Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Aniu ,a to pech!
Tylko się nie dołuj,bo na pewno będzie dobrze .Wierze ze Twój domek jest i czeka na Ciebie,oby nie długo kazał czekac .
Maniu!no to szczęście miałaś duże,ale co wycierpisz to wycierpisz:(
Optus ,słyszałam że Chorwacja jest piękna ,ale i bardzo droga.Mieszkali byśmy za darmo ,tyle co do utrzymania się dołozyć.
Jednak dwa tygodnie z dwójką małych dzieci,to lekko by nie było ,bo jak Mania pisała -cierpliwość nie ta .
Posiłki tez w swoim zakresie ,zakupy ,gotowanie.Choroba -czyli cukrzyca jest w takich przypadkach uciążliwa
Odwiedzą nas przed wyjazdem w sierpniu,to się zobaczymy ,porozmawiamy. .
Znaleźlismy kwaterę z aneksem kuchennym ,nie drogo za wynajem w Rewalu .Na razie nie dzwoniliśmy ,jeszcze poczekamy,bliżej wrzesnia .Będzie mniej tłoczno.
Miłego dnia
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Nutko no własnie dwa tygodnie z małymi dziecmi to juz nie dla nas , mozna kilka dni wytrzymac ale po co meczyc sie dwa tygodnie jak mozna pojechac nad morze i sobie złapac oddech
OPtus u nas dzis piekiełko , jeno sie namordowałam nic nie robiąc , jeszcze jutro przetrwac bo potem chyba lepiej , no ale z działki wracalismy piechota no i masakra jak te betony i asfalty duszą :(
A ja wczoraj i jeszcze dzis ogladałam fotki z Raju , jeny ale tam był odlot a Kruszynek było hoho hihi a kazda pokazywała ile to zapasu alkoholu stoi w lodowie dla Anooli i niby tak niedawno a moj durnowaty laptopik to był caly kontakt z Anoolą na skype , kto teraz uzywa skype a z telefonu gada sie lepiej jak wtedy .
Atko pobyt w Raju zostanie na zawsze w pamieci :D super to wtedy zorganizowałas a ten kociołek jedzonka cos go przywiozła to Twoj Mąź robił , mniam mniam było , juz zapomnialam jak sie ta potrawa nazywała .
Anoola no dawaj znak zycia i co tam załatwiłas ???
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Później dzisiaj pojechałam rozprostować kości, bo o 18 - taj było jeszcze za ciepło. Przyjemnie sie jechało - tylko sporo fruwającego robactwa... a może za jasna bluzkę miałam ?
Maniu - no fakt, gorąco, ale jak już się wzięłam do roboty, to nie zwracałam uwagi. Tylko co chwila polewałam się wodą - i było dobrze. Wyrwałam wszystkie czosnki, co mi się niesamowicie nasiały po całej działce, zasuszę kwiatostany, a cebulki wrzuciłam do płytkiego rowka - jak przeżyją, to zawsze je mogę gdzieś posadzić.
No i wyrwałam już marunę, bo brzydka się zrobiła. Innych przekwitających kwiatów tez sporo... było co robić.
W przyszłym tygodniu chyba za winorośl trzeba się zabrać, bo rośnie jak szalone.
Nutko - a nie lepiej wybrać sobie inną miejscowość, której jeszcze nie znasz ? No chyba że tak bardzo Ci się tam podobało !
Anulko - kciuki trzymam cały czas, no może jak pracuje na działce, to za bardzo się nie udaje. Ale myślami jestem przy Twoich oglądanych domkach. Wierzę, że znajdziesz jeszcze lepszą perełkę !!!
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Nie chce nic mówić żeby nie zapeszyć jak tego domu....
Ale będzie dobrze, chyba...
Powiem dopiero jak minie cooling period, czyli 10 roboczych dni :p
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Noooo !!!
Pewnie, że będzie dobrze !!!
1 załącznik(ów)
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Maniu kilka godzin mi zajęło znalezienie fotek z Raju - super to był pobyt i nigdy się nie powtórzy bo takiego raju nigdzie nie ma i pewnie w Kaliszu też go już nie ma.Przy okazji zaliczyłam Toruń i powspominałam wspaniały pobyt u Ciebie ,Twoją działkę ,Róże i Zen,pierogarnię ,przejscie przez most i Toruń nocą,no i Opty była z nami.Do dziś mam buteleczkę z naklejką z tego spotkania.Ale się rozmarzyłam...........
To już się nie wróci.
Ania obejrzałam też zdjęcia z Twojego pobytu w Polsce i te u mnie i jak byłaś na północy ,bo wszystkie zdjęcia skrzętnie mam zapisane na dysku zewnętrznym.
Wczoraj u Was było gorąco ,a u nas pochmurnie i po południu się znowu rozlało ledwie zdążyłam zebrać ogórki i fasolkę.Dziś jest podobnie więc siedzę przy kompie i wspominam.....Czasami trzeba.
Ania bardzo jestem ciekawa jak tam z domkiem.????Trochę wykazałaś się brakiem wyobrażni nie rezerwując tamtego domku zaraz po sprzedaży Twojego,ale nie krytykuję bo nie wiem jak ja bym postąpiła.Trzymam kciuki abyś znalazła swój wymarzony,bo chyba będzie ostatni.
Opty wysyłam moją lilię też ma chyba z 160 cm bo jest wyższa ode mnie,a ja niestety zmalałam i mam już 158 cm.A z boku między milinem rośnie klonik od Ciebie.Załącznik 46769
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
No proszę, jak Kruszynkom na wspominki się zebrało !
Pewnie, że Raju powtórzyć się nie da, ale w 10 rocznicę - z rok, spotkać się można ! Co prawda malutko nas, ale to w niczym nie przeszkadza.
Ciesze się, że Ci klonik tak ładnie rośnie.
Lilia ta z zeszłego roku chyba będzie podobna do Twojej, ale jeszcze nie zakwitła.
Tyle centymetrów Cię ubyło ??? Aż niemożliwe.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Ja sobie postanowiłam z ebede zgrywac na pena takie rozne foldery i ogladac na telewizorze bo to fajnie duze obrazy sie wtedy oglada .Aciu no nigdy tych butelek piwa nie zapomne i złodziejstwa kwiatkowego na rabatkach w centrum miasta :D no to teraz trza wyciagnac zdjecia z tego spotkania :D
A ja dzis gonie bo pozno wrocilismy z działki i wsie roboty sie skomasowały i zamiast do wyra to daleko w polu jestem ,za goraco dzis było w iec odwlekałam zejscie z ogrodu i przeliczyłam sie
No a na ogrodzie plaga komarow , jeny c zegos takiego to nie pamietam zeby takie stada leciały na człowieka.
Anoola no ale bez zapeszania powiedz o co biega i jak wyglada domek .
Maczek troskliwie wyhodowany z nasionek od Opty
https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...3Fauthuser%3D0
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Doczekałam się Mani, to mogę zmykać do wyrka. Przejechałam sporo kilometrów i padam. W dzień było upalnie, ale po południu łaziła burza, u mnie nie padało, i mocno się schłodziło. W sam raz na wycieczkę.
Ale dróżki w lesie są rozmyte, sporo kamieni i wyszorowanego piachu... bardzo źle się jechało. Żałowałam, że ścieżką nie wracałam.
Niech Ci maczki długo kwitną ! Ale niestety - one są bardzo nietrwałe....
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Opty sama nie jechałam, Hania była ze mną. Była moim hamulcem i poganiaczem, pocieszycielem, ocieraczem łez. W pewnym momencie zaproponowała szampana ale ja odmówiłam (Ha! JA odmówiłam) Jak dry July, to dry July! Jestem twarda mimo ze życie rzuca mi kłody pod nogi a później je podnosi.
Cytat:
Zamieszczone przez
opty55
O kurcze... ale pech !
Tak się na niego napaliłaś... teraz trudno Ci będzie nawet podobny - zaakceptować.
Ale wierzę, że masz wprawę w wybieraniu i wypatrywaniu wad i zalet - n pewno coś ciekawego znajdziesz.
Trzymam kciuki, żeby się udało !
Trzymaj, trzymaj, jeszcze chociaż przez 5 dni!!!!
Mania moja pogoda tez mnie nie lubi. Dopiero w niedziele zrobiło się pięknie, pewnie z radości ze już wyjeżdżam….
Taka ładna konewka nie doleci… buuuu
Z tym domem to chyba była jakaś przekrętka bo niby dlaczego agent mi pokazując nic nie mówił ze ktoś jeszcze zainteresowany? Jak grzyb z pod ziemi wyrósł???
Dlaczego jeździsz paskudnym rowerem? I czy musisz skoro nad nim nie panujesz, jak sama piszesz? Już może poprzestań na tuptu tuptu bo na prawdę nam się połamiesz! I Kildare Cie nie poskłada
Cytat:
Zamieszczone przez
Mania48
Anoola no ale bez zapeszania powiedz o co biega i jak wyglada domek .
Powiem we właściwym czasie. Może już za tydzień.
Nutka Wcale Ci się nie dziwie ze ochota na przeprowadzkę Ci przeszła. Ja już za daleko zaszłam wiec muszę przeć do przodu ale załamka totalna mnie łapała, łapie i jeszcze będzie łapać.
Musze miec ładnie popakowane bo jednak kawał drogi przede mną i na dodatek będzie to tak stało przez następnych kilka tygodni.
Aaatko ja tez trzymam wszystkie fotki. Co prawda nie zawsze od razu się zgrywa na dysk zewnętrzny i czasami cos się straci… Teraz co roku robię nowy folderek i jak rok się kończy to zgrywam. Chociaż już coraz mniej robię fotek. Pewnie jak się przeprowadzę (jeśli) to znowu zacznę bo nawet przy brzydkiej pogodzie ostatnie dwa dni były super.
Cytat:
Zamieszczone przez
aaata53
Ania bardzo jestem ciekawa jak tam z domkiem.????Trochę wykazałaś się brakiem wyobrażni nie rezerwując tamtego domku zaraz po sprzedaży Twojego,ale nie krytykuję bo nie wiem jak ja bym postąpiła.
Pamiętasz co ja w pracy robiłam? Głownie księgowość. Widziałaś kogoś w księgowości żeby był fantasta? Ja po ziemi chodzę. Jak mogłam rezerwować dom widziany tylko na fotkach? Tak to można rezerwować bilet do teatru! Poza tym pisałam o cooling period, 10 roboczych dni. W tym terminie kupujący mój dom może się wycofać tracąc tylko 0.25% wartości mojego domu. Później w grę wchodzi 10% i już raczej ludzie się nie wycofują. A te 0.25% to tylko trochę ponad 1500 dolarów. Jakby się wycofali to jaki bank da starej babie (mi) ponad pol miliona pożyczki? Z czego bym spłacała, utrzymując jednocześnie obecny dom(nie wiadomo kiedy by się trafił następny kupiec)? Z emerytury? Może u Was są tak wysokie ale ja z mojej bym nie dala rady. Widać mam wyobraźnię ale realna a nie marzycielska. Nie pisze tego żeby Ciebie obrażać czy się kłócić ale aby wyjaśnić moje położenie, sytuacje. Pewnie, mogłabym dać zadatek i tez się wycofać ale to nie na moje stare nerwy.
Poza tym wszyscy (aż do wkurzenia) mi mowie ze to stało się dlatego ze cos lepszego jest przede mną!
.