postanowiłam schudnąć i kropka, nie ma, że nie mogę, że na wiosnę, że po imprezie, że ...., teraz i kropka. Zaczynam i MUSI sie udać! Jestem zodiakalną baranicą, więc poprzeczki lubię sobie stawiać...
Mam 170cm wzrostu, waże 84kg i zrzucam (czytać wprost!) 10kg. Nie ma to tamto i tralala... nie ma wymówek, spodnie ciasne sie zrobiły, nosze jeszcze rozmiar 42 ale pękam w szwach hie hie... boczki wylewają się a to przecież niedopuszczalne! Zapuściłam się okropnie przez tą srogą zimę... parcie na słodkie przekroczyło wszelkie normy, koniec z ciastami, pączkami, drożdzówkami w pracy, koniec ze słodyczami.
Od wczoraj zaczęłam diete Dukana. Bedę buszować po wątkach i uczyć sie od was, ile wlezie, a że kucharka ze mnie jak z koziej pupy trąba, więc bedę ściągać od forumowiczek przepisy.
Kończe drugi dzień diety Dukana.
Ponieważ kiedyś pięknie schudłam licząc kalorie, odruchowo na papierkach teraz też licze... ot, taki odruch.
Będę tu sobie wpisywać moje postępy, to bardziej się zmobilizuję.
pozdrawiam zaglądających i do roboty!!!
howk, rzekłam