Ciekawe, co na to powiedziałaby Yoanka ?
Ale od kota to pewnie nikt jej nie odciągnie...
Ciekawe, co na to powiedziałaby Yoanka ?
Ale od kota to pewnie nikt jej nie odciągnie...
mix.JPG
Opty jakbym się nie nauczyła to za każdym razem bym musiała się na kartce wpisywać. Telefonem szybciej i wygodniej.
Tak, po trzech tygodniach pójdę zrobić krew. Zobaczymy czy to cos da.
Kawę później będe pić
Kawa to dla mnie też jak posiłek bo z mlekiem.
Poza tym nie mam humoru bo dziś jak jakaś kretynka zamknęłam się poza domem!
No bo wyszykowałam się. Otwieram garażowe drzwi a tam pada! No to się troche wqrviłam.
Mówię - wezmę parasol i Miśke i pójdę. Nacisnęłam guzik zamykający drzwi i po chwili OOOOOOHHHHH NOOOOOO ! Chciałam podlecieć, wstawić nogę bo jak drzwi napotkają na opór to automatycznie się podniosą ale niestety - już było za późno. Jak doleciałam to już nogi nie dało się wcisnąć.
Sąsiad z naprzeciwka. Cala nadzieja, ale tam cisza jak po śmierci organisty, oni często jeżdżą do Sydney..
Do niedawna miałam zapasowe klucze schowane na podwórku ale doszłam (idiotka) do wniosku że po co kusić los, przecież JA się NIGDY nie zamknę bez kluczy! No i mam! Całe szczęście że w sypialni miałam uchylone okno ale i tak kijem zabezpieczone żeby mocniej nie było można otworzyć. Ale wejść na podwórko nie tak prosto! Z uwagi na strach przed ukradzeniem Misi miałam zabezpieczenie. Sąsiad na drabinke, drutem wyciągnął haczyk (dobrze że zmieniłam bo miałam drut zakręcany jako zabezpieczenie). Wtedy by było całkiem przesrane!
Pomyśleć - tak się boje o tą starą zasuszoną cnote?????
Już przestałam wierzyć w te domowe zabezpieczenia... w sumie to dobrze że nie maiłam jak w Babajagowie - roller shutters bo chyba przez komin byśmy wchodzili. O *****, komina tez nie mam!
Dobrze że sąsiad spełnił się w roli Arsene Lupin!!!!
Teraz już sąsiedzi mają klucze, od tylnych drzwi schowane na podwórku!
Sąsiadka się śmiała że mam założyć Misi na obroże tyle że jak szlam to Misia obroży tez nie miała!
Pojechałam z sąsiadką dorabiać klucze i oczywiście zaprosiłam na kawe z ciachem.
Paskudna pogoda u nas nie dość,że wieje to jeszcze pada deszcz.
Wczoraj miałam gości.. Basia z moją mamą przyjechały na obiad...potem posiedzieliśmy prze kawie i cieście..I niedziela szybko zleciła.
Dziś przyjeżdża wnusia na ten ostatni tydzień ferii.
Nie chciałam żeby mi opowiadała o studniówce bo teraz będzie i opowie mi na żywo wszystko dokładnie..zdjęcia tylko mi przysłała...takie śmieszne niektóre..fajną mają zgraną klasę.
Jeszcze dwa dni E ma urlop to już nie będę cały czas w pracy..będzie luźniej.
Moja kuzynka Ela nie dostała się na ten program nowego leczenia płuc..załamana jest bardzo..na przeszczep nie przyjęli i na program też nie...musi dalej cierpieć jak do tej pory.
W środę do Niej zajrzę...ale jak tu pocieszyć!
Maniu ten czas taj szybko leci,że nawet się nie obejrzysz a będzie Wielkanoc..więc jajka spokojnie można robić...fajne robisz te jajka to wiadomo, że cieszą oko!
Optusiu jak minęła Ci niedziela..dało wyjść na spacerek?
Bonusiu fajnie masz z tymi wizytami bo mnie to jeno kumpel slubnego nawiedza a i tez nie za czesto a Ty jeszcze goscic bedziesz wnusię z to przecie sama radocha .No jaja ciesza oko ale juz te swieta jakos nie cieszą ,ot sks.
Anoola no to bystrzak jestes z drzwiami hehe mogłabys kominem wleżć .Hihi cnote chroni przecie tam siedzi taki skorpion ze strach podejśc :P
Optus cos Ty nie chce jajek jeno mnie goni do roboty .A ja dzis wnnerwiłam sie bo z zusu durne pismo z e zle dokumenty miałam zrobione , czegos tam nie wpisałam no i trza było iśc i w kolejce stac zeby wyjasnic a rano juz kumpela dzwoniła z e takie pismo otrzymała a ja durak cieszyłam sie ze ja mam dobrze a tu bęc , no ale po zajeciach polazłam i wyjasnione jest ,
No zamowienie w realizacji ale tu pokaze efekt koncowy zeby było wow .Prawde mowiac to nawet chyba niezle mi wyszło ale robota ciekawa ,pewnie sobie tez stwora zrobię .
No az tej złosci na zus to powrot z ceramiki był na piechote bo zus na trasie i nie było jak jezdzic i cała dumna jestem z siebie ze tyle przeszłam .
No tak Maniu, nie chwal dnia przed zachodem....
A ZUS to bardzo "spostrzegawczy" urząd ! Mnie po 6 latach używania dowodu osobistego błąd w nazwisku wykryli !!! Żaden bank na to nie zwrócił uwagi.
Pewnie że skrzata dla siebie też zrobisz, może nawet pierwszy będzie dla Ciebie ?
Bardo jestem ciekawa efektu, ale myślę, że będzie milutki.
Bonusiu - powtórzę za Manią - masz "otwarty" dom, często w nim przyjaciół i rodzinę gościsz. Nie wiem - czy zazdroszczę, bo już zupełnie odwykłam od tego. I czy byłabym zachwycona gośćmi na progu ?
Może lepiej niech zostanie tak jak jest.
No Anulka !!!
Dobrze jeszcze, że ciepło na dworze.
Miałam taką przygodę późną jesienią, odprowadziłam gości do furtki (dawno to było, bo jeszcze gościłam kogoś...) tak jak chodziłam po domu.
Ale wejść z powrotem nie mogłam, bo zamek się cofnął i zablokował. W doopę zimno, a klucze w domu, okna oczywiście wszystkie pozamykane. Nic się zrobić nie dało, no chyba że okno wybić. Ale aż taka desperatka nie byłam.
Niestety, musiałam zaczekać aż D. wróci z pracy i otworzy swoim kluczem. Od tej pory - komplet wisi na strychu !!!
A ta kawa z ciachem - na poprawienie humoru - to już w OTWARTYM domu ?
Czy gdzieś po drodze czekając na dorobienie kluczy ?
Dzisiaj była super pogoda na spacerek, nawet słoneczko świeciło - fajnie się maszerowało. Niech już tylko takie dni do wiosny będą !
Aaa, Maniu !!! Znalazłam ranniki !
Jednak wysadziłam je na działkę tak ja sugerowałaś. Nawet miejsce patykiem oznaczyłam. Tylko kto mi podpowie - co taki patyk znaczy ?
Ale kwiatki wyszły - więc same się ujawniły.
Konopnicka strajkuje to i Nikifor tez sie dołacza bo co tu klikac jak szaro buro i ponuro i nosa z chaty nie dało sie wystawic bbrrr
Optus w Bricodepont znalazłam te motyczki sprytne i moze jakby była pogoda to jutro bysmy sie przeszli bo to niedaleko chaty.
A WIELKA Anulka to gdzie ?
Klucze od forum zgubiła ?
Pogoda u mnie jak u Mani - nie dało się wyjść na spacer, prawie stale coś z nieba się sączyło. Tak że tylko doopsko prasowałam i trochę tv męczyłam.
Uszyłam sobie też woreczek, do którego wsadziłam susz lawendy, bo wyczytałam, że ma na bezsenność pomóc. Jak będzie - to się okaże, ale szczerze mówiąc to już mam dość tych nieprzespanych nocy.
Jutro wybieram się na zakupy, jak się da do przychodni wejść, to może z lekarką pogadam. Chociaż - nie myślę, że z marszu można wejść. Nie pomyślałam w ciągu dnia i nie zadzwoniłam zapytać. Ale co tam, okaże się na miejscu.
Oby mi auto po takim długim czasie odpaliło.
Maniu - jaką motyczkę ? Montiego ?