Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Jak tam zdrówko Optusiu...wykurowałaś się całkowicie...
To tak na wyjeździe Cię,,złapało" czy zaraz po powrocie już w domku..
Czy Ty bierzesz jakieś witaminy na odporność!
Maniu jak sprawia Ci radość mieć na widoku dużo rzeczy swoich zrobionych to Twoja sprawa...to Tobie ma się podobać...a w ogóle to bardzo ładne rzeczy robisz i szkoda chować tego po szufladach..
Ja ogólnie to dużo u siebie nie wystawiam ale jak jestem np.u kuzynki,która ma mnóstwo różności poustawianych to zawsze oglądam wszystko...i jestem zachwycona !
To dobrze,że czasami kotek nie zjada co mu doniesiesz...przynajmniej wiesz,że jak nie możesz pójść na działkę to kotek nie będzie głodny.
Optusiu a Twój kotek jest cały czas u Ciebie?
Też kiedyś myślałam,żeby mieć kotka i pieska na gospodarstwie ale nasz Reksio chyba by się z kotkiem nie ,,dogadał"..taki zawzięty na kotki jak się u nas pokażą.
Byłam z Z w spa w Trzęsaczu ..pogoda nawet dopisała na spacerki plażą ..przeszliśmy do następnej miejscowości.. jak przykro patrzeć jak w miejscowościach nadmorskich życie handlowe zamarło...prawie wszystko pozamykane...
Ja wyjeżdżając do spa...zapominam zabrać kostiumu kąpielowego...no i nie było gdzie zakupić...musieliśmy jechać do dużego miasta i tam kupiłam.
Oczywiście byliśmy na masażu...super masażysta ...już Go znamy od poprzednich masaży...tylko takich masaży przydałoby się więcej...ale powiedział mi,żebym plecy nagrzewała...to kupujemy poduszkę elektryczną .Byliśmy też w Pobierowie koło hotelu Gołębiowski...na przyszłe lato ma być otwarte...napewno skorzystamy...byłam już kiedyś w Karpaczu...podobało mi się..
Póżniej pojechalismy do Dziwnowa...zobaczyć most zwodzony...niestety to nie sezon na otwieranie mostu...jachty teraz nie pływają..
A wczoraj taki spontan i wypad do Międzyzdrojów...pogoda wyśmienita...kilka godzin nad morzem spędziliśmy...potem poszlismy na pyszną kawę i ciastko...
Wieczorem Andrzejki do czwartej rano...pięknie było.
Tak,że jesienne wieczory fajnie upływają..choć jest to koniec miesiąca,w którym minęło dwa lata od wypadku...trochę wspomnienia wróciły..
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
U mnie białe paskudztwo leci z nieba , choć juz nie wiem co gorsze bo te czarnosci w dzien to juz masakra , cały czas palę swiatła w chacie bo nie idzie cos robic w tej ciemnocie .Wyszlam dzis na działke ale było wrednie zimno wiec tylko obejrzałam włości i do chaty , no ale trza sie mobilizowac na wychodzenie bo w bez swiezego powietrza nie da sie zyć .
Bonusiu takie fajne wyjazdy to sama radocha widziałąm na fejsie takie sliczne zdjecie z Twego spacerku .Wydawało mi sie ze juz wiecej czasu minęło od wypadku , ale dobrze ze doszłas juz jako tako do siebie .
Bonusiu chata mała, mało szaf gdzie jest co chowac a tym bardziej jak sie wystawi to wyglada mocno zagracone , czasem mam ochotę wstawic drzwiczki do tych moich połek to przynajmniej by było pochowane i kurz by nie siadał, musiałąbym sie przejsc i zapytac jak by to sie dalo zrobić bo w koncu meble na wymiar robione to i drzwiczki mozna dorobić .
Optus no pewnie wracasz do zdrowia a ze nie załowałas opału to i w chacie ciepło.Dzis męczę radio nowy swiat bo lubie program Kydrynskiego .
Anoola no tę znajomą to bym pewnie za bardzo do chaty nie wpuszczała bo takie stwierdzenia zdecydowanie nie powinny paść.
A dzis wreszcie padłam w chacie na kolana i do najnizszych połek wlazłam bo tam od wypadku nie zagladałam no i troche porzadku sie zrobiło bo tam głównie dokumenty śą.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Cześć Dziewczyny ! :love:
Powoli wracam do żywych. Z naciskiem na POWOLI. Pewnie gdybym miała ze dwa dni wolne, szybciej by poszło. Ale NIE MAM. Codziennie sobie test na covida w robocie robię, jest o.k. Nie mam co pisać. Święta bojkotuję, na czas choroby zawiesiłam odchudzanie, z tego niedojadania chyba mi odporność spadła, bo jakaś opryszczka chciała się zrobić.
I tak mi dni mijają, robota, do domu, do wyrka i spać. W sobotę i niedzielę pranie, sprzątanie i jakieś tam ogarnianie. Zupełnie nie mam z czego czytanki naklupać.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
I jeszcze teraz zaczyna mi rosnąć jakaś wielka truskawa na nosie, chyba od tego ciągłeho wycierania smarków . . .
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Ano widzisz Opty! MOZNA i to niby w dobrej intencji... Czy gdzieś ustalono że na siedemdziesiątkę mam być laska że klękajcie narody? Czy po to żeby czasami mi laski nie sprzedali? Mam to w doopie!
U mnie dziś nie pada... cicho, nie będe chwalić dnia przed zachodem słońca. Ale klima lata bo niesamowita wilgoć w powietrzu. Plecy bolą bo chyba na pogodę czy niepogodę :bad:
Kto tylko może to korzysta z okazji i kosiarki warkocza równo. Dwóch największych "kosiarzy" pojechało do Sydney. Jeden to ma taki traktorek że na tym siedzi i jeździ. Zwykle "opiernicza" trawe sąsiadom którzy już sami nie za bardzo lub wyjechani. A teraz sam na wyjeździe i jego pokazowy trawowy dywan troche opuszczony wygląda. Pewnie jutro jakiś z tych "wyjechanych" gorliwców wróci i zrobi wszędzie porządek bo w środę wystawiamy zielone śmietniki.
Mania i jak było przewidywane - teraz kolej na marudzenie na zimę... Już chcesz upałów? Zdecyduj w końcu :mdr:
Ja się też zmobilizowałam i byłam na spacerze ale wróciłam niezadowolona. No bo już ta stonka zjechała na wakacje, jakieś szuraki w grupie, siedzące na ławeczkach skrytykowali otwarcie wózeczek. Wqurviłam się i pytam czego siedzą a nie łażą. Ze śmiechem odpowiedzieli że własnie wyleźli z samochodu i muszą odpocząć. No to im co nieco powiedziałam i z podniesioną głową odeszłam.
Oj narzeczona! Jak z ta truskawą będziesz wyglądać????
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Widzę, że jednak pieszczenie lepsze efekty przynosi niż ganianie do pracy.
Został mi już tylko kaszel - ale taki napadowy, wystarczy syropku z cebuli - i pomaga.
Żadne "truskawki" tez mi nie grożą, no ale ja kataru prawie wcale nie mam. Najgorszy był bolący łeb - ale też już przechodzi, hura !
Jeszcze jutro posiedzę w domu, a od pierwszego ruszę na ścieżkę. Przyda mi się trochę ruchu, bo od siedzenia krzyż mnie zaczyna boleć.
Boże... jaki człowiek na stare lata do doopy !
Pożaliłam się, a co, komuś muszę !
Anulko - przeżyłaś "najazd" kosiarek ?
Oj, też czasami mam dość latem tego hałasu. Szczególnie spalinowe są głośne. A traktorki... no cóż, wygodne dla właściciela, ale dla sąsiadów już niekoniecznie.
I dobrze, że na "dziwolągów" nie zwracasz uwagi. Ciekawe, cóż im w Twoim wózku przeszkadzało ?
LASKA z laską - nie chcesz być ?
Pewnie, starczy jedna !
U mnie białe paskudztwo od wczoraj na iglakach leży. Na ziemi się stopiło, ale wyżej pewnie zimniej. Zobaczymy, czy jeszcze dopada...
Yoanko.... życzę szybszego powrotu do żywych !
Współczuję....
Bonusiu - tylko mogę Ci zazdrościć takiego "rozrywkowego" spędzania jesieni. Korzystaj jak najwięcej !
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Anoola ja marudze na mokry snieg ale temperatura zdecydowanie bardziej mi pasuje niz te upały latem , u nas jeno pomoczyło bo snieg był mokry i wsio zalepiał ,No i jedyna rozrywka to było wyjscie do sklepu na drugiej ulicy bo na dłuzsze wyprawy juz nastroju nie było .Mnie denerwowały zawsze spalinowe kosiarki bo smrod benzyny po całych działkach sie rozłaził a ta wredna sasiadka obok to poł dnia kosiła kilka metrow kwadratowych normalnie horror
Optus i super ze w miare szybko wracasz do formy , pieszczenie zdalo egzamin i tak dalej trzymać .Przyciagnął slubny dekoracje balkonowe , trzeba bedzie sie zabrac za zdobienie i niech mi lampki siecą .
Yoanka a dlaczego codziennie r obisz test czyzbys miałą podejrzenie ze to wirus Cie dopaadł .
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Opty, ja się zawsze ze soba pieściłam. Zwykle 5 dni "mieszkałam" w łóżeczku i miałam wszystko w nosie, chyba że przypadł poniedziałek to szybko z wypłatami się uwinęłam i do następnego poniedziałku mnie nie widzieli. A jak przestałam pracować to i przestałam chorować. Jedynie rok temu na swoje urodziny się załatwiłam bo Mishe "musiałam" brać do restauracji... jakby nie mogła sama w domu. Teraz już zostawiam, czasami :p.
Mylisz się, traktorki dla sąsiadów najlepsze! O ile szybciej obskoczą swoje trawniki niż taką co się pcha.
A ja się pomyliłam! Traktorkowy kosiarz jeszcze wczoraj przyjechał. "Opierniczył" kilka, w tym i mój kawałek, znaczy GMINNY kawałek :mdr: a mój sąsiad co mamy wspólną ścianę za nim chodził z dmuchawa i migiem zrobili porządek. Na prawdę, wpadłam tu jak śliwka w kompot!
Ok, wykorzystuje sąsiadów ale oni bez proszenia. Poza tym święta idą, po dobrej flaszeczce dostaną.
Tak, każdy pije! Nawet nowe buty pic potrafią!
Co w wózku przeszkadzało? Pies ma chodzić a nie jeździć. Zapytałam czemu siedzą zamiast chodzić...
E tam Mania zawsze znajdziesz powód do marudzenia, taka to nasza rodzinna tradycja :rofl:
Nie wiem, ale ja tu nie czuje smrodu spalin, wręcz przeciwnie, lubię wąchać jak koszą bo to taki fajny zapach trawy. Może stosują inna mieszankę? Mniej bogatą i przez to mniej smrodliwa? Jak ja jeszcze miałam kosiarkę (pamiętacie turystki?) i "pan" miał wolne to jak odpalałam po długiej przerwie to tez smród i dym za mną leciał....
Też chyba powiesze (same lampki) przed chata, chociaż pewna nie jestem. Bo jestem zawiedziona. W takim stojaku, kolo drzwi frontowych był parasol. Nie, nie mam nic przeciwko jakby sobie ktoś pożyczył ale już by wypadało oddać, dla innej osoby którą może w trasie deszcz złapie...
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Anoola no mozna być zawiedzioną bo tak sie wydawało ze w raju nic złego nie moze sie zdarzyc a tu taki wredny psikus /
Ja na smrod benzyny jestem uczulona od razu boli mnie głowa i to tak migrenowo ze leze jak padlina i ruszyc sie nie mogę /
Optus no u nas cały dzien mokre paskudztwo padało a ja bohaterka pognałam na ogrod bo jutro ceramika i trza było troche lisci nazbierac i koperku ale to biegusiem było bo wpadłąm i wypadłam i na dodatek sasiad wyjezdzał z działek i zaproponował podwozkę , sama radocha .
T przyniosł do chaty te badziewiaki co w piatek szkliwilismy no i nawet fajnie powychodziło, ale w chacie coraz ciasniej .
A pogoda padła mi na łeb i zabrałam sie za malowanie stolika co go slubny przytargał ze smieci ,zrecyklinguję go i trza wywiezc na działke bo na balkonie juz sie nie mozna było ruszyc .
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Bardzo nieładnie się ludzie w raju zachowują.... ale trzeba mieć nadzieję, że to jakiś incydentalny wyskok i już się nie powtórzy.
A sznurka z lampkami - to chyba Ci nie ukradną ? Na pewno przed innymi posesjami też są lub będą dekoracje...
Uśmiałam się z tych butów, co to piją jak każdy ! No ! Szczególnie - jak za małe !
Nie, smrodliwej kosiarki nie pamiętam. Kosiarkę tak - ale smrodu nie. Może dlatego, że nie ja za nią chodziłam....
A na mieszankach się nie znam...
Maniu - u mnie przez cały dzień padało i padało. Ile tego jest - nie jestem ciekawa. Spuściłam żaluzje i nie patrzę. Jak jutro będzie podobnie, to z mojego postanowienia spacerowego nic nie wyjdzie. Odwlecze się.
No i gdzie Ty w tej mokradli liści nazbierałaś ? Dobrze, że chociaż podwózkę na powrocie złapałaś !
A miałaś tylko iść na ryneczek !!!
Yoanko ?
Myślę, że już lepiej ? I truskawka czeka na lato - nie będzie teraz dojrzewać.