Tytułem wstępu
Mam 41 lat.Kiedyś byłam szczupła - potem ciąża jedna,druga,kłopoty z tarczycą.
Z 55 kg zrobiło się nie wiadomo kiedy 87 kg.
Rodzina ,otoczenie akceptuje mnie taką jaka jestem.Na ulicy też nie budzę sensacji.
Mnie w sumie też to za bardzo nie przeszkadza.
Chociaż są momenty kiedy mam dość- np.podczas zakupów - kiedy muszę kupić to co na mnie wchodzi ,a nie to co mi się tak naprawdę podoba.
Do odchudzania skłoniły mnie względy zdrowotne.No i to ,że kiedyś byłam chudzielcem.
Nie jest przyjemnie jak osoby które nie widziały mnie szmat czasu zaczynają zdanie od zwrotu "ale utyłaś".
Do tej pory właściwie tylko mówiłam ,że jestem na diecie.Zapał trwał do pierwszego głodu.
Były większe i mniejsze zrywy.
Tym razem postanowiłam ,że zrobię to raz a dobrze.Bez odkładania na juto,za tydzień,za miesiąc.
Wbrew wszystkim przeciwnościom( a jest ich kilka)
Zaczynam od dziś.!
Mam nadzieję,że pisanie pamiętnika zmobilizuje mnie jeszcze bardziej.
Dlatego dziewczyny zaglądajcie do mnie- w grupie raźniej.