Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

[Laugizorli]

z tego co pamiętam to prosiłyście o odniesienie się do "sprawy"


fajnie Kasiu, resztę dopowiecie sobie na spotkaniu, bo co ? te co nie będą na spotkaniu są poza grupą ? nie fajnie...
no cóż, na mnie czas, długo dojrzewałam do tej decyzji, teraz już jestem pewna, że nic tu po mnie.
Życzę Wam miłych wspólnych dniu, wieczorów, miesięcy i lat, wspaniałych relacji, super figurek, osiągnięć upragnionego celu...
Pozdrawiam Was wszystkie i ślę buziaki ...
Póki co nie wiem jak zlikwidować konto, zrobię to jak będę miała chwilę, na razie się wyloguję.

Ewa . Ja Ciebie nie znam, ale zachowanie Twoje bardzo przypomina mi moje własne. Więc i ja coś napiszę. Czasami nas ponosi . Ja to poszłam dalej, bo tak byłam, a raczej czułam się zapomniana,że swoje posty pokasowałam. Czasami nastrój nas taki dopadnie ,że nas ponosi. Mam nadzieję kochana ,że już Ci przeszło. Póki co przesyłam Ci na poprawę humoru. stylowi_pl_humor_247822.jpg
stylowi_pl_humor_13880614.jpg

może to pomoże??
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[Agnieszka111]

Kurczę, jakoś tak niefajnie się zrobiło

[kasiaogrodniczka]

Załącznik 35960

Na wątek wrócę, jak będę miała z kim porozmawiać . Na razie

Agnieszko- zwrocilam sie dzis do ciebie dzis rano bezposrednio z tym stwierdzeniem, ze jedno zdanie wywolalo cala lawine wypowiedzi bo mialam dokladnie to twoje zdanie z soboty na mysli...
Ty je wypowiedzialas a ja wtedy zareagowalam moim postem, ze tez czuje sie na watku taka opuszczona...

I tak jak juz pisalam- dzis rano to bylo to ucieszenie sie z ozywionej dyskusji a nie jakakolwiek krytyka...
No ale widac...zupelnie opacznie mnie zrozumiano...

Dziewczyny kochane- nikt nikogo nie zamierza tutaj zmuszac do codziennego pisania.
Jasne, ze piszemy wtedy -gdy mamy czas i ochote.
Te osoby, ktore lubia pisac dlugie posty-a nie maja na nie czasu i mozliwosci, ograniczaja sie do zagladania i czytania.
I to jest calkowicie ok.
Musza jednak zrozumiec, ze te inne osoby, ktore pisza codziennie, moga poczuc sie zmeczone pisaniem w proznie. I wtedy nie bedzie wcale co czytac...
Tak grozila sytuacja sie rozwinac w sobote. Agnieszka postawila kawe i napisala, ze wroci na watek, gdy bedzie miala z kim porozmawiac. Ja-zniechecona tym, ze moj poprzedni post jakos tak przeszedl bez echa...a akurat w ten dzien potrzebowalam "rozmowy"-w pierwszej chwili chcialam rowniez zamilknac i ograniczyc sie do pisania w mym pamietniku...
Przemyslawszy sprawe zrezygnowalam z tego zamiaru i rozpoczelam dyskusje.
I dzis rano naprawde ucieszylam sie z tej dyskusji...
A tu masz babo placek- tak zostalam przez Ewe zrozumiana, ze az mi rece opadly...
Moze faktycznie racje ma Kalahari...dziewczyny...wrzucmy na luz i nie bierzmy kazdego slowa pod lupe...

[Agnieszka111]

Kasiu wiem, ja tez zajrzałam wstecz i wiem o co Ci chodziło.

[Rene65]

No właśnie, a ja jak napiszę coś, to wcale nie oczekuję odpowiedzi, ani skomentowania posta. Jak chcę coś napisać, to napiszę. Wiem , że zostało przeczytane i o to mi chodzi. Jak będę chciała odpowiedzi, to będę wołać. Na razie chcę pisać i Was czytać. Wszystkie Was czytać, Ewę też. Ewa, przestań już. Jestem tu nowa i nie znam Was, ale czytając Wasze posty i patrząc obiektywnie, nie zauważyłam, żeby ktokolwiek, kogokolwiek chciał urazić. Jeżeli to się stało, to zupełnie nieświadomie. Czasem siedzę przed postem i chcę coś odpisać, ale boję się, że coś napiszę nie tak. W bezpośredniej rozmowie są jeszcze gesty i mimika. W słowie pisanym wszystko może być inaczej zinterpretowane.
Ale jesteście wrażliwe, kochane. Jesteście zajefajną grupą i tak trzymajcie.
Czy dostanę po głowie, że się wymądrzam ? Chyba nie, bo przecież zostałam tu przyjęta i nieraz pocieszona. A jak coś napiszę nie tak, to proszę o krytykę i nawtykanie mi.

[kasiaogrodniczka]

Nie Reniu! Nikt nie bedzie ci tutaj "nawtykiwal"! Trzymam kciuki za 28 kwietnia kochana! Caly czas o was obojgu cieplo mysle...

Ciesze sie, ze sie dziewczyny odzywacie tak pozytywnie w tym temacie...bo swiat mi stanal dzisiaj naprawde na glowie.
Bardzo lubie Ewe, mamy ze soba tyle wspolnego...jestem taka jej wdziczna za to, jak mi pomagala w czasie mego konfliktu z pracodawca, wspierala rozmowami-dzwonila nawet do sanatorium... i zupelnie nie moge zrozumiec jak mogla tak blednie odczytac moja wypowiedz...
Moze faktycznie-tak jak napisala Grazynka nastapilo u niej jakies spiecie i natychmiastowe wyladowanie emocji...
Martwie sie, bo nawet nie otworzyla whatsappowej wiadomosci ode mnie...

No nic...moze czas uleczy rany...

Ja nie poszlam dzis na basen, fatalnie sie czuje od rana, boli mnie glowa i z nosa mi leci dalej ciurkiem. Bylam dzis w szkole ale wlasciwie obecna tylko cialem a nie duchem...
Musze sie wyleczyc do konca tygodnia, bo w sobote rano jedziemy na tydzien do Polski. Maz ma mnie odwiezc do moich rodzicow i pojechac do swoich...

[Rene65]

Trzymam kciuki

Kasiu, dziękuje i życzę szybkiego powrotu do zdrowia i miłego pobytu w Polsce. Szkoda tylko, ze pogodę zapowiadają nieciekawą. Ubierz się ciepło.

[sabinka57]

Dziewczyny nie dajmy się zwariować...

[Laugizorli]

Kasiu bierzesz coś na wzmocnienie??? Ja biorę ten żeń-szeń z witaminami i jakoś mi lepiej. I fizycznie i nastrojowo. Szaleję na podwórku. Spokojnie z widłami i łopatą w celach pokojowych, nawet dbam o każdą Magdę ( znaczy dżdżownicę) .
W szkole u Maksia wszystko się unormowało i wyjaśniło. A naprawdę kosztowało mnie to dużo dyplomacji i spokoju, a przede wszystkim stanowczości.


Wczoraj byłam na pokazie "szelmostwa i podłości" przez co miałam w nocy koszmary. Jak młodzi ludzie mogą tak cynicznie wykorzystywać starsze osoby??? Jaką trzeba być szują??? Wczoraj byłam incognito, a nie daruję. Bo mnie szlak trafi normalnie!!! Tyle tragedii ludzkich czeka tych spracowanych ludzi, tyle łez i żalu. Mam zamiar zgłosić się na policję i poinformować o tym. Nie wiem czy to właściwa ścieżka prawna, bo muszę tym ludziom pomóc. To sprawa honorowa.Macie jakieś pomysły??? Nie wiem czy ze mną wszystko w porządku, ale zawsze kiedy spotyka mnie krzywda ludzka muszę reagować, to tak jak oddychanie.

[kasiaogrodniczka]

Grazynko biore znowu dziurawiec i lykam climea forte. A na piatek jestem umowiona do neurologa...rozwazam bowiem powrot do antydepresjantow... Ale sie jeszcze waham...Chce sie poradzic jeszcze mojej pani ginekolog...moze ona mi cos innego przepisze na menopauzalne wahania nastroju.
Wzmacniac sie, wlasciwie niczym nie wzmacnnialam...a moze powinnam?

A co masz na mysli piszac o pokazach "szelmostwa i podlosci"? Jakies sprzedaze?