Juz Yoanka wyjechałam i jadę do domu.
.jadę i jadę . .końca nie widać. .jeszcze zostało 400km!
Juz Yoanka wyjechałam i jadę do domu.
.jadę i jadę . .końca nie widać. .jeszcze zostało 400km!
Bezpiecznej podróży![]()
Żeby dzień zaczął się miło :
![]()
Zmienili mi czas.. czyli 4 rano, ino doopa o tym nie wie.
Kawy jakiej bym sie napiła...
W sumie to obudziła mnie Ajsa, jakoś dziwnie oddychała... bidulkaale już wszystko wróciło do normy.
He he, cwana narzeczona, wcisnęła sie ze sliczną kawą, dziękuje!
Na telefonie pisze a tu buziek i całusków wstawiać nie umię
Myślałam żeby jechać do city, pogoda ma być ładna, wcześnie sie obudziłam ale znowu Ajską sie wystraszyłam, wole być z nią bo nie wiem ile jeszcze nam dane razem buć ze sobą.
Poza tym dzis jest druga, bardzo smutna rocznica, bede beksać![]()
Aniu ,lanie za co?...
Trzeba było pomóc ,młodzi wyjechali do Anglii ,wnuczka poważnie zachorowała ,znalazła się w szpitalu .Nie ma tam rodziny wielu znajomych .
Nic mi nie chcą mówić ,skoro jest w domu to będzie dobrze.
Yoana masz racje ,co ma być to będzie ,głowy mi nikt nie urwie.
To tak w pierwszej chwili ,jestem na ogół dobrze zorganizowana ,lubię miec wszytko co potrzebna .Lekarze się spieszą, więc rozmawiam ,krótko i rzeczowo .Tym razem nie wiem o co chodzi ...trudno... .Trzy nowotwory i nie leczone na onkologi.
Usunięte chirurgicznie,uniknęłam chemii nie ma przerzutów ,każdy był inny . ...
Postaram się schudnąć ,bo w ciuchy nie wejdę ,sporo sobie kupiłam i to jest też motywacja
Bonusia chyba jesteś juz w domu .Mnie w maju czeka droga do Krynicy Morskiej ,autostradą.... przetrzymam ...
Pryszczata na jedno oko jestes? KAZDY obraz ma most!!!!
I wlasnie KCEM czarno bialy.
Moj ulubiony to ten ale nie moge go znalesc na necie w formie mural
aaaaaa.jpg
Ostatnio edytowane przez AnekSadek ; 06-04-2019 o 20:14
Aniu ,współczuje Ci.Nie beksaj..
Myslalam w nocy noc o Tobie ,pierwsza noc na wyjeździe .Piesek jest łakomy ,jadłam ogórki zielone ,(pamiętam pieska ,który zajadał ogórki) .Dałam Lakiemu .W nocy wstałam a on nie podnosił się z kojca .Zawsze byl przy mnie .Sprawdziłam, wygladało ze ma temperaturę ,oczka mętne .U mnie wyobraźnia zadziałała .Do tego wróciły wspomnienia ,otruto mi ślicznego piesia .Tyle lat minęło a to wspomnienie wróciło .Calą noc rozmyslałam ,gdzie jechać do weta ,co i jak .Wstawałam co chwilę do niego .Teraz lepiej Ciebie rozumiem .Tyle było psiej miłości ,radości na mój przyjazd ,a tu taka sytuacja .
Bardzo sie ucieszyłam jak rano wyszedł z kojca .Ugotowałam mu mielonego mięska z indyka ,jak zjadł to mi ulżyło.
Teraz juz zawsze będe ostrozna ,chocby nie wiam jak zalośnie patrzył ,to ja będe pamiętac ,nie ktore pieski mają delikatne żołądki .