Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Bonusia o wielkości domu to możemy pogadać z Yoanka (jak się odnajdzie) Nie wiem ile masz metrów, ja mam kolo setki i wcale nie uważam ze mam dużo.
Już kiedyś pisałam ze fotka musi mieć mniejszy rozmiar niż 1024 X 1024 i chyba poniżej 195KB. Wielkość fotki łatwo sprawdzić przed próba wklejenia najeżdżając na fotkę myszka
Mania nie myślę ze Yoana pochwali rękawiczki bo większość ludzi nie wie jak je używać. Nie, nie mowie ze jestem znawca czy ekspert ale na chłopski rozum… Zakładasz rękawiczki, chodzisz po sklepie. W międzyczasie maseczka Cie wkurza, cos przy niej poprawisz, po nosie się podrapiesz.. Następnie chcesz sprawdzić co chłopy robią lub oni do Ciebie zadzwonią. Odbierasz telefon, gadasz z nimi. Później przy kasie wyciągasz portfel i płacisz. Wychodzisz ze sklepu, zdejmujesz rękawiczki… z uwagi na koszt chowasz do kieszeni żeby użyć następnym razem.. Oczywiście ani telefonu ani portfela nie wyrzuciłaś… I po co te rękawiczki? U nas gadają (I tu maja racje ale tez to głupie) bo każą zaraz przy drzwiach rozebrać się na golasa, ciuchy do pralki a my pod prysznic. Ale w końcu zanim włożymy ciuchy do pralki to przecież dotkniemy pralkę, pojemnik z proszkiem, kontener ze zmiękczaczem. W łazience dotkniemy krany czy jak w moim przypadku drzwi od prysznica jak i krany. Nie, moim zdaniem nie da się tego obejść. Trzeba często myc ręce i mieć nadzieje…
Poza tym procentowo to wszystko jest wyolbrzymione. Możliwe ze jakby nic nie robić to byłaby tragedia… lub nie.
Liczba zachorowań w stosunku do całej ludności to mniej więcej 0,038%
Dobra, koniec wymądrzania się.
Opty kartofle sadzisz? WOW! Takie młode, koperek i maślanka.. mniam mniam mniam.
U dentysty byłam prawie dwa miesiące temu. Nic do naprawy nie było i wtedy mi powiedział ze za mocno zaciskam.
Aaatko szczawiki powinny spokojnie dojść do Bonusi. Ja kiedyś mokre, w mokry ręcznik zawinięte agacostam słałam do Mani.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Czytam i oglądam ,wszędzie i u wszystkich coś się dzieje:)u mnie zastój .
Ostatnio tak wiało -nie wychodziłam z domu.
Atko daturie są pięne zawsze podziwiałam u mojej siostry,różne kolory i ogromne....
Aniu piękny dom ,tylko pomarzyć mogę ,Tobie takiego życzę.
Bonusia dzięki za zdjęcia ,znam te okolice i tęsknie.Mielismy mieć wyjazd w czerwcu ,no ale.....:(Nie wiadomo kiedy mozna będzie wyjechać .
W niedzielę przeżyłam coś okropnego ,córka z Zarą (malutki piesio) pojechali obejżeć budowę nowego domu ,Zarunię zaatakowały dwa Haskie.Pod płotem był podkop ,no i piesio się zainteresowała ,jeden z nich ją capnął za kark i wciągnął do środka .Reakcja zięcia była natychmiastowa ,przeskoczył przez płot i obronił Zarunię ,była nieźle poharatana.
Dzieci w płacz , córka zawinęła ostrożnie pieska i pojechali do kliniki w Katowicach.
Udało się ją uratować.Bardzo to przeżyłam ,jest od maleńkości w rodzinie ,słodzaczek....
Alba spóźnione zyczenia ale z serca .Wszystkiego Najlepszego !Duzo zdrowia i pogody ducha.
Moja św. pamięci córcia urodziła się 27kwiecień.jeszcze mnie dopada smutek:(to chyba tak zostanie ...
No nic ..Kruszynki J.już na mnie czeka gotowy do drogi .
Miłego dnia dla wszystkich Kruszynek bez wyjątku:)
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Nutka dziękuję za życzenia a pieseczka szkoda ucierpiał się,dobrze że lekarz poratował.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Była cudowna wyprawa do lasu .
Pogoda super ,spiew ptaków i lekki orzeźwiający wiatr.
Szłam cichutko leśną ścieżką ,pod wiatr, więc mała sarenka mnie nie wyczuła,gdybym nie otwierała etui to by mnie nie usłyszała ,byłam bardzo blisko niej,a tak obejrzała sie i uciela w las .Szkoda ,nie zrobiłam jej fotki .Kawałek dalej w rzepaku dojrzałam dwie dorodne łanie ,zrobiłam fotki ,ale miałam przyciemnione okulary ,słonce oślepiało ,nie bardzo zdjęcia udane....
W lesie kwitną czeremchy ,zapach cudny....
To tyle z dzisiejszej wyprawy .
U nas pokropiło,czekam na więcej.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
A ja dzis nie wyszłam z domu bo czekałąm na kuriera i tak w lenistwie minął czas .Normalnie juz na zadne roboty w domu nie mam ochoty nawet badziewiaki mi radosci nie sprawiają,Ale chyba i mały ma podobnie bo mało kiedy siada na malowanie a w normalnych czasach prawie codziennie było malowanie ,
Nutko to cudne spotkania miałas i wyobrazam ile Ci to sprawia radosci i te spacerki po lesie napewno poprawiają humor.U nas deszczu ani widu ani słychu moze jutro cos spadnie bo zapowiadają ,choc troche by popadałozeby troche te kurze zmyć .
Dobrze ze piesia sie uratowało ,
Anoola ale własnie Yoanka uczyła przecie jak to wsio organizowac zeby jedna reka brudna w rekawicy i czysta i co ktora sie robi .No ja tez uwazam ze tu tylko mozna miec nadzieję bo naprawde zabezpieczyc sie nie da a teraz te durne maseczki to jeno do chorob doprowadza , ja nawet ze szmata na buzi to jak wracam do domu to mam wrazenie ze w głowie kazda zyłka pulsuje i jeno za chwile wylew bedzie bo wsio szumi we łbie .
Optusiu o rany to ile Ty sadziłąs tych ziemniakow , ja myslałam ze kilka dla zabawy a tu tyle roboty i takie zmeczenie ale jak posiedziałąs na hustawce to jedno dobre ,NO brzozowe badyle do Twojego lesnego ogrodu bedą cudne ,Ja chce jutro slubnego na cmentarz wysłac bo chyba jak do lasu to i na cmentarz mozna chodzic bo pewnie chwasty po pachy .
3 załącznik(ów)
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Załącznik 46516
Załącznik 46517
Załącznik 46518
Dalej próbuję wstawić większe fotki...podglądu nie ma tonie wiem co wyszło.
Anoolka już mi tyle razy pisałaś jaki ma być rozmiar obrazu ale w Paint...w zmianie rozmiar można wpisać w wartości procentowej albo w pikselach...ale nigdzie tak jak Ty mi piszesz nie da się tak wstawić...bo nie wchodzi taki rozmiar...chciałam skopiować i Ci pokazać..ale się też nie udało..mało się znam na komputerach..
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Nutko to fajne miałaś dziś przygody na spacerze...i super,że piesek cało wyjdzie z tej koszmarnej przygody.
Maniu to Ci się trafił dziś prawdziwy dzień lenistwa..tam przy tulipankach kwitnie jeszcze barwinek od Ciebie..dużo ma kwiatków.
Optusiu dużo sadziłaś tych ziemniaków...czy padało dziś u Ciebie...u nas nic a nic...mówią,że w nocy popada...a burze zapowiadali..
Wiesz co do ogródka mamy to nie chciałam wcześniej cokolwiek wykopywać bo mama co roku chciała się go pozbyć a wiosną zmieniała zdanie i dalej uprawiała..a to uważam trzymało Ją przy lepszym zdrowiu...jednak w tym roku zdecydowała już nie pracować..no i tak to wyszło.
Aatko jak tylko dojdą..dam znać..
Ogród masz cudny i ten dawniej i obecny co widziałam na fb.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
To było - aż 20 stuk !!!
Wiem, że to nic, ale trzeba było rowki zrobić, kompostu wsypać (bo w tym miejscu to tylko żwir), potem zasypać. Zeszło.
Ale źle się czułam chyba z innego powodu. Bo wysiłek to przecież wielki nie był.
A dzisiaj małpowałam Manię ! I wcale na leniuchowanie się nie umawiałyśmy.
Przed południem leżałam sobie na leżaczku, najpierw w słoneczku udając Atkę, potem w cieniu, bo ja jednak takiego leżenia na słońcu nie lubię. Po południu pojawiły się chmurki, powiało, ale dalej było ciepło.
Nie, ani kropelka deszczu nie spadła, niestety.
Liczę, że prognozy się sprawdzą i jutro popada. W planie mam zakupy, no bo ten długi weekend przed nami, a dla kota może mleka zabraknąć...
Nutko - ale fajna przygoda ! Miło tak przyrodę z bliska poobserwować.
Dobrze, że dało się płot przeskoczyć, zuch chłopak !
A jak z córcią za która trzymamy kciuki ? Masz wiadomości ?
Anulko - no ! Młode, z koperkiem i zsiadłym mlekiem, wolę niż maślankę. Mniam ! Mam nadzieję, że urosną.
2 załącznik(ów)
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Załącznik 46519 nowy sposób zmniejszania zdjęćZałącznik 46520 wkleić na facebooka z telefonu,potem skopiować z facebooka na laptop i gotowe.Ja mam też problemy ze zmniejszaniem ,ten co mi podałyście jakoś nie umię obsługiwać.
Ja dziś miałam dzień opalankowo działkowy.Oprócz opalania plewiłam rabatki ,bo chwaściory z wyszuszonej ziemi dobrze wychodzą ,no i podlewałam.
Nutko z tym pieskiem to przerażające wydarzenie ,dobrze że miał go kto ratować.Nie wyobrażam sobie tego jak by na moich oczach ktoś mi Majunie zagryzał.Ponad rok temu wyjechałam na kilka dni i Maja jak zawsze była u koleżanki na wsi ,wróciłam i okazało się ,że sunia się zgubiła.Nigdy nie zapomnę jak się czułam zrozpaczona.Jeżdziłam ,szukałam ,wieszałam ogłoszenia.Po prostu czarna rozpacz.Po trzech dniach jak już straciłam nadzieję wróciła do koleżanki.Dzielna ,malutka delikatna sunia,chyba po prostu zabłądziła.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal