No tak, egoistka kawe na działce piła.
A u mnie agacośtam rozkwitają.
NIE POKAŻE!
Wersja do druku
No tak, egoistka kawe na działce piła.
A u mnie agacośtam rozkwitają.
NIE POKAŻE!
nie płacz - już podaję
https://i.pinimg.com/236x/5d/0c/04/5...7324--mugs.jpg
Maniu, ja tam taka wyrywna do ogrodu nie jestem, jesienią na dodatek. Ale z wyra się zwlokłam, zdecydowanie wcześniej niż wczoraj, tyle że zamiast leżeć, to wysiaduje kanapę... Nie wiem co gorsze.
A te lampki - to znów nowe ? Czy z piwnicy ma przynieść ?
Mnie podobnie jak Anulkę nie cieszy już strojenie... Nie wiem, czy się zmobilizuję, ale jeszcze dużo czasu do świąt. Się okaże.
Dziękuje Opty za kawe.
Widze ze robimy sie coraz podobniejsze do siebie :p
Wiem ze nowy duch we mnie wstąpi po przeprowadzce którą strasznie chce ale tez strasznie się boje.
Daj Ci Boże tego "nowego ducha" ! Ja go z siebie nie wykrzeszę.
Jeśli zdecyduję się na przeprowadzkę, to do bloku, gdzie o nic nie trzeba się martwić. Tyle - że ogrodu szkoda. A i na czynsz też będzie cienko, jak jeszcze jakieś medykamenty dojdą. A z czasem na pewno.
Już teraz w sanatorium lekarz na mnie dziwnie patrzył, że żadnych leków z sobą nie mam. Oby jak najdłużej.
A może zamiast do bloku to jakiś mały domek, z minimalnym ogródkiem? Własnie gdzieś gdzie nie ma czynszu.
Ja do bloku nie chce z wielu powodów. Raz ze wspólnota w niektórych wysoka. Zależy co jest w obiekcie. Mi ani basen ani gym ani kort tenisowy nie jest potrzebny a właśnie teraz tak budują. Poza tym nie nadaje się do śmierdzących kuchni a kto wie kto się w pionie czy na pietrze trafi. No i nie wszędzie można miec futrzaki ale dzieci tak! A kto bardziej hałasuje????
Ja tez z medykamentami mam minimum. Tylko na ciśnienie. I oby tak dalej.
Pierwszy dzień lata. Pogoda na to nie wskazuje, i dobrze.
Wywiało nas nad wielką wodą.
Ale dzień super udany
W drodze powrotnej wjechałam na shopping. Mimo że świąteczna głupizna juz sie zaczęła od razu miałam parking pod dachem. Kupiłam wszystko co chciałam i czego nie chciałam - też kupiłam! Misha oczywiście za gwiazdeczke robiła, znowu urosłam!
Po powrocie do domu zjadłam z futrzakiem pyszny spóźniony lunch!
Takie to pożyją!
Teraz mała paskuda śpi. Duża paskuda by chciała pospać ale nie wychodzi...
Aniu ,mieszkam w bloku i jest taka cisza ,jakbym sama mieszkała .Podchodzę do okna sprawdzić ,czy sa ludzie na ulicy:)
Sąsiadaka zawsze ma ''oko''na mieszkanie jak wyjeżdżamy.
Sama jestem ciekawa ,czy się zdecydujesz na wyprowadzkę :arf:Nigdy nie wiadomo ,myśli się ....myśli ...a potem ni z tond ni z owąd ,juz decyzja podjęta i się dzieje...:)
Tak jak u nas cisza ,aż w uszach dzwoni .....Telefon od córki i jechaliśmy kilkadzieśiąt kilometrów po wnusię (5latka)do drugiej babci .Córka się przeprowadza oddała ją na ten czas do babci ,ale Ona bardzo płakała nie chciała tam być ,w nocy nie chciała spać .Teraz u nas jeszcze spi ,to mogę poklikać .Potem do kuchni Młodym obiad ugotować ,bo zaganiani okrutnie.
Nie wiem po co córka tak gania ,nie dosć że otworzyła swój gabinet ,to jeszcze dodatkowo podjęła prace w sądzie ...dobrze że kogoś do pomocy zatrudniła.
Czasem mnie to martwi ,ciągle gdzieś pędzi ....... ciągle dokształca się ...Dom, dzieci, wszystko zadbane i wszystko robi sama....
Ja niestety pomogę tylko sporadycznie:(
Opty to masz dylemat taki sam jak my mieliśmy..Teraz jestem bardzo zadowolona że wyprowadziliśmy się do dużego miasta.
Tęskniłam za ogrodem i nadal pomyślę...Jednak teraz ogród to byłby dla mnie kłopot ,już nie zadbała bym i to by bardzo mnie smuciło .Jak za bardzo tęsknię ,to w samochód i jedziemy oglądać ogrody ,w parkach też jest cudownie..
Maniu ,fakt ja teraz też już choinki nie stroję ,co najwyżej jakiś stroik ,Twoje bombki tez wyjmuję ze szuflady..bo jak by inaczej ,to pamiątka...
Yoana ,korzystaj ,odpoczywaj ,nabieraj sił to Ci się przyda .Dziś to szczególnie takie luksusy doceniam....
Ja już gonię do kuchni ,,,zajrzę do wnuczki ,co Ona ma za spanie....zawsze pierwsza wszystkim w domu robi pobudki .
Udanej niedzieli Kruszynki,pa
Śmierdzi, z patia widze łune..
Mimo ze nie jest gorąco musze włączyć klime bo już głowa ciężka...
A dziś dopiero pierwszy dzień lata!!!
Luny nie widać ale tak śnierdzi że jak wyszłam z Mishą to oczy zaczęły mnie szczypać. I tak jakby mniej ptaków ćwierkaniem oznajmiało że wstał nowy dzień...
A noc miałam ciężką.
Pakowałam sie, dwa psy miałam a smycze pozapominałam... zmęczona sie obudziłam.
Oj, dużo kawy dziś wyżłopie.