Laugi fajnie tak się poruszać z kometkami, każdy ruch jest dobry, ja zaraz idę na mój aqua aerobik, z powodu pobytu w Anglii nie byłam 3 razy i juz mi się bardzo chce pofikać w wodzie
ale ten twój chłop to taki niedelikatny trochę
Laugi fajnie tak się poruszać z kometkami, każdy ruch jest dobry, ja zaraz idę na mój aqua aerobik, z powodu pobytu w Anglii nie byłam 3 razy i juz mi się bardzo chce pofikać w wodzie
ale ten twój chłop to taki niedelikatny trochę
Laugi
Uwielbiam kometkę w ogródku, gramy z córcią często, przypomniałaś mi że czas sprzęt okurzyć
Sabinko, jak ja nie lubię do wody wchodzić, no chyba że pod prysznic
Mój chłop tez nie jest delikatny, lubi sobie pożartowac z mojej figury, łatwo mówic jak się jest patyczakiem
Mój J. to też chucherko ale nigdy mi nic brzydkiego na temat mojej figury i tuszy nie powiedział
Witajcie dziewczynki – pomyślałam, że czas na herbatkę, bo chyba jakoś dawno nikt nie zapodawał
herbatka.jpg
Rene – cieszę się i mam nadzieję, że dalej też będzie dobrze. Pomyślałam, że przez te stresy to powinnaś zrobić coś dla siebie – może wyprawa nad morze?
Kasiu, Reginko – trochę na zmianę, ale cieszę się, że jesteście (będziecie) trochę w kraju
Reginko – a ty na jak długo przyjeżdżasz? Widzę już, że będziesz też w Kołobrzegu, ale to pewnie w międzyczasie? Fajnie, jakbyście mogły się spotkać z Sabinką. Sama bym chętnie pojechała
Grushko – nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę nie tylko tego morza, ale zwłaszcza tej możliwości codziennych przy nim spacerów i wycieczek rowerowych! To zupełnie inna jakość niż tu u mnie. Jestem prawie pewna, że moja aktywność wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybym miała takie warunki.
Sabinko – to prawda, co napisałaś. Jedni uwielbiają pogaduszki, innym wystarczy posiedzieć razem. I to i to jest piękne, jeżeli tylko cieszy takie razem. A w sprawie morza, to słuchaj Buni – naprawdę nie wiesz, co masz pod nosem
Agnieszko – no to miałaś niezłe urozmaicenie . A te króliki to skąd się tak nagle wzięły? Napisz koniecznie, jak tam szczeniaczek .
Maniusiu – brawo za Chodakowską! Mam nadzieję, że wytrwasz na niej, bo to podobno trudna bestia! Dobrze, że chcesz się też wziąć za badania. A co do dziadka – to bardzo trudny i delikatny temat. Ale kim my jesteśmy, by dawać sobie prawo do oceny? Myślę że w takich sprawach nikt nie ma takiego prawa.
Mario – to się nazywa siła złego na jednego!
Madziusiu
Laugi – kometka, to był jeden z ulubionych sportów mojego dzieciństwa i wiem, ze bardzo zamęczałam tym całe otoczenie. Wtedy byłam nie do zdarcia . Mogłam grać od rana do wieczora.
Jolinko Natko Zeniu
Witaj Krysiu
dobra herbatka nie jest zła ale ostatnio zwykła czarna mi nie smakuje ( niedobrze mi po niej, po zielonej też) - za to stałam się ostatnio fanką czerwonej pu-erh i właśnie wypiłam jedną
Krysiu czy zaczęłaś uprawiać jakąś dyscyplinę sportu? chociażby spacer? wiem, że masz problemy z nogą ale trochę ruchu chyba by nie zaszkodziło, zachęcam chocby do małych spacerków
poćwiczyłam sobie na basenie, pomaszerowałam spacerkiem w jedną i drugą stronę a jeszcze wybieram się do mojej "piwnej" koleżanki, też spacerkiem, czyli chyba to piwko będę mogła wypić? ale co tam piwko...pojadłam jak to ostatnio u mnie bywa sporo a nawet więcej więc te kalorie z piwa to tylko nikła cześć tego co pochłonęłam
Mario no ten psi dentysta to chyba droższy od ludzkiego
Gruschko też lubię jogę...ciekawa jestem czy ćwiczysz sama ( tak by wynikało z twojego wpisu) czy chodzisz gdzieś na zajęcia, bo ja na ćwiczenie w domu czy też w plenerze ( tym bardziej - co ludzie powiedzą) nie mogę się zmobilizować
ale chodzę na aerobik w wodzie i gimnastykę taką trochę z tańcem
myślałam, że po ćwiczeniach w wodzie wysmuklą mi się trochę nogi ale niestety jak były to dalej są jak grube parówy
Rene
Agnieszko jak sprawuje się ten dziki tłum ludzi i zwierząt w domu?
Sabinko – ja akurat popijam ziołową, ale może być i czerwona herbatka . Ze sportem trochę problem. Byłam w zeszłym tygodniu u ortopedy z wynikiem rezonansu. No i powiedział mi, że w zasadzie to powinnam ograniczyć chodzenie do minimum! Brzmi to jak dowcip, ale na razie nie wiem, co z tym zrobić. Mogę natomiast jeździć na rowerze – lubię i stosuję, oraz chodzić na basen – nie lubię (pływanie może być, ale nie lubię całej reszty) no i mam dosyć daleko. W przyszłym tygodniu jestem jeszcze zapisana na wizytę prywatną do ortopedy, wiec zobaczę co ten mi powie.
Agnieszko, podejrzałam zdjęcie – obie psinki są do schrupania!
wsadziłam dzisiaj surfinie i złoty deszcz, taras mam już ukwiecony
sucharek zrobił mini fontannę do oczka, jutro miały dotrzeć roślinki wodne, a tu pani dzwoni że nie zdążyła wysłać i dopiero w poniedziałek nada, szkoda, zamówiłam lilię, grążel, moczarkę, jaskier wodny, kaczeńce , niezapominajki i coś tam jeszcze co nie pamiętam i już się nie mogę doczekać
Maniusiu ...
nic sobie nie rob z ludzkiego gadania, bo z tym jest dokladnie tak jak na zalaczonym przez Ciebie obrazku... zawsze powod do gadania sie znajdzie, wiec niech sobie gadaja, a wy puszczajcie to mimo uszu... opiekunka na kilka godzin dziennie zalatwia sprawe w poczatkowej fazie choroby ... wlasnie taka prace wykonuje u Klausa ktoremu pomagam... stadium choroby jeczcze na to pozwala ... narazie tylko wszystkiego zapomina i dlatego wystarczy mu tylko te kilka godzin pomocy.... coraz czesciej juz nawet zapomina czy jadl czy nie jadl ... stol w kuchni oblozony karteczkami w stylu ..." mam sie ogolic.. ugotowac kawe... regina zawiezie mnie do lekarza ... zjesc rybe... podlac kwiatki " itp , a i tak zamiast przeczytac to dzwoni do mnie praktycznie co godzina i to w roznych porach , nawet w nocy...kiedy bylam u Ewy to ta sie smiala ze chyba sie we mnie zakochal bo tak czesto dzwoni, a on naprzyklad chcial wiedziec czy jadl juz obiad... doszlo to tego ze musialam go poprostu zablokowac bo tak nie szlo zyc i sama dzwonie do niego i pytam czy wszystko ok i czy cos mu potrzeba... widze, ze choroba postepuje i niedlugo chyba trzeba bedzie znalezc inne rozwiazanie . chocby taka calodobowa opiekunke...
Krysiu...
w swoim rodzinnym miescie bede od 13 do 16 maja w tym 14 maja mam spotkanie klasowe z okazji 40 rocznicy jeje ukonczenia . i przez te 40 lat widzialamtylko kilka dziewczym , wiekszosci nie widzialam od ukonczenuia szkoly... wiec napewo emocje beda olbrzymie .... a 16 w poludnie zaczynasie doba hotelowa w Spa w Kolobrzegu i od poniedzialku do soboty bedziemy z moja Jadzia moczyc kuperki w hotelowym basenie czy parowac w saunie ...
Sabinko...
tak partner Jadzi choruje bardzo powaznie, nie jest jej mezem i oficjalnie z nia nie mieszka. zameldowany jest w Luxemburgu i tamtejszej sluzbie zdrowia podlega. Jadzia mieszka po niemieckiej stronie Mozeli , wiec na czas choroby zamieszkal na u swojej corki ,bo tam jest objety ubezpieczeniem i kiedy trzeba to przyjezdza po niego karetka i wozi gdzie trzeba. Jadzia nie ma mozliwosci zapewnienia mu prywatnego transportu. nie ma auta ani nawet prawa jazdy. po niedzieli znow zabieraja go do szpitala na kolejna chemie a potem bedzie u drugiej corki ponad 100 km od Jadzi, wiec nawet odwiedziny nie wchodza w gre...
Twoj J to moze chucherko, ale ja oczyma wyobrazi widze go jak rycerza w pieknej zbroi ... pamietasz chyba ta fotke
Grazynko...
ruch wzmaga apetyt, dlatego sa tez glosy, aby w poczatkowej fazie odchudzania nie uprawiac sportu...nie wiem ile w tym prawdy ale poniewaz ja wyjatkowy kanapowiec jestem, to mi taka opinia bardzo na reke jest. zreszta tez widze , ze jak sie wymecze , to konia z kopytami bym zjadla...
A teraz ide sobie zrobic SPA w wannie... milego wieczoru wszystkim zawzietaskom zycze ...
28.12/ 84kg ...19.03/76,9kg...25.05/ 78,7 kg...11.06/78,4 kg...25.07/ 79,2kg...03.09/77,9 kg.,.10.11/79,9 kg
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Dziewczyny. No, jest dobrze. Kolejne badanie nic nie wykryło. Teraz czeka nas najgorsze, biopsja wątroby 11 maja.
Krysiapysia ale trafiłaś w ,,10", bo wczoraj szukaliśmy miejscówki nad morzem. Tak myślimy pod koniec maja na parę dni, może do Niechorza, gdzieś blisko morza i najlepiej jakiś domek kempingowy bo musimy wziąć psa.
A jak się okaże, że to rak, to będziemy walczyć