Jola to nie gapiostwo ale zmęczenie!!! Ja się pytam jeszcze w miarę spokojnie: Czy dama pozwoliła sobie na odpoczynek czy tyrała ,aż padła?? Ja znam to także, kiedyś tak się zawzięłam na roboty w ogrodzie, że przez roztargnienie wywołane zmęczeniem nastąpiłam butami piankowymi na ... grabie. Oczywiście zęby grabi przeszły przez nie jak przez masełko i utkwiły w mojej nodze. Skończyło się wszsytko dobrze, ale co se mogę pomoczyłam po nocach i dniach to moje..
Mam nadzieję Jolu że już lepiej u ciebie i że przestało boleć
Kasiu, Grażynka ma rację programujemy się , dziś będze super dzień
Magda zakop doła , musi być dobrze !
Oj.....Grażynko,ale mnie wyczułaś
W zasadzie,to odpoczynku wtedy było mało,a wczoraj jeszcze mniej.Zawzięłam się jak Ty kiedyś-chciałam jak najwięcej zrobić.Wykorzystałam,że mąż miał dwie nocki,bo on nie pozwoliłby mi tyle robić.No ,ale przyznam się bez bicia,że wczoraj przegięłam i dziś ledwo chodzę-każda kosteczka mnie chyba boli.Wczoraj rano byłam na zakupach,potem dwie godziny pracy w ogródku,potem obiad i pogaduszki z mężem przy kawie w altanie.A potem.....a potem jak mąż poszedł do pracy,a syn na mecz,to wróciłam do ogródka.Pracowałam 4 godz. aż do zmroku.Niewiele już mi zostało do zrobienia,tak może na 1-2 godziny,ale dzisiaj raczej nic nie zrobię...no chyba,że jakoś się rozruszam.Zresztą mąż ma wolne,to już przypilnuje,żebym odpoczywała.
A co do grabi,to wczoraj złą stroną je postawiłam przy ścianie i nastąpiłam na nie,wtedy styl odskoczył i dostałam w czoło...guza na szczęście nie ma.
Mam nadzieję,że chociaż waga doceni mój wysiłek fizyczny
![]()
Ostatnio edytowane przez Jolinkaa ; 06-04-2016 o 07:50
Napisalam się dodałam emotkę z tableta i postu nie ma.Wrrr....
Aga, tu nie o drogę chodzi tylko o to , że auto nasze nie jest już zbyt pewno, co rusz coś szwankuje, jak jedziemy razem to Sucharek na poboczu naprawi, a jak ja sama bida pojadę, to klops, jakbym był mlodsza to moze bym łapką zamachała i jakiś pan się zatrzymal i pomógł![]()
A ja bym o nazwe tego hotelu poprosila, bo nie wiem czy mi sie plany udadza a potem miejsc nie bedzie albo co. Na sto procent bede w tym czasie w Lodzi i Toruniu, tylko nie wiem jeszcze jak to wszystko ustawic. Nie, zeby ktos sie obrazil ale dla mnie jezdzic po Lodzi to masakra.
Zdecydowaanie potrzebujesz czasowewj opiekimoze tak zwolnic tempo ?
Jechalam w zeszlym roku latem z Czestochowy do Torunia. Do Lodzi calkiem przyjemnie, potem to juz tylko sie modlilam, niestety jakos Lodzianie nie lubia aut na germanskich blachach z baba za kierownica. Kiedy z pomoca aniola dotarlam wreszcie do wjazdu na autostrade z tej radosci nie sprawdzilam na ile mam paliwa ale zbytnio sie nie przejelam bo rozbestwiona jestem i jakos do glowy mi nie przyszlo, ze na autostradzie nastepna stacja paliw jest pod Toruniem. Prawie 200 KM na autostradzie bez stacji ! Zjechalam do jakiejs wiochy i na resztkach benzyny dojechalam do jakiegos dziwnego dystrybutora. jakas spoldzielnia rolnicza czy cos. Cala rodzina sie ze mnie nabijala.
Odchudzanie zaczyna sie w glowie a nie w kuchni.
20.09.2015 - 78,1 kg
24.01.2015 - 68,5 kg
https://www.jestemfit.pl/chce-schudn...a-dr-pape.html
Mario, ale mnie ubawiłaś swoją opowieścią, choć ci pewnie wtedy do śmiechu nie było