okazało po kilku miesiącach.Jakaś mało ważna sprzeczka między mną ,a dziewczyną,która organizowała zbiórkę......doprowadziła do tego,ze pomoc została mi wypomniana.Ta sprzeczka dotyczyła mojego odchudzania,tego co napisała publicznie na moim wątku,a co miało zostać między nami,bo powiedziałam jej to w zaufaniu przez telefon.I tak od slowa do słowa wykrzyczała mi przez telefon,że ona kasę dla nas zbierała,a ja tak niewdzięcznica jestem.....i że ludzi borę na litość.Ja jestem spokojna,ale nie wytrzymałam i zaczęłam sama na nią krzyczeć,że nie pozwolę,żeby taka smarkula mnie obrażała.Jak bardzo to zabolało,ile łez mnie kosztowało,ile wycierpiałam wtedy,to tylko ja wiem.chciałam pożyczyć te 770 zł i oddać każdej z nich co do grosza,ale dziewczyny sie nie zgodziły.Tak to u mnie wyglądało.......
Cytat:
Zamieszczone przez
Laugizorli
Dziewczyny wszystkie Was bardzo polubiłam, przez ten króciutki czas , co byłyśmy razem był dla mnie bardzo dobry i myślałam ,że Wam też. Przez ostatnie dni było mi bardzo smutno, każda chwila była zbyt długa. Powiem szczerze. Bo taka jestem . Przez te wszystkie ostatnie dni łudziłam się ,że chociaż jedna z Was spyta się czy u mnie wszystko w porządku. Ale się nie doczekałam, ja zrozumiałam,że piszę głupoty i jestem tu niepotrzebna. Przepraszam za wszystko co złego zrobiłam i czym kogokolwiek uraziłam. Na pewno tego nie chciałam. Ale ja się cieszę, że jesteście. My poprostu inaczej myślimy i stąd te nieporozumienie. Nie mam żalu do żadnej z Was i jesteście wszystkie bardzo miłe i kochane.
Grażynko wiele razy czytałam ten Twój wpis-nie odpowiedziałam na niego,choć bardzo chciałam,ale ty wiesz czemu to zrobiłam.
Teraz jesteś z nami-wiesz co,jak i dlaczego się stało i mam nadzieje,że nigdy już Ci nawet przez chwilę nie przyjdzie do głowy,że nikt cie tu nie chce?Miałyśmy w głowie,to co stało się u Basi,to raz.a dwa-każda z nas może inaczej reagować jak drugiej nie ma przez jakiś czas.Nawet Regina o tym chyba napisała-że daje czas,a dopiero po paru dniach zaczyna się zastanawiać czy u tej osoby wszystko ok,czy coś się nie stało?Mamy różne charaktery-są dziewczyny takie,że jak którejś nie ma jeden dzień,to już człowiek myśli co się dzieje np.z Kasią,która pisze codziennie.A już np. Ewa nasza zapracowana i czasami nie mam jej po kilka dni.Musisz nas lepiej poznać.Mnie też prawie nie było w ciągu ostatnich ok.12 dni....zauważyłaś;)?Ciesze się,że znowu jesteś !
Cytat:
Zamieszczone przez
Agnieszka111
Ja tam kocham swojego męża strasznie...już bez mała 30 lat i nie mam zamiaru się z nim rozwodzić ale myślę sobie, że gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości co do jego złego prowadzenia się typu- zdrady, alkohol, damski bokser, skąpstwo, nie szanowanie mnie...to chyba bez skrupułów bym go zostawiła...przy reszcie chyba można negocjować i zdobyć się na jakiś kompromis.
Witaj w klubie Agnieszko-ja też bardzo kocham swojego męża....czasem wydaje mi się,że nawet bardziej z każdym rokiem.Czy to nie dziwne?W maju minie 34 lat od naszego ślubu,a w sierpniu 36 lat jak jesteśmy razem.Myślę,że jesteśmy dobrym małżeństwem i nigdy...na prawdę nigdy,nie było między nami tak,że któreś zastanawiałoby się nad rozwodem.Każde z nas wie czego drugie by nie wybaczyło,a na pewno byłaby to zdrada.Wiadomo,że życie nie zawsze jest różowe,że ciężkie mamy ostatnie lata,ale zawsze możemy liczyć na siebie,zawsze się wspieramy i rodzina jest dla nas najważniejsza.No i ważna jest właśnie sztuka negocjacji i kompromisu,bo nikt z nas ideałem nie jest,a i z wiekiem charakter się zmienia.Mój mąż bardziej uparty jest,trochę ma staroświeckie poglądy i sporo różniące się od moich,więc scysje się zdażają,ale szybko wszystko wraca do normy.Obrócenie czegoś w żart,przytulenie się,buziak i jest ok:D
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
Rene65
Zaczynamy widzieć światełko w tunelu. Udało się załatwić mieszkanie. Ojciec byłego ( ten co siedzi w Anglii)- chyba dziadka sumienie ruszyło- obiecał córce pomóc. Będzie jej do maja płacił czynsz. Zaczyna wracać wiara w ludzi. Z tej beznadziejnej sytuacji znalazło się wyjście.
Rene bardzo mnie poruszyła historia Twoje córki i podłość jej partnera oraz jego matki.głupia ta dziewczyna co chce z nim być.....na krzywdzie dzieci swojego szczęścia nie zbuduje.Jeśli on porzuciła partnerkę z trójką dzieci,to tak samo kiedyś może i ją potraktować.Dobrze,że choć dziadek chce pomóc.Nie będzie łatwo Twojej córce samej z trójką dzieci,ale ważne,że ma Wasze wsparcie i wsparcie starszej siostry.
Cytat:
Zamieszczone przez
Laugizorli
Jolu kochana, przesyłam Ci wiele fluidów na tę chorubsko wtrętno-paskudne!!! W moim domu tez był ostatnio szpital, Jak to mały Maksio nazwał Dom chorób. Ale moi są już w lepszej kondycji czego i tobie życzę z całego serca!!! Jeśli masz lampę rozgrzewającą to użyj, jeśli nie to podam ci stary sposób z dalekiej Syberii od lekarki , która tam leczyła robotników. Weś miskę z gorącą wodą, dużą folię i gruby koc. Usiądź na łóżku, nogi wsadź do wody, otul się do pasa folią , a na nią nałóż koc. Potem szybko zaśniesz , a obudzisz się dużo zdrowsza.
Laugi cieszę się,że u Ciebie zdrowotnie już prawie dobrze jest.Psiak też doszedł do siebie,rybki nowe są-wszystko idzie ku dobremu:)Lampy rozgrzewającej nie mam,ale Twój sposób wypróbowałam-dziwnie na mnie syn patrzał jak ja taka omotana wielkim foliowym workiem siedziałam i jeszcze pod kocem.Ufff..........ale parówka był,ale gorąc:pZa długo nie wytrzymałam,ale na drugi dzień katar był mniejszy-to już duży plus.
Cytat:
Zamieszczone przez
kasiaogrodniczka
Zdecydowalam sie na to bo:
1- moich pierwotnym celem bylo uzyskanie nowego swiadectwa o odswiezonych kwalifikacjach zawodowych
2- w czasie trwania nauki moge pozwolic sobie na uregulowanie spraw zdrowotnych (a pracujac w nowym miejscu raczej bym w najblizszym czasie tego zrobic nie mogla)
3- chca mi to sfinansowac i w czasie trwania kursu dodatkowo wyplacac zasilek ( a nie jest to takie "samoprzezsiezrozumiale" )
Tak wiec jak widziecie zwariowalam i w 52 wiosnie zycia zdecydowalam sie na 1,5 roczna dalsza edukacje!!!
Kasiu wcale nie zwariowałaś!jeśli tylko tego chcesz i czujesz się na siłach,to dlaczego masz nie spróbować?Trzymam kciuki bardzo mocno,żeby się ułożyło wszystko po Twojej myśli.A takich kursów nie ma bliżej Frankfurtu?Ten kurs byłby codziennie?10 godzin poza domem każdego dnia może być bardzo meczące:(
Cytat:
Zamieszczone przez
kasiaogrodniczka
najwięcej w tym tygodniu schudły:
1. Sabinka57 -1,9kg
Gratuluję Sabinko!!!Ja nie mam pojęcia jaka jest moja waga-z zasady nie odchudzam się w czasie choroby.....nie wchodziłam na wagę 10 dni.........i jakoś nie mam odwagi.
Cytat:
Zamieszczone przez
kasiaogrodniczka
A ja mam super humor-bo wlasnie dowiedzialam sie, ze gdy bedziemy w maju w Holandii (wybieramy sie tam na kilka dni z przyjaciolmi okolo Bozego Ciala) to prawdopodobnie odwiedzimy i wystawe tulipanow w Keukenhof!
Holandia i tulipany....całe pola tulipanów...........och!!!!!
Cytat:
Zamieszczone przez
evige
Powiem tak, wczoraj sytuacja wyglądała poważnie, bo to nie było zwykłe zesłabnięcie, a dwa razy utrata przytomności, nie mniej jednak wszystkie badania zrobione w szpitalu okazały się ok
Teraz L jest u siebie, oboje się boimy, ale o tym nie mówimy, namówiłam go na wizytę u lekarki i poprosimy, może skieruje go, a może nas na jakąś terapię do psychologa, żeby pomógł mu nauczyć się żyć od nowa, bo to ciągle w nim jest, ciągle boi się kolejnego udaru, operacji, boi się jeść, boi się przeziębienia itd
Do mnie po raz kolejny dociera, że chyba już nigdy nie będzie tak jak np rok temu, ale jednak mam ciągle jakąś nadzieję.
Ewuniu,wystraszył mnie Twój wpis o utracie przytomności przez L.,a skoro ja się tak wystraszyłam,to co dopiero Wy musieliście czuć.Dobrze,że wszystko badania okazały się w porządku-a co powiedzieli w szpitalu,jaki mógł być powód?Może duszno było w teatrze?Piszesz,że oboje się boicie,ale o tym nie rozmawiacie-może lepiej byłoby jednak rozmawiać?Rozmawiać,a nie dusić tego w sobie-to też nie jest dobre,przynajmniej ja tak myślę.Pomysł terapii u psychologa jest dobry i może terapii dla Was dwojga,bo nie tylko Lucien zmaga się ze strachem-on jest w Was obojgu.Życie Wam kochani wszystkiego co najlepsze !!!Dużo już przeszliście i powrót do normalności wymaga czasu-może nigdy nie będzie identycznie tak samo jak było,ale może być równie dobrze :)
Cytat:
Zamieszczone przez
kalahari
jak zwykle niezawodna agnieszka...
zgadla-to "ogrodnik" van gogha...
A co to świętowałaś Madziu z Van Goghiem?
Nawet fajny-taki pozytywny gość :)
Fajnie wyglądasz:D
A jak tam kolana?
2 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 35304
Obudziłam się wyspana, więc mogę zaserwować Wam kawę :)
Joluś, dałaś kochana czadu z odpisywaniemZałącznik 35305 :mdr: bardzo się cieszę, że już jesteś :)
Jak pisałaś o wypomnianej przez dziewczynę pomocy, to aż mi skóra ścierpła...miałam w życiu wiele sytuacji, w których pomagałam innym ludziom. Nie piszę tego by się chwalić, tylko chcę opisać o co chodzi. Gdy widzę, że komuś dzieje się krzywda, nie gadam tylko działam. I choć z wieloma z nich kontakty potem się rozluźniły, lub zanikły, albo w jakiś sposób na nich się zawiodłam, nigdy nie przyszłoby mi do głowy tę pomoc wypominać lub jej żałować. Tylko bardzo małostkowi ludzie tak robią. To jest coś okropnego. Ale Tobie w związku z tym nie dziwię się, że z taką obawą podchodzisz do tych spraw.
My cieszmy się, że pomogłyśmy Basi. mamy w lipcu obiecaną u niej kawę. co skrzętnie wykorzystamy :mdr:
Magda, kocham impresjonistów, mam w domu na ścianach kilka reprodukcji, nawet Słoneczniki, które są trochę kiczowate, ale to prezent od rodziców, więc niech sobie wiszą :)
Dobrego dnia dziewczynki, znikam w łazience :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Wow Jola ale się rozpisałaś :)
brakowało już twoich wpisów, dobrze że jesteś
a co do pomagania, myślę, że tym co dają sprawia tyle samo radości, że mogą pomóc. I zgadzam się z AGnieszką , nie wyobrażam sobie takiej pomocy wypominać
pozdrawiam zawziętaski
do pracy już pora
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzien dobry!
Dziekuje dyzurnej Agnieszce za tradycyjna kawusie...i za chwycenie- jak bylo trzeba ...sprawy w rece i dzialanie a nie czekanie!:mdr:
Bardzo pozytywna cecha charakteru! :yes: A na kawusie u Basi juz sie ciesze! Zrobimy jej nalot?
Jolu- co do tej opisywaniej sytuacji z kolezanka, ktora wypomniala ci pomoc to patrzac z boku mysle, ze wytlumaczenie jest jedno...czlowiek jest tak skonstrulowany psychicznie, ze gdy go ukluc w odruchu oddaje uklucie... Moze nie kazdy czlowiek...ale bardzo czesto tak bywa. Nie znam tej kobiety i na pewno nie chce jej bronic, jednak mysle, ze wstydzi sie tego co zrobila, bo zapewno zrobila to w tzw "afekcie"... A slow cofnac sie nie da...a jak wiemy z Foresta Gumpa... choc bywaja one jak kamienie!:neutral:
Pytasz o moja Madzie. Nie - narazie nigdzie sie nie wybiera. Jest w domu i pomaga mamusi :mdr:...pierze i prasuje swoje gory ciuchow, bo chyba we Wroclawiu tego nie robila!:p Ma wolne do konca marca a potem tata ja zawiezie znowu do Trier. Ma tam pokoj w akademiku z lazienka i mala nisza kuchenna. Bardzo sie na to cieszy, bo to dla niej takie pierwsze mieszkanko. Do tej pory mieszkala w pokoju ale ze wspolna kuchnia i lazienka dla calego pietra.
To co dostala teraz to troche drozszy wariant ale jakos damy rade...:)
To dobra dziewczyna i bardzo obowiazkowa. Szkoda tylko, ze ciagle jeszcze nie ma kogos, kto by ja docenil i pokochal.
Jest z gatunku tych kolczastych, takich...z zasadami i mezczyzna, ktoremu odda swe serce musi przejsc przez ten pancerz ochronny.
Smuci mnie to, ze jakby stracila ostatnio wiare, ze kogos takiego znajdzie. Gdy patrzyla na kolezanke, ktora ma juz dziecko -to zapytalam, czy i ona chcialaby byc matka...odpowiedziala z powatpiewaniem:" pewnie! Ale czy ja kiedys nia bede?"
Taaa...tak to juz jest...ze my matki zawsze sie martwimy...albo ze zwiazek nie udany, albo ze go...nie ma!:beurk:
No nic- musze konczyc i ubierac sie wreszcie... czas poranny mi sie coraz bardziej kurczy bo teraz wczesniej zaczynam zajecia niz to bylo na poczatku. Mam nadzieje wieczorkiem jeszcze troche popisac na temat szkoly...wczoraj bylam na hospitacji tam gdzie mialabym byc od wrzesnia...ogladalam pokoj w internacie, rozmawialam o szczegolach...ach ...mam ci ja na stare lata zagryzke, oj mam...bo zachcialo sie starej babie!:bad:
http://www.pozytywniej.pl/upload/2b7...2a74461697.jpg
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu, Twoja córka, to mądra dziewczyna i znajdzie sobie mądrego chłopaka :) Jest jeszcze młodziutka, ma całe życie przed sobą :) Ja wiem, że Ty byś chciała żeby już nie była sama, ale wszystko ma swój czas i widocznie jej jeszcze nie nadszedł. Nie martw się jednak, zakocha się i wszystko potoczy się lotem błyskawicy :) moja córka swojego przyszłego męża poznała dopiero na czwartym roku studiów :)
Na razie dziewczynki. Lecę do pracy :) Mam okienko, to może zajrzę :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kochana Jolu. ja wiem że słowa bardzo ranią, ale te słowa dziewczyna powiedziała na pewno pod wpływem emocji. Teraz zapewne i jej jest bardzo przykro i nie wie jak ma się teraz zachować. Skontaktuj się z nią i daj jej szansę na naprawę . Ona tez tego potrzebuje może. Bądź mądrzejsza i nie pozwól , aby chwasty złości rosły między wami. Napisałam tutaj, aby trafiły do wszystkich. Najgorsze co robimy sobie nawzajem to pielęgnujemy w sercach te chwasty niezrozumienia, żalów i złości. Ja oduczyłam się tego, ale łatwo nie było!!! Szkoda każdego dnia na czarne myśli.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry:)
Piękna pogoda się skończyła, wróciła zima i tak się zastanawiam czy iść na cmentarz .Za oknem ciapa,pada deszcz ze śniegiem.
Nie mam dziś powera......
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :)
U mnie na szczęście pogada wiosnna :) 10 stopni i od czasu do czasu wychodzące słońce . W końcu ! :D
Kasiu córą się nie martw, mam na prawdę mnóstwo koleżanek w swoim wieku (23 lata), które jeszcze nawet nie myślą o założeniu rodziny, mężu, a co dopiero o dziecku. Fakt, że kiedy patrzę na niektóre z nich to mam wrażenie, że całe życie chcą żyć na garnuszku rodziców i imprezować do końca świata, ale zdaję sobie sprawę, że prawie każdej z nich wkrótce się do odmieni :) Niech się skupi na razie na nauce, bo i o pracę teraz bardzo ciężko i jako taki komfort życia :)
I dokładnie, masz racje, niech znajdzie jednego, a żeby był z Nią już do końca życia :) Szkoda czasu na takie przelotne związki, które nic do życia nie wnoszą :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :)
u mnie ładna pogoda, nawet słoneczko się pojawia więc zaliczyłam długi spacer 6,5 km :)
a ty Natko siedź w domu jak u ciebie tak bardzo byle jak i pada i zdrowiej jeszcze, na pewno jeszcze kaszlesz :heart:
jak u dietetyczki bo chyba wczoraj miałaś być u niej?