Wy dziewczyny o świętach, a ja nawet rzeżuchy i owsa nie posiałam... .Jedynie kupiłam piekną formę do bab na Kiermuzach. Jak widać jeszcze palce nie chodza jak trzeba, ale jest już lepiej. Zapach specyficzny na razie opanowany. Być może , że to właśnie były toksyny z mego organizmu. Wczoraj byłam na spotkaniu i wróciłam dość późno w nocy. Lubię doprowadzać rzeczy do końca, a że podłości i nikczemności nienawidzę więc walczę z nią. To taka moja prywatna wojna. Ale nie ja ją zaczęłam. Równo rok temu padłam ofiarą spisku, a żeby było śmieszniej ja nigdy nie stanowiłam zagrożenia dla nikogo. Szkoda ,że ludzi nie stać na szczerość tylko posuwają się do takich obmierzłych rzeczy. Piszę tym , bo to był powód także mojego tycia. Bo że mamy więcej kilogramów , to nie wynika jedynie z samego apetytu. Czynniki są i z zewnątrz i z wewnątrz i nie na wszystkie mamy wpływ. Ja na swoją sprawiedliwość czekałam równo rok czasu. Teraz te osoby niech się martwią, ale sprawiedliwość ważna rzecz.
Macie podobne problemy ze swoimi chłopami co ja. Ja mam na to jedno określenie " Chad, ale swój."
Powiedzcie jak sobie radzicie z jedną kwestią. Ja bym chciała pisać ustosunkowując się do tego co piszecie. ale potem mylą mi się i treści i osoby, które to piszą i w sumie piszę często jedynie o sobie. A to niekoniecznie ładnie z mojej strony. Pozdrawiam wszystkie piszące i czytające.uśmiech i kawa.jpg