Gruschko, witaj w gronie wielbicieli Agathy :) Jestem w trakcie czytania wszystkich tomów po kolei :)...tak dla odmóżdżenia :)
Wersja do druku
Gruschko, witaj w gronie wielbicieli Agathy :) Jestem w trakcie czytania wszystkich tomów po kolei :)...tak dla odmóżdżenia :)
I w ogóle w gronie wielbicielek książek :) Większość z nas to namiętne czytelniczki i zbieraczki :)
Dziś jest fajny dzień :) ( mimo, że to czwartek) :beurk:
Ja w młodości zaczytywalam się w sagach rodzinnych...miałam też dostęp do biblioteki jagielonskiej i przeczytałam np chyba wszystko co zostało wydane z bibliografii ojca i syna Alexandra Dumas...;)
Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka
witajcie dziewczynyZałącznik 36199
Dzięki Aga za kawę :) Dobrego dnia wszystkim życzę :)
Załącznik 36200
Witajcie poranne Agusie!
...tez mam taka nadzieje, ze to bedzie dobry dzien Agnieszko...choc dla mnie jak na moje potrzeby...troche za duzo w niego napakowalam spraw do zalatwienia...:arf: Chocby i tych przyjemnych!:p
No ale zobaczymy...:)
Wczoraj poznym wieczorem napisalam z komorki podsumowanie wczorajszej -bardzo waznej dla mnie rozmowy w szkole...
Przekopiuje to i tutaj, bo chcialabym zebyscie i wy wiedzialy jak znamienne dla mnie rzeczy, dzieja sie w tej szkole ...:arf:
...Ależ miałam dzisiaj rozmowę w szkole. ..wyszłam z niej wycisnieta jak cytrynka ale ogólnie ...zadowolona. :)
Załatwiłem, że narazie pozostanę przy czasie pracy od 8:00 do 14:30 -a nie jak było planowane- do 16:30 -bo przy moich popołudniowych terapiach to jednak za duże obciążenie .
Rozmawialiśmy też o tym, że muszę koniecznie zredukować ilość rzeczy które chce w tej szkole "zalatwic", czyli ilość podejmowanych zadań i kursów i skupić się na tym żeby było ich mniej a za to ...by byly dokladniej robione!
Swoją drogą to zastanawiające jest, ze jestem tak na te wiedzę zachlanna a boję się konkretnej pracy...
Dlaczego? bo mogę się zblamowac! Bo moze wyjsc, ze czegos nie potrafie...:(
I skąd we mnie to siedzi? :arf:
No i padło otwarcie pytanie czemu mi tak zależy żeby spełniać oczekiwania innych a nie swoje własne. .. :(
Rozmowe mialam z oboma "opiekunami"...tym zawodowym i tym psychologicznym...oczywiscie gdy naciskano na czule punkty lzy lecialy mi po policzkach jak grochy...:(
Tak wiec widzicie ile sie w tej mojej szkole dzieje...czuje sie tam tak wymaglowana jak bym byla na nieustannej "terapii".
Przychodze do domu i...nic mi sie juz nie chce. Przymuszam sie wlasciwie do spraw narzucanych odgornie, a reszta lezy sobie i kwiczy...Nie mam ochoty sprzatac, nie mam ochoty zalatwic papierow, nie mam ochoty nawet przymierzyc ciuchow letnich i schowac te zimowe...obrastam w kurz i odlozone "na potem" sprawy...
Biore te przepisane przez lekarza leki, ale one mi bardzo obnizaja cisnienie i czuje sie jakbym miala olowiane buty na nogach...
Ide do niego dzis po zwolnienie wiec zapytam co o tym wszystkim sadzi...
Gruschko...piszesz-samobiczowanie? No coz...chyba masz racje... od dawna nad tym pracuje, zeby tego nie robic i jakos nie moge tego sie oduczyc...:aww:
Pozdrawiam was cieplutko moje stokrotki! Dobrego dnia!
http://www.pozytywniej.pl/upload/5b4...44322f3615.jpg
Kasiu
trzymam kciuki za to żebyś zaczęła o sobie lepiej myśleć:)Na początek - Jestem wystarczająco dobra,ze dostać i wykonywać tę pracę.
Przepiękny,rowerowy poranek za mną.Morze całkowicie zlanez niebem, bez horyzontu i w dodatku slońce wysylalo takie promienie jak na dawnych świętych obrazach.Woda gładka jak lustro.A na koniec wreszcie boski oddech natury i zaczęło wiać.Lepszej pogody nie zdołałabym chyba wymyślić.
Postanowilam już nie robić żadnych odstępstw i wytrwać bez glutenu.Naprawdę mi nie służy.Jak zjem jakąś bulkę to pierwszego dnia nic mi nie jest,następnego pokusa jest większa i zjem więcej pieczywa,makaeonu albo jakieś ciastko, 3 dnia jest już fatalnie bo w glowie mam już tylko gluten i zaczyna mnie boleć brzuch a 4 dzień ciągu to już prawdziwa porażka i odzywają się wszystkie moje stawy i krzyczą:Wywal ten gluten:mad:czuję się coraz gorzej i gorzej.
Więc od 4 dni jest bezglutenowo i znowu wiem,że zyję:)
Chleb piekę sama,jest przepyszny i na śniadanie wystarczają mi 4 kromki z małej keksówki z jakimś dodatkiem i długo nie jestem głodna.W nagrodę brzuch się ladnie spłaszcza:)
Dla wszystkich mocna pozytywna energia wielkiej wody.
Kasiu bardzo dobrze Ciebie rozumiem. Ty pracujesz bardzo wiele nad sobą, jest to nie tylko wymęczajace psychicznie jak i fizycznie. Dlatego jesteś przemęczona. Musisz potem coś robić co sprawia Tobie przyjemność!!! Inaczej długo nie pociągniesz. Nawet poleżenie i pospanie może Ci pomóc. Ja wczoraj też miałam bardzo trudny dzień. efekt po rozmowie od godziny 14 do 18 byłam całkowicie zawieszona. Nic mi się kompletnie nie chciało, nawet włączenie telewizora było wielkim wysiłkiem. Potem gdy wyżaliłam się przyjaciółkom i se normalnie poleżałam zrobiłam wszystko co miałam zrobić w domu i ogrodzie i poczułam.... olbrzymią ulgę , jakby z moich ramion spadł wielki ciężar. Wszystko zobaczyłam w jaśniejszych kolorach. I dziś czuję się podobnie!!! Zrobiłam coś przeciw moim zasadom, ale to było słuszne. Wczoraj długo rozmawiałam z zaprzyjaźnioną dyrektorką szkoły, miałam łatwiej bo bardzo się zbliżyłyśmy i polubiłyśmy się. Rzecz dotyczyła wychowawczyni Maksia. Kiedy załatwiłam pomoc dla Maksia zaczęły się w szkole wielkie problemy, każdego dnia byłam coraz bardziej przerażona i miałam coraz więcej wątpliwości czy dobrze zrobiłam. wszystko było nie tak i Maksio najbardziej cierpiał. Myślałam ,że to ta pomoc zatrudniona jest powodem tych problemów, bo tak właśnie ciągle sugerowała wychowawczyni. Ale ja musiałam wszytko zrobić aby tą chorą sytuację wyjaśnić i poprawić. Teraz wszystko działa idealnie, Ania opiekunka Maksia jest wspaniałą młodą wrażliwą osobą, opiekuje ją się Pani Krysia, osoba bardzo szlachetna, dobra i mająca wielkie serducho dla dzieci. Pani dyrektor tez wszystko robi ,aby dzieci były w szkole szczęśliwe i miały dobrą opiekę. Więc skąd problemy??? Problemem jest wychowawczyni. Nie będę pisała wszystkiego tylko przedstawię 3 krótkie przykłady. Maksio ma zapisane w IPECIE ,że nie jest w stanie ładnie pisać. Efekt ?? Pani stawia mu 4 bo ... to by było niesprawiedliwe według innych dzieci, które piszą o wiele ładniej od niego. Ręce opadają, mówię,że jeśli dziecko będzie kulawe, to będzie krzyczała ,że nie chodzi równo??? Drugi przykład. Mówi do matki jego kolegi z klasy, aby nie dawał mu lekcji jeśli nie ma Maksia w klasie, bo Maksio jest przecież upośledzony. A przecież to nieprawda, jest to dziecko bardzo zdolne, i jego wiedza i umiejętności przekraczają wymogi I klasy. I ma zapisane w IPECIE szkolnym, że obowiązuje go program cały jak i reszty klasy. Ma jedynie więcej czasu na klasówkach. Jakim prawem mówi nieprawdę o moim dziecku obcym osobom??? I 3 przykład tego dnia co Maksio brał udział w konkursie czytania. Spotkałam ją w szkole razem z inną matką. Spytała się ile dzieci i jakie biorą udział w konkursie. Odpowiedz. Ja wybrałam 4 dziewczynki i jednego chłopca, a że Maksio jeszcze bardzo chciał to i go już wzięłam. Zrobiło mi się przykro, że nie zauważyła jak Maksio ładnie i płynnie czyta. Kiedy akurat bibliotekarka niosła wyniki, obejrzała je pierwsza zrobiła focha i wyszła ze szkoły. Bo oto jej wytypowane według komisji gorzej czytały niż Maksio, Oj kurcze jaka krzywda!!! Najbardziej mnie zabolało jej zdanie, że przecież to na moje życzenie Maksio ma takie papiery i jest uznany za upośledzonego. Niech więc się nie dziwię. A ja durna kupowałam jej książki o uczniach z zespołem Aspargera, jakie to dzieci i jak z nimi postępować. Ona nawet ich nie czytała!!! Teraz są w szkole i inni nauczyciele z nich korzystają. Ona nie tylko mego Maksia tak traktuje. Chłopiec z ADHD na piśmie jest ciągle przez nią szykowany , ma ciągle uwagi w dzienniku i jedynki za pracę na lekcji. Do matki 2 razy dziennie dzwoni,że ma z nim problemy!!!! I najlepiej ... kiedy go nie ma w szkole, to ma spokój, Tak mówi do tej biednej matki. To trudne, ale wczoraj wszystko powiedziałam mojej dyrektorce. Nie pomógł nawet całodzienny kurs zorganizowany przez nią dla nauczycieli , który miał pomóc im w pracy z trudnymi dziećmi, który był 2 tygodnie temu. Nasza wychowawczyni zamiast się zmienić. .... obraziła się śmiertelnie na .... mnie.
Za to z Bartkiem mam sielankę, jest bardzo , ale to bardzo kochany, grzeczny i pomocny. Wczoraj wziął Kubusia na cały dzień ze sobą, nakupował mu masę pięknych ubrań i . W końcu normalnie rozmawiamy!! Nawet jak są problemy to je od razu rozwiązujemy i już do nich nie wracamy. Oczywiście nic złego nie mówię o nikim. Najważniejsze ,że się zmienił i jest dobrze!!!.
Dziewczyny, bardzo Wam kochane dziękuję za to , że Jesteście.
Grażynko, bardzo ważne rzeczy poruszyłaś w swoim poście. Jako osoba, która na co dzień ma kontakt z dziećmi z ZA i autystycznymi, rozumiem co przeżywasz. Jak będę miała więcej czasu, to dokładniej Ci odpiszę, teraz napiszę Ci tylko, że nauczycielka jest kompletnie nieprzygotowana do pracy z takimi dziećmi, a powinna być jeśli dyrektor dał jej pracę w tej klasie. Dla Maksia powinien być zatrudniony nauczyciel wspomagający, który ma kwalifikacje .
Poczytaj sobie o tym http://maluchy3miasta.pl/czytelnia/i...enie-w-szkole/